• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę...", czyli o cenie honoru

Jarosław Kus
5 maja 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
Minister spraw zagranicznych Józef Beck przemawia 5 maja 1939 r. do uczestników demonstracji z balkonu Pałacu Bruhla (Ministerstwa Spraw Zagranicznych). Widoczny transparent "Pomorze, Gdynia i Gdańsk to płuca Polski". Co ciekawe, w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego to zdjęcie zostało opisane jako fotomontaż. Minister spraw zagranicznych Józef Beck przemawia 5 maja 1939 r. do uczestników demonstracji z balkonu Pałacu Bruhla (Ministerstwa Spraw Zagranicznych). Widoczny transparent "Pomorze, Gdynia i Gdańsk to płuca Polski". Co ciekawe, w zbiorach Narodowego Archiwum Cyfrowego to zdjęcie zostało opisane jako fotomontaż.

Osiemdziesiąt lat temu nad Gdańskiem rozszalała się potężna burza - tym razem jednak nie z piorunami: jak się bowiem miało wkrótce okazać, była od niej znacznie groźniejsza...



Przypomnijmy zatem, jak się to wszystko zaczęło: 28 października roku 1938 Adolf Hitler zażądał od Polski zgody na włączenie do Rzeszy Wolnego Miasta Gdańska i przeprowadzenia przez polskie Pomorze eksterytorialnego korytarza (z autostradą i linią kolejową), łączącego Niemcy z Prusami Wschodnimi. W zamian za to obiecywał zgodę na poprowadzenie polskiej autostrady i linii kolejowej przez terytorium gdańskie oraz zapewniał Polsce możliwość sprzedaży towarów w Gdańsku, gwarantował wzajemne uznanie granic obu państw i przedłużenie niemiecko-polskiej deklaracji o nieagresji na lat dwadzieścia pięć.

Gdy w marcu roku 1939 III Rzesza sięgnęła po litewską Kłajpedę, dla wszystkich stało się oczywiste, że kolejnym jej celem będzie Gdańsk. Jednak rząd polski, odrzuciwszy w specjalnym memorandum niemieckie żądania, dał jasno do zrozumienia, że jakakolwiek próba zmiany statusu Gdańska oznaczać będzie wypowiedzenie wojny, po czym zawarł z Wielką Brytanią i Francją dwustronne układy obronne.

28 kwietnia, a więc dokładnie w tydzień po opisywanych tutaj niedawno urodzinach Hitlera, przemawiając w Reichstagu tenże uznał wspomniane układy za pogwałcenie przez II Rzeczpospolitą polsko-niemieckiej deklaracji o nieagresji z roku 1934, co automatycznie oznaczać miało jej "anulowanie". Oskarżył też Polskę o "powołanie pod broń oddziałów wojskowych, pomimo jak najbardziej pokojowych tendencyj niemieckich i braku jakichkolwiek akcyj ze strony Niemiec o charakterze wojskowym".

Prawda wyglądała jednak zupełnie inaczej: według doniesień prasowych, zgodnie z niemieckimi planami "15 000 żołnierzy niemieckich miało wkroczyć do Gdańska" już w dniu 18 kwietnia...



Tymczasem 3 maja Polska świętowała doroczne Święto Narodowe Trzeciego Maja: odbywające się w całym kraju uroczystości przebiegały pod znakiem wielkich manifestacji patriotycznych. W Gdańsku "naród polski" domagał się "w sposób kategoryczny poszanowania swych odwiecznych praw, swobodnego dostępu do morza na terenie W. M. Gdańska i zabezpieczenia praw ludności polskiej (...)".

W Gdyni natomiast "Kaszubi swą wierność manifestowali Ojczyźnie", potwierdzając, że "niema Kaszub bez Polonji, a Kaszub bez Polski".

Nie obyło się bez incydentów, takich jak ten "przed kościołem św. Stanisława we Wrzeszczu" oraz innych prowokacji niemieckich.

Dwa dni później, 5 maja, na specjalnym posiedzeniu Sejmu RP, przemawiał minister spraw zagranicznych II RP, Józef Beck. Historyczne przemówienie zakończył słowami, które przytaczamy w całości:

"Słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dn. 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduję się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań - to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na okres pokoju zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor".

Po tych słowach w sali sejmowej wybuchła burza oklasków: przemówienie Becka zostało owacyjnie przyjęte zarówno przez posłów zasiadających w ławach sejmowych, jak też przez lożę prasową. Przemówienia słuchali z uwagą nie tylko posłowie, ale także korpus dyplomatyczny i zagraniczni dziennikarze (wręczono im tekst przemówienia przetłumaczony na język francuski): wielkie zainteresowanie wzbudziło również za granicą - mowę Becka transmitowały bowiem krajowe i zagraniczne rozgłośnie radiowe.

Całą Polskę ogarnął entuzjazm, choć przemówienie przysporzyło Beckowi ogromnej popularności nie tylko w Polsce. W Warszawie tramwajarze zorganizowali pochód poparcia: kierując się z  ul. Młynarskiej na Woli ruszyli pod gmach MSZ przy ul. Wierzbowej - wtedy do pochodu zaczęli przyłączać się spontanicznie przypadkowi przechodnie - w rezultacie przed ministerstwo dotarł tłum liczący aż 20 tysięcy osób!

"Wielotysięczne polonia Gdańska" przesłała "Panu Ministrowi wyrazy czci i słowa głębokiej wdzięczności za stanowisko, jakie zajął (...) [on] i cała Polska w sprawie Wolnego Miasta Gdańska".

Również "Gdynia słuchała mowy min. Becka z najwyższym napięciem", a wrażenia, "które odniosła" po jej wysłuchaniu znalazły podsumowanie w "słowach, którymi z zadowoleniem określił swe uczucie uśmiechnięty i wzruszony kelner jednej z kawiarni gdyńskich: "Ale dostał!".

Na punkcie Gdańska oszalała również prasa: w tych dniach trudno było na łamach dzienników znaleźć inny temat.

Ale o Gdańsku pisały nie tylko dzienniki: magazyn ilustrowany "Światowid" opublikował ilustrowany materiał o "wolnym mieście w dawnej Polsce".

Dodajmy tylko, że przemówienie ministra Becka w nie najlepszy humor wprawiło Niemców, nie tylko zresztą tych z terenu Wolnego Miasta, co w rezultacie zaważyło na powstaniu innego, równie historycznego wystąpienia, tym razem wygłoszonego w dniu 1 września 1939 r. na antenie Polskiego Radia, a zaczynającego się od słów: "a więc wojna...". Ich autorem był prezydent Warszawy, Stefan Starzyński.



Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 104 z 5 maja 1939 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 123 z 5 maja 1939 r., "Dziennik Bydgoski" nr 103 z 5 maja 1939 r., "Tygodnik Ilustrowany" nr 22 z 28 maja 1939 r. oraz "Światowid" nr 19 z 7 maja 1939 r. oraz 20 z 14 maja 1939 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego.

Opinie (131) 5 zablokowanych

  • Nie, nie powiem Francuzom, że w latach 1914 - 1918 reprezentowali najgłupsza postawę świata

    Ponieważ:
    1. W przypadku Francji AD 1914, podobnie jak w Polsce AD 1939, zapewne również wygłaszano płomienne przemowy nawołujące do walki do ostatniej kropli krwii. Jest jednak spora różnica: Francja "grala" wówczas z Niemcami na jednym poziomie ligowym w aspekcie militarnym. Polska w przededniu wybuchu IIWS sklasyfikowana byłaby pewnie w niskiej dywizji, Niemcy zaś dysponowaly najlepsza machina wojenna. Reasumując: w drugim przypadku istniała ogromna dysproporcja sił, wręcz przepaść. I nie powinno się mówić o zaskoczeniu naszych elit - jeśli faktycznie był to dla nich szok, to źle sledzili rzeczywistość lub osiedli na laurach po wiktorii w wojnie polsko-bolszewickiej.
    2. Francj nie była odosobniona. Osłabieniem Niemiec zainteresowana była również sasiednia Wielka Brytania. W naszym przypadku, owszem, i Francja i Brytania nam slubowaly, ale cóż z tego? To nasi sąsiedzi? Traktowai nas po partnersku, poniewaz połączeni byliśmy z nimi trwałymi związkami gospodarczymi?Istnielismy na mapach od zawsze, ktoś się z nami liczył? Przykad losu Czechosłowacji w Monachium nikomu nie otworzył oczu? Chyba nie, lepiej było trwać w samozadowoleniu i pysze. A ta ostatnia kroczy przed wiadomo czym...

    Ponadto jeśli się uderza publicznie w struny honoru i powinności narodu - to jako osoba to wypowiadajaca/kreując taka optykę spojrzenia na powinności społeczeństwa względem Ojczyzny, nie uciekam i nie zostawiam reszty społeczności na pastwę barbarzyńców (już w pierwszych dniach konfliktu Niemcy dopuścili się wielu zbrodni). Zostaję, daje byc może się uwiezic i zabić i w ten sposób ukazać światu tragedię Narodu; Narodowi - nie podcinam skrzydel poprzez pokazanie, że ma pracować i w razie czego ginąć za mnie, który plawie się w luksusach na obczyźnie. Tego,jak zachowały by się elity francuskie w przypadku przegranej, nie dane było sprawdzić, ponieważ, jak napisałem, ma froncie panowała mniej więcej równowaga sił.
    PS
    Zgadzam się calkowicie w kwestii szoku, ktoryego doznała część podbitych narodów w naszej części Europy - nikt ne spodziewał się takiego zezwierzecenia Niemców.

    • 3 1

  • piekne slowa o honorze a co z tego wyszło

    polska stanełą na przeiwko machiny hitlera bez szans na cokolwiek pytnie a co mozna było zrobic w tamtej sytuaci niewiem i nikt tego nie wie moze wariant czeski czy wegierski nie wiem

    • 0 1

  • My Polacy

    Mamy frajerstwo we krwi niestety. Ulanksa fantazja itp. ale w ogólnym rozrachunku zawsze dostajemy w d*pe. Zamiast unosić się honorem i liczyć na pomoc innych, powinniśmy sami kombinować i zawiazywac takie sojusze, które gwrantowalyby zwycięstwo. A poza tym samemu być niekiedy agresorem, a nie zawsze obrońca ucisnionych.

    • 0 0

  • g**da

    Beck powinien zostać powieszony.
    Jego głupota i krótkowzroczność studiowana przez każde Polskie dziecko obok Biblii.
    Wrzucił nas do rozgrzanego pieca. Honor kosztował nas kilka pokolen startych w puch ludzi.
    Nie panie Beck. Ty gnido powinieneś zostać powieszony, potem rozdarty końmi a resztki rzucone świniom.
    Polacy polityka to nie jest zabawa w honor. To zabawa w interesy. A interes Polski nie był, nie jest i nigdy nie będzie wystawić się na gonga i przyjąc cały impet natarcia 2 ogromnych mocarstw.
    Beck to największa świnia w historii Polski.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku uruchomiono połączenie kolejowe z Sopotem?

 

Najczęściej czytane