- 1 Dzielnica z ciekawą historią i starą wystawą (22 opinie)
- 2 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (486 opinii)
- 3 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
- 4 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (70 opinii)
- 5 Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR (8 opinii)
- 6 Upiorne syreny i największe pożary w mieście (33 opinie)
Trójmiejscy partyzanci "Łupaszki"
Od ubiegłego roku Instytut Pamięci Narodowej przygotowuje się do poszukiwania grobu Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka", podkomendnych majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", straconych w gdańskim więzieniu w 1946 r. Niedawno prasę obiegła informacja o pojawieniu się ważnego dokumentu, który umożliwi lokalizację miejsca pochówku bohaterów.
Po przybyciu major Szendzielarz podporządkował się w strukturach organizacyjnych ostatniemu komendantowi okręgu wileńskiego AK, podpułkownikowi Antoniemu Olechnowiczowi ps. "Pohorecki" (1905-51), który realizował wytyczne generała Stanisława Kopańskiego, szefa sztabu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Olechnowicz mieszkał w tym czasie w Gdyni przy ul. Czołgistów (dziś al. Marszałka Józefa Piłsudskiego).
Zgodnie z decyzjami podjętymi przez "Pohoreckiego" i "Łupaszkę", wileńska organizacja AK przeszła do bardziej zakonspirowanej formy walki podziemnej. Oprócz sabotażu i dywersji dużą rolę miała odgrywać akcja propagandowa.
Pieniądze miały zdobywać uzbrojone patrole dywersyjne. Partyzanci rozproszyli się i ukryli w potoku repatriantów. Pozostawali ze sobą w kontakcie i mieli do dyspozycji lokale konspiracyjne tzw. "meliny". Zygmunt Szendzielarz często korzystał z lokalu przy ul. Liczmańskiego w Oliwie.
W listopadzie 1945 r. doszło do spotkania w jednej z restauracji w Oliwie przy ul. Grunwaldzkiej, w którym wziął udział major. W grupie dawno nie widzianych towarzyszy broni, przy alkoholu, zaczęły się wspominki i śpiewanie partyzanckich pieśni. Nie spodobało się to przebywającym w lokalu żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego. Wybuchła sprzeczka, ktoś wezwał patrol wojskowy, który aresztował uczestników spotkania.
Na szczęście wojskowi nie zorientowali się, że aresztowali jednego z najbardziej poszukiwanych ludzi przez radzieckie i polskie służby specjalne. Wszyscy uczestnicy spotkania szybko znaleźli się na wolności.
Walnie przyczynił się do tego strój samego "Łupaszki", który - jak wspomina świadek - "zwracał uwagę wyjątkowym niedopasowaniem i niechlujnością. W obszernych, za dużych spodniach majora zmieściłby się jeszcze jeden człowiek jego postury. Z kolei kusa, wyświechtana na połach i łokciach marynarka wyglądała jak zdjęta z młodszego brata. Obrazu dopełniały buty, które wyglądały nie tylko jak gdyby nigdy nie widziały nie tylko szewca, ale i szczotki do butów".
Po tym zdarzeniu major Szendzielarz uznał, że Trójmiasto jest zbyt niebezpieczne i zakamuflował się w majątku w okolicach Sztumu.
Patrole w akcji
Zorganizowane patrole dywersyjne "Łupaszki" zaczęły działać na terenie Trójmiasta. Pierwszym z nich dowodził Feliks Selmanowicz "Zagończyk" (1904-46). Dowódcą drugiego był Józef Bandzo "Jastrząb" (1923). Trzecią grupę prowadził znany z odwagi i zdecydowania Zdzisław Badocha "Żelazny" (1923-46).
Główną bazą patrolu "Zagończyka" był Sopot. Lokale konspiracyjne w kurorcie mieściły się przy ul. Mickiewicza 45, w mieszkaniu Leszka Krzywickiego ps. "Leszek". Tu mieściła się "drukarnia" wileńskiej brygady. Dzięki będącemu w posiadaniu partyzantów powielaczowi produkowano tam m.in. ulotki i odezwy, które potem rozrzucano w różnych miastach Polski.
Przy ul. Mickiewicza 27 z kolei mieszkał Mikołaj Sprudin pracujący w przedsiębiorstwie Film Polski. Wyrabiał on dla żołnierzy "Łupaszki" zdjęcia dowodowe, które potem wklejano do podrobionych dokumentów.
Kolejne lokale konspiracyjne znajdowały się również w mieszkaniu państwa Wasiłojć przy ul. Grunwaldzkiej 25 i w mieszkaniu Tadeusza Wazgo "Tadzika" przy ul. Wybickiego.
Akcji ekspriopiracyjnych, jak nazywano zdobywanie pieniędzy dla oddziału, dokonywano nie tylko w Trójmieście, ale i na całym Pomorzu i Warmii. Ruchliwość, szybkość i nieprzewidywalność sprawiały, że partyzanci z patroli dywersyjnych stali się solą w oku UB. Zabierając pieniądze na miejscu akcji pozostawiano pokwitowania sygnowane podpisem "Łupaszki". Rekwirowano nie tylko pieniądze, ale i samochody, w których przebijano numery i przemalowywano tablice rejestracyjne, a czasami zmieniano kolor pojazdu.
Towarem deficytowym była broń. Rozbrajano milicjantów, wojskowych i urzędników państwowych, którzy nosili ją przy sobie.
Skoku na urząd pocztowy przy ul. Armii Czerwonej (obecnie ul. Opata Jacka Rybińskiego) w Oliwie dokonano 16 marca 1946 r. "Jastrząb" zabrał wówczas 80 tysięcy złotych. Z miejsca akcji "łupaszkowcy" odjechali samochodem wcześniej "zarekwirowanym" we Wrzeszczu.
W Sopocie 21 marca 1946 r. patrol pod dowództwem "Jastrzębia" napadł na sklep Polskiego Monopolu Spirytusowego przy ul. Rokossowskiego 37 (Bohaterów Monte Cassino). W wyniku tej akcji zarekwirowano 400 tysięcy złotych, na miejscu pozostawiono pokwitowanie następującej treści: "Zabrano z Monopolu Spirytusowego 350 tysięcy i z szuflady 50, razem 400 tysięcy. Dowódca oddziałów partyzanckich Łupaszko".
Sześć dni później podczas rekwizycji w urzędzie pocztowym we Wrzeszczu przy ulicy Grunwaldzkiej, gdzie zarekwirowano 10 tysięcy złotych, doszło do tragedii. "Jastrząb" wspominał to tak: "Kasjer zmartwił się, że nie ma żadnych świadków, ale powiedziałem mu, że wystawimy pokwitowanie, a nasze pokwitowania są już znane. Niedużo było tych pieniędzy, ale jak wyszliśmy, kasjer wybiegł za nami i zaczął krzyczeć: "Bandyci!". Podczas odwrotu uciekający przypadkowo natknęli się na patrol wojskowy, który chciał ich wylegitymować. Rozpoczęła się strzelanina podczas której jeden z partyzantów Zdzisław Fijałkowski "Pędzelek" został ranny. Uciekając schronił się w ruinach kamienicy na rogu ul. Słowackiego i Staszica i stamtąd się ostrzeliwał. Kiedy skończyła mu się amunicja, ostatnim pociskiem popełnił samobójstwo.
Podczas akcji 31 maja w sopockiej dyrekcji Lasów Państwowych zarekwirowano 300 tysięcy złotych.
Aresztowania, ucieczki, egzekucje
W kwietniu oddziały "Łupaszki" rozpoczęły działania w Borach Tucholskich, a w Trójmieście zrobiło się niewesoło. Aresztowana została Regina Żylińska-Mordas "Regina", łączniczka majora Szendzielarza. "Regina" poddała się podczas przesłuchań i zaczęła mówić. Co więcej: została agentką UB i po kilku tygodniach została wypuszczona z więzienia.
Rozpoczęły się aresztowania. 7 lipca, o 1.15 w nocy, do drzwi drukarni przy ul. Mickiewicza 45 zapukali UB-ecy z pepeszami. Zatrzymali Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" i Leszka Krzywickiego "Leszka". W ciągu tygodnia na ul. Mickiewicza i w innych miejscach w ręce ubowców wpada wielu członków akowskiej konspiracji.
Aresztowania spowodowały, że partyzantka "Łupaszki" w Borach Tucholskich znalazła się bez łączności z dowództwem, bez zaplecza legalizacyjnego, finansowego i medycznego.
Partyzanci szukali kontaktu z dowództwem. Z misją do Trójmiasta 13 lipca wyruszyła Danuta Siedzikówna "Inka" (1928-46), 18-letnia sanitariuszka leśnego oddziału. Zostaje aresztowana 19 lipca o godz. 3.30 w nocy, w mieszkaniu sióstr Mikołajewskich we Wrzeszczu.
Podczas śledztwa "Inka" była torturowana, bita i poniżana. Do jej celi wpuszczano żony ubeków, którzy zginęli lub zostali ranni podczas walk z oddziałem "Łupaszki".
Mimo to śledczy z UB nie zdołali jej skłonić do mówienia.
Proces "Inki", który odbył się w Sopocie, był ponurą farsą. 3 sierpnia Danuta Siedzikówna została skazana na śmierć. Taki sam wyrok został wydany na Feliksa Selmanowicza, który podjął nieudaną próbę ucieczki z więzienia.
Jedynym ratunkiem mogła być prośba o łaskę do prezydenta Bolesława Bieruta, który zresztą lato 1946 r. spędzał w Sopocie. "Inka" odmówiła podpisania prośby, podpisał ją jedynie Jan Chmielowski, adwokat z urzędu. Bierut nie skorzystał jednak z prawa łaski.
W swoim ostatnim grypsie do siostry, "Inka" napisała: "Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba".
W zakładzie karno-śledczym przy ul. Kurkowej wyroki śmierci wykonywano w piwnicy. W niewielkiej sali o powierzchni dwóch pokoi w rogu stał stolik dla prokuratora. We wnęce z nieotynkowanej cegły zamontowano słupki o wysokości ok. 1,30 m., do których przywiązywano skazańców. Posadzka wykonana była z czerwonych kafli. Jej środkiem biegł rowek na spływającą krew.
O godz. 6.15 rano, 28 sierpnia, na sześć dni przed swoimi 18 urodzinami, "Inka" weszła do sali egzekucyjnej. Wraz z nią na egzekucję wprowadzany został Feliks Selmanowicz "Zagończyk". Oboje odmówili zawiązania im oczu opaską.
W drzwiach pomieszczenia stało kilkunastu ubeków, którzy przyszli specjalnie, żeby zobaczyć egzekucję. Wyzywali i lżyli skazanych. Prokurator wojskowy Wiktor Suchocki odczytał wyrok i wydał komendę: "Po zdrajcach narodu polskiego, ognia !". Siedzikówna krzyknęła: "Niech żyje Polska!". Seria z dziesięciu pepesz powoduje, że skazani osuwają się na podłogę. "Inka" wciąż żyje. Dowódca plutonu porucznik Sawicki dobija ją strzałem w głowę.
Oddziały "Łupaszki" pozostały na Pomorzu do listopada 1946 r. Część z nich połączyła się miesiąc wcześniej z 6 Brygadą Wileńską na Białostocczyźnie. Resztki oddziałów walczyły jeszcze do 1952 r. Major Zygmunt Szendzielarz i podpułkownik Antoni Olechnowicz zostali zamordowani w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie 8 lutego 1951 roku. Szczątki majora Szendzielarza zostały w ubiegłym roku odnalezione i zidentyfikowane na tzw. kwaterze na łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.
W opracowaniu tego tekstu korzystałem z:
Dariusz Fikus: Pseudonim "Łupaszka": z dziejów V Wileńskiej Brygady Śmierci i Mobilizacyjnego Ośrodka Wileńskiego Okręgu AK,
Anna Kołakowska, U boku "Łupaszki". Rozmowa z por. Józefem Bandzo "Jastrzębiem",
Piotr Niwiński, "Łupaszka" w Sopocie
Piotr Szubarczyk, Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba ...Danuta Siedzikówna "Inka",
Tadeusz Wolsza, Więzienia stalinowskie w Polsce. System, codzienność, represje.
Opinie (203) 10 zablokowanych
-
2021-08-28 09:46
PZPR (3)
Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji. Precz z komuną
- 12 10
-
2021-08-28 12:47
(1)
Moczulski wymyślił a potem okazało się......
- 1 1
-
2021-08-28 16:25
Że był kapusiem SB.
- 0 0
-
2021-08-28 10:13
Wtedy Rosji nie było geniuszu, tylko ZSRR.
- 3 5
-
2021-08-28 14:44
Żal, że prawie całe patriotyczne pokolenie zostało zlikwidowane. Nie byłoby takiego b. w kraju.
- 3 3
-
2021-08-28 14:44
W czasie kiedy mordowali naszych patriotów sami się rozmnażali i dzisiaj mamy tego skutki.
Polska jest podzielona 50/50%.
- 3 3
-
2021-08-28 14:42
Wylewa się lewackie hamstwo.
- 2 3
-
2021-08-28 14:41
A PO do Europarlamentu ramię w ramię z Komunistami...dno jakich mało
- 2 2
-
2021-08-28 14:33
Garstka wojska
która nie była świadoma, że już dawno losy Polski zostały przesądzone. Imperia podzieliły strefy wpływów. Tylko w Polsce komuchy bały się założyć czerwone gwiazdy na czapkach, piastowskie orzełki miały uwiarygodnić narzuconą z góry pseudo władzę. Sowiecką nie polską. Wybory były sfałszowane tak jak to obecnie robi np. Łukaszenko.
Do dzisiaj odbija nam się to czkawką w postaci lewackich pomiotów typu lempart i wspierających ekstremę ex ubeków.- 2 2
-
2014-06-05 21:35
Dość już komunizmu (4)
Kto 17 września 1939 wszedł z butami na ziemie Polskie, nie może nazywać się wyzwolicielem i sojusznikiem. Ludzie ruszcie głową.
- 49 24
-
2021-08-28 12:03
(1)
za komuny było lepiej, nie było gendera i Unii
- 1 1
-
2021-08-28 14:11
Tęsknisz za RWPG i komuną co nic nie było prócz mordów komunistycznej esbecji? Co do gender i unii to fakt, to jest olbrzymie nieszczęście dla Poski i Polaków!
- 0 1
-
2021-08-28 10:33
A jednak wyzwolił i stał się sojusznikiem. (1)
- 1 5
-
2021-08-28 12:40
Czyimi stali się sojusznikami? Napewno nie Polaków!
- 0 1
-
2021-08-28 09:46
Dość już tej martyrologii (2)
- 14 12
-
2021-08-28 11:02
wracaj do swojej mateczki rosji jak ci nie pasuje (1)
- 5 4
-
2021-08-28 14:04
Jak byś Piotruś nie wiedział to Polaka katolika i ta cała tzw.prawice Rosja stworzyła żeby rozbić i sklucic narody Rzeczpospolitej,czego efekty mamy dzisiaj.wiec to chyba ty do Moskwy!!
- 1 2
-
2021-08-28 13:53
Żołnierze?
Jeszcze do dzisiaj żyją ci, co pamiętają ich zbrodnie! Najzwyklejszych bandytów nie nazywa się żołnierzami!
- 7 4
-
2014-06-05 18:22
Chwała bohaterom (19)
- 152 69
-
2014-06-05 21:20
Armio Wyklęta - trójmiasto o was pamięta!!! (2)
- 25 13
-
2021-08-28 12:01
(1)
jezdeś w naszej Pamięci zaklęta, bardzo bardzo przepiękna!!!!
- 0 0
-
2021-08-28 13:42
no kurczę, nie wiem czy to żart, czy smutna prawda z tą ortografią Prawdziwego Polaka
- 2 0
-
2014-06-05 21:02
Od kiedy rabowanie pieniedzy jest bohaterstwem..? (4)
- 19 31
-
2014-06-05 21:47
(1)
Od zawsze jeśli zdobyte środki służą walce o niepodległość.
- 13 14
-
2014-06-06 23:17
czyli każdy...
komu nie odpowiada panujący w jego kraju ustrój może napadać na instytucje państwowe i będzie to walka polityczna?
A może jednak dorabianiem ideologi do zwykłego bandytyzmu.
Po wojnie takich bohaterów było więcej, napadali na pracowników przewożących pieniądze na wypłaty dla pracowników, tłukli ludzi, wpadali do domów i rabowali żywność, jak fantazja poniosła to strzelali bez zastanowienia a dziś nazywa się to aprowizacją, bohaterską walką o niepodległość.
W głowach się wam moi drodzy poprzewracało.
Zapoznajcie się z wyczynami bohaterskiego Ognia, on też tak jak Łupaszka walczył o niepodległość.
W ramach tej walki z bolszewickim najeźdźcą każdy zwykły Polak, chcący spokoju, normalnej pracy mógł dostać kulkę za współpracę z komunistami. Wasi bohaterowie robili takie rzeczy które nie bardzo pasują do honoru żołnierza ale to przecież w imię wyższych celów. :)- 13 8
-
2014-06-05 21:29
Gupis pan panie petarda jak but
- 11 13
-
2014-06-05 21:10
zapytaj swojego tuSSka.
- 16 17
-
2014-06-05 20:41
Rekwirowali (2)
Pieniądze i samochody. Czyli kradli bandyci i zabijali.
- 30 63
-
2014-06-06 00:30
Odbierali tym ktorzy prawowitej wladzy to ukradli , napadali na panstwowe przedsiebiorstwa, bedace pod wladza nkwdowcow i (1)
- 13 11
-
2014-06-06 05:57
Nieprawda.
rabowali co sie dało i gdzie sie dało. osoby prywatne tez. a jak komus sie nie podobało to zabijali. bandyci i tyle.
- 14 16
-
2014-06-05 20:46
Łupaszko był zwykłym (6)
bandytą, ktory do swojej bandyckiej działalności dorobił chorą ideologie.
- 34 84
-
2014-06-05 21:14
wykladnia UB (1)
wciaz zywa?
- 27 16
-
2014-06-05 23:18
Yee!
niestety, chyba wciąż żywa
- 7 7
-
2014-06-05 21:58
na komunistów tylko metoda
metoda warstwowa. Na zawsze w naszych sercach NSZ, bohaterowie żyją wiecznie.
- 10 13
-
2014-06-05 21:49
Ty z kolei jesteś zwykłym bucem, którego jedyne dokonanie to anonimowe obrażanie bohaterów.
- 12 16
-
2014-06-05 21:30
Marna prowokacja komuszku
- 17 17
-
2014-06-05 21:11
bandyta to twoj tata ubek i jego szef kiszczak.
- 35 22
-
2014-06-05 18:27
Cg=hwała bohaterom
Trzeba zrobić wszystko co jest możiwe aby odnaleźć miejsce pochówku Inki
i innych bohaterów podziemia.
Swego czasu na łamach Dziennika Bałtyckiego domagałem się swego czasu, uczczenia " "Lupaszki" mjr Szendzielorza poprzez nadanie jednej z większych i reprezentacyjnych ulic w Gdańsku lub w Sopocie jego imieniem
Marek- 54 24
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.