• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

IPN szuka grobu "Inki" i "Zagończyka"

Katarzyna Moritz
10 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Po 70 latach odbędzie się pogrzeb "Inki"

Ekipa IPN w środę rozpoczęła poszukiwanie grobu "Inki" i "Zagończyka" na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.


Na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku rozpoczęło się poszukiwanie miejsca pochówku ofiar terroru komunistycznego - Danuty Siedzikówny ps. "Inka", sanitariuszki, łączniczki AK oraz jej dowódcy - Feliksa Selmanowicza ps. "Zagończyk". Prace mają potrwać dwa tygodnie.



W środę 11-osobowa ekipa IPN oraz kilkunastu wolontariuszy z całego kraju zaczęło przeszukiwać fragment Cmentarza Garnizonowego w Gdańsku, gdzie mogą być pochowani "Inka", "Zagończyk", a także inne ofiary komunistycznego terroru. IPN do tych prac przygotowywał się już od jesieni zeszłego roku.

- Rozpoczynamy pierwszy dzień poszukiwań ofiar zbrodni komunistycznych, wielkich bohaterów walki o niepodległość z okupantem niemieckim, sowieckim z komunistyczną władzą, która po wojnie zniewoliła nasz naród i Polskę. W Polsce mamy tysiące cmentarzy żołnierzy radzieckich i przez kilkadziesiąt lat o ich pamięć dbało nasze państwo, ta sama pamięć należy się także naszym żołnierzom. Po to tutaj jesteśmy, by oddać im w końcu należny im hołd - podkreśla Mirosław Golon, dyrektor Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku.

- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że nastał w końcu ten dzień, kiedy możemy zacząć poszukiwania. W ciągu najbliższych 10 dni będziemy starali się odnaleźć miejsce, gdzie w 1946 roku komuniści, gdzieś w dole, umieścili szczątki tej wyjątkowej dziewczyny i "Zagończyka". Może się zdarzyć, że nam się nie uda i być może trzeba będzie tu powrócić, ale jesteśmy zdeterminowani - podkreśla prof. Krzysztof Szwagrzyk z IPN, który jest pełnomocnikiem prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego w naszym kraju.

Poszukiwanie nie będzie łatwe. W tej części cmentarza w latach 90. rozpoczęto bowiem ponowne pochówki, a początki kwatery sięgają już lat 20. XX wieku, co oznacza, że na tym terenie są trzy warstwy pochówków.

- Po kilku godzinach pracy, w trzech miejscach gdzie obecnie kopiemy, mamy przynajmniej metr gruzu. To dlatego, że przez wiele lat było tu także śmieciowisko. Obszar gdzie możemy prowadzić prace jest niewielki, ale każde wolne miejsce sprawdzimy. Mam nadzieję, że gdzieś pomiędzy pomnikami znajdziemy szczątki tych więźniów - zapowiada Szwagrzyk.

Czytaj też: Trójmiejscy partyzanci "Łupaszki"

Na ślad grobu "Inki" i "Zagończyka" może naprowadzić badaczy znalezienie cementowej tabliczki z nr 137. W zeszłym roku natrafiono bowiem na dokument dotyczący "Zagończyka". Z zachowanego nakazu więziennego został ustalony nr tabliczki, z jakim został pochowany na cmentarzu Garnizonowym. Został skazany na śmierć razem z "Inką" i w tym samym dniu wykonano wyrok, dlatego badacze na zasadzie analogii przyjmują, że "Inka" jest pochowana być może nawet w jednej mogile z "Zagończykiem".

IPN dysponuje materiałem genetycznym do porównania ze szczątkami "Inki" i "Zagończyka", ale na tym obszarze może spoczywać znacznie więcej zamordowanych więźniów, którzy obecnie mogą zostać znalezieni, jak choćby niezwykle zasłużony Stanisław Kulik.

Prof. Szwagrzyk apeluje więc do gdańszczan, którzy podejrzewają, że ich bliscy mogli stać się ofiarami komunistycznego terroru w latach 40. czy 50., o to, by zgłaszali się do IPN, by można było zabezpieczyć niezbędny materiał genetyczny.

"Inka", sanitariuszka i łączniczka AK Danuta Siedzikówna, gdy w 1946 roku skazano ją na śmierć za sześć miesięcy skończyłaby 18 lat. O godz. 6.15 rano, 28 sierpnia, "Inka" weszła do sali egzekucyjnej. Wraz z nią na egzekucję wprowadzany został Feliks Selmanowicz "Zagończyk". Oboje odmówili zawiązania im oczu opaską.

W drzwiach pomieszczenia stało kilkunastu ubeków, którzy przyszli specjalnie, żeby zobaczyć egzekucję. Wyzywali i lżyli skazanych. Prokurator wojskowy Wiktor Suchocki odczytał wyrok i wydał komendę: "Po zdrajcach narodu polskiego, ognia !". Siedzikówna krzyknęła: "Niech żyje Polska!". Seria z dziesięciu pepesz powoduje, że skazani osunęli się na podłogę. "Inka" jednak wciąż żyła i dowódca plutonu porucznik Sawicki dobił ją strzałem w głowę.

Miejsce pochówku "Inki" i "Zagończyka" zostało utajnione. Obecnie obydwoje mają symboliczne - sąsiadujące ze sobą - groby na Cmentarzu Garnizonowym przy ul. Giełguda zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku.

Opinie (219) ponad 20 zablokowanych

  • IPN ju\z Sikorskiego wykopał i kupa z tego była

    • 2 3

  • bandyci w togach...

    bandyci pobierali cale lata wysokie emerytury smiejac sie ze swoich ofiar i jakos nawet do poznych lat 90 tych naszemu panstwu to nie przeszkadzalo-teraz sie obudzili jak zwyrodnialcy wyciagneli juz kopyta a co sie nazyli w luksusie to ich....

    • 6 1

  • chwileczkę!!!!!!

    A dowódca plutonu porucznik Sawicki żyje??? Jak tak to bam.bam. Kulka w łeb i nara.

    • 8 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

15 grudnia 1970 roku w wyniku konfliktu między strajkującymi a partią rządzącą doszło do podpalenia budynku w Gdańsku. Jakiego?

 

Najczęściej czytane