- 1 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (48 opinii)
- 2 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (44 opinie)
- 3 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (70 opinii)
- 4 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (27 opinii)
- 5 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (78 opinii)
- 6 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
70 lat temu uruchomiono powojenną komunikację w Gdańsku
W niedzielę przypada 70. rocznica komunikacji miejskiej w powojennym Gdańsku. Z tej okazji Maciej Kosycarz i Dariusz Łazarski przygotowali opracowanie "Gdańsk w tramwajach i autobusach". Premiera książki odbędzie się 28 czerwca, między godziną 12 a 16 na Targu Węglowym w Gdańsku.
Infrastruktura w opłakanym stanie
Jednym z najpilniejszych zadań stojących przed polskimi pionierami było odtworzenie komunikacji miejskiej. Szczególnie wiele wysiłku należało włożyć w przywrócenie komunikacji tramwajowej, której infrastruktura była w fatalnym stanie. Znaczna część torowisk została poważnie uszkodzona bądź zatarasowana przez zalegające na ulicach gruzy. Sieć trakcyjna praktycznie przestała istnieć i należało stworzyć ją od nowa. Część taboru została użyta przez Niemców do budowy ulicznych barykad i w efekcie uległa całkowitemu zniszczeniu. Jedną z takich barykad ustawiono na wąskim odcinku ul. Kartuskiej , tuż obok wylotu ul. Starodworskiej . Na domiar złego, każdy z ok. 30 proc. ocalałych wagonów tramwajowych wymagał mniejszego albo większego remontu. Żaden nie nadawał się do natychmiastowego użytku.
Nad Motławę przybyli tramwajarze z kilku miast przedwojennej Polski, m. in. Warszawy czy Poznania, aby wspólnymi siłami przywrócić tramwaje na ulice Gdańska. Pomimo tak niesprzyjających warunków, udało im się sprostać wyzwaniu w niezwykle krótkim czasie. Już 28 czerwca 1945 roku miał miejsce pierwszy kurs, który symbolicznie uznano za rozpoczęcie działalności gdańskiej, powojennej komunikacji miejskiej. Trasa historycznego kursu odbywała się po jednym torze (systemem wahadłowym) i prowadziła z Zajezdni Wrzeszcz do Bramy Oliwskiej . Motorniczym był pochodzący z Warszawy Teodor Meus.
Likwidacja torowisk w centrum
Już niecałe dwa lata później niemal wszystkie trasy tramwajowe w Gdańsku zostały odbudowane. Nie reaktywowano jedynie trzech odcinków: na ul. Szerokiej , ul. Korzennej oraz ul. Kowalskiej . Decyzja ta wynikała z ówczesnej doktryny urbanistycznej, zgodnie z którą torowiska w centrum należało zlikwidować, a ruch tramwajowy przenieść na śródmiejskie arterie. Podobne działania przeprowadzono w wielu miastach powojennej Polski.
Jedną z tras, która "padła ofiarą" powyższej strategii była linia tramwajowa w ciągu ul. Długa - Długi Targ - Stągiewna - Długie Ogrody (ówcześnie Elbląska). Dziś już mało kto pamięta, że wagony wypełnione pasażerami przemykały obok fontanny Neptuna aż do końca lat 50.
Tramwaj do Sopotu
Rozwój komunikacji miejskiej w Gdańsku w pierwszych latach powojennych to jednak nie tylko odbudowa poniemieckiej infrastruktury. Już w listopadzie 1945 roku usunięto pozostałości wysadzonego wiaduktu kolejowego na ul. Wita Stwosza, który blokował torowisko w kierunku Oliwy. Dzięki temu niemal równo rok później oddano do użytku nową linię tramwajową do Sopotu. Trasa wiodła od ul. Opackiej wzdłuż ul. Grunwaldzkiej i kończyła się pętlą przy skrzyżowaniu al. Niepodległości i ul. Reja .
To nie przypadek, że właśnie w tamtym rejonie znajduje się dzisiaj pętla trolejbusowa. Obie pętle, tramwajowa i trolejbusowa, były zlokalizowane tuż obok siebie. Dzięki temu pasażerowie mogli bez problemu przesiąść się z jednego środka komunikacji na drugi.
Tramwaj do Sopotu jeździł niezwykle krótko. Jak nietrudno się domyślić, powodem był brak rentowności wynikający z uruchomienia Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście. Pierwsza SKM-ka w kierunku Sopotu pomknęła w 1952 roku. Z początkiem 1961 roku sopocką linię tramwajową zawieszono i wkrótce zlikwidowano.
Karoseria z dykty
Co zrozumiałe, przez pierwsze lata po wojnie kursowały w Gdańsku wyłącznie poniemieckie tramwaje. Dopiero w 1951 roku trafiły tu pierwsze polskie wagony. Nabytki wyprodukowano w Chorzowskiej Wytwórni Konstrukcji Stalowych KONSTAL oraz Sanockiej Fabryce Wagonów SANOWAG. Ostatni tramwaj pamiętający czasy Wolnego Miasta Gdańska - typu Bergmann - kursował po Gdańsku aż do 1973 roku. Zaledwie kilka lat wcześniej wycofano inny relikt czasów przedwojennych, czyli kolor wagonów. Aż do lat 60. miały one kolor kremowy, kiedy to przemalowano je na czerwono.
Również w czerwcu 1945 roku miał miejsce pierwszy kurs "autobusu" w powojennym Gdańsku. Co ciekawe, początkowo linie autobusowe były obsługiwane przez kilkanaście... ciężarówek, na których zbudowano prowizoryczne karoserie z dykty.
Okolicznościowy album Macieja Kosycarza i Dariusza Łazarskiego
To tylko niektóre ciekawostki związane z historią tramwajów i autobusów w powojennym Gdańsku. Kolejne możecie odnaleźć w okolicznościowym albumie "Gdańsk w tramwajach i autobusach. Opowieść o powojennej komunikacji miejskiej", przygotowanym przez gdańskich fotografów Macieja Kosycarza oraz Dariusza Łazarskiego. Książka zawiera nie tylko wiele ciekawych zdjęć, ale i wspomnienia byłych i obecnych pracowników gdańskiej komunikacji miejskiej.
Premiera i promocja liczącej ponad 200 stron książki odbędzie się w niedzielę, 28 czerwca. Autor zaprasza wszystkich zainteresowanych do zabytkowego autobusu Jelcz, czyli legendarnego "ogórka", który między godz. 12 a 16 będzie stał na Targu Węglowym w Gdańsku. Tego dnia będzie można kupić książkę w promocyjnej cenie oraz uzyskać autograf autorów.
W każdą sobotę i niedzielę wakacji wszyscy mieszkańcy miasta i turyści są zaproszeni na nietypowe wycieczki po Gdańsku. Razem z przewodnikiem miejskim PTTK dwa razy dziennie będzie można wybrać się na przejażdżkę zabytkowym tramwajem do Latarni Morskiej w Nowym Porcie. Na trasie przejazdu m.in. Europejskie Centrum Solidarności, PGE Arena, a także park i plaża w Brzeźnie, Opera Bałtycka i Wielka Aleja. Na wycieczki zapraszają wspólnie Miasto Gdańsk, PTTK oddział w Gdańsku, Gdańska Organizacja Turystyczna i Zakład Komunikacji Miejskiej w Gdańsku.
Wycieczki zabytkowym tramwajem razem z przewodnikiem ruszają w sobotę 27 czerwca. Będą obsługiwane przez zabytkowy tramwaj typu N z 1952 roku. Dwa razy dziennie (o godz.: 11:07 oraz 13:07) w każdą sobotę i niedzielę wakacji z przystanku Brama Wyżynna będzie można dojechać do Latarni Morskiej w Nowym Porcie. O wszystkich atrakcjach na trasie przejazdu będą opowiadać przewodnicy miejscy PTTK. Na przejazdy obowiązują specjalne bilety, które będzie można kupić u motorniczego bezpośrednio przed odjazdem, w cenie: 4,50 zł bilet ulgowy, 6 zł bilet normalny oraz 15 zł bilet rodzinny. Posiadacze Karty Turysty "Gdańsk - Gdynia - Sopot - Plus" mogą liczyć na zniżkę. Jeden bilet obowiązuje na trasie Brama Wyżynna - Latarnia Morska - Brama Wyżynna.
- Nowością w tym roku jest trasa wydłużona do Latarni Morskiej. W Nowym Porcie jest krótka przerwa, którą pasażerowie TRAM TOUR mogą przeznaczyć na zwiedzanie Latarni. Zachętą może być również to, że pasażerowie zabytkowego tramwaju zamiast normalnego biletu wstępu, mogą zwiedzić obiekt w cenie biletu ulgowego. Również godziny kursów tramwajów dopasowaliśmy tak, żeby turyści mogli obejrzeć jedną z atrakcji Latarni Morskiej, czyli "spadającą kulę czasu" - powiedział Jerzy Zgliczyński, prezes Zakładu Komunikacji Miejskiej w Gdańsku.
Opinie (112) 3 zablokowane
-
2015-06-27 17:31
Nieścisłością jest twierdzenie, jakoby
"Zaledwie kilka lat wcześniej wycofano inny relikt czasów przedwojennych, czyli kolor wagonów. Aż do lat 60. miały one kolor kremowy, kiedy to przemalowano je na czerwono."
Bowiem właśnie w roku 1965 zmodernizowane pojazdy typu "N" otrzymały kremowe malowanie przypominające stylem tabor z czasów Wolnego Miasta.- 7 0
-
2015-06-27 09:03
Orunia i 101 (7)
Tramwaj z Gdańska na Orunię, pamiętam jak przez mgłę, ale lepiej konduktora i przegubowy autobus jelcz ogórek nr 101 z Gdańska do Gdyni
- 67 0
-
2015-06-27 09:17
histroria Gdańska (1)
Czy w albumie są zdjęcia starych tramwajów na Targu Węglowym? Moja historia Gdańska zawsze kojarzyła mi się ze starymi tramwajami i autobusami. Pamiętam jak jeździłem z rodzicami zatłoczoną 9 na plażę na Stogach, dźwięk, a czasami wycie zamykających się drzwi. Cieszę się, że powstała o tym książka.
- 17 0
-
2015-06-27 14:19
A ja pamiętam "piątkę" z Placu Komorowskiego do Brzeźna
Był cud żeby w lecie wsiąść
- 5 1
-
2015-06-27 13:49
Chyba nr.6 z Gościnnej na Długą.
Pamiętam tylko jak raz z mamą wysiadałem pod kinem Leningrad.
- 3 0
-
2015-06-27 09:04
album (1)
Album zapowiada się ciekawie, gdzie można kupić?
- 4 4
-
2015-06-27 11:50
W mięsnym !
- 18 0
-
2015-06-27 10:08
pamiętacie kierowcę który jeździł " ogórkiem " na Orunie i charakterystycznie pocierał dłonią wąsa , mówili chyba na niego Kostek ?
- 3 0
-
2015-06-27 09:08
lubię to
Coś w tych starych tramwajach i autobusach jest...
- 15 1
-
2015-06-27 13:11
dobry pomysł
super pomysł - połączenie przejażdżki tramwajem i zwiedzanie latarni morskiej(jedynej takiej, bo z kulą czasu), byłam ja i moja rodzinka, polecam
- 6 0
-
2015-06-27 09:29
największa irytacja !!!! (1)
Jako młody człek dojeżdżałem do pracy tramwajami, w których przeważnie zawsze były otwarte drzwi podczas jazdy. Później zaawansowałem na kierownicze stanowisko, a w tramwajach do otwierania i zamykania drzwi zainstalowano silniczki od wiertarek. Przeraźliwy zgrzyt tak mi psuł humor, że wyładowywałem się na podległych pracownikach.
Na szczęście krótko to było, bo przesiadłem się do własnej bryki WARSZAWY.- 21 29
-
2015-06-27 10:36
Takie "zamknięcia" drzwi wprowadzono po to by uniknąć efektu "winogrona" i przeciążenia tramwajów. Stało się to po 7 grudnia 1967, link poniżej:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_tramwajowa_w_Szczecinie- 9 0
-
2015-06-27 10:34
tak tramwaj na Orunię...ach..był to tramwaj numer 6...ja korzystałam z przystanku przy teatrze Wybrzeże...a 3 jeżdziła do Nowego portu...co komu przeszkadzał tramwaj na Orunię?..
- 27 2
-
2015-06-27 10:22
Oj te kolory
Tramwaje miały kolor kremowy chyba tylko przez rok. Już w 1946 roku były dwubarwne: do okien czerwone, góra jasna - kremowa a czasem prawie żółta. Czerwone nie były nigdy - może z jakimś pojedynczym okolicznościowym wyjątkiem. Takim wyjątkiem był zmodernizowany w Gdańsku oryginał widoczny czasem na zdjęciach z wydarzeń grudniowych - był cały kremowy. Dowód zdjęcia z albumu Kosycarza IV tom strona 7 / rok 1946/ lub str. 15 / rok 1950 /.Nie traktujcie tego jako up..dliwość, ale z artykułów takich czerpią wiedzę tysiące młodych gdańszczan. Ja pamiętam "od zawsze" tylko tramwaje dwubarwne. Mój pesel zaczyna się od 50.
- 19 0
-
2015-06-27 10:20
Dodaję punkt do ankiety-
Korzystam bardzo rzadko jak już muszę, ale jestem wtedy aż chory, że muszę
- 15 9
-
2015-06-27 10:20
Komunikacja
Wszystko co Niemieckie to najlepsze ,Taka Prawda niestety
- 18 9
-
2015-06-27 09:55
no to wiele się nie zmieniło
dziś też jeżdżą konstale, a i teraz najwięcej mamy w taborze także poniemieckich tramwajów :)
- 19 2
-
2015-06-27 09:25
.
Na Orunię tramwajem nr 6 jeździłam - zakręcała przy Gościnnej. Teraz jeźdzę do Łostowic tez nr 6. Prawie to samo z autobusem 118-kiedyś przez Orunię do Pruszcza, teraz na górny taras. Prześladują mnie te numery:)
- 31 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.