• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czemu ryby morskie są u nas tak drogie? O świętach w 1935 r.

Jarosław Kus
18 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce

Okazuje się, że już 85 lat temu mieszkańcy Wybrzeża nie mogli zrozumieć, dlaczego ryby morskie, choć dostępne na wyciągnięcie ręki, są tak drogie.



Nie od dziś wiadomo, że morze, "to kochane, łagodne morze, jakim je z lata pamiętacie, jest dziś [w połowie grudnia roku 1935 - dop. red.] złe i okrutne", więc gdy "przychodzi człowiek nad brzeg", by "oglądać szkody", zupełnie nie spodziewa się widoku zgoła zdumiewającego.

Nie o foki tu jednak chodzi, lecz o - niezwykłe dla gościa z głębi Polski - "pochody maszkar". W taki właśnie sposób młody Kaszuba chce zapewnić sobie i swoim bliskim pomyślność w nadchodzącym roku: a zatem "poprzebierani w różne stroje chłopcy chodzą od domu do domu i przymuszają dzieci do odmawiania modlitw".

O rezultatach tych obrzędów przekonać się będzie można dopiero z nadejściem wiosny, póki co nad morze nadciąga zima, z którą - nawet na ślizgawce - naprawdę nie ma żartów...

Najwyraźniej mieszkańcy miast z urodzajem nie muszą czekać do wiosny, ciesząc się z finansowej prosperity już teraz, na niecały tydzień przed Bożym Narodzeniem. Świadczą o tym tłumy ludzi zdążające do sklepów, by kupić: 1) jeszcze coś na świąteczny stół, 2) coś pod choinkę 3) czasami również i  samą choinkę.

Wychodząc naprzeciw tej świątecznej gorączce, w Gdańsku kolejny już rok urządza się "srebrną niedzielę", co oznacza, że "w przedostatnią niedzielę przed świętami Bożego Narodzenia" sklepy są otwarte od 14 do 16.

Więc na ulicach tłoczno - szczególnym powodzeniem cieszą się "bajecznie dekorowane i jasno oświetlane okna wystawowe przy pryncypialnych ulicach", nic więc dziwnego, że znaczna "część publiczności ogranicza się oczywiście do podziwiania wspaniałych wystaw", choć nie brakuje też i kupujących.

Również w "mieście przyszłości", czyli w Gdyni, zakupom towarzyszy radość płynąca z tego, że jeszcze przed świętami "zakończona będzie akcja obniżki cen".

Wprawdzie rzecz tyczy się głównie karteli, ale przeciętny człowiek też się cieszy, że nawet zwykłe "mandarynki w dalszym ciągu zniżkują" - jest więc duża szansa, iż nie powrócą spekulacyjne ceny owoców znane z lat poprzednich i będzie można nareszcie "dać dziecku grejpfrut".

Niepokój na gdyńskim rynku cytrusów wprowadzają jedynie cudzoziemcy (głównie z Hiszpanii), którzy nie dość, że przysparzają niepożądanej konkurencji miejscowym importerom, to w swych kupieckich rachubach "przeoczają" miejscowy Urząd Skarbowy. Niewykluczone jednak, iż z chęci zysku podniosą też i ceny...


Nie wszystko jednak tanieje: dziwi zwłaszcza drożyzna "ryb morskich" (podobnie jak ich... nieświeżość).

W kontekście panującej zimy niepokoją też ceny węgla: trudno liczyć na ich obniżkę, jeśli miałoby dojść do niej kosztem płac robotników portowych, a na to zgody związków zawodowych raczej nie będzie, podobnie zresztą jak na dość kuriozalną propozycję zatrudniania do prac portowych wyłącznie zwolenników rządu...

Miejmy tylko nadzieję, że będzie miał kto wyładować na ląd te nowiutkie Lockheedy dla LOT-u, które płyną do Polski "Piłsudskim"... **

Jeśli jednak nie mamy pieniędzy na huczne świętowanie, wcale nie musimy wzorować się na "Trampie", który dostał "na gwiazdkę" aż sześć miesięcy...

Święta spędzić możemy np. przed Kosmosem.

Przy choince ozdobionej... zeszłorocznymi kapeluszami. Bo niemodnych nikt już chyba w tym roku nie kupi...


* - Mowa tu o Lockheedzie L-10 Electra, amerykańskim dwusilnikowym samolocie pasażerskim, o metalowej konstrukcji, zaprojektowanym i produkowanym przez Lockheed Aircraft Corporation. W latach 1936-1939 dziesięć L-10A latało również w barwach PLL LOT, zaś w roku 1937 zdecydowano się na zakup nowej, powiększonej wersji, czyli Lockheed L-14 Super Electra. Tytułem uzupełnienia dodajmy, że pierwszych pięć maszyn przypłynęło do Polski również na pokładzie naszych transatlantyków: MS Batory i MS Piłsudski, w roku 1938. Samoloty zmontowano na lotnisku w Rumi.

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 278 z 7-8 grudnia 1935 r., nr 286 z 17 grudnia 1935 r. i nr 10 z 9 stycznia 1936 r., "Dziennik Bydgoski" nr 291 z 17 grudnia 1935 r. "Słowo Pomorskie" nr 291 z 17 grudnia 1935 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 349 z 17 grudnia 1935 r. oraz "Światowid" nr 52 z 28 grudnia 1935 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej i Jagiellońskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (27) 4 zablokowane

  • a bo rybacy

    tak jak górale

    • 3 1

  • zaawze mnie dziwi

    globalne ocieplenie, poziom wody na swiecie podnosi sie.co roku, a na foto sprzed 80 lat woda chlapie pod bulwarkiem w tym samym miejscu co dzisiaj. widac u nas sie nie podnosi

    • 2 1

  • szkodniki

    Nic się nie zmieniło. Rybacy nadal zapalczywie mordują foki i zagrożone wymarciem na Bałtyku morświny. Często kłusują. Nawet włażą do lasu, żeby niszczyć lęgi kormoranów, bo głupio myślą, że kormorany im szkodzą a nie pomagają. No cóż, to prości ludzie. Ekologii nie rozumieją...

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Na jaką nazwę Niemcy zmienili nazwę Gdyni w 1939 roku?

 

Najczęściej czytane