- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (80 opinii)
- 2 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 3 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (85 opinii)
- 4 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (77 opinii)
- 5 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (31 opinii)
- 6 Upiorne syreny i największe pożary w mieście (33 opinie)
Wciąga, ale drażni. Gdańszczanin o "Odrzanii" Zbigniewa Rokity
Opowiedzieć niejako na nowo o Ziemiach Odzyskanych, które przecież wcale odzyskane nie były, zmierzyć się z powojennymi losami polskich granic, wymyślić "Odrzanię" i zaprosić Polaków na wyprawę po niej - wymagało odwagi. Właśnie tego typu książki, bezczelnie wtykające kij w mrowisko wielkich narracji, reinterpretujące utrwalane od lat mity, choć same niewolne od błędów i uproszczeń, zasługują na wnikliwą lekturę i mierzenie się z nimi strona po stronie - pisze Jan Hlebowicz, historyk i doktor nauk humanistycznych.
Choć w przypadku "Odrzanii" Zbigniewa Rokity słowo "mierzyć się" nie jest adekwatne. Bo autor zabiera nas w fascynującą, tolkienowską wręcz podróż po niezwykłej krainie składającej się z (w większości) poniemieckich ziem włączonych w granice Polski po II wojnie światowej. A my dajemy się zaprosić od pierwszej strony, by przez kolejne włóczyć się z Rokitą po Legnicach, Gorzowach, Brzegach, Wałbrzychach i Opolach.
Wspólnie podziwiamy bloki wkomponowane w kunsztowne kamienice i wilhelmińskie gmachy otoczone przez dzikie parkingi. Uśmiechamy się, gdy za oparciem tapczanu odkryjemy przyklejone doń poniemieckie kozy. Słuchamy z otwartymi szeroko buziami, gdy Rokita opowiada nam legendę o wielkim raku z Morynia, który na przestrzeni dekad zmieniał swoje ubarwienie z czarno-czerwono-złotej na biało-czerwoną. Czujemy pewien niepokój, przechadzając się po "hałdzie niemieckich nagrobków" na Duńskiej, tam gdzie koniec Wrocławia. Niedowierzamy, gdy przywołuje historię Słubic, której mieszkańcy w 1972 r. zostali zmuszeni przyjąć rzesze Niemców poszukujących śladów swojej dawnej obecności.
Co ma Gdańsk do Odrzanii?
Coś jednak zaczyna wyraźnie zgrzytać, gdy w końcu lądujemy w Gdańsku, który nad żadną Odrą przecież nie leży. I w odróżnieniu od większości miejsc, po których oprowadza nas autor, rzeczywiście długo pozostawał z Rzeczpospolitą związany. A przed wojną, w przeciwieństwie do niemal wszystkich opisywanych przez Rokitę miejscowości, nie był wcale niemiecki (chociaż Niemcy w nim dominowali). Bowiem na mocy postanowień traktatu wersalskiego, ostatecznie od 15 listopada 1920 r., stał się Wolnym Miastem Gdańskiem pod auspicjami Ligi Narodów.
I chociaż Rokita jest tego wszystkiego świadom, sam wprost przyznaje, że leżące u ujścia Wisły miasto traktuje jako osobne, to jednak ostatecznie rozkłada szerzej cyrkiel i Gdańsk, na siłę, do swojej Odrzanii anektuje.
O Gdańsku dość sztampowo
A potem zachęca nas, byśmy wybrali się z nim na gdańską starówkę, choć takowej w Gdańsku przecież nie ma, a na pewno nikt tak nad Motławą nie mówi. Jest Główne Miasto i Stare Miasto, ale Rokita nie bardzo je rozróżnia. Nie chcemy być jednak niegrzeczni więc człapiemy za autorem po nieistniejącej starówce, trochę znudzeni opowiadanymi w pośpiechu, wyeksploatowanymi już dawno w dyskursie publicznym historiami o rondzie granicznym, kremowo-niebieskich tramwajach i służbie Güntera Grassa w Waffen-SS.
Pytania niezadane
Może przez sztuczną obecność Gdańska w Odrzanii Rokita boi się też podążyć najtrudniejszymi, pełnymi ślepych zaułków, dziur i kolein drogami. Porzuca wciąż mocno nieczytelne, a przez to najciekawsze tropy. Jak choćby te związane z Gdańskiem jako "kolebką Solidarności".
Nie dziwię się trochę Rokicie, bo sam bywam mocno pogubiony, gdy co roku, w okolicach rocznicy Sierpnia '80, słyszę o tajemniczym "genie wolności i solidarności", którym rzekomo (a może naprawdę?) odznaczają się gdańszczanie - "zawsze twardzi, od zawsze hardzi", którzy nigdy nie dawali się niewolić.
Czym ów gen jest i od czego albo kogo pochodzi - nikt za bardzo nie jest w stanie wyjaśnić. Jedni jego korzeni upatrują w czasach, gdy Gdańsk był w Hanzie, prowadząc swą "wolną od kurateli jakichkolwiek władz" politykę opartą na "pragnieniu niezależności".
Inni ten "gen wolności" wiążą z kresowymi korzeniami części gdańszczan przybyłymi do nadmotławskiego miasta po 1945 r., ludźmi, którzy dobrze pamiętali dwie sowieckie okupacje, doświadczając śmierci bliskich, nocnych aresztowań i wywózek. Ich "kresowy brak złudzeń" wobec komunizmu miał ujawnić się po latach najpierw podczas Grudnia '70, a potem Sierpnia '80. I chociaż do tego wyjaśnienia jakoś mi bliżej, to przecież większych empirycznych potwierdzeń nie jestem w stanie wskazać.
Rokita przywołuje jedynie "kresową" interpretację. Innych, choć je zna, nie wylicza. Nie mówiąc już o próbie stworzenia własnej. Powołuje się wprawdzie na pewien niezwykle ciekawy, choć także szybko porzucony "solidarnościowy trop", wypowiedziany przez historyka sztuki prof. Jacka Friedricha. Czy bez płynącego z aktu powojennej odbudowy Gdańska poczucia dumy jego mieszkańców możliwa byłaby Solidarność? To dobre pytanie, które jednak nie zasłużyło sobie na wysiłek poszukiwania odpowiedzi.
Literacką włóczęgę kończymy w Malborku, kręcąc się między czteropiętrowymi blokami wyrosłymi po wojnie na terenie dawnego Starego Miasta, podziwiając wyłaniający się spomiędzy nich krzyżacki zamek.
Podróż z Rokitą po Odrzanii to przygoda - wciągająca, fascynująca, zachęcająca do osobistej wyprawy po "Odzyskanych". Niekiedy jednak drażniąca nieco zbyt szybkim tempem, pozwalającym jedynie prześlizgnąć się po powierzchni tematów wymagających zatrzymania, skupienia i głębszej refleksji.
O autorze
Jan Hlebowicz
gdańszczanin, trzykrotny finalista obywatelskich edycji Olimpiady Wiedzy o Gdańsku, historyk, doktor nauk humanistycznych, pracownik Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Gdańsku.
Opinie (47) 6 zablokowanych
-
2023-11-01 00:56
Opinia wyróżniona
Niestety (1)
Właśnie skończyłem czytać Odrzanie i jestem rozczarowany jej bylejakością.Nie wiem co w niej jest fascynującego i odkrywczego .Moim zdaniem nic.To jest mieszanina cytatów z innych książek (najczęściej lepszych) rozmów z lokalnymi historykami i członkami rodziny. Czytanka dla tych którzy niewiele wiedzą o powojniu.Niestety.
- 11 2
-
2023-11-01 02:24
Sporo teraz wychodzi takich pozycji.
Byle szybko, po łebkach, grubym drukiem, szerokie marginesy (więcej stron)... I do kasy.
- 6 0
Wszystkie opinie
-
2023-10-31 14:01
te ziemie nazywane 'niemieckimi' najpierw były polskie. nie zapominajmy o tym. (7)
- 26 17
-
2023-10-31 14:14
(2)
... a przedtem znów niemieckie, czeskie itd
- 8 5
-
2023-10-31 14:32
nie, niemcy byli daleko na zachód od Odry. Tam też mieszkali Słowianie, którzy założyli miasta jak Roztok. (1)
- 7 6
-
2023-10-31 16:10
Przez tysiąc lat przed przybyciem pierwszych Słowian ziemie te były germańskie.
- 6 10
-
2023-10-31 14:26
najsampierw były krasnoludzkie, o tym też się nie mówi
- 19 0
-
2023-10-31 14:49
(1)
hm, a władcy pochodzili od Wikingów, to tacy starożytni Słowianie spod Przasnysza haha
- 6 2
-
2023-10-31 15:49
a króla Wikingów wybrała Pani Jeziora wręczając mu magiczny miecz boskiego pochodzenia
- 3 1
-
2023-10-31 16:55
A jeszcze wcześniej nie polskie.
Bo wtedy nie było takiego czegoś jak Polska.
Poczytaj też trochę o wędrówkach ludów.
Tu naprawdę różne ludy mieszkały.
Zresztą podobnie jak w całej Europie.
W zasadzie jedynie Grecy mogą mówić że są u siebie od kilku tysięcy lat.- 8 2
-
2023-10-31 14:26
Ostatnio reportaże wszelkiej masci
Są właśnie takie: szybkie, przeslizgujące się, chcące powiedzieć wszystko naraz i mocno naciągające przedstawiana rzeczywistość do określonej tezy. Strasznie to męczy, bo każe śledzić autora, ale nie daje zagłębić się w temat.
- 15 1
-
2023-10-31 15:28
Ziemie Odzyskane. (1)
Warto wspomnieć o ,,Ziemiach Zabranych" bo taki termin istniał i dotyczył terenów Zaboru Rosyjskiego. No i kojarzy się z książką ,,Nadberezency" czyli nowszą wersja ,,Pana Tadeusza".
- 7 2
-
2023-10-31 15:42
,,Nadberezyncy"
Florian Czarnyszewicz.
Polska saga szlachecka, dwa pokolenia później...- 2 0
-
2023-10-31 15:31
starówka (9)
Szanowny autorze, wielu Gdańszczan jest dumnych z gdańskiej starówki, czyli starej, zachowanej i odbudowanej zabudowy Głównego Miasta, jak i również Starego Miasta. Podobnie ceni ją wielu ludzi w Polsce i uważa za jedną z najpiękniejszych.
- 8 19
-
2023-10-31 15:51
(6)
Podobnie jak "gdańszczan" piszemy małą literą, tak i nie ma w Gdańsku starówki, lecz Stare i Główne Miasto. Oczywiście, zwykli ludzie, zarówno stąd jak i turyści mogą mówić, jak im się żywnie podoba, ale od publicysty i reportera można wymagać jednak nieco więcej staranności językowej.
- 16 5
-
2023-10-31 16:17
W Gdańsku jest
Główne Miasto, Stare Miasto i (niemieckie) - Nowe Miasto. Niemcy postawili też w środku ul. Długiej - pocztę wyburzajac trzy kamieniczki (!) Zniknęły też przedproża jako ,,nieużyteczne".
- 7 3
-
2023-10-31 16:56
"zwykli ludzie mogą tak mówić"
Och, dziękuję ci, niezwykły ludziu :D
- 9 1
-
2023-10-31 17:48
(2)
Mieszkaniec Wolnego Miasta Gdańska to Gdańszczanin a to miasto jest wciąż wolne ...
- 5 4
-
2023-10-31 17:59
Już 15.11.2023 świętujemy powołanie naszego miasta - wolnego miasta (1)
a co byście tak powiedzieli jak by się oderwać i zrobić strefę wolnocłową , nie płacić podatków na Warszawę i wprowadzić jeden 8% podatek dochodowy dla wszystkich przy czym z ostrymi karami za unikanie płacenia wraz z przepadkiem majątku. Wszyscy by płacili a dochody by wzrosły.
- 2 4
-
2023-10-31 19:20
W Uni czy nie?
Jeśli nie w Unii to granice, szlabany, paszporty i cła. Chcesz tego?
- 0 1
-
2023-11-02 05:24
nazewnictwo jest drugorzędne, wiadomo o co chodzi
zwał jak zwał
- 1 0
-
2023-11-01 23:44
Ludzie kochani, czytajcie ze zrozumieniem! (1)
Autor recenzji nie napisał że w Gdańsku fizycznie nie ma Starówki. Takowa jest w Warszawie, Lublinie... W Gdańsku jest tak jak autor napisał Główne Miasto (to z Neptunem Kościołem Mariackim Ratuszem Głównomiejskim (sic!) Długim Targiem) i Stare Miasto oraz Dolne Miasto, Stare Przedmieście. Starówka to obszar Starego Miasta wydzielony w sposób wyrazisty i widoczny np. murem obronnym które wyraźnie odznacza się od reszty tkanki miejskiej. W Gdańsku taka sytuacja nie występuje. Stare Miasto to Żuraw kościoły Jana, Mikołaja, Katarzyny, Brygidy i Wielkim Mlynem ale kamienice się nie ostały jak i nie zostały odtworzone lub odbudowane. No to jaka to Starówka? I dlatego w Gdańsku nie ma Starówki. U mnie w rodzinie nikt nie mówi o Starówce w Gdańsku tylko o Głównym Mieście.
- 1 1
-
2023-11-02 12:29
Gdańsk to miasto specyficzne
- 0 0
-
2023-10-31 15:37
(1)
Jeśli autor recenzji twierdzi, że starówka w tym zacnym mieście nie istnieje, to polecam nie czytać tej recenzji. Nauki nigdy dość, także w zakresie języka polskiego
- 9 20
-
2023-11-01 23:47
Gdzie masz w Gdańsku Starówkę??? Bo ja od urodzenia mieszkam w Gdańsku i nigdy nie byłem na "Starówce".
Znajomi gdańszczanie oraz rodzina i krewni nigdy nie używali okreslenia "Starówka "
- 0 0
-
2023-10-31 16:51
"na pewno nikt tak w Gdańsku nie mówi" (4)
Drogi autorze recenzji, większość Gdańszczan na tę część miasta mówi właśnie "starówka" ewentualnie "stare miasto".
Taka sytuacja.- 17 17
-
2023-10-31 18:16
Bookingi tak mówią ale nie gdańszczanie. (1)
Bookingi tak mówią ale nie gdańszczanie.
- 10 4
-
2023-11-01 02:21
Bzdura.
Gdańszczanie mówią tak właśnie. Choć "elity" od lat twierdzą że Starówka to jest tylko w Warszawie, a Stare Miasto w Krakowie :D
- 3 3
-
2023-11-01 23:52
Jaka większość? Przyjezdni, turyści i osiedlający się tutaj tymczasowo to nie gdańszczanie.
Ty też raczej nie jesteś gdańszczaninem. Nowy Dwór Gdański to nie Gdańsk!
GND- Gdańsk Nadal Daleko- 0 0
-
2023-11-02 20:08
W Gdańsku mówi się "jadę do Gdańska" a nie "jadę na starówkę" - koniec i kropka. Jak ktoś mówi inaczej, to znaczy że nie pochodzi z Gdańska
- 0 0
-
2023-10-31 17:21
Jasiu, a tatuś w IPN'ie zatrudnił cię przed czy po tym jak rozmontował radiową Trójkę?
- 11 10
-
2023-10-31 17:26
Panie Autor, dobrze Pan wie kto gen ten wymyślił -
tylko nie można powiedzieć - bo jak to, ikonie "gdańszczańskości" cokolwiek wytknąć?
- 15 12
-
2023-10-31 17:34
Gdańsk patrząc całościowo to jednak Ziemie Odzyskane Panie Autorze. (3)
- 11 6
-
2023-10-31 17:57
Odzyskane? (1)
Gdańsk przed 1945 r. był kiedykolwiem polski? Owszem, po wypędzeniu Krzyżaków uznawał zwierzchność polskiego króla, w zamian za liczne przywileje. A jednoczesnie był członkiem Hanzy, a dominującymi językami był niemiecki i holenderski. Potem był miastem już stricte pruskim, choć niestety prowincjonalnym i biednym, gdzie do 1945 r. 90% mieszkańców stanowili Niemcy. Dopiero po 1945 r. stał w 100% polski, zasiedlony przez ludność napływową. W historię o polskości pięknie wpisała się, i chwała za to, odbudowa starówki, pod hasłem "odbudujmy Gdańsk piękniejszy niż kiedykolwiek", w sensie ten pruski był brzydki.
Ps. Tak, wiem - wg oburzonych purystów językowych starówki w Gdańsku nie ma, mimo że zdecydowana większość mieszkańców i turystów tego terminu używa.- 5 5
-
2023-10-31 18:55
,,Potem był miastem stcricte ruskim"...
To potem nastąpiło z drugim rozbiorem w 1793 roku, kiedy Prusakow przywitano kamieniami.
A przy okazji Polska Armia liczyła 18 tys. żołnierzy przy 12 milionowym państwie a Prusy miały 189 tys. wojska przy... 2 milionach ludności!- 2 4
-
2023-10-31 19:23
Raczej: zdobyte, podbite, zajęte.
- 2 4
-
2023-10-31 18:51
a mnie panie mądry drażni słowo ,,gdańszczanin,, (4)
może się pan pochylisz nad polszczyzną i wytłumaczysz ludziom, że istnieje gdańszczan a nie gdańszczanin, jestem gdańszczanem a nie gdańszczaninem tak samo jak są gdańszczanki a nie gdańszczaninki, odmieńcie sobie przez wszystkie przepadki to zakumacie
- 6 29
-
2023-10-31 19:16
(3)
A słownik języka polskiego to raz widziałeś z daleka na wystawie w księgarni, co?
- 16 0
-
2023-10-31 19:27
Nie nigdy nie widział.
Do szkoły też nie chodził.
- 10 0
-
2023-10-31 20:00
właśnie o to chodzi (1)
że jakiś dekiel sobie wymyślił taka bzdurę i wpisał do słownika a wszyscy myślą, że co w słowniku to tak ma być, takie bzdury już widziałem w tych słownikach jak warszawianin, krakowianin a nawet koninianin a powinno być warszawiak, krakowiak, koniniak, o gdyniakach nie wspominam zamiast gdynianinach, takich kwiatków w tych słownikach jest sporo, tylko nie ma takiej ustawy w Polsce, że słownik podaje prawdę, to tylko kwestia wiary
- 0 12
-
2023-10-31 21:10
Słowniki PWN mają walor normatywności
Więc tak, to, co w nich jest, staje się automatycznie normą językową. Niezależnie od opinii takich analfabetów jak ty
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.