• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk na grobach zbudowany. Część 2

Tomasz Larczyński
30 września 2023, godz. 12:00 
Opinie (95)
W wielu częściach Gdańska do dziś można znaleźć pozostałości dawnych nagrobków, pochodzących z nieistniejących już miejskich cmentarzy. W wielu częściach Gdańska do dziś można znaleźć pozostałości dawnych nagrobków, pochodzących z nieistniejących już miejskich cmentarzy.

Po artykułach, w których opisywałem przeoczone pozostałości cmentarzy z Wielkiej Alei (Zaginione nagrobki Wielkiej Alei, Zaginiona kaplica i dzwonnica z cmentarza Lutra), zgłosiło się do mnie wiele osób, dzieląc się swoimi odkryciami w tym temacie. Inni opisywali je w komentarzach pod artykułami, a i ja sam od tamtego czasu jeszcze kilka miejsc znalazłem. Czas zatem, by je wszystkie zweryfikować. Czy pozytywnie, czy negatywnie - zawsze to spojrzenie na Gdańsk od innej niż zwykle strony.



Liczba zgłoszeń od czytelników była tak duża, że zebraliśmy je w dwóch artykułach. Pierwszy opublikowaliśmy w sobotę, 23 września. Dziś publikujemy drugą i ostatnią część..

Gdańsk na grobach zbudowany. Część I Gdańsk na grobach zbudowany. Część I

W pierwszym artykule opisaliśmy niebudzące wątpliwości przypadki wykorzystania lub składowania pozostałości nagrobków w różnych częściach Gdańska. Tym razem czas na przypadki niejednoznaczne lub wątpliwe, a także takie, w których żadnego śladu po wykorzystanych nagrobkach już nie znajdziemy...

Pozostałości niejednoznaczne lub wątpliwe



Nie wszędzie bowiem udało się zweryfikować informacje z tak dużą pewnością.

Młyniska, Zespół Szkół EnergetycznychMapka

Od kilku osób niezależnie od siebie słyszałem, że nagrobków, i to wielu, użyto do utwardzenia parkingu przy Zespole Szkół Energetycznych, prawdopodobnie mniej więcej wtedy, kiedy powstały murki oporowe na Zielonym Trójkącie, a więc ok. 1970 r. Byłoby to logiczne wobec użycia wielu z nich na sąsiednim osiedlu.

Jednak ani osobiste poszukiwania, ani kontakt z dyrekcją szkoły nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi. Nagrobki istotnie mogą tam leżeć, podobnie jak do niedawna tworzyły niewidoczny z zewnątrz fundament utwardzenia ul. Klonowicza w Dolnym Wrzeszczu (co odkrył dr Jan Daniluk). Bez rozrycia parkingu nie odkryjemy jednak prawdy.



Wyspa Sobieszewska, zachodni brzeg Wisły-Leniwki

Jak pisze anonimowy czytelnik:

W niewielkiej liczbie płyty nagrobne z napisami gotykiem zostały również użyte w latach 60. XX w. do umocnienia brzegu Przekopu Wisły po stronie Świbna. Być może więcej zostało zastosowane do zatopienia mat z faszyny.
Takich wskazówek słyszałem kilka, jednak osobista wizyta nie dała żadnych podstaw do pozytywnej weryfikacji - przeszukiwałem okolice Brzegowej Stacji RatownictwaMapka oraz przystani promowej. W obu wypadkach brzeg był umocniony zwartą serią starych, wielkich głazów, prawdopodobnie pochodzących jeszcze z czasów oryginalnego przekopu Ludwiga AlsenaHeinricha Fahla. Ten przekop był i jest nadal poprawiany i rewitalizowany, więc być może gdzieś jednorazowo użyto tam nagrobków, jednak bez bliższych danych trudno mi o jednoznaczne potwierdzenie.

Tu już raczej niczego nie zajdziemy



W kilku przypadkach miejscowa weryfikacja wypadła jednoznacznie negatywnie, co koniec końców także jest ważną informacją. Pominę tu przypadki już szczegółowo opisane - Schody Hańby we Wrzeszczu Górnym czy wspomnianą wyżej nawierzchnię ul. Klonowicza, wyprostuję za to inne gedanistyczne opowieści z krypty.

Oliwa, Dolna Droga Kawowa (ul. KarwieńskaMapka)

Zapewne najsłynniejszą z nich jest historia o użyciu nagrobków do rozbudowy Dolnej Drogi Kawowej (nazwa od wznoszącego się nad nią wzgórza Kaffeeberg) do postaci dwujezdniowej drogi dojazdowej do zoo. Ja przynajmniej słyszałem ją w wielu wariantach - a to, że nagrobkami wyłożono jezdnię, a to, że je potłuczono i dodano do asfaltu itp.

Wyjaśnijmy zatem, co tu się naprawdę stało.

A mogę to zrobić dzięki precyzyjnej relacji olivianisty Bogdana Gołuńskiego, którą przytaczam tu w całości za jego zgodą:

W 1970 r. w ramach obowiązkowych praktyk studenckich musieliśmy porządkować teren po cmentarzu znajdującym się koło Politechniki Gdańskiej [prawdopodobnie cmentarz katolicki św. Mikołaja i Kaplicy Królewskiej, gdzie znajduje się dziś lapidarium - przyp. TL]. Rozbijane nagrobki wywożono ciężarówkami poza teren cmentarza.

W latach 1968-70 budowano drugą jezdnię prowadzącą do zoo w Oliwie począwszy od krzyżówki Karwieńska-Spacerowa aż do zoo (Karwieńska 3). Większość prac staraniem ówczesnego dyr. Michała Massalskiego prowadzono społecznie przez firmy trójmiejskie. Ponieważ w tym czasie mieszkałem w domu przy ul. Karwieńskiej 2, widziałem naocznie, że do utwardzenia nasypu pod tą dodatkową nitkę ul. Karwieńskiej przywożono z Gdańska połamane nagrobki z niemieckimi napisami. Najwięcej jest ich na odcinku krzyżówki Karwieńska-Spacerowa do wysokości pierwszego zakrętu tzn. dzisiejszego wjazdu w prawo do osiedla apartamentowców (Spacerowa-Karwieńska). Na tym odcinku wysokość nasypu była dość znaczna (3-4 m), stąd utwardzono tę jezdnię zniszczonymi nagrobkami z cmentarzy w Gdańsku przy al. Zwycięstwa.

Swego czasu pisałem w swoich wspomnieniach, aby ul. Karwieńską przemianować na ul. Cmentarną - kwituje ironicznie Gołuński.

Zatem nie chodzi o jezdnię, a o mur oporowy nad nią. Wizja lokalna potwierdziła jednak jednoznacznie, że w tym miejscu wykonane jest całkowicie nowe umocnienie skarpy, zapewne wraz z budową dojazdu do wspomnianego osiedla Oliva Koncept. Szkoda tylko, że wydobyte podczas modernizacji nagrobki trafiły zapewne na wysypisko śmieci.

Bogdan Gołuński wspominał mi również, że tak przywiezione nagrobki trafiły "z rozpędu" do wspomnianego w jego relacji domu przy Karwieńskiej 2, gdzie posłużyły do umacniania skarp, w jakże typowym dla PRL geście prywatyzowania własności publicznej.

Niestety nie udało mi się nikogo pod tym adresem zastać, a przez płot żadnych śladów nie dostrzegłem.

Aniołki, ul. Śniadeckich 31Mapka

To także informacja od czytelnika Trojmiasto.pl:

- Koło obecnej Izby Lekarskiej jest charakterystyczny placyk, gdzie za wejściem/bramą były porozrzucane nagrobki. 18, może 15 lat temu, gdy zaczęły się tam prace budowlane, bolało patrzeć, jak te płyty przewalają się po placu. Zgłaszałam do miasta, ale nic z tego nie wyszło, nikt się nie zainteresował. Ciekawe, co się z nimi stało.
Niestety - spóźniłem się...



Przeróbka - nabrzeża WesterplatteMapka

Kolejne wskazówki dotyczyły falochronów i nabrzeża Westerplatte. Tu jednak również sytuacja jest jasna: umocniony brzeg od strony Zatoki przeszedł pełną modernizację z zastosowaniem całkowicie nowych materiałów. Co prawda Falochron Wschodni jest niedostępny z racji zajęcia go przez jednostkę wojskową, szczerze jednak wątpię, by akurat ten najbardziej narażony na sztormy fragment nabrzeża pozostawiono bez modernizacji. Cokolwiek z cmentarzy tu zostało użyte, dawno zostało usunięte.

Wrzeszcz Dolny, al. HalleraMapka

I na koniec anonimowa wskazówka, którą przyjmuję ze sporym dystansem, jednak z całkowitą pewnością odrzucić nie mogę. Otóż chodzi o al. Hallera między skrzyżowaniem z Kościuszki a Mickiewicza - nagrobki miałyby zostać użyte do jej utwardzenia tak, jak na północnym odcinku ul. Klonowicza.

Na poparcie tej relacji jest jedno niewyraźne zdjęcie, na którym przy pewnym samozaparciu da się dostrzec bruk na jezdni (a płyty betonowe na chodniku):

Osiedle mieszkaniowe przy al. Hallera. Stan sprzed 1951 r. Osiedle mieszkaniowe przy al. Hallera. Stan sprzed 1951 r.
Zdjęcie to pochodzi z książki wydanej w roku 1958, jednak z pewnością przedstawia stan sprzed 1951 r., ponieważ w tym właśnie roku oddano do użytku nową linię tramwajową, biegnącą od skrzyżowania z ul. Mickiewicza do tymczasowej pętli Kolonia Uroda.

I to jest ważny argument przeciw zastosowaniu tutaj nagrobków, ponieważ zarówno prace Anny Krüger, jak i zebrane przeze mnie relacje wskazują, że w latach 1945-1951 nie używano jeszcze masowo nagrobków w charakterze materiałów budowlanych. Na to przyszedł (niestety) czas później, z apogeum w okolicach 1970 r.

Jeśli faktycznie zastosowano tu jakieś szabrokształtne materiały, to spodziewałbym się raczej cegły rozbiórkowej z Głównego Miasta - tę faktycznie w tym właśnie czasie masowo wywożono gdzie się tylko dało, byle jak najszybciej odgruzować zabytkowe centrum.

Dodajmy, że z całą pewnością odcinek na południe od ul. MickiewiczaMapka był od początku, zapewne od lat 30. XX w., utwardzony płytami betonowymi.

Jeśli jednak rzeczywiście znalazły się tu nagrobki, to wątpię, by przetrwały do dziś, nawet pod warstwą asfaltu. Od budowy linii tramwajowej po głębokie modernizacje z ostatnich lat - było więcej niż nadto okazji, by pierwotną nawierzchnię całkowicie przeorać.

Co dalej?



Nagrobek ze skrzyżowania Wielkiej Alei i Puszkina został, jak wspomniałem, usunięty i (oby) przeniesiony w godne miejsce. Oby tak się stało również z pozostałymi opisanymi tu przypadkami.

Jednocześnie nie rezygnuję z próśb o zgłaszanie mi dowolnymi kanałami kolejnych relacjach o tym, co stało się z przedwojennymi cmentarzami, a wiemy, że stało się sporo.

Ważnego odkrycia dokonał tu bloger Janusz Ch. Otóż w artykule z Dziennika Bałtyckiego z 27 czerwca 1971 r. natrafił się następujące obwieszczenie urzędowe:

Ulica Majakowskiego to dzisiejsza NarutowiczaMapka we Wrzeszczu, zaś wspomniany cmentarz to cmentarz katolicki parafii św. Mikołaja i Kaplicy Królewskiej, jednak można mniemać, że faktyczna likwidacja objęła wszystkie cmentarze w dzisiejszym Parku Akademickim, a więc także ewangelickie cmentarze Katarzyny i Mariacki oraz katolicki św. Józefa i św. Brygidy.

Obwieszczenie to pod pozornie chłodnym urzędowym językiem ledwie skrywa brutalność postępowania komunistycznych władz z "poniemieckimi" zabytkami (choć na wspomnianych cmentarzach katolickich leżało też wielu Polaków i Kaszubów), natomiast istotne jest też to, że fizyczna likwidacja cmentarzy przy Wielkiej Alei (a nie tylko ich formalne zamknięcie) to faktycznie ok. 1970 r., oraz że odbyło się to w krótkim czasie i w zorganizowany sposób.

Tym bardziej warto wciąż szukać ich śladów.

By jednak nie było tak grobowo-posępnie, na koniec małe urozmaicenie. Otóż w jednym ze swoich dawnych artykułów opisywałem losy wrzeszczańskiej kawiarni Café Königshöhe. Tak się złożyło, że niedawno, przeglądając w zupełnie innym celu numery Danziger Neueste Nachrichten z 1899 r., natrafiłem w numerze z 12 stycznia na reklamę tejże kawiarni, a więc jeszcze z czasów, gdy nie włączono jej w granice miasta.

Mimo to, jak widać, reklamuje się dostępnością piwa z browaru wrzeszczańskiego. Godny pochwały patriotyzm lokalny! Gorzej, że chyba nie znalazł uznania w oczach redakcji DNN, bo reklamę wydrukowali z zabawnym błędem drukarskim. Otóż zecerowi omsknęło się jedno "n" i w ten sposób zamiast Heiligenbrunn w świat poszła iście heavymetalowa nazwa Heiligenbruun. Być może, mimo reklamowych starań, Święta Studzienka była w 1899 r. takim końcem świata, że w Gdańsku nawet nie bardzo wiedziano, jak się pisze.

Zakładam, że przynajmniej piwo było smaczne.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (95)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Wolne Miasto Gdańsk tuż po utworzeniu znajdowało się pod protektoratem:

 

Najczęściej czytane