- 1 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (5 opinii)
- 2 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 3 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 4 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 5 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 6 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
Uczcili pamięć bohatera z Auschwitz
Co młodzi gdańszczanie wiedzą o Kazimierzu Piechowskim?
Śpiewanie pieśni, pokaz tańca artystycznego, odczytywanie wspomnień i projekcja fragmentów filmu dokumentalnego. To elementy czwartkowego wieczoru artystycznego w Muzeum II Wojny Światowej na cześć Kazimierza Piechowskiego. 98-letni dziś gdańszczanin był bohaterem brawurowej ucieczki z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz w 1942 roku.
Niestety, ze względu na stan zdrowia, 98-letni pan Kazimierz nie mógł skorzystać z zaproszenia na udział w uroczystości.
Wydarzenie zostało przygotowane we współpracy pracowników muzeum oraz uczniów Gdańskiej Autonomicznej Szkoły Podstawowej. Dzieci zaprezentowały m.in. widowiskowy pokaz tańca artystycznego. Ponadto, zebrani w audytorium mogli wysłuchać odczytu wspomnień Piechowskiego oraz obejrzeć fragmenty opowiadającego o jego życiorysie filmu dokumentalnego pt. "Uciekinier", w reżyserii Marka Pawłowskiego.
O takich ludziach jak pan Kazimierz mówi się, że ich życiorysem można by obdzielić kilka osób. Przybliżmy zatem pokrótce jego burzliwe losy, które z całą pewnością mogłyby również posłużyć za kanwę dla niejednego hollywoodzkiego filmu.
Próba dostania się do armii polskiej we Francji
Kazimierz Piechowski urodził się w 1919 roku w Rajkowach w powiecie tczewskim. W listopadzie 1939 roku, wkrótce po anektowaniu terytorium Polski przez Niemcy i Związek Radziecki, podjął wraz z kolegą z drużyny harcerskiej próbę przekroczenia granicy z Węgrami. W ten sposób zamierzał przedostać się do Francji i wstąpić do formowanego tam wojska polskiego.
Niestety, zaledwie kilka kilometrów przed granicą, śmiałkowie zostali schwytani przez niemiecki patrol i przekazani w ręce Gestapo. Po brutalnym przesłuchaniu, w czasie którego znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, Niemcy zdecydowali o deportowaniu zatrzymanych do obozu koncentracyjnego w Auschwitz.
Dwa lata w przedsionku piekła
Jak każdy osadzony w niemieckim lagrze, Piechowski był świadkiem nieludzkiego okrucieństwa: zmuszania więźniów do niewolniczej pracy, głodzenia ich, nieudzielania im pomocy medycznej, ich sadystycznego torturowania, wreszcie mordowania i palenia ich zwłok w piecach krematoryjnych.
Warto wspomnieć, że Piechowski był świadkiem apelu, podczas którego św. ks. Maksymilian Kolbe ofiarował swoje życie za współwięźnia i dobrowolnie zgodził się na śmierć przez zagłodzenie. Te potworne doświadczenia nie złamały jednak oporu Piechowskiego, który bezustannie myślał o ucieczce i podjęciu walki z okupantem.
Przebranie w ss-mańskie mundury
20 czerwca 1942 roku, więzień z Pomorza dokonał wraz z trzema towarzyszami niedoli najbardziej spektakularnej ucieczki w historii tego największego z niemieckich obozów koncentracyjnych. I to właśnie dzięki niemu śmiała akcja nie zakończyła się w krytycznym momencie zdemaskowaniem uciekinierów.
Tego dnia, Kazimierz Piechowski, Stanisław Jaster, Eugeniusz Bendera oraz ks. Józef Lempart włamali się do obozowych magazynów, w których przechowywano uzbrojenie i mundury SS-mannów. Po przebraniu się w uniformy swoich oprawców, czterej więźniowie wsiedli do zaparkowanego niedaleko magazynów samochodu i nierozpoznani przez nikogo dojechali do punktu kontrolnego.
Zimna krew i znajomość niemieckiego
Pilnujący szlabanu SS-manni ani drgnęli na widok podjeżdżającego samochodu. Wbrew przewidywaniom Piechowskiego i jego towarzyszy, brama nie została otwarta. Było niemal pewne, że za chwilę SS-manni zażądają okazania stosownych dokumentów i ucieczka w ostatniej chwili spali na panewce.
Przebrany w mundur oficerski, siedzący na fotelu obok kierowcy Piechowski zachował jednak zimną krew i wykorzystał swoją biegłą znajomość języka niemieckiego. Zamaszyście otworzył drzwi samochodu, a następnie ostentacyjnie okazując pagony na mundurze zrugał stojącego obok SS-manna i nakazał mu podniesienie zapory. Zaskoczony Niemiec wykonał wydany "rozkaz" bez żadnej dyskusji.
Więzienie za walkę z okupantem
Po ucieczce z obozu koncentracyjnego, Piechowski wstąpił w szeregi Armii Krajowej, w szeregach której walczył przeciwko Niemcom niemal do końca II wojny światowej. Z tego powodu, już po zakończeniu wojny, został aresztowany przez władze stalinowskiej Polski i skazany na 10 lat więzienia, z których odsiedział 7.
Po zakończeniu odsiadki, udało mu się wznowić przerwane pobytem w więzieniu studia na Politechnice Gdańskiej i zdobyć tytuł inżyniera. Następnie podjął zatrudnienie w przemyśle stoczniowym, gdzie pracował aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. W 2003 roku została wydana jego książka pt. "Byłem numerem... historie z Auschwitz", w której z najdrobniejszymi szczegółami opisał wspomnienia z obozu koncentracyjnego.
Miejsca
Opinie (36) 6 zablokowanych
-
2017-10-29 09:41
Kilka lat pracowałem z panem Kazimierzem. Bardzo zrównoważony , wyrozumiały , spokojny człowiek, chociaż w firmie był zwierzchnikiem. Skromność ponad miarę, nikt nie znał jego bohaterskiej przeszłości. Wielki szacunek.
- 19 0
-
2017-10-29 09:54
Polecam film o panu Kazimierzu - "Uciekinier".
Jest w sieci, bywa w tv.
- 14 1
-
2017-10-29 10:17
mieszkam obok w bloku koło Pana Kazimierza,chodził pod rękę z żoną,nie wiem czy ona jeszcze żyje,
bo już ich razem nie widuję....:(
- 11 0
-
2017-10-29 10:26
w liceum mieliśmy spotkanie z Panem Kazimierzem
dziś, 12 lat później miło widzieć, że ciągle się nie poddaje :) dużo zdrowia życzę!
- 16 1
-
2017-10-29 10:33
refleksja
Pamiętam, jak osobiście wspominał swoje pochody pierwszomajowe ze szturmówką w dłoni.
O tym już nie napiszecie?- 2 11
-
2017-10-29 21:10
Niesamowita historia zycia. Nie tylko ta ucieczka, losy Pana Kazimierza sa niezwykle!
Wspanialy dokument jest do zobaczenia na tvp.pl. Polecam!
Mam nadzieje, ze Pan Kazimierz dozyje 110 lat, nie tylko 100-ki!- 2 0
-
2017-10-30 08:21
Piękna historia na scenariusz na dobry film. Ale cóż nasi ,,twórcy" robią takie filmy jak Pokłosie.
- 2 1
-
2017-10-30 20:32
Danziger
Ciekawa historia
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.