• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bandera na ORP Ślązak. Ale 95 lat temu...

Jarosław Kus
24 sierpnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
Marynarze na pokładzie ORP "Ślązak". Zdjęcie wykonane w 1927 r. Marynarze na pokładzie ORP "Ślązak". Zdjęcie wykonane w 1927 r.

Pozostając ciągle jeszcze w przyjemnej atmosferze letnich wakacji, wyruszamy w kolejną podróż "ilustrowaną" po Wybrzeżu, tym razem za cel obierając miesiąc sierpień.



Wędrówkę rozpoczynamy w roku 1923, w którym to "Tygodnik Ilustrowany" opublikował relację z "uroczystości podniesienia bandery na ORP Ślązak". Wprawdzie sama uroczystość odbyła się dwa miesiące wcześniej, trzeba jednak pamiętać o tym, że magazyny ilustrowane miały nieco inny cykl wydawniczy niż dzienniki. Okręt, o którym mowa, zwodowano w niemieckiej stoczni "Vulcan" w Szczecinie, w roku 1917: do końca I wojny światowej pozostawał w służbie Kaiserliche Marine (Cesarskiej Marynarki Wojennej), zaś po zakończeniu działań wojennych, w ramach podziału floty niemieckiej, torpedowiec został przyznany Polsce.

Po remoncie przeprowadzonym przez "warsztaty portu wojennego w Pucku" (okręt "był bardzo zniszczony" i dlatego wymagał długiego i gruntownego remontu"), już jako ORP "Ślązak" rozpoczął służbę w Polskiej Marynarce Wojennej, wchodząc latem roku 1923 w skład Dywizjonu Torpedowców (dołączając tym samym do bliźniaczych ORP "Podhalanina" (który w latach 1919-1921 nosił nazwę ORP "Góral") i ORP "Krakowiaka" oraz ORP "Kujawiaka", ORP "Mazura" i ORP "Kaszuba").

W kolejnych, sierpniowych numerach "Tygodnika", znajdujemy ponadto: wzmiankę o "kolonjach nadmorskich w Gdyni" (na zdjęciu przedstawiono "trzy baraki, służące na pomieszczenie kolonij letnich dla młodzieży", znajdujące się "w Grabówku obok Gdyni")

...a także krótką relację fotograficzną "z regat morskich w Gdyni".

Znajdziemy tu także obszerne sprawozdanie z rejsu "handlowym statkiem polskim do Anglji". Opisywany w reportażu masowiec SS. "Wisła" zapisał się na kartach historii jako pierwszy polski statek, który zawinął do nowego portu w Gdyni (12 maja 1926 r.). Ale to jeszcze nie koniec historycznych "zasług" "Wisły": w nocy z 9 na 10 października 1926 r. statek wszedł na mieliznę koło wyspy Terschelling u wybrzeża Holandii, wskutek czego śmierć ponieśli drugi oficer Bolesław Dunin Marcinkiewicz i marynarz Józef Łabuń, stając się tym samym pierwszymi znanymi z imienia ofiarami wśród marynarzy polskiej marynarki handlowej...

Przenosimy się teraz do roku 1928: niestety, tym razem w "Tygodniku" artykułów o tematyce morskiej jak na lekarstwo. Znajdujemy jedynie krótką relację z "pobytu P. Prezydenta Rzeczypospolitej w Poznaniu i Gdyni", okraszoną trzema fotografiami (w tym jedną z Poznania). W Gdyni Ignacy Mościcki "dokonał własnoręcznie wmurowania kamienia węgielnego w fundamenty gmachu szkoły handlu morskiego i techniki portowej", który - wg planów - miał być pierwszym z 14 budynków, wchodzących w skład kompleksu szkół zawodowych (niestety, realizacji doczekały się jedynie gmachy zajmowane obecnie przez Akademię Morską w Gdyni). W czasie swego gdyńskiego pobytu "p. Prezydent, zamieszkiwał na polskim krążowniku Bałtyk, jednej z najsilniejszych jednostek naszej floty wojennej".

Sięgnijmy zatem po inny tygodnik ilustrowany, na pozór zupełnie z morzem niezwiązany: mowa o "Przewodniku Katolickim", wydawanym w Poznaniu od roku 1895. "Przewodnik", oprócz materiałów stricte religijnych, publikował również reportaże z różnych regionów Polski. I tak oto w numerze z 26 sierpnia tygodnik zamieścił materiał "z nad polskiego morza", drukując na swych łamach artykuł Mieczysława Wargowskiego "o polskiem wybrzeżu morskiem", wzbogacony fotografiami.

Artykuł kończy się apelem skierowanym do Polaków, by nie traktowali "morza i wybrzeża polskiego" tylko jako "terenu odpoczynku", lecz "stale zdawali sobie z tego sprawę, iż tam są te płuca, któremi oddycha cały kraj i których zamknięcie musi spowodować śmierć - utratę niepodległości".

Sierpniową "podróż ilustrowaną" po Wybrzeżu kończymy w roku 1933: z kart cytowanych tygodników dowiadujemy się, że w tym czasie dużą popularnością wśród odwiedzających cieszyła się Gdynia - chlubę Rzeczpospolitej wizytowali:

"naczelny skaut świata ("twórca skautingu i naczelny wódz skautów") gen. Baden-Powell" (Robert Stephenson Smyth Baden-Powell 1857-1951),

"oficerowie eskadry łotewskiej" ("w Gdyni bawiącej z wizytą"),

oraz przedstawiciele szwedzkiej marynarki wojennej.

Gdynia stała się również celem podróży "uczestników spływu na kajakach na trasie Warszawa-Gdynia".

Na koniec przywołajmy jeszcze dwa obszerne artykuły, opublikowane na łamach "Tygodnika Ilustrowanego": w pierwszym z nich Kazimierz Czachowski podsumował dotychczasowe "prace Instytutu Bałtyckiego".

Jego twórcą i pierwszym prezesem był Józef Wybicki (1866-1929), w latach 1919-1921 Minister Byłej Dzielnicy Pruskiej, starosta krajowy pomorski (1920-1921) oraz starosta krajowy (1923-1929), instytucji - dodajmy - niezwykle zasłużonej w propagowaniu i popularyzacji polskiego morza, co ciekawe, również w języku niemieckim.

Z kolei w drugim artykule znajdujemy interesujące porównanie dwóch, "patrzących w przyszłość", polskich miast: Wilna, "grodu historycznego" i Gdyni, "portu nowoczesnego, pod znakiem twórczego rozwoju".

Gdynię, która "zniewalała, zachwycała, oczarowywała każdego nie tylko urokiem fal morskich", "łagodnie omywających tak znamienny w naszych dziejach bursztynowy brzeg", opisano w samych superlatywach, przeciwstawiając tym samym gdyńskie "kompletne zaprzeczenie tej rzeczywistości, którą wytworzyliśmy w swej wyobraźni pod sugestją kryzysu" - antytezie, jaką stanowiło dla niej Wilno - miasto "pełne pamiątek historycznych, lecz pozbawione ruchu, nowocześnie zorganizowanego życia ekonomicznego". Wileńską "siłą atrakcyjną" była jedynie przeszłość, a to trochę za mało...

Warto przy tej okazji wspomnieć, że w Gdyni planowano, do projektowanej bazyliki Morskiej, przenieść serce króla Władysława IV, spoczywające w wileńskiej katedrze. Na przeszkodzie tym planom stanęła wojna: bazyliki nigdy nie wzniesiono, zaś królewskie serce do dnia dzisiejszego spoczywa w Wilnie (swoją drogą, ciekawe, czy ktoś pytał wilnian o ich zdanie na temat królewskich przenosin). Jedno jest pewne: obecnie jedyną pamiątką po zasłużonym dla polskiej obecności nad Bałtykiem władcy jest w Gdyni ulica jego imienia.

Źródło: "Tygodnik Ilustrowany" - numery z lipca roku: 1923, 1928, 1933 oraz wydawnictwa Instytutu Bałtyckiego. Skany pochodzą z Biblioteki Cyfrowej Uniwersytetu Łódzkiego.

Opinie (13)

  • Ten stary Ślązak

    Był lepiej uzbrojony niż dzisiejszy...

    • 25 2

  • Żeromski (2)

    współorganizował kolonie dla dzieciaków. A teraz w dowód uznania dla jego talentów - także literackich - we wrześniu prezydent Duda z małżonka będzie czytał jego Przedwiośnie (w ramach: Narodowe czytanie), opuszczając co trudniejsze słowa... np. "tudzież"! Podobno współczesne społeczeństwo nie zrozumiałoby tekstu Żeromskiego bez pomocy prezydenta Dudy. Rany boskie!

    • 7 10

    • (1)

      Gdyby nie PiS to Polacy wciąż żyliby w ciemnogrodzie!

      • 3 7

      • W rzeczy samej;

        wieszczów pis też ocenzuruje - zwłaszcza, że znowu są aktualni... A jeśli chodzi o ciemnogród, to dzięki obecnej władzy ujawnił się w całej okazałości.

        • 2 1

  • Znów lewacy fałszują historię. (3)

    Prawdziwy podpis pod zdjęciem brzmiał:
    "Twórca skautingu i naczelny wódz skautów, gen. Mateusz Morawiecki odwiedził Gdynię, gdzie został powitany przez prezesa organizacji harcerskiej w Polsce, wojewodę Kaczyńskiego oraz przebywające na obozach w okolicy Gdyni drużyny."

    • 10 15

    • Trochę złowieszczy ten żarcik.

      • 4 2

    • dobrze

      że umiesz czytać i sobie przeczytałeś podpis pod fotografią :) - jesteż uratowany

      • 2 2

    • Mhy.... skąd wiesz jak brzmiał prawdziwy...

      w tvpis powiedzieli czy w radjuuu z torunia usłyszałeś, a może tam byłeś jak to pisali jak Morawiecki!!!!?????

      • 2 1

  • Czy tytuł tego artykułu został dobrany specjalnie aby kojarzyć to z pewną Osobą?

    • 1 3

  • Polskie uzbrojenie kiedyś a teraz.

    Mam wrażenie że gdyby porównać warunki finansowe państwa Polskiego w 39 a teraz to pomimo tamtego ubóstwa w 39 roku byliśmy lepiej uzbrojeni i to w fantastyczną broń jak na tamte czasy.Jedynie mieliśmy nieporadnych wodzów.Tak jak i teraz.

    • 7 0

  • Świetny artykuł

    Konkluzje moje z wykorzystania floty są jednak smutne .Dow.mar.woj.okryło się hańbą niekompetencji w 1939r.okr.podw.mogące realnie zadać ciosy postawiły absurdalne niby mini zapory minowe i zrobiłykilka patroli i zostały wycofane poza graniceRP tak jak niszczyciele,wszystko w ramach haniebnych planów rurki worka i pekinu.Ps jak by społeczeństwo wiedziało że kasa zbierana na okręty mające bronić wybrzeże zostanie w tak paskudny spsób zmarnotrawiona to zapewne by jej nie dali.Obrona Helu bohaterska nie zmieni faktu że sztab
    MW ,,dał ciała"

    • 1 2

  • Bandera? Stefan?

    • 0 2

  • Niestety w obecnych czasach jesteśmy skazani na najnowocześniejsze okręty podwodne w Europie ...

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdyński port przeładował najwięcej towarów spośród portów nadbałtyckich?

 

Najczęściej czytane