• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańszczanin odkrywcą kalendarza Majów

Marcin Stąporek
10 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Fragmenty „Kodeksu drezdeńskiego” odczytanego przez Ernsta Wilhelma Förstemanna. Fragmenty „Kodeksu drezdeńskiego” odczytanego przez Ernsta Wilhelma Förstemanna.

Już niewiele dni dzieli nas od 21 grudnia 2012 r., daty, którą - jak zdaje się wierzyć całkiem pokaźna część ludzkości - prekolumbijscy Majowie wskazali jako koniec świata. Mało kto jednak wie, że podstawy wiedzy o kalendarzu Majów zawdzięczamy uczonemu, który urodził się w Gdańsku. Ze względu na jego osiągnięcia powinien być stawiany w jednym szeregu z Heweliuszem, Fahrenheitem i Schopenhauerem.



Uczony ów urodził się 18 września 1822 r. w domu Wilhelma Augusta Förstemanna, profesora matematyki w gdańskim gimnazjum i otrzymał imiona Ernst Wilhelm. Dom rodzinny leżał, jak wspomina jego biograf, "zaledwie 200 kroków od wałów fortecznych, za którymi widać było Biskupią Górkę", a więc zapewne gdzieś na Starym Przedmieściu i posiadał ogród, miejsce zabaw małego Ernesta.

Naukę szkolną chłopiec rozpoczął w szkole św. Piotra, a w latach 1831-1840 kontynuował ją w Gimnazjum Miejskim (jego budynek stoi przy dzisiejszym Targu Maślanym zobacz na mapie Gdańska). Już w tym okresie odkrył w sobie zainteresowanie zagadkami przeszłości, m.in. historią języka niemieckiego. Z tego względu, po przedwczesnej śmierci ojca (1836) zrezygnował z uprawiania matematyki i zwrócił się ku językoznawstwu. Studia odbywał na uniwersytetach w Berlinie i Halle i w czerwcu 1844 r. przedstawił w Halle rozprawę doktorską z zakresu językoznawstwa porównawczego.

Gdy ze świeżym tytułem doktorskim powrócił do Gdańska, zwrócił na siebie uwagę pruskiego junkra von Grassa, od niedawna właściciela dóbr ziemskich w powiecie puckim. Förstemann został prywatnym nauczycielem jego syna. Ciekawym efektem tej współpracy było kilka wyjazdów w okolice majątków von Grassa w Starzynie i Kłaninie. Ernst Förstemann zainteresował się informacjami o odkrywanych przez kaszubskich chłopów przedhistorycznych urnach; w efekcie sam podjął badania wykopaliskowe i pozyskał sporo interesujących zabytków.

W następnych latach, pracując jako nauczyciel w swoim dawnym Gimnazjum Miejskim w Gdańsku, zebrał dostępne wówczas informacje o znaleziskach archeologicznych z okolic, co zaowocowało kilkoma publikacjami naukowymi. Gdy w 1851 r. wyjechał już na stałe z Gdańska, pozostawił swoją kolekcję pod opieką miejscowego Towarzystwa Przyrodniczego. Stała się ona następnie własnością tzw. Zachodniopruskiego Muzeum Prowincjonalnego, utworzonego w 1880 r., którego zbiory uległy zniszczeniu lub rozproszeniu podczas II wojny światowej. Istnieje jednak możliwość, że pojedyncze urny z kolekcji Förstemanna dałoby się jeszcze odszukać w gdańskim Muzeum Archeologicznym.

Kolejnym etapem życia uczonego była praca bibliotekarza i archiwisty na dworze hrabiów zu Stolberg-Wernigerode w Turyngii; a potem - od 1865 r. - posada dyrektora Biblioteki Królewskiej w Dreźnie. I w ten sposób dochodzimy do starożytnego kalendarza. Drezdeńska biblioteka posiada niebywały rarytas - jedną z trzech istniejących, a do tego najobszerniejszą "księgę" stworzoną przez prekolumbijskich Majów. Malowany na 39 kartach z tzw. papieru amate dokument, znany powszechnie jako "Kodeks drezdeński", zawiera liczne znaki pisma obrazkowego, które stanowiło - i po części do dziś stanowi - zagadkę dla badaczy.

Trudno dziś ocenić, co dokładnie skłoniło Förstemanna do studiowania tego zabytku, jednak wyniki jego dociekań stanowiły przełom w badaniach: udało mu się ustalić, że Majowie stosowali dwudziestkowy system liczenia i odkryli koncepcję zera. Następnie, studiując dokładnie informacje zawarte w relacji szesnastowiecznego hiszpańskiego biskupa i porównując kodeks z innymi zabytkami pisma Majów, dopatrzył się w nim licznych zapisów kalendarzowych. Okazało się, że Majowie stosowali skomplikowany sposób rachowania czasu, oparty na dwóch niezależnie liczonych cyklach: jeden odpowiadał w przybliżeniu obiegowi Ziemi wokół Słońca i dzielił się na 18 miesięcy po 20 dni. Drugi, tzw. tzolk'in, jak udało się ustalić Förstemannowi po kilkunastu latach badań, oparty był na stałej sekwencji 20 nazw dni i 13 liczb od 1 do 13. Pierwszym dniem każdego cyklu był 1 imix, a ostatnim - 13 ben, następnie numerację rozpoczynano od początku. Kombinacja tej samej nazwy z tą samą liczbą powtarzała się po 260 dniach.

Dzięki geniuszowi Förstemanna wiadomo, że oznaczenie konkretnej daty dziennej odbywało się przez zaznaczenie jej pozycji w obydwu kalendarzowych cyklach. W ten sposób każdy dzień otrzymywał precyzyjne oznaczenie złożone z dwóch nazw i dwóch liczb, np. 3 imix, 18 zip, czyli trzeci dzień miesiąca imix (według tzolk'inu), osiemnasty dzień miesiąca zip (według kalendarza słonecznego). Kolejnym odkryciem Förstemanna było ustalenie, że wszystkie daty z Kodeksu Drezdeńskiego liczone są od jednego dnia: 4. ahau 8. cumku. Tego dnia, jak wierzyli Majowie, stworzony został świat. Późniejszym uczonym udało się skorelować ten zapis z kalendarzem gregoriańskim i dzięki temu wiemy, że chodzi zapewne o 13 sierpnia 3114 r. przed narodzeniem Chrystusa. W chronologii majańskiej tę datę zapisano jako 13.0.0.0.0.

I tu dochodzimy do najciekawszego: otóż dokładnie taki sam zapis, tzn. 13.0.0.0.0, pojawi się ponownie już za parę dni: 21 grudnia 2012 roku! Dla uspokojenia emocji przypomnijmy, że w rzeczywistości nie są znane żadne "przepowiednie", które świadczyłyby o tym, że data ta miała zdaniem Majów stanowić kres istnienia naszego świata. Zresztą, jak podaje grudniowy numer "National Geographic Polska", w 2011 r. w miejscowości Xultun w Gwatemali odnaleziono freski Majów z zapisami kalendarzowymi sięgającymi daleko w przyszłość poza 2012 r.

Wróćmy jeszcze do Ernsta Förstemanna. Niektórzy współcześni autorzy nie kryją zaskoczenia, że tak wspaniałych odkryć dokonał autor nie będący specjalistą od kultur prekolumbijskich. Można przypuszczać, że kluczem do sukcesu było połączenie w genialnym umyśle wiedzy i zainteresowań z zakresu językoznawstwa, zdolności matematycznych i pasji do rozwiązywania zagadek przeszłości.

Doktor Förstemann zmarł w 1906 r. w Charlottenburgu. Przed śmiercią wrócił jeszcze myślami do lat młodości w rodzinnym mieście, spisując niewielką książeczkę wspomnieniową, wydaną w 1900 r. pod tytułem "Z dawnego Gdańska 1820-1840".

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Opinie (91) ponad 20 zablokowanych

  • Oto " Dzieci Boże " .... które drżą przed nadejściem Pomazańca Jahwe...

    Tak też było w 1000r. , gdy okazało się, że koniec nie nadszedł z 1000 r. zaczeli hucznie się bawić i świętować... tak i dzisiaj czynicie na koniec roku... Kontynuatorzy z was tamtej sprawy...

    Dzieci z utęsknieniem oczekują ojca a nie cieszą się , że nie nadszedł... sami się osądzacie na każdym kroku...

    • 0 0

  • Szkola

    Dlaczego rejony Targu Maslanego sa tak zaniedbane? Piekne kamienice sa w oplakanym stanie. Kiedys znajdowal sie tu piekny park z fontanna, dlaczego nie ma pieniedzy na rewitalizacje a sa pieniadze na kolejne muzea?!

    • 2 0

  • dla Majów świat się skończył jak w ich kraju wylądowali hiszpanie. Ciekawe czy odnotowali to w swoim kalendarzyku.

    • 4 0

  • Dobry tekst

    Dobry, ciekawy i na czasie:).
    Chyba najlepszy od paru tygodni na http://www.tojmiasto.pl

    • 4 0

  • zaczęło sie w Gdańsku...

    skończy sie w grudniu. Szkoda, że majowie nie przewidzieli końca na maj.

    • 2 0

  • werson

    Głupie głupoty, tj. wiara w koniec świata..

    • 1 0

  • No jo ! -

    ale nic nie stoi napisane czy 21 -go jest ten koniec świata czy odwołany ? ,bo czas gromadzić świąteczne zapasy { zwykle ze Sylwkem ok.4-5 L.+ 10-12 sze ściopaków Żywca } no i nie wiadomo czy robić jakieś pryzenta czy nie .

    • 0 0

  • czy 21 jest dniem wolnym od pracy ?

    • 0 0

  • Majom kartki zabrakło

    a poza tym popatrzmy na nasze kalendarze max 13 miesięcy i nikt nie wieszczy z tego powodu końca świata

    • 0 0

  • Pokazują jakiegoś dziadygę z gębą wykrzywioną w geście pogardy.

    I przedstawiają jako wybitnego Gdańszczanina. Zatrzaśnijcie wreszcie wieko nad tymi gdańskimi nazistami, którzy okupowali nasz kraj.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie zorganizowano Międzynarodowe Targi Gdańskie w 1947 roku?

 

Najczęściej czytane