• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wspomnienie o admirale Andrzeju Karwecie, dowódcy Polskiej Marynarki Wojennej

Michał Lipka
10 kwietnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Andrzej Karweta w mundurze wiceadmirała. Andrzej Karweta w mundurze wiceadmirała.

W rozmowach z politykami, którzy ograniczali się do pustych deklaracji w sprawie przyszłości i rozwoju Polskiej Marynarki Wojennej, mówił "nie dawajcie mi kolejnych admiralskich pasków, dajcie mi okręty". Mija piąta rocznica tragicznej śmierci w katastrofie pod Smoleńskiem dowódcy Polskiej Marynarki Wojennej admirała floty Andrzeja Karwety.



Andrzej Karweta urodził się 11 czerwca 1958 roku w Jaworznie. Po liceum ogólnokształcącym, w który poznał swoją przyszłą żonę Mariolę, dostał się do Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej w Gdyni. Podczas studiów naraził się przełożonym, gdy na drugim roku podchorąży wziął ślub kościelny, ale nie przeszkodziło mu to w ukończeniu szkoły i otrzymaniu pierwszego stopnia oficerskiego.

Po promocji podporucznika Karwetę skierowano do 13 Dywizjonu Trałowców wchodzącego w skład 9 Flotylli Obrony Wybrzeża na Helu. Najpierw został kierownikiem działu okrętowego, zastępcą dowódcy, a wreszcie (w 1986 r.) objął swe pierwsze samodzielne dowództwo na ORP "Czapla". Pod jego dowództwem okręt dwukrotnie, w 1987 i 1988 r., zdobył miano najlepszej jednostki w 9. FOW.

W 1989 roku Karweta objął dowództwo ORP "Mewa" i jednocześnie stanął na czele całej grupy trałowców. Ponieważ nieustanie starał się podnieść poziom wyszkolenia swych podwładnych, nagrodzono go tym samym. Przełożeni skierowali go na studia taktyczne, po ukończeniu których Andrzej Karweta objął stanowisko szefa sztabu 13. Dywizjonu Trałowców, a w 1996 objął dowództwo nad tym dywizjonem.

Gdy zapadła decyzja o modernizacji okrętów wchodzących w skład tej jednostki, pierwszym okrętem, który podniósł flagę NATO, był ORP "Mewa", którym wcześniej Karweta dowodził przez 10 lat.

Kolejnym wyzwaniem dla późniejszego admirała był manewry BALTOPS, podczas których Karweta pełnił obowiązki dowódcy międzynarodowych sił ćwiczebnych. Z tego zadania wywiązał się na tyle dobrze, że trafił po nich do bazy NATO w Norfolk.

Po trzech latach zagranicznej służby powrócił do Polski, gdzie objął stanowisko zastępcy dowódcy 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Ale cały czas się doszkalał: ze Świnoujścia trafił na studia Polityki Obronnej w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie i do Royal Collage of Defence w Londynie.

Złożenie wieńców pod płytą pamiątkowa admirała floty Andrzeja Karwety na frontonie budynku dowództwa Marynarki Wojennej z okazji 1. rocznicy katastrofy smoleńskiej. Złożenie wieńców pod płytą pamiątkowa admirała floty Andrzeja Karwety na frontonie budynku dowództwa Marynarki Wojennej z okazji 1. rocznicy katastrofy smoleńskiej.
Jako wyróżniającego się oficera prezydent Lech Kaczyński awansował Andrzeja Karwetę na stopień wiceadmirała i mianował go dowódcą Polskiej Marynarki Wojennej 11 listopada 2007 r.

Na każdym kroku nowy dowódca udowadniał, co jest dla niego najważniejsze - w pamięci swych podwładnych zapisał się jako autor powiedzenia: "Ty mi nie mów, co jest dobrze. Ty mi powiedz, co można poprawić".

Mając w pamięci swe zagraniczne szkolenia nie ustawał w angażowaniu naszej floty w coraz bardziej wymagające ćwiczenia NATO.

W kwietniu 2010 r. admirał Karweta był na urlopie. Gdy jednak zaproponowano mu udział w uroczystościach upamiętniających zbrodnię katyńską, wsiadł do samolotu lecącego wraz z prezydencką delegacją do Smoleńska.

W katastrofie smoleńskiej zginęli dowódcy wojsk lądowych, lotnictwa, sił specjalnych. W sumie 11 wysokich rangą oficerów, wśród których był też Andrzej Karweta. 15 kwietnia 2010 r. wiceadmirał Karweta został pośmiertnie mianowany na stopień admirała floty, a dzień później odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Początkowo admirał miał spocząć na Cmentarzu Marynarki Wojennej na Oksywiu, jednak decyzją żony został pochowany niedaleko swego domu w Baninie. Gdy wybierzemy się na ten niewielki cmentarz, słuchając szumu drzew i spoglądając na nagrobek w kształcie wzburzonego morza, aż chce się powiedzieć: Admirale, czuwaj dzielnie na swej zamorskiej wachcie.

Opinie (32) 2 zablokowane

  • "nie dawajcie mi kolejnych admiralskich pasków, dajcie mi okręty". Dzisia niemamy ani okretów ani admirałów

    Za to Bronek przeniósł dowództwo do Warszawki!!

    • 27 2

  • smutne (1)

    Rozumiem ,że ci ludzie zginęli tragicznie i byli osobami publicznymi. Ja niedawno straciłam bardzo bliską mi osobę zagranicą w katastrofie. Ciała nie odnaleziono. Nie mamy Żadnego wsparcia ze strony Naszego rządu, Naszych władz ani żadnych innych instytucji. Nie możemy zrobić pogrzebu , nie możemy zrobić nic. Nikt nam nie chce pomóc wszędzie bezradnie rozkładają ręce.

    • 27 5

    • czyli masz niestety dowód, że to państwo istnieje tylko na papierze

      • 9 5

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki był główny powód strajków i demonstracji w grudniu 1970?

 

Najczęściej czytane