- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (69 opinii)
- 2 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
- 3 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (32 opinie)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 6 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
Choć od roku 1938 zmieniło się niejedno - udało się chociażby ustalić, "czy są ludzie na Księżycu" i czy mają "loterję?" - to jednak nadal wiele rzeczy wciąż pozostaje niezmiennych.
Nie jest więc wynalazkiem naszych "dziesięć udręczeń automobilisty", również w przeszłości wywołujących wiele perturbacji na naszych drogach.
Podobnie zresztą rzecz ma się i z "balonikiem", wciąż zmuszającym niektórych kierowców do korzystania z uroków publicznej komunikacji.
A rok 1938 nad morzem przynosi wiele komunikacyjnych nowości. W Gdańsku na kolejnych liniach tramwajowych władze wprowadzają "10-minutową komunikację", dzięki której czekanie na tramwaj przestaje być aż tak uciążliwe.
Z kolei Gdynia rozwija komunikację długodystansową, umożliwiając podróżowanie do wielu odległych miejsc na całym świecie: otwierając nową linię transoceaniczną umożliwiono podróż do Chile i Peru.
W interesie naszych portów bałtyckich staje się też nawiązanie kontaktów z Zaolziem, które "zajęte przez wojska polskie" zostaje "pod względem techniczno-komunikacyjnym przyłączone do sieci kolejowej PKP". Wiadomo, że "przyłączenie to ma również wielkie znaczenie dla portu gdańskiego, gdyż znajdują się tam bardzo ważne dla niego ośrodki gospodarcze": z nowych szlaków komunikacyjnych skorzystać zapewne zechce też Gdynia.
Trzeba jednak zauważyć, że łatwiej jest dojechać z Gdyni do Cieszyna niż do... sąsiedniego Pucka.
Może więc właśnie dlatego, że do Gdyni łatwiej jest dotrzeć z daleka, do miasta przybywa delegacja z egzotycznego Mandżukuo (czyli marionetkowego państwa utworzonego w roku 1932 przez Japonię na okupowanych przez nią obszarach Mandżurii).
I choć wiele osób odwiedza Gdynię z powodów lingwistycznych (np. chcąc nauczyć się języka szwedzkiego)...
...lub geograficznych (marząc o odkryciu przynajmniej na miarę tajemniczej rzeki, płynącej niegdyś z Orłowa do Gdyni)...
...to Chińczyków interesują przede wszystkim bursztyny, "których zakupują niezmierne ilości".
Jednak chęć zdobycia "bałtyckiego złota" pozwala zapomnieć odwiedzającym Gdynię o licznych "niebezpieczeństwach jesieni", o których co chwilę płyną doniesienia z "kaszubskiego brzegu".
Nagłe i gwałtowne pogorszenie pogody, które czasem dotyka miejscowych rybaków, nie jest jednak rzeczą najgorszą.
Za taką można uznać chociażby "fatalne zderzenie" gdyńskiego rowerzysty ze słupem telegraficznym...
...lub - jeszcze bardziej fatalne - zauroczenie, dla którego nie ma miejsca w opanowanym przez narodowy socjalizm Gdańsku.
Na szczęście jednak nie wszystkie wypadki kończą się aż tak bardzo nieszczęśliwie: tym bardziej że nie każdy "ociekający krwią człowiek" to ofiara przestępstwa...
...a nie każda interwencja straży pożarnej zwiastuje niebezpieczeństwo pożaru.
Pozostaje więc tylko jedno pytanie, na które jesień roku 1938 nie znajduje sensownej odpowiedzi: "czemuż marynarz nie ma prawa przywieźć jawnie i otwarcie (...) puszki ananasów czy tabliczki czekolady"? Wszak te jesienne ananasy nie muszą być aż tak bardzo fatalne....
Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 227 z 5 października 1938 r., nr 234 z 13 października 1938 r., nr 235 z 14 października 1938 r. i nr 236 z 15 października 1938 r. oraz "Dziennik Bydgoski" nr 236 z 14 października 1938 r. i nr 237 z 15 października 1938 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie wybrane
-
2023-10-13 22:06
Kocham te artykuły :)
Ciekawe czy huculskie przeważnie kilimy, wciąż są potężnie brzydkie ;)
- 5 2
-
2023-10-13 17:55
(3)
Minęło ponad 80 lat i jak widać rowerzyści nadal nie umieją się zachować na drodze. Jak wynika z tekstu również wtedy nie stosowali się do przepisów - stąd fragment o zaostrzeniu przepisów.
Najwidoczniej wsiadając na rower coś niepokojącego dzieje się z mózgiem. Może to jakaś choroba przenoszona drogą siodełkową, warto by było przeprowadzić jakieś dogłębne badania w tej sprawie.- 35 19
-
2023-10-13 19:12
a z lekkomyślnymi automobilistami jest jeszcze gorzej (2)
widać wsiadając do samochodu coś niepokojącego dzieje się z mózgiem. Może to jakaś choroba zwana samochodozą? albo autocholizm?
- 17 11
-
2023-10-13 23:16
bredzisz synku (1)
- 2 11
-
2023-10-14 10:10
Synku ty nawet mózgu nie masz i zazdrościsz :)
- 4 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.