- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 3 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
Spotkanie o zrabowanych polskich zabytkach w Muzeum II Wojny Światowej
We wtorkowy wieczór w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odbyło się spotkanie z Magdaleną Ogórek, poświęcone jej książce na temat zrabowanych polskich dzieł sztuki. Spotkanie towarzyszyło otwarciu wystawy "Dziedzictwo utracone", którą będzie można zwiedzać do drugiej połowy czerwca w sali wystaw czasowych.
Zniszczeniu uległy tysiące wsi i miast, w tym Warszawa, która po barbarzyńskim stłumieniu przez Niemców powstania w 1944 roku została na rozkaz Hitlera zburzona w ok. 90 proc. W tym przerażającym zestawieniu często zapomina się o kolejnej stracie. Mowa o utracie polskich dzieł sztuki, które zostały zniszczone bądź - w zdecydowanej większości - zrabowane na teren hitlerowskich Niemiec i Związku Radzieckiego.
We wtorek, w sali wystaw czasowych Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku otwarto wystawę pt. "Dziedzictwo utracone", poświęconą temu tragicznemu zagadnieniu. Kuratorzy wystawy przybliżają w niej nie tylko zjawisko niszczenia przez okupantów polskich dóbr kultury, ale również ich ratowania. Zwiedzający będą mogli m.in. poznać życiorysy historyków sztuki Karola Esteichera i Stanisława Lorentza, którzy zaangażowali się w żmudny proces rewindykacji - czyli odzyskiwania - zagrabionej spuścizny Polaków.
Wystawy w Trójmieście
Jednak proces rewindykacji to - niestety - temat wciąż otwarty. Wystarczy wspomnieć, że z liczby skradzionych przez samych Niemców ok. 0,5 mln zabytków udało się zidentyfikować ok. 63 tys. z nich, a jeszcze mniej powróciło do swoich prawowitych właścicieli.
We wtorkowy wieczór, w sali kinowej Muzeum II Wojny Światowej odbyło się z Magdaleną Ogórek - dr. historii, wykładowcą akademickim i dziennikarką - która opowiadała słuchaczom o procesie powstawania swojej książki pt. "Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków". Jak sama jej nazwa wskazuje, zorganizowanie spotkania jako wydarzenia towarzyszącego otwarciu wspomnianej wcześniej wystawy nie było przypadkowe. "Lista Wächtera..." to jedna z niewielu publikacji poświęconych grabieży polskich dóbr kultury, jakie ukazały się w ostatnim czasie (książka miała premierę w grudniu 2017 roku) na polskim rynku wydawniczym.
Muzealna sala kinowa była wypełniona po same brzegi gośćmi, którzy przez blisko dwie godziny mogli posłuchać o intrygującym procesie powstania "Listy Wächtera...". Licząca ponad 500 stron publikacja jest bowiem owocem "śledztwa historyczno-dziennikarskiego", które autorka prowadziła w ośmiu krajach na dwóch kontynentach. Czytelnicy mogą zapoznać się z faktami ustalonymi na podstawie dokumentów odnalezionych m.in. w archiwum CIA, Centrum im. Szymona Wiesenthala, Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie czy Archiwach Watykanu.
Jednak co najciekawsze, Magdalenie Ogórek udało się nawiązać kontakt z synem osoby, której nazwisko widnieje w tytule książki. Liczący przeszło 80 lat mężczyzna dysponował obszerną wiedzą na temat działalności ojca w okupowanej Polsce, który pozostawił po sobie sporo pamiątek, np. zilustrowanych zdjęciami pamiętników czy listów. Co zaskakujące, z synem Wächtera nie spotkał się wcześniej żaden polski historyk czy dziennikarz.
Otto von Wächter był austriackim baronem SS, przyjacielem Himmlera, prawą ręką Hansa Franka w okupowanym Krakowie i wreszcie osobą odpowiedzialną za kradzież tysięcy bezcennych polskich zbiorów muzealnych. To właśnie on miał na sumieniu kradzież nieodnalezionego po dziś dzień jednego z najcenniejszych polskich obrazów: "Walki karnawału z postem" Brueghela. Autorka w przekonywujący sposób tłumaczyła, że owe dzieło - podobnie zresztą, jak tysiące innych polskich zabytków - z pewnością nie zostało zniszczone, ale wciąż czeka na powrót do prawowitych właścicieli.
To tylko jedna z wielu ciekawostek, jakie można było usłyszeć podczas spotkania w Muzeum II Wojny Światowej. Autorka książki opowiadała również odkrywaniu materiałów m.in. o metodycznych przygotowaniach Niemców i Austriaków do grabieży polskich dóbr kultury już na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej czy tzw. szczurzym szlaku, czyli szlaku z Austrii do Włoch, dzięki któremu tysiącom hitlerowskich zbrodniarzy udało się umknąć przed wymiarem sprawiedliwości za granicę, głównie do krajów Ameryki Łacińskiej.
Wniosek, jaki płynie ze spotkania z autorką książki, przedstawia się następująco. Temat grabieży polskich dzieł sztuki nie był przez wiele lat zbyt popularny zarówno w mediach, jak i - co gorsza - wśród kolejnych obsad ministerstwa kultury. A szkoda, bo temat polskich strat wojennych w dziedzinie polskich zbiorów muzealnych wymaga wciąż nie tylko następnych lat badań historyków, ale również właśnie upowszechniania w świadomości społecznej. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że do odzyskiwania zabytków mogą przyczynić się nie tylko tzw. zawodowcy, ale również pasjonaci. Wystarczy ich tylko zainteresować.
Wydarzenia
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (125) ponad 10 zablokowanych
-
2019-03-08 14:31
Sklonnosc do oskarzania innych, grzebania w brudach zyciorysow (2)
Wyszukiwanie tematow o zlodziejach lupiezcach zlych okrutnych itp itd. I co najciekawsze, wytykanue komys klamstwa, oszustwa, nieuczciwosci. Takie wrazenia wynosze. Pytanie do psychiatry: jaka osobowosc zajmuje sie takim oczernianiem drugiego ? Nieskazitelna jedynie (w swym mniemaniu)?
Nigdy nie zrozumiem jadu jakim posluguja sie ci ktorzy oceniaja innych ! Niech zaczna najpierw od siebie!!!- 7 26
-
2019-03-08 14:47
Pani Ogórek jest niestety osobą publiczna...
Pani Ogórek jest osobą publiczną i jej działanie podlega ocenie-takie konsekwencje . Nie należy oczywiście nikogo obrażać. Pani Ogórek niestety, jak już niejednokrotnie pokazała jest osobą, która czerpie różnorakie korzyści z powiązań z politykami. Jej działania w TVP, brak obiektywizmu i aktywny udział w propagandzie rządowej niestety zasługują na krytykę . Działalność "naukowa" jest też aktywnie wspierana przez organizacje powiązane z rządem PIS. Takie fakty.
- 17 4
-
2019-03-09 06:32
napisal ten, ktorego dziadek skradl dziela sztuki podczas II wojny swiatowej
- 3 13
-
2019-03-08 16:12
A teraz PIS okrada Polskę.
Całą Polskę.
- 27 13
-
2019-03-08 21:30
Bardzo brzydko siedzi
Dama nie zakłada nogi na noga
- 19 6
-
2019-03-09 07:35
Ogórek jest częścią machiny propagandy PIS
Za propagandę, którą jak prymuska nadgorliwie uprawia ma szereg korzyści. Jedna z nich jest, to że promowana przez PiS może bawić się w naukowca, jest zapraszana przez organizacje, którymi steruję partia na wykłady, chociaż żadnym autorytetem nie jest. Ma swoje 5 minut, ale ludzie nie zapomną.
- 24 5
-
2019-03-09 07:43
Pomysł na następny temat Pani Ogórek
Niech napisze książkę o Jarku, wodzu i wybawicielu. Dostanie na pewno środki... Później w Polskę z wykladami. Jest wiele przecież instytucji, gdzie ludzie partii ja zaproszą.
- 22 5
-
2019-03-09 08:06
Czy pobita i znieważona posyłała buziaczki z okna?
- 20 4
-
2019-03-09 10:18
Do redakcji: jesli już cytujecie nazwiska, to cytujcie prawidłowo
nie Karola Estaichera tylko EstRaichera!!
- 4 1
-
2019-03-09 11:51
Gdansk to dobre miejace
Pewnie część skradzionego kapitału wróciła jako "inwestycja" do Gdanska. Gdyby przeprowadzić śledztwo to pewnie jakiś potomek skorzystał z tego rabunku. Zresztą co ja piszę, najpierw rozliczmy własnych złodziei przywiezionych na rosyjskich czołgach. Na forum paru wnuczkow już widze
- 2 16
-
2019-03-09 23:37
wszyscy posnęli
- 3 1
-
2019-03-10 15:44
widać, ze pensyjka od Jacka JEST ok, look nice. Botox also.
- 12 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.