• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Komisarz ostatniego króla Polski w Gdańsku

Krzysztof Kucharski
10 stycznia 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
Aleksy Husarzewski - grafika zamieszczona w Roczniku Gdańskim, tom II i III na lata 1928 i 1929. Aleksy Husarzewski - grafika zamieszczona w Roczniku Gdańskim, tom II i III na lata 1928 i 1929.

Aleksy Husarzewski to postać niesłusznie w Gdańsku zapomniana. Odegrał istotną rolę w trudnych dla Rzeczypospolitej i Gdańska czasach. Często gubił się w  chaosie politycznym, który przetaczał się w XVIII wieku przez kraj, jednak zawsze starał się bronić polskiej racji stanu i praw Gdańska.



Urodził się w roku 1714, w ciężkich czasach wielkiej wojny północnej. Niewiele jest informacji na temat jego lat najmłodszych. Wiemy, że posiadał liczne rodzeństwo, które zrobiło karierę przy dworze królewskim oraz w polskiej armii.

Sam Aleksy znał kilka języków obcych i był zapalonym bibliofilem. Czytał dużo, aż do ostatnich dni życia, pomimo coraz większych problemów ze wzrokiem. Interesował się historią starożytną.

Prawdopodobnie lata młodzieńcze spędził na dworze Stanisława Poniatowskiego, wojewody mazowieckiego i kasztelana krakowskiego, ojca przyszłego polskiego króla. Na dworze biskupa warmińskiego zawarł znajomość z Jackiem Rybińskim, późniejszym opatem oliwskim. Podróżował po Niderlandach, Francji i Włoszech.

Stanisław Poniatowski, ojciec ostatniego króla Polski - Stanisława Augusta. Portret Marcello Bacciarelliego z 1758 r. Stanisław Poniatowski, ojciec ostatniego króla Polski - Stanisława Augusta. Portret Marcello Bacciarelliego z 1758 r.
W roku 1750 został mianowany przez króla Augusta III Sasa szambelanem. Prawdopodobnie wówczas po raz pierwszy pojawił się w Gdańsku z komisją królewską, mającą rozstrzygnąć spory wewnętrzne miasta.

W roku 1764 nowy król, Stanisław August Poniatowski, powierzył Aleksemu, którego zapewne pamiętał dobrze z lat młodości, funkcję komisarza do spraw przyjęcia palowego w Gdańsku (choć formalną nominację otrzymał dopiero w roku 1768).

Czym było palowe? Najprościej: były to pieniądze pobierane od każdego statku wpływającego do gdańskiego portu, ich połowa należała się królom polskim. Nie raz gdańszczanie zwlekali z jego wypłacaniem, zadaniem komisarza było więc dopilnowanie, aby takie opóźnienia nie nastąpiły.

Husarzewski zamieszkał na Starym Mieście, posiadał własny powóz i służbę, przedstawiciel króla musiał się bowiem odpowiednio prezentować.

Stanisław August Poniatowski, w latach 1764-1795 ostatni król Polski. Obraz autorstwa Marcello Bacciarellego. Stanisław August Poniatowski, w latach 1764-1795 ostatni król Polski. Obraz autorstwa Marcello Bacciarellego.
Na początku swojego pobytu w Gdańsku nie miał o gdańszczanach zbyt dobrej opinii. W swoich listach zwracał uwagę, że są bardzo uprzejmi i otwarci dla przybyszów z wszelkich krajów Europy ale spory dystans, aczkolwiek uprzejmy, zachowują wobec mieszkańców Korony. Są wobec nich powściągliwi w wyrażaniu opinii i uczuć. Nie do końca rozumiał powody takiego zachowania. Z czasem jego opinia na ten temat zmieniła się na korzyść mieszkańców Gdańska.

Jak przystało na królewskiego komisarza starał się utrzymywać dobre stosunki z rezydentami obcych państw, szczególnie z francuskim. Nawiązał przyjacielską korespondencję z biskupem warmińskim Ignacym Krasickim.

Konflikt o komorę celną w Kwidzynie



W 1765 roku Husarzewski w swojej korespondencji do króla szczegółowo rozpisywał się na temat strat ponoszonych przez Gdańsk i całą Rzeczpospolitą w wyniku ustanowienia przez Prusy komory celnej w Kwidzynie. Prusacy bezpodstawnie nakładali olbrzymie cła na polskie towary spławiane Wisłą do Gdańska. Twierdzili przy tym, że robią to zgodnie z prawem. Ich propaganda działała tak skutecznie, że część polskiej szlachty oskarżała o powstanie tejże komory gdańszczan.

Husarzewski rozumiał absurd tego zarzutu i  z nim walczył. Warto przytoczyć jego słowa:

Miasto nasze jest zgnębione pogłoską, że w Warszawie jemu przypisują winę ustanowienia komory celnej w Kwidzynie. Według mego zdania nie można przypuszczać, aby miasto chciało kuć kajdany, skoro mogło dobrze przewidzieć, że samo będzie musiało także je dźwigać.
Obawiał się też, że kontrolując handel wiślany Prusacy staną się faktycznymi władcami całej prowincji. Znakiem czasów jest fakt, że Prusacy zwinęli ową komorę celną dopiero po interwencji rosyjskiej carycy.

Komisarskie ręce pełne roboty



Co ciekawe, w Warszawie dobrze znano każdy ruch Husarzewskiego, prawdopodobnie był bacznie obserwowany, dziś byśmy powiedzieli, śledzony. W stolicy było wielu dygnitarzy, którzy chętnie zajęliby jego miejsce, więc pilnie oczekiwano jego, choćby najmniejszego, potknięcia.

Komisarz miał pełne ręce roboty. Poza poborem palowego odpowiadał też za Spichlerz Królewski oraz pośredniczył w niezwykle delikatnej sprawie, jaką była korespondencja pomiędzy polskim królem a Katarzyną Wielką.

Bywało, że negocjował w imieniu Rzeczpospolitą z Gdańskiem. Od czasów króla Jana Kazimierza miasto co jakiś czas domagało się zwrotu od państwa pożyczki w wysokości 2 milionów franków. Husarzewski wykazał się umiejętnościami dyplomatycznymi i miasto umorzyło jeden milion jako "dar dla króla", zaś drugi odzyskało.

Quiz 8 pytań o historyczne Trójmiasto Średni wynik 52%

8 pytań o historyczne Trójmiasto

Rozpocznij quiz


Konfederaci barscy: ramiona pozbawione głów



Do konfederacji barskiej (1768-1772) miał Husarzewski bardzo negatywny stosunek. Uważał, że sprowadzi na Rzeczposplitą duże kłopoty.

Powstanie konfederatów barskich skwitował w tych słowach:

"Rewolucje w kraju dają poznać ludzi. W czasie naszej widziałem ramiona, lecz nie widziałem głów".
Uważnie śledził poczynania mieszkających w Gdańsku zwolenników konfederacji i namawiał magistrat do podjęcia stanowczych kroków wobec ich oddziałów, które mogły się pod miastem pojawić.

W tym ostatnim wypadku odniósł sukces. Miasto ogłosiło, że będzie przepędzać wszelkie nielegalne grupy wojskowe, które pojawią się w pobliżu jego fortyfikacji. I faktycznie, gdy grupa jazdy pojawiła się pod miastem, miejski garnizon pogonił ich, urządzając polowanie na konfederatów wzdłuż brzegów Raduni.

Kazimierz Pułaski, jeden z dowódców wojskowych konfederacji barskiej w Barze. Obraz pędzla Kornelego Szlegla. Kazimierz Pułaski, jeden z dowódców wojskowych konfederacji barskiej w Barze. Obraz pędzla Kornelego Szlegla.
Mimo to agenci konfederatów przenikali do Gdańska, trwała w nim ciągła cicha wojna pomiędzy ich zwolennikami, przeciwnikami, agentami państw zewnętrznych a królewskim komisarzem. Husarzewski dowiedział się o tajnej przesyłce broni dla konfederatów, która miała przejść przez gdański port, próbował temu zapobiec nawiązując kontakt z rezydentem rosyjskim. W tym przypadku okazał się zbyt nadgorliwy, za co otrzymał reprymendę z Warszawy. Poradzono mu na przyszłość zachować większą powściągliwość wobec Rosjan.

Prusacy panoszą się na Pomorzu



Większym utrapieniem okazały się pruskie oddziały wojskowe, które wkroczyły na Pomorze. Zajmowały się nie tylko walką z konfederatami ale głównie grabieżami i porywaniem ludzi do swoich oddziałów. Panował chaos i pogłębiało się wrażenie, że już nikt nie panuje nad sytuacją w kraju. Husarzewski był bezradny jako przedstawiciel polskiego władcy.

Fryderyk II Wielki (ur. 24 stycznia 1712 w Berlinie, zm. 17 sierpnia 1786 w Poczdamie) - król Prus w latach 1740-1786. Obraz pędzla Antona Graffa. Fryderyk II Wielki (ur. 24 stycznia 1712 w Berlinie, zm. 17 sierpnia 1786 w Poczdamie) - król Prus w latach 1740-1786. Obraz pędzla Antona Graffa.
Rezydent pruski dysponował potężnym zapleczem w postaci armii i wykorzystywał to zastraszając gdańszczan. Zażądał od miasta wydania wszelkich dezerterów z wojska pruskiego. Te naciski wielokrotnie powtarzano ścigając nawet ludzi, którzy mieszkali w Gdańsku od wielu lat.

Prusacy wycofali się dopiero po otrzymaniu od Gdańska wysokiej kontrybucji.

Husarzewskim wstrząsnęła wiadomość o zbliżeniu pomiędzy polskim królem a konfederatami. Był zdezorientowany, korespondencja przychodziła do Gdańska nieregularnie i nawet podejrzewał, że te informacje to tylko celowo rozsiewane plotki.

Przewidział rozbiory Polski



Swoje przygnębienie wyraził w listach pisanych w roku 1770. Pisał w nich o widmie rozbioru kraju. Prusacy na dobre rozpanoszyli się w okolicach Gdańska. Rozlepiali plakaty propagandowe chwalące dobrobyt poddanych króla pruskiego. Oficjalnie pruski kordon wojskowy miał zapobiec rozprzestrzenianiu się z Rzeczypospolitej zarazy. Gdańszczanie ponownie zostali zmuszeni do przekazywani dostaw żywności Prusakom.

Gdański garnizon postawiono w stan gotowości i rozdano ostre ładunki, nakazując strzelać do każdej podejrzanej osoby, która zbliży się do bram miasta.

W nocy z 3 na 4 listopada 1771 miał miejsce nieudany zamach na polskiego króla. Husarzewski był nim wstrząśnięty i nie rozumiał braku entuzjazmu wśród Polaków mieszkających w Gdańsku z faktu uratowania króla. W uroczystych obiadach, zorganizowanych przez komisarza ku czci Stanisława Augusta Poniatowskiego wzięli udział tylko przedstawiciele władz miasta i rezydenci państw zagranicznych.

W 1772 r. widmo rozbiorów zawisło nad krajem. Gdańsk umacniał fortyfikacje i robił zaciągi nowych żołnierzy. Husarzewski dywagował, że w razie rozbioru lepiej byłoby dla Polski, gdyby w całości została wchłonięta przez Rosję, ponieważ wtedy istniała szansa wyrwać się w przyszłości z niewoli. Obawiał się, że kraj podzielony długo nie będzie miał realnych możliwości na odbudowę.

Niestety jego przewidywania się sprawdziły. Prawie całe Prusy Królewskie zajęło Królestwo Pruskie. Ocalało z nich niewiele, jedynie Toruń i Gdańsk nadal pozostały przy Rzeczypospolitej. Ten drugi stał się enklawą.

Powstanie Nowego Portu i konflikt z Gdańskiem



Prusacy zajęli rejon ujścia Wisły i zaczęli w nim budowę Nowego Portu, ustanawiając wysokie cła dla statków, które chciały płynąć do portu w samym Gdańsku. Husarzewski wysyłał rozpaczliwe listy do Warszawy, nie rozumiał obojętności stolicy na wydarzenia w mieście. Wskazywał, że ucierpi na tym gospodarka całego kraju. Błagał, aby król chociaż obietnicami podtrzymał na duchu zrozpaczonych gdańszczan. Na próżno.

Zamiast tego ze stolicy przyszło ponaglenie do zapłacenia przez miasto podatku pogłównego. Komisarz stanął w obronie miasta, wskazując, że jego sytuacja finansowa jest tragiczna, właśnie ze względu na pruską blokadę portu. W obronie praw miasta do portu stanęły państwa zagraniczne, prowadząc różnorakie działania dyplomatyczne. Zaowocowało to wysłaniem przez Gdańsk własnych stałych rezydentów między innymi do Anglii i Rosji. Ta ostatnia starała się grać pierwsze skrzypce w rokowaniach pomiędzy miastem a Prusami.

Twierdza Wisłoujście w połowie XVIII wieku. Po przeciwnej stronie Wisły nie widać zabudowań Nowego Portu, który zaczął powstawać dopiero po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r. Sztych F.B. Wernera ze zbiorów Biblioteki Gdańskiej PAN. Twierdza Wisłoujście w połowie XVIII wieku. Po przeciwnej stronie Wisły nie widać zabudowań Nowego Portu, który zaczął powstawać dopiero po pierwszym rozbiorze Polski w 1772 r. Sztych F.B. Wernera ze zbiorów Biblioteki Gdańskiej PAN.
W 1774 roku doszło do eskalacji konfliktu portowego w Gdańsku. Rajcy mieli oficjalnie zgodzić się na przekazanie terenu Nowego Portu Prusom, jednak gdańska ulica wrzała, więc w magistracie nie spieszono się z decyzją.

Kontestując tę zwłokę pruski rezydent ostentacyjnie wyjechał z miasta, zdjęto też herb Prus z siedziby jego przedstawicielstwa. Miasto szykowało się do walki, na razie symbolicznej: grupa pruskich huzarów poturbowała na przedmieściach chłopca. W odpowiedzi przechodnie uzbrojeni w kopyta szewskie zabrane z pobliskiego warsztatu, poturbowali solidnie Prusaków tak, że ci musieli salwować się ucieczką.

Ponownie powrócił temat zapłacenia przez Gdańsk pogłównego. Z Warszawy przyjechał nad Motławę oficer gwardii królewskiej. Przyjęto go licząc na dobre wieści. Jednak okazało się, że przyjechał on jedynie po podatki. Zapanowała konsternacja. Magistrat poinformował oficera, że będzie płacić podatki ale wtedy, kiedy Polska będzie bronić miasta, a nie pozostawiać je samemu sobie.

Husarzewski dobrze znał sytuację miasta i wystąpił w charakterze rozjemcy. Był też przeciwnikiem wprowadzenia w Gdańsku polskiego systemu monetarnego. Z prostego powodu: wiedział jak dużo fałszywej monety polskiej wprowadzają na rynek Prusacy. Według niego zagrażało to finansowej stabilności miasta i kraju.

Po dwóch latach ostatecznie miasto zapłaciło zaległy podatek pogłówny.

Ani Polacy, ani Prusacy



W ostatnich latach życia Husarzewski martwił się losem Gdańska. Według niego Prusacy zagrażali jego wolności, a Polacy doprowadzali do ruiny omijając je w interesach i prowadząc je bezpośrednio z Prusakami. Jednymi wygranymi było ci ostatni.

Jednak sam komisarz potrafił dogadać się z szefem pruskiej akcyzy w Nowym Procie. Sprowadzał często dla siebie lub polskiego dworu towary z zagranicy. W jego interesie było, aby Prusacy przesyłek nie otwierali i nie narzucali zbyt dużego cła, zaprzyjaźnił się więc z zawiadującym akcyzą oficerem, de la Costem. Możemy się tylko domyślać, że ceną tej przyjaźni były łapówki. Co zabawne pruski oficer prosił Husarzewskiego żeby ten co jakiś czas wysyłał na niego skargi, tak dla niepoznaki. Te machinacje musiały jednak wyjść na jaw i de la Coste został przeniesiony do Elbląga.

Sporo problemów przysparzali flisacy, nie mogący połapać się w zawiłościach celnych. Często zanosili różne skargi na ręce komisarza. Jeszcze gorzej było, gdy werbownicy pruscy porywali co roślejszych flisaków do swojej armii.

Królewski komisarz żywo interesował się problemami organizacji jarmarku dominikańskiego. Prusacy starali się zorganizować konkurencję dla niego na terenie Zjednoczonego Miasta Chełm. Ostatecznie rada miejska zabroniła gdańskim kupcom i rzemieślnikom handlować "po pruskiej stronie" i jarmark uratowano.

W czasie swojego pobytu w Gdańsku Husarzewski pisał dla zagranicznych gazet, często na polecenie króla pełniąc funkcję nieformalnego "ministra propagandy". Korespondował dużo. Także z Ignacym Krasickim, z którym przez jakiś czas pozostawał w konflikcie, nie mogąc ścierpieć jego zachwytów nad Fryderykiem Wielkim.

Aleksy Husarzewski zmarł 25 grudnia 1782 roku na skutek zawału serca.

Bibliografia

Gralath D., "Versuch einer Geschichte Danzigs", Berlin 1791.
Hahlweg W., "Das Kriegswesen der Stadt Danzig", Osnabruck 1982.
"Historia Gdańska", tom III, Gdańsk 1993.
Rocznik Gdański, tom II i III, Gdańsk 1929.

O autorze

autor

Krzysztof Kucharski

animator kultury i edukator w Muzeum Gdańska, rekonstruktor, prezes stowarzyszenia Garnizon Gdańsk

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (17)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie został pochowany twórca Gdyni Eugeniusz Kwiatkowski?

 

Najczęściej czytane