- 1 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (33 opinie)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (70 opinii)
- 3 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
Nie przebrzmiał jeszcze dobrze szczęk sztućców na świątecznym stole, a ludzie z wolna przygotowywali się już do pożegnania starego roku i hucznego powitania nowego. Był to stosunkowo nowy zwyczaj, ponieważ pomysł świętowania tej jedynej w swoim rodzaju nocy narodził się dopiero na przełomie wieków XIX i XX.
Początkowo świętowali jedynie bogatsi, jednak z czasem zwyczaj ten się upowszechnił i spopularyzował również wśród uboższych warstw społeczeństwa. W roku 1926 roku imprezy sylwestrowo-noworoczne nie przybrały może jeszcze tak masowego charakteru, jak w czasach dzisiejszych, ale były już na tyle popularne, że o Sylwestrze pisała prasa codzienna. Ostatnie w roku 1926 wydanie "Gazety Gdańskiej: Echa Gdańskiego" ukazało się 31 grudnia i było opatrzone numerem 300.
"Gazetę" otwiera niezbyt optymistyczny bilans "ósmego roku samodzielnego bytu państwowego" Polski. Jak czytamy w tekście, sytuacja naszego kraju pod względem gospodarczym, społecznym i militarnym nie wyglądała najlepiej, ale już polityka zagraniczna rządu polskiego została oceniona pozytywnie.
Na szczęście rok 1927 zapowiadał się dla Polski dość pomyślnie, o czym dowiadujemy się z przepowiedni hinduskiego fakira na rok 1927: mieszkający w Kalkucie "niejaki Czao Madgarin" swą przepowiednię dla świata ogłaszał regularnie co 5 lat.
Opublikowano również humorystyczne podsumowanie, czego dowodem wierszowane "pożegnanie Roku Starego 1926" autorstwa niejakiego "Zgrzyta", który słusznie zauważa, że niezależnie od oceny odchodzącego w niebyt "starca", zapomina się o tym, że - obecnie z taką ulgą żegnany (niemal znienawidzony) - był przed rokiem "młodzieńcem", równie przez wszystkich serdecznie witanym:
"(...) wyście mi wieniec
Życzeń i powinszowań pod stopy składali,
Wyście się od radości już nie posiadali,
Chwaliliście mnie bardzo, jak chwalić będziecie,
Za chwil kilka to młode, noworoczne dziecię,
Co przyjdzie do was po mnie (...)
Z czego płynie wniosek, że "ludzkiej hołocie" trudno jest czasem dogodzić...
...jakby jednak tego nie oceniać, ludzie zawsze z ulgą żegnali rok stary, a z nadzieją witali nowy, a to było - jak wspomnieliśmy - doskonałym powodem do hucznego świętowania również i w Gdańsku. Sylwestra urządzały m.in. "towarzystwa polskie".
Polskie Towarzystwo Muzyczne czyniło starania, by "wieczór sylwestrowy wypadł jaknajokazalej". W tym celu urządzano "karczmę wiejską, typowopolską, z kapelą, koncert orkiestry, najprzeróżniejsze niespodzianki, tańce..." Około północy "z poszumem wichru odejść miał rok stary", po czym planowano "powitanie roku nowego przy dźwiękach jeszcze jednej kapeli ludowej, przybyłej z Kaszub". Konkurencyjną imprezę urządzał "przy Landgarten 80a" (obecnie Długie Ogrody) Związek Pracowników Kupieckich, zapraszający na tańce w "sali pięknie udekorowanej" przy "doborowym zespole smyczkowym". Punktem zbornym "całej Polonji" w wieczór sylwestrowy miał być również "Reichshof - Pałac" (obecnie nieistniejący Grand Hotel Reichshof usytuowany był naprzeciwko Dworca Głównego). Bale sylwestrowe organizowano również w licznych restauracjach czy kawiarniach.
Udając się na bal sylwestrowy należało oczywiście odpowiednio się ubrać: jeżeli chodziło o obuwie, to najlepsze buty do tańca (jeśli wierzyć reklamie) oferował "największy specjalny interes obuwia Wolnego Miasta z największym wyborem", czyli firma niejakiego Wernera, zapewniającego, że "Wernera sprzączki i guziki stwarzały z pojedyńczego trzewika elegancki trzewik wieczorowy". Do "damskich trzewików sukiennych" panie miały możliwość dobrać, równie modne, nakrycie głowy. I zabrać na bal... a choćby butelkę ponczu "Rundfunk".
W ogarniętym sylwestrową gorączką Gdańsku zmieniały się godziny funkcjonowania urzędów i instytucji. Co ciekawe, niektóre z nich otwierano jedynie po to, by przyjmować od obywateli... życzenia noworoczne! [Senat gdański] Życzenia noworoczne przyjmował również Komisarz Generalny RP w Wolnym Mieście Gdańsku (w latach 1924-1932) Henryk Leon Strassburger - nie czynił tego jednak w siedzibie urzędu, a prywatnie, w mieszkaniu.
O swych wiernych czytelnikach, w nadchodzącym, nowym 1927 roku, nie zapomniała też i sama "Gazeta", która do każdej prenumeraty dodała bezpłatny "kalendarz ścienny w formie bloczka tygodniowego".
I tak oto w Wolnym Mieście Gdańsku "odchodził szybkim krokiem rok stary" tysiąc dziewięćset dwudziesty i szósty...
Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 300 z 31 grudnia 1926 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (32)
-
2017-01-01 20:26
Ciekawe
czy dziewięćdziesiąt lat temu fajerwerki też strzelały przez cały karnawał, codziennie?
- 2 3
-
2021-12-31 15:51
Hinduscy fakirzy sa teraz wyrocznia dla antyszczepionkowcow.
- 1 1
-
2021-12-31 15:56
Korekta
G.G. była propagandową gazetą polskiego rządu i faktów było w niej niewiele, za to propagandy multum.
Po zamachu majowym w 1926 r. gazeta ta stała się pismem piłsudczyków dla Polaków.- 1 0
-
2021-12-31 19:06
Super
Bardzo lubię czytać Pana artykuły. Proszę o więcej
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.