• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Helu nad Atlantyk: historia niemieckiej baterii

Michał Lipka
20 lipca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Widok na podstawę niemieckiego działa na Helu. Widok na podstawę niemieckiego działa na Helu.

Podczas wojny obronnej w 1939 r. Hel był ostatnim miejscem na Wybrzeżu, które skapitulowało przed niemiecką ofensywą. Niemcy szybko docenili walory militarne tego terenu i postanowili jak najlepiej go wykorzystać.



Pierwsze plany obronne polskiego sztabu wskazywały potrzebę utworzenia silnej baterii lądowej usytuowanej w Rejonie Umocnionym Hel. Sugerowano montaż dział kal. 240 lub 305 mm, ale specjalna komisja wojskowo - techniczna wykazała, iż teren jest zbyt podmokły, by mógł udźwignąć takie kolosy. Ostatecznie zatem stworzono baterię im. "Laskowskiego" posiadającą działa kal. 152,4 mm.

Czytaj także:

Grecka, duńska i cyplowa - te baterie broniły Helu w 1939 roku
Artyleria morska trójmiejskiego wybrzeża
Szlak nadmorskich fortyfikacji Gdańska

Mniej więcej w tym samym czasie Niemcy zaakceptowali program dalszej rozbudowy swojej floty. Obok ambitnych planów wprowadzenia do linii kilku lotniskowców, zakładano również budowę kilku pancerników wyposażonych w działa kalibru 406 mm. Plan "Z" nie miał jednak zrealizowany, gdyż bardzo szybko został częściowo ograniczony, a następnie zawieszony.

Przyczyn w odjęciu takiej decyzji należy upatrywać głównie w zmianie podejścia niemieckiego dowództwa i samego Hitlera do wykorzystywania dużych okrętów. Główny nacisk postanowiono położyć na rozbudowę floty podwodnej.

Po rozkazie zawieszającym "Plan Z" powstało pytanie, co zrobić z wyprodukowanymi już wcześniej potężnymi działami. Pierwotne plany zakładały przerobienie ich na działa artylerii kolejowej, ale z różnych względów, w tym i ekonomicznych, ten projekt zarzucono. Ostatecznie zdecydowano się na wykorzystanie dział do obrony - niegdyś polskiego - wybrzeża. Niemieccy inżynierowie z Organizacji Todt nie znaleźli żadnych przeciwwskazań do budowy nowej baterii na Helu i prace ruszyły w 1940 roku.

Było to jedyna na świecie przedsięwzięcie tego rodzaju, gdyż dotychczas nie tworzono baterii lądowych posiadających działa takiego kalibru. Główną rolą nowej baterii miało być przede wszystkim ochrona jednej z głównych baz niemieckich (jaką w tym czasie była Gdynia) oraz wielkiego poligonu morskiego na Zatoce Gdańskiej. Inne teorie głosiły potrzebę ochrony wybrzeża przed ewentualnym brytyjskim desantem, ale z perspektywy czasu i dostępnych materiałów historycznych wydaje się to mało prawdopodobne.

Prace budowlane posuwały się się na tyle szybko, że już w maju 1941 roku, dwa z trzech planowanych stanowisk mogły zgłosić gotowość bojową. Oba mogły razić cele odległe o 56 kilometrów! Bateria dysponowała 25-metrową wieżą do kierowania ogniem, natomiast każde ze stanowisk posiadało część koszarową, podręczne magazyny amunicji oraz stanowiska dla kolejki wąskotorowej, która dostarczała m.in. pociski.

Pierwsze strzelanie dział baterii "Schleswig-Holstein", tak bowiem ją nazwano, miało miejsce w sierpniu 1941 i zakończyło się... utknięciem w lufach pocisków, które następnie z wielkim trudem udało się bezpiecznie wydobyć. Kolejne strzelania obyły się już bez żadnych niespodzianek i bateria była w pełni gotowa do działania.

Koleje wojny bywają jednak zmienne i tak właśnie było w przypadku helskiej baterii. Na początku 1942 roku, wobec coraz większego zagrożenia ze strony Wielkiej Brytanii, zdecydowano się na demontaż dział i ich transport na wybrzeże francuskie, gdzie stworzono nową baterię "Lindemann"(na cześć dowódcy pancernika "Bismarck" komandora Ernesta Lindemanna). Nowe stanowiska umiejscowione w pobliżu Calais z jednej strony doskonale mogły paraliżować ruch po kanale La Manche, a z drugiej - dzięki swej dalekosiężności - ostrzeliwać brytyjski brzeg.

Według zapisów w kronikach niemieckich, działa oddały łącznie przeszło 100 strzałów. Warto tu podkreślić, że była to największa bateria lądowa w całym pasie umocnień Wału Atlantyckiego.

Wszystko jednak ma swój kres - podczas desantu w 1944 roku stanowiska baterii zostały zdobyte i zniszczone przez wojska alianckie.

Po zabraniu dział, na Helu pozostała pozostała ich infrastruktura, czyli wieża dalmierza, koszary i schrony amunicyjne. Dziś są one udostępnione zwiedzającym.

Opinie (15) 2 zablokowane

  • Pamietam jak naście lat temu mało kto wiedział o tych fortyfikacjach (2)

    łaziliśmy tam jak jeszcze wszystko było podmokłe i naturalnie zamaskowane (można było chodzić po prowadnicy działa nie wiedząc o tym). Wtedy miały one swój klimat... teraz to zwykłe muzeum - byłem raz i więcej nie pójdę :)
    Swego czasu chociaz na linach z wieży pośmigałem - tyle mojego :)

    • 11 5

    • Znowu nastepny niezadowolony.

      • 1 5

    • Jeśli to była zima 03 to razem linowaliśmy hehe

      • 0 0

  • pojąć nie mogę dlaczego admirał Józef Unrug nie zmiótł Grand Hotelu

    razem z Hitlerem i jego świtą, losy świata potoczyłyby się inaczej
    historia mówi, że atak miał być zachowanie nie rycerski ... wojna jest nierycerska

    • 8 2

  • (3)

    Gdyby nie Zakon i Niemcy jakie zabytki byłyby na wybrzeżu?

    • 5 22

    • (1)

      laski, piaski i karaski jak na Mazowszu i Kurpiach

      • 2 1

      • a o przedwojennej Warszawie zdajesz się nie pamiętać...

        Kraków, również Gdańsk przez większą część swojego istnienia był w rękach polskich i rozwijał się bardzo dobrze, a w tym jego architektura. Więc albo nie masz żadnej wiedzy, albo kiepsko hejtujesz na necie:]

        • 6 1

    • Polskie

      • 0 0

  • re

    byłem z miesiąc temu i polecam i obowiązkowo do fokarium na karmienie fok wesoło jest pozdro

    • 4 0

  • W Norwegi jest kompletna taka bateria.

    W Norwegii jest zachowana kompletna bateria z takimi samymi działami, była czynna do lat 70-tych. Norwegowie oferują Muzeum w Helu jedno z dział za free, "tylko" trzeba pokryć demontaż i transport do Polski.

    • 3 0

  • Muzeum jest świetne !!!

    Jestem tam co roku i ciągle jakieś zmiany, dlatego uwielbiam tam wracać... Polecam także dodatkowe atrakcje: strzelnicę z bardzo miłą obsługą :D oraz kuchnię polową !!!

    • 2 0

  • Największa, czy aby na pewno ;) (2)

    "Warto tu podkreślić, że była to największa bateria lądowa w całym pasie umocnień Wału Atlantyckiego"

    Panie Michale, z całym szacunkiem ale powyższe stwierdzenie nie jest zgodne z prawdą. Większą była bateria MKB 5./511 funkcjonująca w rejonie Trondenes w Norwegii, która miała identyczne armaty z tym, że cztery a nie trzy.
    Wiem, że sformułowanie największa robi wrażenie i przyciąga turystów ale prawda historyczna jest jednak inna.

    • 6 1

    • (1)

      Wał Atlantycki w Norwegii?

      • 0 1

      • No tak. Co w tym dziwnego?

        Od północnej Norwegii przez całe jej wybrzeże, Danię, Niemcy, Holandię, Belgię, "Kanalkueste", do pd-zach Francji.

        • 1 0

  • bateria hel

    w jednym z bunkrów baterii było bci, służyłem tam. Czyściłem strop tego bunkra i znalazłem odznakę organizacji Todta. Na innym, na ,,ciepłym'' jeszcze betonie
    ktoś palcem napisał datę VI 1941.
    W jednym z odcinków gangu Olsena akcja dzieje się w podobnym, jeśłi nie identycznym bunkrze.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się okręt muzealny, który na stałe cumuje przy Skwerze Kościuszki w Gdyni?

 

Najczęściej czytane