• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zapomniany port lotniczy na Wyspie Sobieszewskiej

Michał Lipka
12 grudnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
W dawnych budynkach portu lotniczego w Górkach Wschodnich mieści się dziś stacja biologiczna Uniwersytetu Gdańskiego. W dawnych budynkach portu lotniczego w Górkach Wschodnich mieści się dziś stacja biologiczna Uniwersytetu Gdańskiego.

Przeciętny mieszkaniec Trójmiasta wie, że zanim powstało lotnisko w Rębiechowie, działał jeszcze port lotniczy na Zaspie. Ale kto wie, że samoloty startowały i lądowały także w Górkach Wschodnich zobacz na mapie Gdańska?



Wioska Górki istniała co najmniej od XIII wieku. Żyła sobie względnie spokojnie do przełomu stycznia i lutego 1840 r., kiedy to doszło w niej do tragedii. W wyniku zatoru lodowego Wisła przerwała wały i wylała. Zniszczyła osiem gospodarstw (na szczęście bez ofiar w ludziach) i podzieliła miejscowość na dwie części - zwane odtąd Górkami Zachodnimi i Górkami Wschodnimi.

Powstałą odnogę Wisły nazwano Śmiałą i niebawem podjęto decyzję o udrożnieniu oraz uregulowaniu nowej drogi wodnej. Prace te spowodowały, że niespodziewanie powstał wymarzony akwen dla żeglarzy oraz... wodnosamolotów. Dla tych ostatnich wielkim ułatwieniem były rosnące na brzegach Wisły lasy oraz wydmy, które skutecznie chroniły przed silnymi podmuchami wiatru. Dość szybko pojawiła się idea stworzenia w okolicach dzisiejszej ul. Ornitologów zobacz na mapie Gdańska portu wodno lotniczego, ale na konkrety trzeba było poczekać jeszcze kilka lat.

Czytaj także: O historii lotniska we Wrzeszczu przeczytasz w artykule Samolotem z Wrzeszcza do Europy

Dopiero władze Wolnego Miasta Gdańska postanowiły zmienić słowa w czyn i rozpoczęły prace przy budowie infrastruktury nowego portu lotniczego. Aktywnie włączyły się w nie również dwie linie lotnicze: Deutsche Aero-Lloyd AG oraz Nordische Flugreederei. W kolejnych latach wybudowano halę odpraw, przestronną restaurację oraz przystań dla statków dowożących podróżnych.

Pierwszy lot z Górek Wschodnich do Szwecji odbył się 5 czerwca 1925 roku i trwał 4 godziny. Linię obsługiwały m.in. samoloty Dornier Super Wal i Fokker F III (jeden z tych samolotów podczas próby bicia rekordu trasy, co czyniono dość często, miał wypadek i rozbił się niedaleko miejscowości Płonie. Na szczęście nikomu nic się nie stało a sam rekord został pobity - czas podróży to mniej niż 3 godzony).

Połączenie cieszyło się sporą popularnością wśród zamożnych mieszkańców Pomorza. Loty zawieszono wraz z końcem września 1925 roku, z powodu niekorzystnych zmian w pogodzie. Z nieznanych nam dziś powodów w następnym sezonie lotów nie wznowiono, zrobiono to dopiero w roku 1928.

Niestety, gdański port lotniczy wciąż nie dysponował swoimi samolotami, a regularne linie pasażerskie wolały operować z innych, większych miast. Dlatego wznowiona 11 czerwca żegluga powietrzna odbywała się tylko do 23 września. Tym razem jednak zamiast do Sztokholmu, latano z Górek do Kalmaru.

O przedwojennych lotach przez Atlantyk przeczytasz w artykule pt. Ślub sopocianki w Rio de Janeiro

Wydawać by się mogło, że na tym zakończy się krótka historia portu wodno-lotniczego w Górkach Wschodnich, ale nic bardziej mylnego. Prawdziwie wielkie wydarzenie, dosłownie i w przenośni, miało miejsce 6 lipca 1932 roku. Wtedy to w Górkach wylądował Dornier Do-X. Był to jeden z  trzech zbudowanych przez formę Dornier dużych samolotów pasażerskich mogących lądować na wodzie. O jego ogromie niech świadczą wymiary: długość przeszło 40 metrów, rozpiętość skrzydeł 48 metrów, wysokość przeszło 10 metrów. Samolot napędzany był przez 12 (!) silników. Jednorazowo mógł zabrać na pokład przeszło 160 pasażerów.

Przylot takiego giganta był nie lada wydarzeniem, stąd też oficjalne powitanie przez władze Wolnego Miasta oraz ogromne zainteresowanie samych mieszkańców. Nikt nie zwracał uwagi na awarie i kłopoty techniczne, jakie trapiły tę maszynę... Dornier cumował w Gdańsku od 6 do 13 lipca 1932 roku.

Lotnisko cieszyło się znacznym powodzeniem do końca istnienia Wolnego Miasta Gdańska. Dopiero wybuch wojny przerwał jego działalność. Po niej lotów nie wznowiono. Klęska militarna Trzeciej Rzeszy spowodowała całkowitą wymianę ludności Gdańska, także Górek Wschodnich. Szczęśliwie budynki dworca lotniczego ocalały. Na Wyspie Sobieszewskiej nie toczyły się bowiem żadne walki. Dziś działa w nich stacja Biologiczna Uniwersytetu Gdańskiego.

Opinie (58)

  • Sam jesteś trójmiasto, tak jak idiotyczna komunistyczna nazwa portalu.

    W obecnych czasach dopiero powoli dochodzimy do tego co mieliśmy w naszej stolicy. A propos ja urodziłem się w Gdańsku, a nie w trójmieście. Jeżdżę ćwierć wieku na bryce i to powiedzenie znam, że głównie utarło się z lat 70, z głupich PRL-owskich pomysłów jakiegoś tam dążenia do niby to wspólnej aglomeracji. A miejsce z foty odwiedzony i to nie raz, dla wtajemniczonych cach zaliczony.

    • 0 7

  • z tesktu wynika, że w połowie XIX poważnie myślano o porcie wodnolotniczym

    sporo przed narodzinami braci wright :)

    no chyba, że port wodnolotniczy obsługuje też balony i sterowce - to wtedy się nie czepiam :)

    • 4 0

  • Dzięki (1)

    Okazuje się , że są i tacy, dla których historia jest ciekawa!!!

    • 4 0

    • ale jest wykorzystywana wybiórczo

      co komu akurat pasi

      • 0 1

  • jeszcze jeden przyczynek dla powstania lotniska w Kosakowie

    wszak w samym Gdańsku były już kiedyś dwa lotniska. A teraz temu nieudacznikowi Adamowiczowi niepodoba siE że 20 kilometrów od Gdańska ma powstaż inne lotnisko.

    • 1 6

  • Artykuł naprawdę ciekawy

    Ale polecam troszkę popracować na przyszłość:

    długość przeszło 40 metrów, rozpiętość skrzydeł 48 metrów, wysokość przeszło 10 metrów. Samolot napędzany był przez 12 (!) silników. Jednorazowo mógł zabrać na pokład przeszło 160 pasażerów.

    Przeszło 3 przeszło w przeszło jednym zdaniu.....:)

    • 1 1

  • Samolot z Sobieszewa

    Mowa w poniższej opinii o samolocie z Sobieszewa . Zgadzam znajdował się tam nawet przez pewien okres znajdowała się w nim restałracjia jak się nie mylę to na początku lat 90 został przewieziony do muzełum pod Zieloną Górę ( Sulechów)

    • 1 0

  • Przystań białej floty

    W drugim budynku była przystań z pomostem dla "białej floty", w którym znajdowała się restauracja i pokoje gościnne. Pasażerowie byli dowożeni statkami m.in. z Elbląga.

    • 0 0

  • # (1)

    Autor był pijany silniki widział podwójnie, 6 SILNIKÓW.

    • 0 1

    • mądrala

      jak zwykle komentujący mądrala, ale przemądrzała. Autor dobrze widzi. Po dwa silniki w układzie tandem na każdym pylonie. 12 SILNIKÓW. Jak się nazywa menda niesłusznie wyzywająca innych od pijaków?

      • 2 0

  • Piękna opowieść. Dziękuję.

    • 0 0

  • Miejsca do cumowania samolotów

    do dziś są slady pirsów do których cumowały samoloty. To zarosłe trzciną betonowe pirsy wcinające sie w koryto wisły. są 2lub 3 na południe od ornitologów z ug. Niejeden jacht zapoznał się z tym podwodnymi pirsami. sam raz miałem taką "przyjemnośc"

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się karczma w której skazanemu na powieszenie dawano ostatni napitek?

 

Najczęściej czytane