- 1 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (85 opinii)
- 2 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (7 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
- 5 Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR (8 opinii)
- 6 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (70 opinii)
Żeglarscy celebryci najstarszego gdańskiego jachtklubu
W sobotę na Targu Rybnym w Gdańsku, rusza kolejny sezon żeglarski. Imprezie, która rozpocznie się o godzinie piętnastej, nadano bardzo uroczysty charakter (dowiedz się więcej o tej uroczystości). Rozmach imprezy wskazuje, że Gdańsk wraca nad wodę. To pewnego rodzaju symbol, bo w tym roku obchodzimy jubileusz 90-lecia założenia najstarszego polskiego klubu żeglarskiego w Gdańsku.
Polski Klub Morski jest wyjątkowy. W jego macierzystej przystani, położonej na opływie Wisłoujścia, nie znajdziemy nowoczesnych jachtów motorowych i boksów dla szybkich skuterów. Czas zatrzymał się tutaj głęboko w XX wieku. Wśród napoleońskich i pruskich fortów, wolnogdańskich chodników i rybackich domków opuszczonych przez mieszkańców pod koniec lat 50., stoi wybudowany jeszcze w PRL-u, wielki hangar.
W takiej oto scenerii kryją się kadłuby kilkudziesięcioletnich, drewnianych jachtów. Takich, które mają szczęście ciągle pływać. Takich, które cierpliwie czekają na remont. I takich, po których zostały tylko relikty. Wokół jachtów piętrzą się zabytkowe elementy wyposażenia. Antyczne mechanizmy. Drewniane maszty i sezonowane drewno.
Niełatwo to wszystko zobaczyć. Żeglarze, ze względów bezpieczeństwa, niezbyt chętnie wpuszczają tu bowiem obcych. A przed oczami podglądaczy, obserwujących marinę od strony Twierdzy Wisłoujście, cały ten skansen chronią dorodne kasztany.
- Jesteśmy klubem, którego celem jest zachowywanie tradycji. To dlatego właśnie w naszym inwentarzu znajduje się najwięcej żaglowych oldtimerów. Dlatego też dbamy, aby nasza przystań na Wisłoujściu nadal miała staromodny charakter - mówią członkowie PKM. - A że ma to sens, widać po przybywających nam kolejnych "drewniakach".
Kilka dni przez rozpoczęciem sezonu, kiedy żeglarze szykowali się do zejścia na wodę, ekipa Trójmiasto.pl, miała okazję przetrząsnąć z aparatem niedostępne na co dzień zakamarki przystani PKM - miejsca, w którym ciągle żyją stare, drewniane jachty.
Poznaj historię s/y Korsarz - jednego z oldtimerów należących do Polskiego Klubu Morskiego
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Miejsca
Zobacz także
Opinie (32)
-
2012-05-25 23:41
Autorzy artykułu posłużyli się chyba sporą dawką ironii:
" Czas zatrzymał się tutaj głęboko w XX wieku. Wśród napoleońskich i pruskich fortów, wolnogdańskich chodników i rybackich domków opuszczonych przez mieszkańców pod koniec lat 50., stoi wybudowany jeszcze w PRL-u, wielki hangar.
Z moich obserwacji wynika, że czas się zatrzymał do tego stopnia że nie ma tam nawet toalety odpowiadającej standardom XXI wieku.Co jak na "marinę" jest dość osobliwe,kiedy w każdych krzakach na mazurach można ją znaleźć .A szkoda, bo miejsce byłoby fajne do stawiania jachtu, no gdyby tylko trochę zainwestować i odświeżyć "miejsce będące głęboko" w XX w.- 11 2
-
2012-05-25 21:15
S/Y KORSARZ
Na tym jachcie pływał mój wójek, dziś już śp. Tamto pokolenie kochało jachty i wiatr we włosach
- 3 2
-
2012-05-25 19:23
W PKM byłem kilka lat temu
takiego bałaganu nie widziałem w żadnym innym jacht klubie. Hangar z powybijanymi szybami, na podłodze walające się śmieci i pełno jachtów które już nigdzie więcej nie popłyną - bo wymagają remontu a klub nie ma na to pieniędzy.
- 11 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.