- 1 Kronika oblężenia Gdańska 1734. Część 3 (18 opinii)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 3 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 4 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
Choć podobno lipiec ma być "miesiącem krytycznym", w którym "nieharmonijne tj. przeważnie złe emanacje" przerodzić się mają "w żywiołową siłę", grożącą "katastrofami elementarnymi, wzrostem nieszczęśliwych wypadków, jak również zaburzeniami na terenie międzynarodowym, w dziedzinie polityki, gospodarstwa i spraw społecznych", wakacje roku 1938 zaczynają się "pogodnie i ciepło".
Nic więc dziwnego, że przy sprzyjającej pogodzie chce się ruszyć nad morze, odkrywając przy tej okazji "nową drogę do Gdyni".
Wprawdzie, jak "obiektywnie przyznać trzeba", w Polsce nadal "najpewniej podróżuje się pociągiem", w tę podróż wyruszamy samochodem. Wszak Gdynia "jako pionierka nowoczesności, aż roi się od samochodów" i - co w tej sytuacji chyba nie dziwi - za bardzo "nie lubi kolei".
Więc "kto ma auto, ten jedzie pociągiem tylko z konieczności", a "na bliższe tury, w relacji pomorskiej, żaden rasowy posiadacz samochodu koleją nie pojedzie". Nawet do Torunia, gdzie samochodem jedzie się "bitych 7 godzin", czyli "dwa razy dłużej, niż pociągiem pospiesznym"!
W tej sytuacji, "oczywiście o ściganiu się z pospiesznym pociągiem" trzeba raczej zapomnieć, choć nie brak też takich, którzy uważają inaczej.
Wśród nich są też "uczestnicy wielkiego raidu [!] samochodowego dokoła Polski", ale oni w Gdyni nie zabawiają zbyt długo, bo do mety ciągle jeszcze daleko.
Ominą ich zatem obchody Święta Morza, na które tłumnie ściągają goście z całego kraju, a wśród nich również jeden z ojców gdyńskiego sukcesu, wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski.
Pan Eugeniusz jest zapewne dumny z tego, że Gdynia wciąż "kroczy na czele polskich miast" i uśmiecha się w duchu na myśl o kolejnych gdyńskich inwestycjach.
Z nowych hal targowych cieszy się jednak nie tylko wicepremier, a przede wszystkim "gosposie gdyńskie, chwalące sobie możność czynienia zakupów w hali, gdzie towar jak i ceny podlegają kontroli".
Wreszcie też rolnictwo kaszubskie ma szansę uniezależnić się od Gdańska, "do niedawna jedynego odbiorcy nadmorskiej produkcji".
I chyba mało kto wątpi, że już wkrótce "Gdynia będzie dziesięć razy większa"...
Tę radość mącą jednak incydenty, do których dochodzi w trakcie Godów Morza: w trakcie oficjalnej defilady, "po przejściu formacyj [!] wojskowych, Obrony Narodowej, szeregu organizacyj [!] z niezliczonym oddziałem delegacyj [!] gdańskich na czele", "przed trybuną Majestatu Rzeczypospolitej reprezentowanego przez jej przedstawicieli", w szeregach socjalistów w górę idą "zaciśnięte wygrażające pięści"!
Manifestacja polityczna nie podoba się publiczności, więc "przez cały czas", "w tłumie patrzących na pochód", słychać "syki i gwizdania".
Reaguje też "Jego Ekscelencja ks. Biskup morski dr Stanisław Okoniewski", który "wobec czynników miarodajnych" wyraża "oburzenie w związku z defiladą zaciśniętych pięści" i oświadcza, "że w takich warunkach więcej do Gdyni na Gody Morza nie będzie mógł przybyć".
Również niektóre imprezy towarzyszące nie do końca się udają: "korowód wozów zapowiedzianych z okazji godów morza wypada bardzo blado" (jak relacjonuje prasa, "we wtorek wieczorem ujrzeliśmy tych wozów zaledwie.. 4") i nie brakuje głosów, iż z takich imprez najlepiej "zrezygnować zupełnie".
Może jednak te pechowe obchody to znak, że "hamuje tempo rozwoju naszego portu i wybrzeża", więc Gdynia nie potrzebuje kolejnych inwokacji, ale "polityki drzwi otwartych".
Bo "dwa ostatnie lata w rozwoju Gdyni jako portu i miasta przeszły pod znakiem poważnego zahamowania tempa", zupełnie tak, jakby "złoty okres Gdyni skończył się w r. 1936". Czyli wtedy, "gdy dla całej Polski zaczęła się poprawa gospodarcza"...
Zapomnijmy jednak o troskach i "tęczą nad Orłowem" obwieśćmy nadejście "słońca i wakacji".
Korzystajcie zatem "z pełnej wakacyjnej swobody, kąpiąc się w słońcu i wodzie, oddychając ożywczem [!] powietrzem letnisk"...
...(ale: uwaga! "wpierw NIVEA a potem można już... beztrosko plażować!").
Niech "pokaz zdrowia i piękna na plaży" oraz "dama i walet na plaży" udowodnią całemu światu, że wiemy jak "zająć nad morzem pozycję mocną"!
Źródło: "Dziennik Bydgoski" nr 148 z 1 lipca 1938 r., "Dziennik Bydgoski" nr 147 z 1 lipca 1938 r. i nr 148 z 2 lipca 1938 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 180 z 2 lipca 1938 r., "Ilustracja Polska" nr 27 z 3 lipca 1938 r., "Tygodnik Ilustrowany" nr 28 z 10 lipca 1938 r., "Światowid" nr 29 z 16 lipca 1938 r., nr 30 z 23 lipca 1938 r. i nr 31 z 30 lipca 1938 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej, Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej, Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego i Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie wybrane
-
2023-06-30 19:38
Przypomnijmy, że ci wysocy oficerowie w II RP w latach 30-tych zarabiali bardzo dużo, a jak się okazało we wrześniu 1939 - za
dużo. Po pierwsze, wcześniej mieli za co latami balować, zamiast dla polskiej obronności pracować. Po drugie, mieli niemałe oszczędności, z którymi mogli (oficerowie sił lądowych i powietrznych) wiać z Polski, wraz z rodzinami. I to robili, niestety.
- 9 4
-
2023-07-03 22:22
Aby znaleźć najlepsze miejsce trzeba pójść na plaże dwa dni wcześniej i zajac miejsce
- 0 0
-
2023-07-03 12:48
Co było pod ocenzurowanym fragmentem starej gazety? (1)
Ma ktoś może namiar na te strony?
- 1 0
-
2023-07-04 10:58
W Bibliotece Miejskiej
W Bibliotece Miejskiej w Gdyni mają archiwa gazet.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.