• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niemiecka pochwała polskich kolei

Jarosław Kus
29 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat O morderstwie na jachcie i upartej nudystce
Strajk niemieckich kolejarzy sprawił, że szybko musieli zastąpić ich niedoświadczeni Polacy. Strajk niemieckich kolejarzy sprawił, że szybko musieli zastąpić ich niedoświadczeni Polacy.

Mimo początkowych trudności, nawet znani ze swej antypatii do języka polskiego niemieccy kolejarze przyznali publicznie, że "pod zarządem polskiej dyrekcji kolejowej i ministerstwa kolei w Warszawie koleje na terenie Gdańska działają bardzo sprawnie" - pisała Gazeta Gdańska.



10 stycznia 1920 r. weszły w życie postanowienia traktatu wersalskiego, na mocy których Gdańsk odłączono od Rzeszy Niemieckiej i utworzono Wolne Miasto Gdańsk. Kwestią nierozstrzygniętą pozostawał jednak podział majątku między Gdańskiem a odrodzoną Polską. W tym celu powołano do życia Międzysojuszniczą Komisję Podziału Mienia i to właśnie na mocy jej decyzji administrowanie kolejami na terenie Wolnego Miasta przekazano Polsce.

1 grudnia 1920 r. powstała Freistadt-Eisenbahn-Direktion, czyli Dyrekcja Kolei Wolnego Miasta, którą władze polskie przekształciły w Dyrekcję Kolei Państwowych w Gdańsku (znaną też pod nazwą Pomorskiej Dyrekcji Kolei Państwowych czyli Pommerellische Eisenbahndirektion in Danzig) - w tym kształcie Dyrekcja funkcjonowała do roku 1929, administrując drogami żelaznymi nie tylko na terenie Wolnego Miasta, lecz także na obszarze całego województwa pomorskiego, a to akurat wywoływało zdecydowane protesty strony niemieckiej.

Niemcy od samego początku starali się udowodnić polską niezdolność do zarządzania gdańską infrastrukturą kolejową. I rzeczywiście, gdy w lutym 1920 r. zastrajkowali niemieccy kolejarze, masowo nie stawiając się do służby, zastąpili ich - wtedy jeszcze - niedoświadczeni Polacy, co w początkowym okresie prowadziło do różnego rodzaju katastrof i wypadków. Jednak mimo początkowych trudności, polscy kolejarze wyszli z tej sytuacji obronną ręką, o czym - z dumą - informowała "Gazeta Gdańska - Echo Gdańskie" z 26 stycznia 1927 r. donosząc, że nawet znani ze "swej antypatii do języka polskiego" niemieccy kolejarze przyznali publicznie, że "pod zarządem polskiej dyrekcji kolejowej i ministerstwa kolei w Warszawie koleje na terenie Gdańska działają bardzo sprawnie" i "należą do najlepiej zagospodarowanych".

Mało tego: "od 5 lat bez przerwy nie wydarzył się na terenie gdańskim żaden nieszczęśliwy wypadek kolejowy"!

Jednak w tym samym numerze "Gazety" znajdujemy informacje zdające się przeczyć przywołanemu przed chwilą entuzjazmowi redakcji: z okolic Tczewa nadeszła wiadomość o wykolejeniu dwóch wagonów towarowych w trakcie ich przetaczania, szczęśliwie skutki incydentu nie były bardzo dotkliwe, przekładając się na opóźnienie jednego pociągu tranzytowego.

O wiele poważniej wyglądał natomiast "karambol kolejowy", do którego doszło na dworcu w Toruniu.

Opisując karambol, redakcja "Gazety" wspomniała o innej bolączce jazdy pociągiem, negatywnie wpływającej na komfort podróżowania, wytykając kolejom podstawienie pociągu motorowego z Bydgoszczy do Torunia, który do użytku był "wprost niemożliwy". Czytając opis sprzed lat dziewięćdziesięciu nietrudno wyobrazić sobie jazdę pociągiem, w którym "osie są tak mocno wytarte, że cały pociąg rzuca się o boki szyn" - wszak i dziś po naszych torach porusza się sporo takich składów, a dobywające się z nich dźwięki są często znacznie gorsze niż "prawdziwy murzyński jazzband"...

Rozbudowa sieci kolejowej była koniecznością nie tylko dla Polski, której zależało na poprawie komunikacji wybrzeża Bałtyku z resztą kraju - zwłaszcza ze Śląskiem. Konieczność rozbudowy infrastruktury dostrzegali również gdańszczanie, obawiający się rosnącej konkurencji ze strony... stacji kolejowej w Malborku, znajdującej się tuż za granicą niemiecko-gdańską (po jej niemieckiej stronie).

W związku z tym gdańska partia ludowa zwróciła się do Senatu Wolnego Miasta z postulatem budowy "wielkiego dworca towarowego" w Kalthof (obecnie Kałdowo) - na terytorium Wolnego Miasta. Senat prowadził w tej sprawie rozmowy z gdańską dyrekcją kolei, ale ta prośbę odrzuciła ze względu na bardzo wysokie koszty budowy nowej stacji i brak gwarancji zwrotu poniesionych nakładów.

Wspominaliśmy już o kolejowych wypadkach, jednak ten "najstraszniejszy" wcale nie wydarzył się na torach, ale na... śliskim chodniku u zbiegu ulic Marien (obecnie Wajdeloty) i Elsenstrasse (obecnie Grażyny) we Wrzeszczu.

Ofiarą ślizgawicy padł kupiec R., który w tym właśnie miejscu stracił równowagę, a próbując ratować się z upadku chwycił się pobliskiego ogrodzenia - zrobił to jednak na tyle nieszczęśliwie, że "padł na ostro zakończony pręt parkanu, tak że pręt wbił mu się w rękę"! I co gorsza, nie był w stanie uwolnić się z tego tragicznego położenia, nawet przy pomocy przechodniów... Z opresji wyswobodziła pana R. dopiero straż pożarna, która "odpiłowała pręt i z nim w ręce p. R odstawiono do szpitala miejskiego" - dopiero tam "drogą operacji udało się usunąć żelazo z ciała". Uff...

Tymczasem przy Trumpfturm (obecnie Pod Zrębem) doszło do... przewrócenia latarni.

Winnym tej katastrofy był wprawdzie "wóz z zaprzęgiem", ale gdyby okazał się nim jakiś nieszczęśnik, który padł ofiarą ślizgawicy i ratując się przed upadkiem, chwycił się tej latarni, powodując jej przewrócenie... oj, dopiero wtedy byłaby to "taka piękna katastrofa..."

Źródło: "Gazeta Gdańska - Echo Gdańskie" nr 20 z 26 stycznia 1927 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (31) 5 zablokowanych

  • Gdyby Gdańsk nalerzał do Niemiec był by dzisiaj miastem na światowym poziomie ,a tak jestesmy zasciankiem europy! (1)

    I tu nie chodzi to czy Polski czy Niemiecki! Tylko chodzi o zagospodarowanie i rządzenie miastem!!
    Łącznie z komunikacja ze wszystkim .

    Już dawno wszystko by się zmieniło,ale specjalnie zablokowali wejścia na Polski rynek zagranicznej konkurencji w kolei ,bo by PKP czyli przechowalnia kolesiów polityków zbankrutowało!

    • 2 9

    • Gdyby należał do Niemiec, to może...

      .... z niemiecką ortografią poszło by ci lepiej niż z polską.

      ;)

      • 2 0

  • dziadek układał rozkłady jazdy na Polskę (o dziwo, 2 x w roku na zjazdach w Gdyni)

    ale to był poznaniak, inna kultura i zaradność

    • 1 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Na jaką nazwę Niemcy zmienili Gdynię w 1939 roku?

 

Najczęściej czytane