- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 3 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 4 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
Uczcili pamięć bohatera z Auschwitz
Co młodzi gdańszczanie wiedzą o Kazimierzu Piechowskim?
Śpiewanie pieśni, pokaz tańca artystycznego, odczytywanie wspomnień i projekcja fragmentów filmu dokumentalnego. To elementy czwartkowego wieczoru artystycznego w Muzeum II Wojny Światowej na cześć Kazimierza Piechowskiego. 98-letni dziś gdańszczanin był bohaterem brawurowej ucieczki z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz w 1942 roku.
Niestety, ze względu na stan zdrowia, 98-letni pan Kazimierz nie mógł skorzystać z zaproszenia na udział w uroczystości.
Wydarzenie zostało przygotowane we współpracy pracowników muzeum oraz uczniów Gdańskiej Autonomicznej Szkoły Podstawowej. Dzieci zaprezentowały m.in. widowiskowy pokaz tańca artystycznego. Ponadto, zebrani w audytorium mogli wysłuchać odczytu wspomnień Piechowskiego oraz obejrzeć fragmenty opowiadającego o jego życiorysie filmu dokumentalnego pt. "Uciekinier", w reżyserii Marka Pawłowskiego.
O takich ludziach jak pan Kazimierz mówi się, że ich życiorysem można by obdzielić kilka osób. Przybliżmy zatem pokrótce jego burzliwe losy, które z całą pewnością mogłyby również posłużyć za kanwę dla niejednego hollywoodzkiego filmu.
Próba dostania się do armii polskiej we Francji
Kazimierz Piechowski urodził się w 1919 roku w Rajkowach w powiecie tczewskim. W listopadzie 1939 roku, wkrótce po anektowaniu terytorium Polski przez Niemcy i Związek Radziecki, podjął wraz z kolegą z drużyny harcerskiej próbę przekroczenia granicy z Węgrami. W ten sposób zamierzał przedostać się do Francji i wstąpić do formowanego tam wojska polskiego.
Niestety, zaledwie kilka kilometrów przed granicą, śmiałkowie zostali schwytani przez niemiecki patrol i przekazani w ręce Gestapo. Po brutalnym przesłuchaniu, w czasie którego znęcano się nad nimi fizycznie i psychicznie, Niemcy zdecydowali o deportowaniu zatrzymanych do obozu koncentracyjnego w Auschwitz.
Dwa lata w przedsionku piekła
Jak każdy osadzony w niemieckim lagrze, Piechowski był świadkiem nieludzkiego okrucieństwa: zmuszania więźniów do niewolniczej pracy, głodzenia ich, nieudzielania im pomocy medycznej, ich sadystycznego torturowania, wreszcie mordowania i palenia ich zwłok w piecach krematoryjnych.
Warto wspomnieć, że Piechowski był świadkiem apelu, podczas którego św. ks. Maksymilian Kolbe ofiarował swoje życie za współwięźnia i dobrowolnie zgodził się na śmierć przez zagłodzenie. Te potworne doświadczenia nie złamały jednak oporu Piechowskiego, który bezustannie myślał o ucieczce i podjęciu walki z okupantem.
Przebranie w ss-mańskie mundury
20 czerwca 1942 roku, więzień z Pomorza dokonał wraz z trzema towarzyszami niedoli najbardziej spektakularnej ucieczki w historii tego największego z niemieckich obozów koncentracyjnych. I to właśnie dzięki niemu śmiała akcja nie zakończyła się w krytycznym momencie zdemaskowaniem uciekinierów.
Tego dnia, Kazimierz Piechowski, Stanisław Jaster, Eugeniusz Bendera oraz ks. Józef Lempart włamali się do obozowych magazynów, w których przechowywano uzbrojenie i mundury SS-mannów. Po przebraniu się w uniformy swoich oprawców, czterej więźniowie wsiedli do zaparkowanego niedaleko magazynów samochodu i nierozpoznani przez nikogo dojechali do punktu kontrolnego.
Zimna krew i znajomość niemieckiego
Pilnujący szlabanu SS-manni ani drgnęli na widok podjeżdżającego samochodu. Wbrew przewidywaniom Piechowskiego i jego towarzyszy, brama nie została otwarta. Było niemal pewne, że za chwilę SS-manni zażądają okazania stosownych dokumentów i ucieczka w ostatniej chwili spali na panewce.
Przebrany w mundur oficerski, siedzący na fotelu obok kierowcy Piechowski zachował jednak zimną krew i wykorzystał swoją biegłą znajomość języka niemieckiego. Zamaszyście otworzył drzwi samochodu, a następnie ostentacyjnie okazując pagony na mundurze zrugał stojącego obok SS-manna i nakazał mu podniesienie zapory. Zaskoczony Niemiec wykonał wydany "rozkaz" bez żadnej dyskusji.
Więzienie za walkę z okupantem
Po ucieczce z obozu koncentracyjnego, Piechowski wstąpił w szeregi Armii Krajowej, w szeregach której walczył przeciwko Niemcom niemal do końca II wojny światowej. Z tego powodu, już po zakończeniu wojny, został aresztowany przez władze stalinowskiej Polski i skazany na 10 lat więzienia, z których odsiedział 7.
Po zakończeniu odsiadki, udało mu się wznowić przerwane pobytem w więzieniu studia na Politechnice Gdańskiej i zdobyć tytuł inżyniera. Następnie podjął zatrudnienie w przemyśle stoczniowym, gdzie pracował aż do osiągnięcia wieku emerytalnego. W 2003 roku została wydana jego książka pt. "Byłem numerem... historie z Auschwitz", w której z najdrobniejszymi szczegółami opisał wspomnienia z obozu koncentracyjnego.
Miejsca
Opinie (36) 6 zablokowanych
-
2017-10-28 16:13
Szacunek dla Pana Kazimierza ale i dla Muzeum II Wojny Światowej (1)
za uczczenie jego losów.
- 39 1
-
2017-12-16 21:10
Szacunek przede wszystkim dla Pana Grzegorza!
Szacunek dla mojego sąsiada - Grzegorza, który był głównym inicjatorem, pomysłodawcą i organizatorem całości! To była od początku inicjatywa oddolna jednego pozytywnego zapaleńca!
Dzięki Grzegorz! :-)
PS. Szkoda, że o Tobie nie ma ani słowa...- 0 0
-
2017-10-30 20:32
Danziger
Ciekawa historia
- 0 0
-
2017-10-28 16:53
gratuluję odwagi i tego że się udało. (2)
- 33 1
-
2017-10-30 16:34
Gratulacje to mało,
choć jestem facetem, to całuję pana rękę za to co Pan dokonał i dziękuję Bogu, że nie przyszło mi żyć w tych strasznych czasach. Szacunek dla Pana z przyklęknięciem.
- 0 0
-
2017-10-28 17:35
Szacunek dla Pana to jest patriota!!!
- 6 1
-
2017-10-30 08:21
Piękna historia na scenariusz na dobry film. Ale cóż nasi ,,twórcy" robią takie filmy jak Pokłosie.
- 2 1
-
2017-10-29 21:10
Niesamowita historia zycia. Nie tylko ta ucieczka, losy Pana Kazimierza sa niezwykle!
Wspanialy dokument jest do zobaczenia na tvp.pl. Polecam!
Mam nadzieje, ze Pan Kazimierz dozyje 110 lat, nie tylko 100-ki!- 2 0
-
2017-10-28 19:18
Bartoszewski mógłby buty mu pucowac (6)
Bartoszewski profesor bez matury. Ten co go Niemcy zwolnili ze względu na zły stan zdrowia? Sam tak podawał.
- 36 19
-
2017-10-28 20:38
Ludzie pokroju p. B. .......... (1)
Niemcy nie zwalniali nikogo z obozu ze względu na stan zdrowia........... chyba, że posiadał informację przydatną Niemcom i poszedł na pełna współpracę . Bohaterów w tym czasie, przeważnie bezimiennych było bardzo dużo......liczyło się coś co można nazwać ......."człowieczeństwo", chodź nie wiem czy odzwierciedli wszystko ....normalność.
- 12 9
-
2017-10-29 17:26
Oficjalne dane muzeum Auschwitz są takie:
Z Auschwitz zwolniono ok. 2 tys więźniow politycznych i ok. 9 tys. wychowawczych.
- 2 0
-
2017-10-29 10:34
? (1)
Bartoszewski nie chodził w pochodach pierwszomajowych...
- 4 6
-
2017-10-29 13:06
!
nie chodzil bo stal na trybunie z bierutem
- 4 2
-
2017-10-29 11:57
Niemcy nie zwalniali chorych, by nie psuć sobie opinii. Wypuszczani musieli robić wszystko, by uchodzić za zdrowych.
Z Auschwitz zwolniono co najmniej 1500 więźniów, jak podaje Biuletyn Informacyjny AK. Z innych obozów też zwalniano.- 5 0
-
2017-10-29 10:35
uwaga troll
- 3 2
-
2017-10-28 13:27
(2)
i imieniem takiej osoby nie nazwą tramwaju bo by im do reszty nie pasował...
- 51 8
-
2017-10-29 10:31
uwaga (1)
Może jednak dodacie jego postawę w PRL?
Nie pasuje?- 0 6
-
2017-10-29 12:20
Oj nie na ręke to platfusom
- 4 2
-
2017-10-28 14:34
Bohater (1)
Wielki szacunek dla Pana Kazimierza.
Pozdrawiam- 45 2
-
2017-10-29 11:44
Bohater?
Bohaterem to był św. Maksymilian Kolbe, bo oddał własne życie, za życie innego więźnia. Niemcy za każdego uciekiniera zabijali dziesięciu innych więźniów.
- 0 7
-
2017-10-28 19:10
Gdzie pamięć o profesorze Bartoszewskim który ocalił więźniów! (2)
- 15 26
-
2017-10-28 19:15
(1)
Jaja sobie robisz...... Bartoszewski został zwolniony ze względu na zły stan zdrowia. Profesor bez matury..
- 16 10
-
2017-10-29 10:35
trolling
- 8 2
-
2017-10-29 10:33
refleksja
Pamiętam, jak osobiście wspominał swoje pochody pierwszomajowe ze szturmówką w dłoni.
O tym już nie napiszecie?- 2 11
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.