- 1 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (62 opinie)
- 2 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (74 opinie)
- 3 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (45 opinii)
- 4 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (33 opinie)
- 5 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 6 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (81 opinii)
Patroni tramwajów: Anna Walentynowicz
W czterdziestym trzecim odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy Annę Walentynowicz. Tydzień temu opisywaliśmy rajcę i bibliofila Jana Uphagena, a za tydzień napiszemy o Arkadiuszu "Aramie" Rybickim.
Patronka tramwaju o numerze 1042 przyszła na świat 15 sierpnia 1929 r. na Wołyniu, we wsi Sienne w powiecie rówieńskim (obecnie wioska nosi nazwę Sadowe). Rodzice, Nazar Lubczyk i jego żona Pryśka byli narodowości ukraińskiej i żyli w ubóstwie. Ania ukończyła jedynie 4 klasy szkoły podstawowej i mając 12 lat musiała pójść do pracy u polskiej rodziny, która zarządzała pobliskim majątkiem Pustomyty. Ludzie ci pod koniec 1943 r. opuścili Wołyń i przenieśli się pod Warszawę. Wraz z nimi pojechała też Ania, którą - niezgodnie z prawdą - opiekunowie poinformowali, że jej bliscy już nie żyją (dopiero w 1996 r. odszukała swoją ukraińską rodzinę i już do śmierci utrzymywała z nią kontakt).
Po zakończeniu wojny Ania wraz ze swoimi gospodarzami zamieszkała w okolicy Gdańska i pracowała na wsi w gospodarstwie. Potem zatrudniła się w piekarni, a następnie (1950) już w Gdańsku, w fabryce margaryny Amada. W listopadzie 1950 zapisała się na kurs spawacza i trafiła do Stoczni Gdańskiej. Przyzwyczajona od dzieciństwa do pracy, stała się przodownicą wyrabiającą 270 proc. normy. W ówczesnej rzeczywistości oznaczało to, że jej zdjęcia trafiały do gazet. Anna, należąca w tym czasie do komunistycznej organizacji Związku Młodzieży Polskiej, w sierpniu 1951 r. wzięła w nagrodę za osiągnięcia w pracy udział w wyjeździe młodzieży do Berlina. Wkrótce potem oddała legitymację ZMP, za to wstąpiła do Ligi Kobiet i jako działaczka tej organizacji zaczęła zabiegać o prawa pracownicze. Zwróciła tym na siebie uwagę osławionego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. We wrześniu 1952 urodziła syna Janusza.
Z upływem lat okazało się, że praca spawacza zrujnowała jej zdrowie. Anna Walentynowicz zrezygnowała jednak z ubiegania się o status rencistki i w 1966 r. uzyskała nowe kwalifikacje zawodowe, tym razem jako operator suwnicy. Jako suwnicowa zapisała się w najnowszej historii Polski, a urządzenie, w którego kabinie pracowała w Stoczni Gdańskiej, stanowi jeden z kluczowych eksponatów wystawy stałej w Europejskim Centrum Solidarności.
Odważnie występowała w obronie praw pracowniczych i przeciw nadużyciom. W 1968 r., gdy domagała się wyjaśnienia defraudacji pieniędzy z funduszu zapomogowego, miała miejsce pierwsza próba wyrzucenia jej z pracy w Stoczni Gdańskiej. W obronie suwnicowej stanęła wówczas załoga jej wydziału i dyrekcja musiała ustąpić.
Anna Walentynowicz brała też udział w pamiętnym strajku stoczniowców w grudniu 1970 r. W styczniu 1971 wybrano ją jako delegatkę na spotkanie z nowym szefem PZPR (w praktyce - najważniejszą postacią w PRL) Edwardem Gierkiem. W 1978 r. została współzałożycielką Wolnych Związków Zawodowych. Działała jawnie, a jej mieszkanie było wykorzystywane jako punkt kontaktowy WZZ. Była redaktorką i kolporterką niezależnego pisma "Robotnik Wybrzeża", wraz z innymi działaczami WZZ organizowała obchody rocznic Grudnia '70. Ściągnęło to na nią dotkliwe szykany ze strony władz PRL: zatrzymania na 48 godzin, rewizje przeprowadzane przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa, groźby zwolnienia z pracy.
Te ostatnie urzeczywistniły się 8 sierpnia 1980, gdy już tylko pięć miesięcy dzieliło Annę Walentynowicz od osiągnięcia wieku emerytalnego: dyrekcja Stoczni Gdańskiej im. Lenina dyscyplinarnie zwolniła ją z pracy. Wiadomość o tym stanowiła impuls do ogłoszenia w stoczni strajku w dniu 14 sierpnia 1980 r., który - jak doskonale wiadomo - zmienił historię Polski. Pierwszym postulatem strajkujących robotników było żądanie przywrócenia Anny Walentynowicz do pracy. Dyrekcja uległa tym żądaniom, ale biegu wydarzeń nie można już było powstrzymać: w sierpniu 1980 r. narodził się masowy ruch "Solidarności" i zaczął się krótki okres "karnawału", przerwany 13 grudnia 1981 r. przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego.
Jeszcze w trakcie sierpniowego strajku Walentynowicz odegrała kluczową rolę, gdy 16 sierpnia wraz z Aliną Pienkowską zatrzymywała przy bramie nr 3 wychodzących robotników i wzywała ich do kontynuacji strajku. Następnie była członkinią prezydium Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego i sygnatariuszką Porozumień Gdańskich. W kwietniu 1981 r. w wyniku konfliktu z Lechem Wałęsą odeszła z Prezydium MKZ Gdańsk. Uczestniczyła jako gość w I Krajowym Zjeździe Delegatów NSZZ "Solidarność". W październiku 1981 r. funkcjonariusze SB podjęli nieudaną próbę zabicia Anny Walentynowicz przy użyciu środka farmaceutycznego.
Na początku stanu wojennego brała udział w strajku w Stoczni Gdańskiej, a po jego rozbiciu i wejściu ZOMO na teren zakładu została internowana. Później oskarżono ją o zorganizowanie tego strajku i 9 marca 1983 r. skazano na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Niebawem jednak, za udział w próbie upamiętnienia zamordowanych górników z "Wujka" (grudzień 1983) została osadzona w więzieniu, z którego zwolniono ją ze względu na stan zdrowia w kwietniu następnego roku.
W 1989 r. kontestowała obrady Okrągłego Stołu, dała się poznać jako nieprzejednana przeciwniczka Lecha Wałęsy. Od 1991 r. była na emeryturze. W wyborach parlamentarnych w 1993 bez powodzenia kandydowała do Sejmu z listy komitetu "Poza Układem" (otrzymała 1431 głosów). W 2000 r. odmówiła przyjęcia tytułu Honorowego Obywatela Gdańska. Przyjęła natomiast Medal Wolności - odznaczenie przyznawane przez amerykańską Fundację Ofiar Komunizmu (2005) - i Order Orła Białego nadany przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego (3 maja 2006 r.).
Wraz z prezydentem Kaczyńskim udała się w dniu 10 kwietnia 2010 r. na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej i poniosła śmierć w katastrofie lotniczej w Smoleńsku.
Grób Anny Walentynowicz znajduje się na cmentarzu Srebrzysko w Gdańsku. Na skwerku we Wrzeszczu, w pobliżu kamienicy, w której mieszkała do śmierci, w sierpniu 2015 r. stanął jej pomnik.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Wydarzenia
Opinie (83) ponad 20 zablokowanych
-
2017-10-25 21:04
PiS ma słabość do byłych członków PZPR. Ale Ci w PiS to dobrzy komuniści byli!
- 3 2
-
2017-10-25 21:01
Źenada. Za chwilę Kaczyńskiego ogłoszą Świętym?
- 3 5
-
2017-10-25 15:59
Polak
Patronka tramwajów jest tylko jedna. To hienia tramwajka z 6 tys emerytura od rudego.
- 5 5
-
2017-10-25 11:06
POLMOSu (4)
- 31 13
-
2017-10-25 11:35
Juź jest (3)
tow. Krzywonos
- 3 10
-
2017-10-25 13:16
(2)
Krzywonos nie należała do partii w odróżnieniu od tej przodownicy pracy socjalistycznej.
- 14 2
-
2017-10-25 14:51
A tatuś Jarka i Lecha należał..... (1)
- 10 1
-
2017-10-25 15:10
Za to złamała strajk
jako jedyna w mieście.
- 5 1
-
2017-10-25 11:26
Co to za konfident (4)
w tle?
- 37 17
-
2017-10-25 13:04
Biskup Miron Chodakowski (1)
- 5 5
-
2017-10-25 15:07
To, że bolek trafił totka wiedziałem,
a że został biskupem kto by pomyślał?
- 5 3
-
2017-10-25 13:05
(1)
tw bolek
- 7 9
-
2017-10-25 13:22
wyszkowski jak jawor ciągle w ataku amoku, jeden na punkcie Adamowicza a drugi Wałęsy, a może to ty balbina?
- 6 9
-
2017-10-25 11:25
Pomiki (2)
Super czekalem na to kiedy te pania beda robic meczennice narodu.Jestem zaaaaa walic stawiac pomnik nazywac co 2 ulice jej nazwiskiem.Moze pisemko do Watykanu uznac ja za swieta.A co????jak szalec to na calego.
- 29 25
-
2017-10-25 14:50
Pomniki
Puknij się w ten swój tępy łeb,jeżeli nie możesz nic mądrego powiedzieć!
- 2 2
-
2017-10-25 13:01
"Pomiki" - jak już to wysławiaj się poprawnie!
- 2 3
-
2017-10-25 10:21
chyba patronka pisu (6)
- 57 61
-
2017-10-25 10:31
Jasne PO ma swoich patronów (3)
tramwajarkę której wyłączyli prąd z emeryturą od Tuska szkoda że muszą ją płacić podatnicy niedoszłą europarlamentarzystką po szkole podstawowej.
- 26 21
-
2017-10-25 14:48
Od lat płacą podatnicy
- synkowi Akowca-kapusia i cenzorki z Mysiej. Doktorantowi marksistowskiego prawa pracy.
- 7 0
-
2017-10-25 11:08
No tak (1)
wal to byla dopiero uczona nawet podstawowej nie miała,kurs na dzwigowego i heja,niepismienna przez dlugi okres i do konca zascianek bialoruski z niej wychodzil!
- 18 11
-
2017-10-25 13:09
Ale za to była przodownicą pracy socjalistycznej i potrafiła zaspokoić spragnionych stoczniowców,których suszyło w gardle.
- 9 6
-
2017-10-25 14:47
Do chyba patronka..
Matołku od krzywegonosa idź się leczyć!!!
- 3 7
-
2017-10-25 14:32
Liczy się człowiek
Politykierstwo do wszystkiego się pcha, prawda "mojsza i twojsza", obrzucaniem się inwektywami nad grobami ludzi zasłużonych, ale przecież nie idealnych wystawiamy sami sobie mierną ocenę.
- 1 1
-
2017-10-25 13:48
Dobrze że są takie artykuły.
Gdyby nie on to bym nie wiedział kto to jest a żyję już na świecie dużo lat.
- 3 6
-
2017-10-25 13:03
(1)
Anna Walentynowicz mimo ,że miała kilka klas była mądrzejsza niż wielu wykształconych ,pseudo doradców.Była mądrzejsza od obecnych bezmózgowców .
- 14 17
-
2017-10-25 13:35
Brawo towarzyszu, brawo ,wiadomo: "nie matura a chęć szczera zrobi z ciebie oficera",komuna wraca w całej pełni.
- 8 3
-
2017-10-25 13:34
nie nie nie, Henryka Krzywonos tylko i wyłącznie może być patronką
- 7 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.