- 1 100-letnia willa coraz bardziej niszczeje (152 opinie)
- 2 Pomogą w odnalezieniu przodków (88 opinii)
- 3 Zabytek ukryty przed oczami przechodniów (32 opinie)
- 4 W kinie i na drabinie. Do tego 16 pijaków (15 opinii)
- 5 (Nie tacy) Obcy admirałowie polskiej floty (18 opinii)
- 6 Nieznane dokumenty i zdjęcia z Westerplatte (7 opinii)
Gdańskie trunki spod znaku szachowego konika. Historia Rudolfa Patschke
Na przełomie XIX i XX w. Gdańsk szybko rozwijał się demograficznie, urbanistycznie i gospodarczo. Z prowincjonalnego i podupadłego miasta przekształcał się w jedną z metropolii wschodniej części Cesarstwa Niemieckiego. Jednym z gdańskich przedsiębiorców, którzy w tym okresie zbili majątek, był Rudolf Patschke.
Choć był jednym z najprężniejszych przedsiębiorców gdańskich tamtego okresu, to o nim samym właściwie za dużo nie wiadomo. Garść informacji o kupcu opracował swego czasu dr Mirosław Gliński.
Kupiec, mason, przedsiębiorca
Rudolf Patschke urodził się w 1859 r. w jednym z majątków w Prusach Wschodnich, zmarł zaś w 1932 r. w Gdańsku. Nie wiadomo, jakie odebrał wykształcenie. Był żonaty z Almą, miał dwóch synów - Maxa i Arnolda Rudolfa. W czasie pobytu w Gdańsku należał do jednej z miejscowych lóż masońskich. W istocie nie wiemy nawet, jak wyglądał - nie jest znane żadne jego zdjęcie ani portret, który z całą pewnością można byłoby mu przypisać.
Wiadomo natomiast, że przez kilka dekad był właścicielem jednej z najprężniej rozwijających się w regionie firmy produkującej i handlującej alkoholami. Zbił na tym niemałą fortunę, wchodząc do elity finansowej i towarzyskiej pruskiego Gdańska przełomu XIX i XX w.
8 października 1909 r. w progach jego okazałego, dopiero co ukończonego domu, pojawił się cesarz niemiecki Wilhelm II, który chciał zobaczyć efekt użycia do dekoracji wnętrz majoliki pochodzącej z Królewskich Warsztatów w Kadynach, uruchomionych raptem przed pięcioma laty. Willa we Wrzeszczu (o niej samej na końcu artykułu) była drugim - po jednym z hoteli w Hamburgu - obiektem, gdzie użyto tej drogocennej majoliki do dekoracji.
Patschke nie omieszkał przy tym skorzystać z okazji i wykorzystując zainteresowanie przybyłych gości, zaprezentował po raz pierwszy nowy trunek wyprodukowany w jego fabryce, zapewniając sobie przy okazji niezłą reklamę. Nie po raz pierwszy i nie po raz ostatni dał się wówczas poznać jako sprawny przedsiębiorca i marketingowiec.
Nowoczesny biznesmen
W drugiej połowie lat 70. XIX w. pracował w firmie handlowej w Królewcu. Następnie przeniósł się do Gdańska, zapewne zdobywszy już wcześniej odpowiedni kapitał, który pozwolił mu na zainwestowanie we własny biznes.
W 1880 r., jeszcze do spółki ze wspólnikiem Franzem Schimanskim, wykupił działającą od 1866 r. wytwórnię likierów Gustava Springera, której główny kantor (biuro i sklep zarazem) mieścił się od 1874 r. przy Targu Drzewnym. Zakład produkcyjny znajdował się tuż obok, bo przy ul. Kowalskiej.
Wytwórnia została założona dzięki kapitałowi Gustava Carla Springera (1842-1920), członka szlacheckiego, bogatego i wpływowego rodu z Wiednia, w którego rękach znajdował się m.in. szereg zakładów produkujących alkohole.
Nie wiadomo, dlaczego właściciel zdecydował się na sprzedaż zakładu - faktem jest, że Patschke z Schimanskim wykorzystali nadarzającą się okazję. Zachowali dotychczasową nazwę, dodając jedynie na końcu jedno słowo - nazwa zakładu brzmiała odtąd: wytwórnia likierów "Gustav Springer i Następcy" (po kolejnych zmianach ostatecznie: Likiörfabrik und Spirituosen Großhandlung Gustav Springer & Nachfolger GmbH).
Po pięciu latach Patschke wykupił udziały wspólnika i stał się jedynym właścicielem przedsiębiorstwa. Dekadę później, w 1895 r., jako jeden z pierwszych przedsiębiorców w Prusach Zachodnich, Patschke doprowadził do rejestracji znaku firmowego, wiedząc, że musi chronić jakość własnych produktów. Było to o tyle ważne, że jego trunki zaczęły zwyciężać w międzynarodowych konkursach. Logo firmy zresztą korespondowało bezpośrednio z nazwą firmy, bowiem przedstawiało figurę szachową - skoczka, czyli konika (Springer to po niemiecku właśnie "skoczek").
Alkohole ze stajni konika
Firma Patschkego nie tylko produkowała własne alkohole, ale też zajmowała się handlem. Sprowadzała trunki niedostępne u konkurencji, oferowała ceny zarówno hurtowe, jak i detaliczne. Przede wszystkim oferowano ciężkie i smakowe alkohole: wódki, likiery, koniaki, rumy i araki. Sprowadzano także wermuty czy rzadkie wina z Francji i Italii.
Do najbardziej rozpoznawalnych produktów "Gustav Springer & Nachfolger" należał "Danziger Domherr", "Urvater", "Baumeister", "Starkstrom", "Prophet", "Tausendjährige" czy "Gelb Pomeranzen". Przedsiębiorstwo Patschkego było jedną z największych firm w branży alkoholowej we wschodnim Cesarstwie Niemieckim. Trunki produkowane w Gdańsku docierały przed I wojną światową nawet do odległego Władywostoku w carskiej Rosji.
Kupiec, właściciel lokali ... i producent wody toaletowej
Fabryka alkoholi mieściła się nieprzerwanie od 1866 r. na ul. Kowalskiej, do 1874 r. mieściło się tam również główne biuro firmy. Potem zostało przeniesione na Targ Drzewny.
Patschke jako jeden z pierwszych w regionie poszedł o krok dalej: utworzył sieć własnych sklepów połączonych z wyszynkami (tzw. probiernie, czyli Probierstuben), gdzie można było na miejscu skosztować oferowanych trunków. W 1892 r. dysponował trzema takimi punktami w mieście (na Targu Rybnym, ul. Stągiewnej i Długich Ogrodach), a dwa lata później już pięcioma (nowe otwarto na Targu Węglowym oraz przy głównym biurze firmy). Następne trzy otwarto do momentu wybuchu I wojny światowej.
Koniec Wielkiej Wojny przyniósł zawirowania nie tylko natury politycznej, ale i gospodarczej. Spora część firm utraciła dotychczasowe, naturalne rynki zbytu, szalała też inflacja. Patschke wykazał się sprytem - zdając sobie sprawę, że podstawą sukcesu jest m. in. dywersyfikacja źródeł dochodów, postanowił rozpocząć produkcję... wód toaletowych.
Co ciekawe, nowy asortyment był skierowany głównie do pań. Pół żartem, pół serio, według niektórych relacji, buteleczka "Springer Eau de Cologne", "Springer Spanish Juchten" czy "Springer Uralt Lavendel" uratowała niejednego mężczyznę, który po wizycie w Probierstube, wracając bez części wypłaty do domu, zaopatrywał się zapobiegawczo właśnie w perfumy spod znaku konika szachowego dla swojej ukochanej...
Inna "legenda miejska" podaje, że okazały dom Patschkego był nazywany przez niektóre gdańskie matrony "willą łez" - od faktu, że niejeden mężczyzna przetrwonił domowy budżet, kosztując swojego ulubionego "Starkstroma" czy "Baumeistera"...
Powojenne post scriptum
Nasz bohater mieszkał we Wrzeszczu z rodziną aż do swojej śmierci w 1932 r., potem firmę przejęła jego żona. Przedsiębiorstwo działało nieprzerwanie do końca II wojny światowej, choć oczywiście w latach konfliktu piętrzyły się problemy z produkcją i dystrybucją. Budynek przetrwał w dobrym stanie zawieruchę wojenną.
Po wyjeździe do Niemiec, Arnold Rudolf (syn) wraz z niejakim Gustavem Salewskim postanowili kontynuować produkcję trunków, z których słynęła wytwórnia Gustav Springer & Nachfolger (ochronie podlegała nie tylko sama nazwa, ale i receptury). Autorowi nie udało się jednak dotrzeć do rzetelnych informacji, jak dalej szczegółowo potoczyły się losy tego projektu. Wiadomo jedynie, że w 1970 r. wspomniany duet połączył siły z firmą H.C. Asmussen z miejscowości Bargteheide z Holsztynu. Jak się wydaje, ostatecznie nie udało się wskrzesić (a już na pewno nie na większą skalę i nie na stałe) produkcji gdańskich trunków spod znaku - znanego niegdyś szeroko - szachowego konika.
Została piękna willa we Wrzeszczu
Po "imperium" Rudolfa Patschkego dziś pozostała przede wszystkim okazała, zbudowana w latach 1908-1909 w stylu neobarokowym i neorokokowym, willa pod adresem ul. Jana Uphagena 23 we Wrzeszczu. Większość z gdańszczan doskonale zna ten budynek, choć być może pod inną, potoczną i błędną zarazem nazwą - "Villi Uphagena" (na co wpływ ma działająca we wnętrzach zabytku od 2005 r. restauracja o takiej właśnie nazwie).
Budynek po II wojnie światowej krótko był wykorzystywany jako siedziba konsulatu Wielkiej Brytanii w Gdańsku, następnie przez lata służył jako siedziba Radia Gdańsk. Zabytek od 2000 r. jest w rękach Gdańskiego Klubu Biznesu, którego nakładem willa została gruntownie odrestaurowana.
Czytaj także: Historia powstanie i renowacji Willi Patschkego we Wrzeszczu
O autorze

Jan Daniluk
- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz ziem polskich wcielonych do Rzeszy i Prus Wschodnich w latach 1933-1945
Opinie (22) 2 zablokowane
-
2015-11-30 15:41
Ciekawy artykuł
Ciekawe informacje,fanie ze piszecie takie artykuły,pozfrawiam
- 47 1
-
2015-11-30 15:48
smaczny tekst - na zdrowie!!
- 19 1
-
2015-11-30 16:02
ciekawy artykuł
ciekawa historia
- 23 1
-
2015-11-30 16:14
zeig hail (4)
..najwyrazniej gdansk powinien oficjalnie (nieoficjalnie jest w niej od 91go) wrocic do rzeszy..
- 9 39
-
2015-11-30 17:23
wiecej szczegolow poprosze
- 4 2
-
2015-11-30 18:43
psychiatrzy są
Może warto się zapisać?
- 8 3
-
2015-12-01 00:31
Do jan
Niedouczony jełopie robisz z siebie kompletnego abderytę i pośmiewisko.
- 5 1
-
2015-12-02 13:30
Trol !!!!
- 3 0
-
2015-11-30 18:23
Springer Urvater
Springer Urvater weinbrant ,jest sprzedawany do dnia dzisiejszego ,w niemczech. Jest to 28% delikatny niby koniak .Popularny na polnocy Niemiec .
- 10 0
-
2015-11-30 18:24
Tyłem do przodu
Trzeba by któryś z tramwajów opatrzyć jego imieniem ?
- 5 3
-
2015-11-30 18:59
W katolickim kraju jakim jest Polska alkohol powinien byc nielegalny ! (3)
A jago spożywanie całkowicie zabronione !
- 3 21
-
2015-12-01 00:32
Co ty bredzisz-Polak,katolik i alkoholik jest nierozłączne.
- 2 3
-
2015-12-01 15:07
... i do tego ...
.... obligatoryjnie portret wodza na każdej ścianie :) ??
- 2 0
-
2015-12-02 13:31
Trol !!!!
- 1 1
-
2015-11-30 20:18
nie znam marki ale w 'googlu' można coś znaleźć - 2 minuty
Hersteller-Beschreibung von Berentzen-Gruppe AG:
Herkunft: Deutschland
BERENTZEN-Gruppe Aktiengesellschaft
Ritterstraße 7
49740 Haselünne
Springer Urvater
chyba od 98/99 mają ta markę przejętą od Dethleffsen- 4 0
-
2015-12-01 00:39
pytanie
Czy ktoś kompetentny z władz miejskich nie może stanowczo wpłynąć na zmianę tej idiotycznej nazwy restauracji.Do rodziny Uphagenów należała niedaleka willa ,w której był pałac ślubów-teraz stoi pusta i niszczeje- niech sobie kupią i tam restauracja pod taką nazwą będzie jak najbardziej adekwatna.
- 18 1
-
2015-12-01 04:25
Gold Wasser (2)
Kto mi powie co sie stalo z gold wasser gdzie moge kupic w gdansku
czy jest jeszcze produkowana?
w sklepach widzialem ale produkowana w hamburgu a ja chce oryginal- 8 2
-
2016-01-30 09:58
gold wasser (1)
oryginał jest teraz niemiecki...
sprzedana jak prawie wszystko...- 1 1
-
2019-04-15 12:11
nikt nikomu nic nie sprzedawał ćwoku, bo nie Polacy wymyślili goldwassera i nie mają doi niego praw
Wytwórni jest kilka, ty też możesz założyć jak chcesz
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.