• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Największy sukces polskiego okrętu wojennego

Michał Lipka
18 listopada 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Bismarck strzela w kierunku brytyjskich jednostek. Bismarck strzela w kierunku brytyjskich jednostek.

Wśród trójmiejskich nekropolii jedna zajmuje szczególne miejsce dla tych, którym sprawy i tematyka morska nie są obce. Chodzi o cmentarz Marynarki Wojennej na Oksywiu zobacz na mapie Gdyni.



ORP Piorun podczas II w.ś. ORP Piorun podczas II w.ś.
Kmdr Eugeniusz Pławski, dowódca m.in. ORP Piorun. Kmdr Eugeniusz Pławski, dowódca m.in. ORP Piorun.
Następca Pioruna z czasów II w.ś., czyli ORP Piorun II. Następca Pioruna z czasów II w.ś., czyli ORP Piorun II.
Tablica na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni. Tablica na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni.
Pomysł stworzenia cmentarza wojskowego związany jest z tragiczną śmiercią generała Gustawa Orlicz - Dreszera. W 1936 roku jego przyjaciele i oficerowie wykupili grunt tuż przy skarpie oksywskiej w Gdyni, gdzie planowali zbudować jego mauzoleum. Z czasem, poza ciałem generała, swój wieczny spoczynek znalazło tam przeszło 60 oficerów i marynarzy.

II wojna światowa nie oszczędziła tego miejsca: Niemcy zniszczyli mauzoleum, wszystkie nagrobki oraz zbezcześcili zwłoki Dreszera.

Dziś, oprócz tablicy poświęconej generałowi Dreszerowi, możemy zobaczyć tu tablice poświęcone Obrońcom Kępy Oksywskiej oraz pierwszym twórcom polskiej floty wojennej, w tym pułkownikowi Bogumiłowi Nowotnemu i wiceadmirałowi Kazimierzowi Porębskiemu. Niedawno pojawił się również pomnik upamiętniający tragicznie zmarłego w Smoleńsku admirała floty Andrzeja Karwetę.

Przechodząc poszczególnymi alejkami cmentarza, możemy natrafić na nazwiska nieobce pasjonatom historii wojenno-morskiej. Leży tu kontradmirał Romuald Nałęcz Tymiński (dowódca ORP "Ślązak" podczas wielkiego rajdu pod Dieppe), komandor Andrzej Kłopotowski (ostatni dowódca ORP "Dzik") czy też komandor Eugeniusz Pławski, który wraz z ORP "Piorun" walnie przyczynił się do zakończenia wojennej epopei niemieckiego pancernika "Bismarck".

Gdy 4 maja 1940 roku wody Narwiku zamknęły się nad ORP "Grom", Polacy ani przez moment nie przestali wierzyć, że szybko obsadzą nową jednostkę. Tak też się stało - 5 listopada 1940 roku podniesiono polską banderę na nowoczesnym niszczycielu typu N, który z HMS "Nerrisa" stał się ORP "Piorun". Załogę pod dowództwem kmdr por. Eugeniusza Pławskiego stanowili w znacznej większości marynarze z zatopionego "Groma".

Niedługo potem, bo w styczniu 1941 roku, polski okręt został skierowany do akcji przeciwko niemieckim pancernikom "Scharnhorst" i "Gneisenau" na wodach Atlantyku. Niestety, wobec silnego sztormu i spowodowanych przez niego lekkich uszkodzeń "Piorun" wrócił do stoczni, a sama akcja nie przyniosła spodziewanych rezultatów.

26 maja 1941 roku ORP "Piorun" został włączony w  skład czwartej flotylli komandora Viana. Początkowo osłaniała ona brytyjski konwój, a następnie została skierowana do akcji, której celem było odnalezienia niemieckiego "Bismarcka". Superpancernik zadał wcześniej niespodziewany cios dumie brytyjskiej Royal Navy, zatapiając jeden z jej najsłynniejszych okrętów - HMS "Hood" (warto tu odnotować, że na jego pokładzie zginęło również 4 polskich podchorążych, odbywających na nim staż).

Po długich i żmudnych poszukiwaniach i - nie ukrywajmy - trochę przypadkowo, na podążającym lewym skrzydle zgrupowania polskim okręcie zauważono duży okręt na prawo od dziobu. Aby uniknąć jednak pomyłki, na nierozpoznaną jednostkę nadano sygnały rozpoznawcze. Odpowiedzią były salwy nieprzyjacielskie - "Bismarck" został odnaleziony.

Przez prawie godzinę "Piorun" ściągał na siebie niemiecki ogień, nieustannie podając pozycję nieprzyjaciela. Kwestią dyskusyjną pozostają manewry, jakie wykonywał w tym czasie "Piorun" - według raportów brytyjskich utrudnił bowiem nimi atak torpedowy alianckich niszczycieli, przechodząc im przez linie strzału (o czym dziś wspomina się niechętnie, po zatopieniu Bismarcka na kmdr Pławskiego czekało dochodzenie prowadzone przez Kierownictwo Marynarki Wojennej, które zarzuciło mu... tchórzostwo, gdyż nie wykonał ataku torpedowego na nieprzyjacielską jednostkę!).

Po zatonięciu Bismarcka "Piorun" został skierowany do służby eskortowej na Atlantyku i Morzu Śródziemnym, biorąc udział m.in. w operacji Halberd, czyli w przeprowadzaniu konwojów na Maltę. Kolejne konwoje kierują "Pioruna" do portów szkockich, kanadyjskich, a nawet do Murmańska.

Kolejne lata wojny to udział w operacjach inwazyjnych na Włochy i Normandię. Podczas tych ostatnich w zespole ośmiu alianckich okrętów (w którym znajdował się również ORP "Błyskawica"), Piorun wziął udział w potyczce między brytyjskimi a niemieckimi niszczycielami. W jej wyniku zatonęły dwie nieprzyjacielskie jednostki, a dwie kolejne zostają ciężko uszkodzone. Kolejne patrole przynoszą następne sukcesy - "Piorun" wraz z HMS "Ashanti" stoczył u wybrzeży wyspy Jersey bój z niemieckimi trałowcami, topiąc i uszkadzając siedem jednostek. Później, wraz z zespołem brytyjskim, najpierw ostrzelał, a następnie zatopił torpedą niemiecki krążownik pomocniczy "Sauerland".

28 września 1946 roku "Piorun" został zwrócony Brytyjczykom. Pod biało-czerwoną banderą okręt przepłynął 218 000 mil morskich, eskortował 81 konwojów. Na swym koncie miał cztery zatopione okręty nawodne, uszkodzone dwa (i prawdopodobnie trzy następne) oraz zestrzelony jeden samolot. Po powrocie do Royal Navy otrzymał nazwę HMS "Noble". Ostatecznie w 1955 r. został skreślony ze stanu floty i zezłomowany.

Po zakończeniu wojny komandor Eugeniusz Pławski wybrał życie na emigracji w Kanadzie, gdzie zmarł 22 maja 1972 roku. W roku 2004 jego prochy spoczęły na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni Oksywiu. Nazwa ORP "Piorun" nie zaginęła - 11 marca 1994 roku podniesiono banderę na małym okręcie rakietowym projektu 660, któremu nadano imię zasłużonego niszczyciela z czasów II wojny światowej.

Opinie (54) 9 zablokowanych

  • jakie tradycje ma MW Polski ? (1)

    Po co nam Marynarka ? nadmuchany balon bufonady przez lata okupacji sowieckiej. Polska nie ma i nie będzie mieć tradycji morskich. W osiemnastym wieku Szwedzi wodowali 10 okrętów w ciągu roku, każdy uzbrojony w 30 dział. A POLANDA nie może w dzisiejszych czasach skończyć "okrętu muzeum" Gawrona. Żenada, ponieważ MW to czarna dziura, która robi drenaż środków finansowych z budżetu państwa. Rozwiązać ten pseudo twór. Skończmy też się podniecać "śmiesznymi" sukcesami, bo one do niczego nie doprowadziły :-(

    • 35 74

    • idź do psychiatry leczyć swoje kompleksy

      j.w

      • 4 3

  • Mylisz się (6)

    Owszem, obecne jednostki ledwo pływają, ich remont kosztuje Państwo zbyt wiele i łącznie z "darami" od obecnych sojuszników, których utrzymanie kosztuje jeszcze więcej należałoby się raczej zastanowić jakie jednostki Polska Marynarka Wojenne powinna mieć, ale nie ulega wątpliwości, że Marynarka w ogóle musi istnieć. Nie wolno nam zapominać o Bohaterach, którzy walczyli o Ojczyznę i Wolność. To najcennniejsze co ten Kraj ma. Zastanawiam się ilu z nas dzisiaj chętnych byłoby oddać życie za sąsiada głosującejego na inną partię ?

    • 68 7

    • Rozsądna wypowiedz :) (4)

      Jedyne co budzi moje wątpliwości to "nie ulega wątpliwości, że Marynarka w ogóle musi istnieć". Możesz to jakoś uzasadnić?

      • 6 3

      • Niektórzy niestety zamiast myśleć analitycznie kierują się emocjami... (3)

        To mnie właśnie często irytuje, że są ludzie, którzy w ważnych sprawach kierują się uczuciami, odczuciami, wrażeniami a nie sensowną kalkulacją, taktyką, rozsądkiem. Później wybuchają powstania bez szans powodzenia w wyniku których ginie 180 tys. cywili a kto je skrytykuje ten jest bez uzasadnienia oskarżany o brak patriotyzmu. Nie sztuką jest oddać życie ale bronić narodu i kraju w jak najbardziej efektywny sposób.

        • 12 2

        • Czytajcie ze zrozumieniem (2)

          Wcześniej napisałem, że MW w obecnym rozmiarze i kondycji to nieporozumienie. Każde państwo bałtyckie ma własną marynarkę - dlatego może powinniśmy się wzorować np. na krajach skandynawskich, które mają po kilka korwet i mnóstwo mniejszych - zwinnych i dobrze uzbrojonych i tym samym skutecznych jednostek ? Co do pamięci i historii - nigdy się nie zgodzę z opiniami, że to było tak dawno, tak niewiele....

          • 16 0

          • No tak, ale państwa Skandynawskie mają mnóstwo wysepek, gdzie te male jednostki mogą się skryć. (1)

            A okręty podwodne i duże jednostki nie mogą manewrować. A Polska ma wybrzeże gładkie, więc ten model niekoniecznie będzie do nas pasował.

            • 4 2

            • To też racja

              Myślę, że wspólny mianownik naszych wypowiedzi jest taki: skuteczniej wypuścić rój os, które użądlą niż mocnego byka, którego z daleka łatwo namierzyć.

              • 7 1

    • moim zdaniem

      Pamięć Bohaterstwa to nie najlepszy argument. Jednak zasadność utrzymania floty wojennej jest bez dyskusyjna. Rozpatrzeniu podlega tylko wybór jednostek które maja ochraniać nasze Wybrzeże. Dzisiaj już nikt zdrowo myślący nie będzie optował za kupnem lotniskowca na Bałtyku. Natomiast gabaryty i uzbrojenie jednostek MW określają warunki w jakich wykonują one swoje zadania. Prawda jest, że aktualnie wojna na morzu ma całkowicie inny charakter, ale nikt zdrowo myślący takiej wojny na Bałtyku nie toczył i prowadzić jej na tym małym akwenie nie będzie.

      • 1 1

  • Nie myli się (2)

    W dzisiejszych czasach MW na takim bajorze jak Bałtyk to olbrzymi zbytek.Żeby pamiętać o bohaterach nie trzeba utrzymywać za olbrzymie pieniądze MW. Wystarczyłyby służby ochrony pogranicza, ratunkowe itp. Systemy obrony rakietowej na i nasze F-16 zupełnie wystarczają. Taki myśliwiec jak się troszeczkę rozpędzi to musi bardzo uważać co by nawrócić jeszcze na naszych wodach :)

    • 26 28

    • Post wyżej

      Zgadzam się, że na Bałtyk zamiast tego co mamy dzisiaj powinniśmy mieć więcej mniejszych jednostek i bardziej skutecznych :)

      • 11 1

    • F16 mamy garstkę na cały kraj. Nie wystarczą do obrony lądu i morza na raz.

      Mamy sporą linię brzegową i bez MW obrona kraju jest równie niekompletna jak bez lotnictwa. MW to również okręty nieangażujące się w bezpośrednie starcia - trałowce, desantowce i transport.

      • 10 0

  • "autorowi" - poprawka......

    • 2 1

  • Panie Michale (3)

    Dobrze wiemy, że Anglicy przypisywali sobie wszystkie sukcesy podczas wojny ( Enigma, Dywizjon 303 podczas walki o Anglię, historia z Bismarck itp.) spychając Polaków do roli marginalnej lub wręcz doszukując się niewiarygodnych stwierdzeń, jak to, że polski niszczyciel przeszkodzil w przeprowadzeniu ataku torpedowego.Dobrze wiemy, że Bismarck mial już wtedy problemy ze sterem i na dodatek mało paliwa i nie chciał zygzakować i prawdę mówiąc kilka niszczycieli powinno bez większych problemów przeprowadzić atak torpedowy ( skuteczny czy nie to już nieważne). Fakty są takie, że Anglicy bali się Bismarcka strasznie i dlatego tego ataku torpedowego nie było. Załoga Bismarcka była wtedy najlepiej wyszkoloną załogą jaka plywała po morzach. Nie zamierzam tutaj chwalić wroga, ale to są fakty. Zresztą pokazali, co zrobili z Hoodem. I przynajmniej z tego faktu się niezmiernie cieszę, bo nienawidze tego narodu ( angielskiego) jak tylko się da.Tirpitz trzymal w szachu całą flotę angielską, mimo, że w zasadzie w ogóle nie brał udział w wojnie.

    • 38 8

    • A jaki jest efektywny zasięg torped? (2)

      Bo Bismarck strzelał zdaje się na ok. 20km, więc pewnie trzeba by trochę podpłynąć niszczycielem pod ostrzałem ciężkich dział, żeby zrobić ten atak torpedowy... A o uszkodzeniu steru Bismarcka to wiadomo teraz, wtedy na pokładzie Pioruna niekoniecznie o tym wiedzieli.

      • 10 0

      • Zasięg dział Bismarcka to nawet 36 km przy odpowiednim kącie podniesienia luf (1)

        Niemniej jednak atak kilku niszczycieli torpedowych byłby mozliwy ( nie piszę, że skuteczny), pewnie jednak zostałby okupiony zatopieniem większości z nich. Przy ataku na takiego kolosa moim zdaniem minimum to 8-9 niszczycieli, żeby chociaz połowa mogła podpłynąć na odległość skutecznego strzału. Zasięg brytyjskich torped w II wojnie światowej to ok 8000 m, więc moim zdaniem Bismarck miałby dość czasu, żeby zatopić conajmniej kilka niszczycieli. A tyle niszczycieli Anglicy nie mieli w tym czasie w pobliżu, kiedy Piorun walczył z Bismarckiem, więc te twierdzenie, że Piorun przeszkodził w ataku torpedowym o pupę rozbić. Co prawda japońskie niszczyciele urządzały ogromne straty swoim torpedami Amerykanom, ale to zupełnie inny temat. Świetne torpedy japońskie, inny akwen, inna specyfika walk morskich itp.Podusmowując Anglicy to fałszywy naród, bo nie chcą się przyznać, że gdyby nie Piorun, to Bismarck być może wymknał by sie z oblawy a wtedy przyszłość konwojów do Murmańska staneła by pod znakiem zapytania.

        • 9 0

        • Zgoda

          W części zgadzam się z Tobą - Angole nie mogli przeżyć, że ich duma czyli stary Hood poszedł na dno a jego pogromcę odnalazła nie ich "dumna" Royal Navy, która panowała niepodzielnie od x lat na morzach i oceanach ale mało znacząca i według nich nie mająca wspaniałego ducha bojowego PMW. w ogóle angole w okresie międzywojennym i podczas samej II wojny światowej co i rusz wsadzali nas na miny (jak choćby sytuacja z ORP Jastrząb - który zamiast do boju powinien iść na żyletki no ale to przecież był dar od Amerykanów). a co było po II wojnie światowej kiedy odmówiono nam mozliwości odkupu niektórych okrętów któe pływały pod biało czerwona banderą????

          • 4 1

  • jaki był wynik dochodzenia? bohater czy nie? (4)

    • 1 3

    • Nie (3)

      Śledztwo ostatecznie umorzono. a najciekawszym faktem jest to że zostało ono zainicjowane za meldunkiem...kmdr Hryniewieckiego! sam Pławski dowiedział się o tym dopiero jak na jego pokład przybyła komisja dochodzeniowa...

      • 2 0

      • umorzono czyli bezwynikowo ale coś musiało być na rzeczy... (1)

        ciekawe

        • 0 3

        • moim zdaniem była to burza w szklance wody :)

          • 2 0

      • Poszukaj w

        "Plamy na banderze" p.Mariusza Borowiaka , wyd.Almapress 2007.

        • 0 0

  • dobry okręt-dobra załoga (3)

    Jak pokazuje historia II wojny nasi marynarze swietnie sprawdzali się w walce u boku aliantów, dysponując (w miarę) nowoczesnymi okretami operujacymi na dużych akwenach wodnych. Zagadką jest dlaczego przed wybuchem wojny dowództwo naszej MW nie mierzyło sił na zamiary, realizując drogi program budowy dużych jednostek pływajacych (zbyt dużych na Bałtyk), które w krytycznej chwili trzeba było ewakuować na większą wodę, albo kompletnie nie sprawdziły się w obronie naszego wybrzeża.

    • 8 1

    • Żadna zagadkia, oficjele lubią sobie przedłużać ego dużymi jednostkami. A małe jednostki są mało spektakularne :)

      • 2 2

    • Wytłumaczeń może byc kilka

      Pierwsze jest takie, że dowództwo MW tkwiło wówczas mentalnie w I WŚ i nie przewidziało, że Hitler rzuci do walki przede wszystkim samoloty i U-booty, przeciw którym duże jednostki są mało uzyteczne i są łatwym i atrakcyjnym celem.Drugie jest takie, że z góry zakładano plan "Pekin"Trzecie jest takie, że działała tu niemiecka dywersja. Tak jak w przypadku niewyposazenia okrętów podwodnych w szumonamierniki.

      • 2 0

    • Właściwe pytania to "komu to służy" i na czyj młyn ta woda"?

      A odpowiedź to: cyklistom, wegetarianom, Żydom, Illuminatim, Reptlianom, a najprawdopodobniej wszystkim na raz.

      • 0 0

  • Konieczność MW

    Można czymś źle zarządzać (zwałaszcza przy braku pieniędzy) ale stwierdzenia o bezzasadności utrzymywania sił MW jest mówieniem o czymś na czym dana osoba nie ma pojęcia i ocenia sytuację poprzez pryzmat swojej niedużej wiedzy w danym temacie. Zagrożenia wynikające z posiadania dostępu do morza są niestandardowe (np. miny lub działalność obcych kkrętów podwodnych) i wcelu zabezpieczenia się przed nimi wymagają dużych nakłdów . Temat jest obszerny i nie łatwy do zrozumienia nie tylko przez społeczeństwo ale i polityków co potwierdza historia (od 400 lat nakłady na siły morskie są niewystarczające).

    • 13 0

  • baba zwykla do wszystkiego przywykla (1)

    Logiczniejszy ,dla mnie bylby fakt ze nie nazwa -piorun- przechodzi do histori a czlowiek ktory nim dowodzil, pozd

    • 6 1

    • "nim dowodził" tzn załogą na nim... popieram.

      • 1 1

  • Jednak (1)

    z tą legendą "Pioruna" to lekka przesada !!

    • 10 16

    • ???

      dlaczego tak sądzisz? choć, może faktycznie przypadkowo, to jednak zapisał sie w historii...

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Do czego wykorzystywano w XVII wieku wieżę obecnego Muzeum Archeologicznego w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane