- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 2 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 3 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 4 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 5 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 6 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
Niemiecka pochwała polskich kolei
Mimo początkowych trudności, nawet znani ze swej antypatii do języka polskiego niemieccy kolejarze przyznali publicznie, że "pod zarządem polskiej dyrekcji kolejowej i ministerstwa kolei w Warszawie koleje na terenie Gdańska działają bardzo sprawnie" - pisała Gazeta Gdańska.
10 stycznia 1920 r. weszły w życie postanowienia traktatu wersalskiego, na mocy których Gdańsk odłączono od Rzeszy Niemieckiej i utworzono Wolne Miasto Gdańsk. Kwestią nierozstrzygniętą pozostawał jednak podział majątku między Gdańskiem a odrodzoną Polską. W tym celu powołano do życia Międzysojuszniczą Komisję Podziału Mienia i to właśnie na mocy jej decyzji administrowanie kolejami na terenie Wolnego Miasta przekazano Polsce.
1 grudnia 1920 r. powstała Freistadt-Eisenbahn-Direktion, czyli Dyrekcja Kolei Wolnego Miasta, którą władze polskie przekształciły w Dyrekcję Kolei Państwowych w Gdańsku (znaną też pod nazwą Pomorskiej Dyrekcji Kolei Państwowych czyli Pommerellische Eisenbahndirektion in Danzig) - w tym kształcie Dyrekcja funkcjonowała do roku 1929, administrując drogami żelaznymi nie tylko na terenie Wolnego Miasta, lecz także na obszarze całego województwa pomorskiego, a to akurat wywoływało zdecydowane protesty strony niemieckiej.
Niemcy od samego początku starali się udowodnić polską niezdolność do zarządzania gdańską infrastrukturą kolejową. I rzeczywiście, gdy w lutym 1920 r. zastrajkowali niemieccy kolejarze, masowo nie stawiając się do służby, zastąpili ich - wtedy jeszcze - niedoświadczeni Polacy, co w początkowym okresie prowadziło do różnego rodzaju katastrof i wypadków. Jednak mimo początkowych trudności, polscy kolejarze wyszli z tej sytuacji obronną ręką, o czym - z dumą - informowała "Gazeta Gdańska - Echo Gdańskie" z 26 stycznia 1927 r. donosząc, że nawet znani ze "swej antypatii do języka polskiego" niemieccy kolejarze przyznali publicznie, że "pod zarządem polskiej dyrekcji kolejowej i ministerstwa kolei w Warszawie koleje na terenie Gdańska działają bardzo sprawnie" i "należą do najlepiej zagospodarowanych".
Mało tego: "od 5 lat bez przerwy nie wydarzył się na terenie gdańskim żaden nieszczęśliwy wypadek kolejowy"!
Jednak w tym samym numerze "Gazety" znajdujemy informacje zdające się przeczyć przywołanemu przed chwilą entuzjazmowi redakcji: z okolic Tczewa nadeszła wiadomość o wykolejeniu dwóch wagonów towarowych w trakcie ich przetaczania, szczęśliwie skutki incydentu nie były bardzo dotkliwe, przekładając się na opóźnienie jednego pociągu tranzytowego.
O wiele poważniej wyglądał natomiast "karambol kolejowy", do którego doszło na dworcu w Toruniu.
Opisując karambol, redakcja "Gazety" wspomniała o innej bolączce jazdy pociągiem, negatywnie wpływającej na komfort podróżowania, wytykając kolejom podstawienie pociągu motorowego z Bydgoszczy do Torunia, który do użytku był "wprost niemożliwy". Czytając opis sprzed lat dziewięćdziesięciu nietrudno wyobrazić sobie jazdę pociągiem, w którym "osie są tak mocno wytarte, że cały pociąg rzuca się o boki szyn" - wszak i dziś po naszych torach porusza się sporo takich składów, a dobywające się z nich dźwięki są często znacznie gorsze niż "prawdziwy murzyński jazzband"...
Rozbudowa sieci kolejowej była koniecznością nie tylko dla Polski, której zależało na poprawie komunikacji wybrzeża Bałtyku z resztą kraju - zwłaszcza ze Śląskiem. Konieczność rozbudowy infrastruktury dostrzegali również gdańszczanie, obawiający się rosnącej konkurencji ze strony... stacji kolejowej w Malborku, znajdującej się tuż za granicą niemiecko-gdańską (po jej niemieckiej stronie).
W związku z tym gdańska partia ludowa zwróciła się do Senatu Wolnego Miasta z postulatem budowy "wielkiego dworca towarowego" w Kalthof (obecnie Kałdowo) - na terytorium Wolnego Miasta. Senat prowadził w tej sprawie rozmowy z gdańską dyrekcją kolei, ale ta prośbę odrzuciła ze względu na bardzo wysokie koszty budowy nowej stacji i brak gwarancji zwrotu poniesionych nakładów.
Wspominaliśmy już o kolejowych wypadkach, jednak ten "najstraszniejszy" wcale nie wydarzył się na torach, ale na... śliskim chodniku u zbiegu ulic Marien (obecnie Wajdeloty) i Elsenstrasse (obecnie Grażyny) we Wrzeszczu.
Ofiarą ślizgawicy padł kupiec R., który w tym właśnie miejscu stracił równowagę, a próbując ratować się z upadku chwycił się pobliskiego ogrodzenia - zrobił to jednak na tyle nieszczęśliwie, że "padł na ostro zakończony pręt parkanu, tak że pręt wbił mu się w rękę"! I co gorsza, nie był w stanie uwolnić się z tego tragicznego położenia, nawet przy pomocy przechodniów... Z opresji wyswobodziła pana R. dopiero straż pożarna, która "odpiłowała pręt i z nim w ręce p. R odstawiono do szpitala miejskiego" - dopiero tam "drogą operacji udało się usunąć żelazo z ciała". Uff...
Tymczasem przy Trumpfturm (obecnie Pod Zrębem) doszło do... przewrócenia latarni.
Winnym tej katastrofy był wprawdzie "wóz z zaprzęgiem", ale gdyby okazał się nim jakiś nieszczęśnik, który padł ofiarą ślizgawicy i ratując się przed upadkiem, chwycił się tej latarni, powodując jej przewrócenie... oj, dopiero wtedy byłaby to "taka piękna katastrofa..."
Źródło: "Gazeta Gdańska - Echo Gdańskie" nr 20 z 26 stycznia 1927 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (31) 5 zablokowanych
-
2017-01-29 13:24
Gdyby Gdańsk nalerzał do Niemiec był by dzisiaj miastem na światowym poziomie ,a tak jestesmy zasciankiem europy! (1)
I tu nie chodzi to czy Polski czy Niemiecki! Tylko chodzi o zagospodarowanie i rządzenie miastem!!
Łącznie z komunikacja ze wszystkim .
Już dawno wszystko by się zmieniło,ale specjalnie zablokowali wejścia na Polski rynek zagranicznej konkurencji w kolei ,bo by PKP czyli przechowalnia kolesiów polityków zbankrutowało!- 2 9
-
2017-01-29 21:09
Gdyby należał do Niemiec, to może...
.... z niemiecką ortografią poszło by ci lepiej niż z polską.
;)- 2 0
-
2017-01-30 08:48
dziadek układał rozkłady jazdy na Polskę (o dziwo, 2 x w roku na zjazdach w Gdyni)
ale to był poznaniak, inna kultura i zaradność
- 1 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.