• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wspomnienie o oliwskim Kurhausie

Marek Gotard
26 lipca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Słynny niegdyś oliwski Kurhaus, czyli Dom Zdrojowy, i jego wojenne losy oczami Stefanii Orczakowskiej, jego dawnej pracownicy w czasie II wojny światowej.



Stefania Orczakowska - w czasie II wojny światowej pracowała w oliwskim Domu Zdrojowym. Na zdjęciu z Piotrem Mazurkiem z Towarzystwa Przyjaciół Gdańska. Stefania Orczakowska - w czasie II wojny światowej pracowała w oliwskim Domu Zdrojowym. Na zdjęciu z Piotrem Mazurkiem z Towarzystwa Przyjaciół Gdańska.
Reklamówka Kurhausu z jednej gdańskich gazet z 1926 roku. Reklamówka Kurhausu z jednej gdańskich gazet z 1926 roku.
Kurhaus - Dom Zdrojowy w Oliwie ok. 1909 roku. Kurhaus - Dom Zdrojowy w Oliwie ok. 1909 roku.
Kurhaus po przebudowie. Prawdopodobnie tak wyglądał, aż do swojego końca w 1945 roku. Kurhaus po przebudowie. Prawdopodobnie tak wyglądał, aż do swojego końca w 1945 roku.

Stefania Orczakowska z Leźna miała 16 lat, gdy w 1939 roku trafiła do pracy w oliwskim Domu Zdrojowym przy dzisiejszej ulicy Podhalańskiej zobacz na mapie Gdańska. Jako świadek wojennej historii Oliwy opowiada portalowi Trojmiasto.pl o tamtych wydarzeniach.



Na początku XX wieku przy ul. Bergstraße w Oliwie (dzisiejsza Podhalańska) istniał Dom Zdrojowy. Urokliwa, otoczona lasami okolica sprawiła, że okazały budynek Kurhausu szybko zdobył sobie renomę i sympatię nie tylko wśród gdańszczan.

W księgach adresowych miasta Gdańska z lat 20. pojawia się nazwisko właściciela Kurhausu, Eugena Katta. Nie wiadomo jakie zasługi oddał nazistom, jednak po rozpoczęciu wojny stał się także właścicielem pewnej gdyńskiej restauracji, wcześniej należącej do Polaków.

Niedługo po rozpoczęciu wojny w Kurhausie pojawili się robotnicy przymusowi. Wśród nich była szesnastoletnia wtedy Stefania Orczakowska z oddalonego o kilkanaście kilometrów od Gdańska Leźna. Wraz z inną pracownicą zajmowała niewielki pokoik na drugim piętrze Kurhausu, od strony ulicy Leśnej zobacz na mapie Gdańska. Oprócz niej do Domu Zdrojowego trafiły także dziewczyny z Kraju Warty (tereny dzisiejszego woj. wielkopolskiego), a później także Rosjanki ze Smoleńska i Leningradu.

Sam Katt rzadko pojawiał się w Oliwie. Prowadzenie interesu powierzył swojemu synowi Günterowi i jego żonie Edycie.

Praca w Kurhausie była ciężka i monotonna. Wyżywienie słabe, praktycznie bez mięsa. Do sprzątania 25 pokoi dla gości i salony w dolnej części budynku. Stefania rzadko i tylko na krótki czas mogła wychodzić do pobliskiego kościoła. Za każdym razem żegnały ją wściekłe wrzaski Edyty Katt: "Znowu kościół, znowu ten kościół".

Gdy opanowała już język niemiecki, młoda Stefania mogła pracować wśród gości w restauracji. Na ten czas musiała jednak zdejmować obowiązkową literę "P", by goście nie byli niezadowoleni, że obsługuje ich Polka.

Wraz ze zbliżaniem się frontu, nastroje w Kurhausie ciągle się pogarszały. Zabawy przerywały alarmy bombowe. Wieczorki taneczne były o wiele krótsze. Kończyły je obowiązkowe zaciemnienia w obawie przed nalotami. Coraz mniej było żywności. Nie przyjeżdżali już goście spoza Gdańska.

W 1944 roku umarła Edyta Katt. Chora na kamicę, nie przeżyła operacji w gdańskiej Akademii Medycznej. Zanim podczas świeckiej uroczystości spalono ją w krematorium przy ulicy St. Michaelisweg (obecna Traugutta), Günter Katt chodził i pokazywał wszystkim garść kamieni, jakie lekarze wyciągnęli z Edyty. W ceremonii pogrzebowej właścicielki Kurhausu musieli uczestniczyć wszyscy jego pracownicy.

- Jesteś za Niemcami czy bolszewikami? - pytał Stefanię Eugen Katt, gdy wrzask wojny pod Oliwą stawał się już nie do wytrzymania. Dziewczyna patrzyła mu prosto w oczy i nic nie mówiła. 24 marca pośród huku dział i spadających bomb, Eugen Katt przestał wierzyć w "ostateczne zwycięstwo". Wsiadł nagle na rower i odjechał. Nikt go więcej nie widział.

Dwa dni później w Oliwie byli już Rosjanie. Kilka godzin przed ich wejściem, Stefania wraz z inną dziewczyną uciekła. Przedarła się przez front do rodzinnego Leźna.

Kurhaus przy Bergstraße podzielił los innych budynków zdrojowych w dawnym Wolnym Mieście: solidarnie spłonął wraz z tym w Sopocie i Halą Brzegową w Brzeźnie. Prawdopodobnie Rosjanie urządzili w nim ostatnią, huczną zabawę zakończoną pożarem.

Po wojnie ulica Podhalańska i Leśna ponownie pogrążyły się spokojnym letargu podmiejskiej dzielnicy. Gruzy Kurhausu uprzątnięto i wywieziono. Dopiero kilkadziesiąt lat później działkę na której się znajdował kupiła prywatna osoba. Dzisiaj stoi tam dom jednorodzinny.

Opinie (25) 2 zablokowane

  • chcieli niemcy lepiej (1)

    to stracili wszystko ! tak kończą wszystkie pazeroty !

    • 8 3

    • Ta...

      Mam nadzieję, że Twoje słowa przeczyta Słońce Peru...

      • 0 2

  • Panie Marku !

    Jeśli się czegoś nie wie - lepiej nie podpierać się słowem ' prawdopodobnie ' , gdyż cała Pana wypowiedż traci na wiarygodnośći !

    • 1 2

  • więcej takich artykułów proszę :)

    szacunek dla tych, którzy przeżyli to piekło i chwała tym żyjącym i opowiadajacym-brawo!

    • 14 1

  • obserwator (1)

    W" naszym" pięknym kraju , obywatele tegoż , mają mniejsze prawa jak obcokrajowcy. Ostatni przykład z Mazur , FRAU AGNES JAKAŚTAM.ŚPADKOBIERCY TEŻ SIĘ ZNAJDĄ , PRZYKŁAD KRAKOWA, NIEJEDEN.

    • 5 1

    • Jak nie zadbano o to, żeby był porządek w papierach, to tak właśnie jest. Komuna się tym nie przejmowała tak jakby zakładała, że jest wieczna. Ale czasy się zmieniły i teraz prawo ma ten, kto je wykaże. Jeśli jedyny sensowny dokument ma Niemiec - cóż, pech.

      • 5 2

  • wcinka (1)

    nieźle się babcia wcina w rozmowę...

    • 4 9

    • Babcia Stefa

      To jest starsza Pani i należy to uszanować

      • 10 2

  • Nasza babcia jest THE BEST !

    Babcia Stefania, to nasza OSOBISTA babcia i jesteśmy z niej bardzo dumni :)))))))a takich opowieści ma jeszcze wiele, ha !

    • 20 0

  • Przydałby się i teraz taki Dom Zdrojowy (5)

    • 35 4

    • a co bylo dalej (4)

      Przydala by sie teraz opowiesc druga co bylo jak rosjanie wkroczyli , to bylo by interesujace moze nawet bardziej. jak niszczyli gdansk jak s****i do szafy bo nigdy nie widzieli lazienek, i jak rabowali i gwalcili

      • 14 6

      • Do Hinderburga !

        Hopie ! Masz na 100% jakiś kompleks i starasz się go zneutralizować przez takie pseudoobyczajowe wywody.Są inne skuteczne sposoby terapii.

        • 2 2

      • ty lepiej uważaj (1)

        bo pewnie sie moze i okazac ze w tobie tez rosjańska krew

        • 4 3

        • rosjańską powiadasz

          a może rosyjską jednak co

          • 4 1

      • a potem jeszcze

        o straszliwej komunie, occie i o dzielnych rycerzach z Solidarności i o wielkim dobrobycie po 1989r.

        • 15 1

  • Rodzina Katt wróci. (1)

    Rodzina Katt'ów wróci, przedstawi przedwojenny akt własności i właściciel będzie miał kłopoty. Pewną gdyńską restaurację której był właścicielem Katt, też odbiorą. Beka co :-) Wszystko zgodnie z prawem.

    • 14 5

    • nie wróci

      bo leży na dnie bałtyku

      • 5 0

  • a jak Katt

    wsiadł na Gustloffa to jak wróci?

    • 9 1

  • Stara Oliwa

    A ja bawiłem się na gruzach tego obiektu.Przez długie powojenne lata było to miejsce zabaw dzieciarni z całej okolicy.Było tam sekretne wejście do piwnicy znane tylko wtajemniczonym.Uczniowie sąsiadującego V LO popalali tam papierosy i straszyli koleżanki.Ach! Ta Stara Oliwa pełna tajemnic i uroku.

    • 32 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się karczma w której skazanemu na powieszenie dawano ostatni napitek?

 

Najczęściej czytane