• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Morskie ucieczki z ludowej Polski

Michał Lipka
18 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Morska Wola jeszcze przed przebudową na statek-bazę dla kutrów rybackich. To ona dogoniła Cietrzewia, gdy ten próbował uciec do Anglii. Morska Wola jeszcze przed przebudową na statek-bazę dla kutrów rybackich. To ona dogoniła Cietrzewia, gdy ten próbował uciec do Anglii.

Do morskich ucieczek ze stalinowskiej Polski wykorzystywano praktycznie wszystko, co utrzymywało się na wodzie. Tylko w latach 1948-1949 zanotowano 22 takie udane eskapady.



Pierwsza fala wielkich ucieczek z PRL



Na pokładzie transatlantyka Batory nikt nie zainteresował się kajakiem, którym do Szwecji płynęli Jerzy Martula i Stanisław Rankin. Na pokładzie transatlantyka Batory nikt nie zainteresował się kajakiem, którym do Szwecji płynęli Jerzy Martula i Stanisław Rankin.
Tuż po wojnie nastąpiła pierwsza fala ucieczek z Polski. Niektóre z nich były spektakularne i udane, jak w przypadku konstruktora lotniczego Eugeniusza Pieniążka, inne niestety już nie - jak próba podjęta przez sierżanta Wojsk Ochrony Pogranicza, Jana Kępę, złapanego, skazanego na śmierć i rozstrzelanego.

Uciekinierzy mieli do wyboru trzy drogi. Lądową - gęsto obsadzoną wartowniami WOP, powietrzną - dostępną nielicznym i równie niebezpieczną (ale jak wskazują raporty ówczesnych władz tylko w latach 1970 - 1982 przeprowadzono ok. 35 prób porwania samolotów, z których połowa była udana) oraz morską. Ta ostatnia wydawała się najłatwiejsza, a do jej przekraczania wykorzystywano praktycznie wszystko, co utrzymywało się na wodzie (można tu zaznaczyć że w samych latach 1948 - 1949 władze zanotowały 22 udane ucieczki morskie).

Jedna z pierwszych udanych ucieczek datowana jest na rok 1947. Dwóch młodych studentów z Gdańska, Jerzy MartulaStanisław Rankin, postanowili przedostać się do Szwecji na... kajaku żaglowym P35! Dziś, z perspektywy czasu wydawać by się mogło, że był to pomysł samobójczy. Jednostka miała bowiem ok. 5 metrów długości, ok. 1,5 metra szerokości i zanurzenie niecałego 1 metra. Jak wiadomo Bałtyk, mimo swych rozmiarów, uchodzi za jedno z najbardziej niebezpiecznych mórz.

W lecie 1947 roku zdeterminowani studenci wypłynęli z Górek Zachodnich i po krótkim postoju w porcie, w Jastarni, wyruszyli w swój rejs życia. Choć wydawać by się mogło że to niemożliwe, udało im się dopłynąć do szwedzkiego portu Ystad. Podróż nie obyła się bez przygód - po drodze napotkali słynny polski transatlantyk "Batory", który jednak nie zainteresował się niespotykaną na szerokich wodach jednostką, oraz wpadli w sieci rybackie niemieckiego kutra, który potem pomógł im nieco w dalszym rejsie.

Ucieczki z PRL do Szwecji



Kolejna udana próba miała miejsce w 1949 roku, kiedy to na kutrze rybackim uciekła grupa dawnych oficerów Narodowych Sił Zbrojnych. Ta formacja była jedną z najliczniejszych, jakie walczyły z niemieckim okupantem i komunistycznymi bojówkami. Za to ostatnie, po zakończeniu wojny, szczególny odwet wzięły "nowe" polskie władze - brutalne przesłuchania, procesy pokazowe, wieloletnie kary więzienia i liczne wyroki śmierci były na porządku dziennym.

Jerzy Dobrzański, jeden z oficerów NSZ, był współwłaścicielem kutra SPI-38 i to właśnie na tej jednostce postanowił wraz z towarzyszami broni przedostać się na Zachód. Rozpoczęto niezbędne przygotowania. Obsadę jednostki stanowiło trzech Kaszubów, których sowicie opłacono za udział w akcji (Dobrzański nie ujawnił im jednak całej prawdy - poinformował ich bowiem, że na morzu niedaleko Helu, uciekinierów przejmie duński kuter).

Podczas przygotowań pojawił się problem związany z zaokrętowaniem dodatkowych osób - każde wyjście na połowy musiało być zgłaszane w Kapitanacie Portu, a na sam teren portu wstęp mieli tylko posiadacze ważnych kart rybackich. Ostatecznie zdecydowano, iż kuter wyjdzie w morze mając na pokładzie Dobrzańskiego i Kaszubów, a po zapadnięciu zmroku podpłynie w okolice Sztutowa, skąd zabierze resztę uciekinierów. Niestety pierwsza próba zakończyła się niepowodzeniem, gdyż zawiódł sposób komunikacji między kutrem a wybrzeżem (uciekinierzy po prostu nie mogli się odnaleźć).

Dobrzański jednak nie poddał się tak łatwo i w marcu 1949 roku ponowiono próbę - grupę lądową tym razem miano zabrać z gdańskich Stogów. Tym razem zaokrętowanie zakończyło się sukcesem, ale problemy napotkano podczas samego rejsu. Gdy Kaszubi zorientowali się, że żadnego duńskiego kutra nie będzie, odmówili dalszej żeglugi (a byli do niej niezbędni, gdyż tylko oni potrafili prowadzić nawigację i obsługiwać silnik). Ustąpili dopiero, gdy Dobrzański zagroził im bronią, ale gdy na chwilę spuszczono z nich oczy, natychmiast uszkodzili kompas znacznie utrudniając dalszą nawigację.

Do uciekinierów uśmiechnęło się jednak szczęście: w pewnym momencie napotkali na swojej drodze brytyjski statek, który udzielił im niezbędnych wskazówek, jak bezpiecznie dopłynąć do szwedzkiego portu Kalmar. Ucieczka zakończyła się pełnym sukcesem. Polski konsulat ułatwił Kaszubom wyjazd do kraju, a Dobrzańskiemu wytoczył proces oskarżając go o uprowadzenie kutra. Sąd go jednak uniewinnił.

Ucieczki z PRL na Zachód



W 1953 roku doszło do kolejnej udanej ucieczki, tym razem na jachcie "Architekt". Mając dość życia w "ludowej Polsce" Ludwik Zienkiewicz postanowił przedostać się na Zachód. Zaopatrzył się w mapę Bałtyku i starannie ja ukrył. Dziś brzmi to absurdalnie, ale wtedy za posiadanie takiej mapy na pokładzie jednostki można było pójść do więzienia.

Próba ucieczki została podjęta 30 września 1953 r., a z członków załogi tylko jeden nie został poinformowany o prawdziwym celu tego "rejsu szkoleniowego". Odprawa w bosmanacie portu się przedłużała, bo WOP-istów zainteresował duży zapas słodkiej wody, jaki znajdował się na jednostce, która deklarowała jedynie krótki rejs szkolny. Na szczęście jednak nie drążyli tego tematu. "Architekt" wyszedł w morze tuż po zapadnięciu zmroku. Początkowo obrał kurs na Krynicę Morską, a następnie na ostateczny cel wyprawy - szwedzką wyspę Gotlandię.

Załoga musiała zmagać się z licznymi przeszkodami: na mapie nie było dokładnie oznaczonych mielizn, nie było też aktualnego spisu latarni morskich. Dodatkowo, w pewnym momencie w niedalekiej odległości przepłynęły kutry powracające z połowów, jednak z ich pokładów nikt nie zauważył uciekającego jachtu. Po 60 godzinach rejsu Polacy zawinęli do szwedzkiego portu.

W historii morskich ucieczek, zdarzył się także dramatyczny pościg. Był 3 maja 1955 roku, gdy operujący na zachodnich łowiskach lugrotrawler "Cietrzew" (więcej o lugrotrawlerach przeczytasz w artykule pt. Morskie tragedie polskich rybaków) musiał wymienić podniszczone sieci i uzupełnić zapasy. W tym celu przybił do burty swojego statku-bazy "Morska Wola". Gdy większość załogi znalazła się na pokładzie statku, "Cietrzew" gwałtownie odbił od burty i zaczął oddalać się w stronę angielskiego wybrzeża. Na pokładzie lugrotrawlera znajdowało się wówczas czterech rybaków - pierwszy mechanik Albert Ruszennik, asystent pokładowy Piotr Wiszniewski, sternik Tadeusz Dziwota oraz rybak Jan Szumlakowski (który z ucieczką nie miał nic wspólnego i przez innych załogantów został zamknięty w swojej kabinie).

Gdy minął pierwszy szok, "Morska Wola" ruszyła w pościg za "Cietrzewiem" wzywając do pomocy inne polskie jednostki. "Uciekinier" szybko zaczął nadawać sygnały o niebezpieczeństwie i prośby o pomoc. Anglicy dość szybko odpowiedzieli i wyrazili chęć pomocy, na co jednak nie zgodziło się dowództwo "Morskiej Woli" argumentując, że jako najbliższa jednostka podejmie "akcję ratunkową".

Pościg trwał do godzin popołudniowych, kiedy to odległość między jednostkami zmniejszyła się do mniej więcej 2 kabli (jeden kabel morski wynosi ok. 185 metrów). Uciekinierzy zdali sobie sprawę, że kontynuowanie podróży jest już niemożliwe, dlatego też ostatecznie zatrzymali maszynę.

Rybaków szybko przetransportowano na pokład statku - bazy, gdzie umieszczono ich w oddzielnych pomieszczeniach i starannie pilnowano. Jeden z niedoszłych uciekinierów, Tadeusz Dziwota, skazany został na 5 lat więzienia, ale na skutek amnestii wyszedł na wolność już w 1957 roku. Po opuszczeniu więzienia skierowano go do pracy w kopalni, aby wszelkie myśli o innych ucieczkach skutecznie wywietrzały mu z głowy.

Pisząc o ucieczkach należy jeszcze wspomnieć o tej z roku 1958, kiedy to uczniowie Technikum Rybackiego w Darłowie, podczas rejsu szkolnego sterroryzowali dowódcę kutra i skierowali się do portów szwedzkich czy też wyczyn Jerzego Szymczaka, który w 1962 roku popłynął do Bornholmu... kajakiem.

Opinie (53)

  • Lolek ... (2)

    nie sądzę aby z tym pacjentem z w Niagara Falls to była rzecz autentyczna , w latach głębokiego komunizmu a szczególnie w latach 80-tych z otrzymaniem wizy i z pobytem w stanach nie było większego problemu , wówczas jak się udowodniło swoje prześladowania i działalność antykomunistyczną to zieloną karte otrzymywało się niemal od ręki a po max. 3 latach amerykańskie obywatelstwo i paszport !.No i przy okazji tak się zastanawiam -kiedy nam zwykłym polakom było lepiej ?...,prace każdy miał , dziecko do żłobka i do przedszkola każdy mógł oddać ,na mieszkanie zakładowe też zawsze była nadzieja { co prawda trwało to latami!} opieka zdrowotna była do szpitala nie musiało się iść ze swoją rolką papiery toaletowego i ze swoim żarciem , na wczasy do ośrodka zakładowego się jeździło , { a jakie klawe to były wczasy !!!} dzieci na kolonie i zimowiska też regularnie jeździły ! > A tytułami profesorskimi i naukowymi zdobytymi w tamtym czasie za friko większość posługuje i szczyci się do dziś !...

    • 11 5

    • Nieprawda

      W USA musisz przebywac legalnie minimum 5 la aby ubiegac sie o obywatelstwo,3 lata to Kanada.

      • 0 1

    • Szukałem o tym

      W google i nic nie znalazłek ale co do łatwosci otzymywania green card to sie nie zgodze i to znam na podtawie historii mojego szwagra który czekał na wyjazd w Grecji(1986 rok) starał sie o wyjazd do USA ale bezskutecznie gdyz Amerykanie pytali go o jakąs rodzine w stanach,poniewaz jej nie miał do USA nie wyjechał.Ostatecznie przyjęła go Kanada.On siedział w grecji w jakims takim obozie dla emigrantow.

      • 1 1

  • Temat na osobny artykuł - to zejścia na ląd marynarzy i pasażerów w latach 1970-1989 (1)

    Szczególnie dużo pasażerów wysiadało w Hamburgu. Choc były problemy z otrzymaniem paszportu to wiele osob dostawało podróż statkiem. Byłem na statku , który miał rotację Hamburg a potem jakieś porty w Anglii. Pasażerowie musieli mieć wykupione bilety na tzw podróż okrężną. Jak jechał facet to przeważnie w Hamburgu już nie wracał na statek . Dział sprzedaży biletów miał duże osiągnięcia bo w wiedząc o pozostawaniu w Hamburgu sprzedawał następne bilety. Niestety , raz się zdażyło , że pasażer ze względów organizacyjnych nie zszedł w Hamburgu . Na następnego pasażera , który miał na jego miejsce bilet nie można było wziąść. Było spore zamieszanie i wymówki , że nie zszedł . Nastepnym razem historię trenera Bułgarskiego , którego z USA do Polski przywieziono.

    • 1 0

    • w stanie wojennym to dopiero byly ucieczki

      Znany jest w srodowisku marynarskim przypadek, gdy kompletna zaloga, ktora przyleciala na podmiane zalogi trawlera rybackiego z "Gryfu" w liczbie ok 80 osob nie weszla na statek tylko poprosila o azyl w Vancouver (Kanada). Malo tego - doslano na ten trawler nastepna kompletna zaloge i polowa tez poprosila o azyl. W trzecim podejsciu z tej polowy nastepnych kilka osob nie zamustrowalo i dopiero za czwartym podejsciem udalo sie skompletowac zaloge.
      A pojedynczych przypadkow lub kilkuosobowych bylo co niemiara.

      • 1 0

  • Dlaczego Polacy wyjeżdżają? (3)

    Oczywista jest kwestia pieniędzy i najwięcej ludzi wyjeżdża właśnie dla nich.

    Ja osobiście, bardziej niż dla pieniędzy, mam zamiar wyjechać ze względu na mentalność otoczenia. Mam dosyć: cwaniactwa mylonego z zaradnością, chamstwa mylonego z siłą charakteru, religii wpływającej na pozareligijne aspekty życia, nepotyzmu, kolesiostwa, opresyjnego traktowania obywateli przez Państwo i obywateli wobec siebie nawzajem. Pieprzenia o matce Madzi, Smoleńsku i Papieżu, podczas gdy kraj się sypie, bo za 50 lat Polaków może zostać 15 mln z czego 10 mln starców.

    Za edukację nie mam zamiaru oddawać, bo moi rodzice uczciwie płacili podatki gdy się uczyłem, a ja także w podatkach zdążyłem już opłacić niejednego ucznia. Nie krytykuję tych, którzy decydują się zostać - są ludzie, którzy niedobrze będą się czuli z daleka od rodziny albo w środowisku, w którym się nie wychowali. Ja natomiast tak nie mam.

    Z wyjazdów Polaków zrobił się taki ruch społeczny, że nie zdziwiłoby mnie gdyby władze polskie zaczęły ludzi trzymać siłą. To dziki kraj i wszystko jest możliwe, a tradycją jest u nas to, że jak się ludziom coś nie podoba to chwyta się ich za mordę zamiast po prostu ułatwić im życie.

    • 12 2

    • zapisz się do po

      w tym wypadku jeśli jesteś ślepy jedź do israela. trudno coś wytłumaczyć jeśli ktoś ślepy, głuchu i głupi. no cóż nie da się wytłumaczyć jaśniej...

      • 0 6

    • (1)

      wszystko dobrze ale chyba papież

      • 0 1

      • Tak, ale mi chodziło o Tego_Konkretnego_Papieża_Benedykta, a nie papieża w ogóle, dlatego z dużej.

        • 1 0

  • Szkoda że po 1989 roku nik nie osądził i nie wywieszał drzewach esbeków. (3)

    Jak można było kogoś na siłę trzymać wbrew jego woli.
    Otwórzcie granice i wtedy sobie róbcie komuszy kraj z tymi co zostaną.

    • 16 5

    • granice są otwarte - chyba odstawiłeś tabletki (1)

      • 2 2

      • Ty chyba nie zarzyłeś tabletek.

        Tam jest napisana pewna magiczna i to o jakich czasach mowa.

        • 0 1

    • Ja bym to samo zrobił z solidarnuchami przez których ten kraj umiera !!!!

      • 2 1

  • To jeszcze nic

    Za rządów premiera Donalda Tuska z Polski uciekło ponad 2 000 000 obywateli na stałe! sprzedajac cały majątek w polsce.

    A wy frajerzy płacicie jeszcze datki do ZUS US NFZ i VAT akcyzę i t p

    • 11 3

  • No własnie... Jednych wymordowano, inni wyjechali , reszta siedzi cicho a desant z 1945r. i TW itp. rządzą (1)

    Dlatego mamy co mamy.

    • 70 21

    • jakiez to szczęście nas spotkało

      że pisoblszewicka hołota musi siedziec w opzycji i może co najwyżej ujadać.

      • 4 10

  • Teraz przynajmniej można po prostu wyjechać z kraju, a nie kombinować z kajakami... (2)

    Więc nie porónujcie Tuska do czasów komuny.

    • 11 7

    • Tusk (1)

      Nawet namawia do wyjazdu na zmywaki i do podcierania dziadkow do Niemiec,taki z niego patriota ze jak troche wyjedzie to odtrabi swoj sukces(spadek bezrobocia).

      • 8 4

      • do wczasów w Egipcie namawia żoliborczyk

        przestań ściemniać

        • 2 5

  • świetny artykuł

    więcej takich!

    • 5 1

  • Czy ktos moze zweryfikowac

    Podobno w latach 80 tych ze stateczku wycieczkowego w Niagara Falls wyskoczył jakis Polak,ktoremu nie chcieli dac wizy do USA(podobno był u brata w Kanadzie).Słyszałem ze udało mu sie dopłynac na strne amerykanska gdzie zgarneło go immigration.

    • 0 4

  • w sierpniu 1954 roku kutrem rybackim z Helu na Bornholm dopłynął Pawel Patrzałek

    dalej na Kubę i dalej na Florydę, nie wiem czy to prawda czy tylko legenda z ust do ust powtarzana, ktokolwiek słyszał proszę o poważne informacje

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku zostało oddane do użytku torowisko w kierunku Chełmu?

 

Najczęściej czytane