• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oficer-rabuś ponad prawem

Paweł Pizuński
11 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Oficerowie pruskiej armii około roku 1900. Oficerowie pruskiej armii około roku 1900.

Znajomości lub wysoka pozycja społeczna, które pomagają w uniknięciu kary za przestępstwo to nie wymysł naszych czasów, lecz zjawisko znane także w czasach gdańskiego komisarza Franciszka Lesky'ego.



Kradzież w urzędzie zaopatrzenia lazaretu na Dominikswall (dziś to Wały Jagiellońskie) zgłosili urzędnicy, którzy przybyli rano do pracy. Okazało się, że w nocy ktoś zerwał plombę zawieszoną na drzwiach piwnicy, otworzył je wytrychem lub kluczem, po czym wykradł z magazynu cały zapas kawy i kakao. Poza zerwaną plombą nie było innych śladów włamania. Drzwi były zamknięte, szyby w oknach nienaruszone, a w magazynie panował taki porządek, jak przed włamaniem. Tyle tylko, że półki były puste.

- Ile tej kawy i kakao zginęło? - zapytał Lesky przyglądając się drzwiom, w duchu pokpiwając z błahości sprawy, jaką kazano mu się zająć.
- Kawy było tu czternaście, a kakao około dziewięciu cetnarów [na początku XX wieku w Gdańsku posługiwano się cetnarem pruskim, którego waga wynosiła 51,45 kg - przyp. red.] - odpowiedział oficer zaopatrzeniowy Hass.
- Kiedy pana zdaniem mogło dojść do kradzieży?
- Pewno w nocy....
- Czy w nocy ktoś pilnuje magazynów?
- Mamy stróża. Hevel się nazywa.
- Można go przesłuchać?
- Poszedł już do domu. Mieszka w kamienicy przy Heilige-Geist-Gasse [dziś to ul. Świętego Ducha - przyp. red.].

Wyszli na zasłany jesiennymi liśćmi dziedziniec przed urzędem zaopatrzenia lazaretu. Lesky pożegnał się. Zamierzał odwiedzić Hevela, ale gdy wyszedł na ulicę zmienił zamiar. W jednym z okien kamienicy po drugiej stronie ulicy dostrzegł jakąś postać. Starsza kobieta co jakiś czas wyglądała na ulicę.

* * *

Augusta Hirsch miała ponad 60 lat, była wdową i żyła z renty po mężu. Poza zakupami i gotowaniem posiłków nie miała nic więcej do roboty, więc całymi dniami siedziała w domu. Gdy zobaczyła Leskyego na progu swojego mieszkania, spojrzała na niego podejrzliwie. Wpuściła go do środka dopiero gdy pokazał policyjną legitymację. Okno jej kuchni wychodziło na ulicę. Dziedziniec urzędu zaopatrzenia lazaretu widoczny był stąd jak na dłoni.

- Co pani robi w tym oknie? - zapytał Lesky.
- A co ja panie mam robić? Patrzę sobie.
- Na co pani patrzy?
- Jak to na co? Na ludzi, na furmanki, na auta... - spojrzała na niego zdziwiona. - Najlepiej jest latem. Wtedy można okno otworzyć na oścież. Jak tylko się z robotą obrobię siadam sobie na krześle, kładę poduchę na parapecie i wyglądam na ulicę - rozmarzyła się, by po chwili posmutnieć. - Nie to, co jesienią i zimą...
- Czy widziała tu pani coś ciekawego wczoraj wieczorem lub w nocy? - wskazał dziedziniec urzędu zaopatrzenia.
- W nocy to ja panie śpię, ale wieczorem kręcili się tam jacyś ludzie...
- Na dziedzińcu urzędu zaopatrzenia?
- A no tam - wzruszyła ramionami.
- Kto to był?
- A bo ja wiem? Zajechali wozem i zapalili światła. Jasno się zrobiło, więc widziałam.
- Co pani widziała?
- Nic nadzwyczajnego, panie. Wozem stanęli na środku placu i zaczęli ładować jakieś paczki.
- Kradli, a pani tego nie zgłosiła?
- Gdzie tam kradli - wzruszyła ramionami - Legalnie wywozili.
- Skąd pani to wie?
- Bo przy wozie stał ten wojskowy i zapisywał coś w notesie.
- Jaki wojskowy?
- Jak to jaki? Ten co tam pracuje...
- Oficer Hass?
- Ale gdzie tam... Nie on. Jego zastępca tam był. Nie wiem jak się nazywa.
- A ci pozostali? Poznała pani któregoś.
- Nie. To byli cywile, nie znam ich.

* * *

Zastępca oficera zaopatrzeniowego Kurt Klaass mieszkał w Sopocie w kamienicy przy Schefflerstrasse [dziś to ul. Józefa Wybickiego - przyp. red.]. Lesky zjawił się u niego wraz z sierżantem Braunem, ale Klaassa w mieszkaniu nie było. Pojawił się dopiero po południu, gdy na dworze zrobiło się bardzo chłodno i zaczęło śnieżyć. Wszedł na drugie piętro, stanął przed drzwiami do swojego mieszkania i wyjął klucze.

- Obawiam się, że musimy pana zatrzymać do wyjaśnień - powiedział Lesky bez zbędnych wstępów.
- Kim pan jest? - Klaass spojrzał na niego zaskoczony.
- Nazywam się Lesky, Franciszek Lesky - wyjął legitymację policyjną i podstawił Klaassowi niemal pod nos.
- Za co chce mnie pan aresztować?
- Za kradzież w urzędzie zaopatrzeniowym lazaretu.
- Nie mam z tym nic wspólnego - umieścił klucz w zamku.
- Ma pan i to dużo. Co prawda samej kradzieży pan nie zorganizował, ale dał się pan do niej namówić.
- Nie ma pan dowodów.
- Mam, panie Klaass. Ludzie pana widzieli, mamy też notes, w którym odnotował pan ten niby legalny wywóz towaru. Wiem nawet co stało się z łupem. Brakuje nam tylko nazwisk pańskich wspólników.

Lesky sięgnął po kajdanki, ale Klaass powstrzymał go energicznie.

- Nie zamierza pan chyba tego zrobić! Jestem oficerem i nie wyjdę na zewnątrz zakuty w kajdanki jak jakiś rabuś.
- Jesteś pan przecież rabusiem. - Lesky spojrzał na niego z politowaniem.

Klaass opuścił głowę.

- Nie jestem, ale nie zamierzam się przed panem tłumaczyć. Nie zamierzam też stawiać oporu. I tak wkrótce będę wolny - powiedział i spokojnie ruszył w dół schodami.

* * *

Klaass rzeczywiście w areszcie długo nie siedział. Parę dni po aresztowaniu przyszedł na posterunek jakiś człowiek ubrany w nienagannie skrojony czarny płaszcz i pokazał dokument podpisany przez samego prezydenta policji. Zgodnie z nim Klaassa trzeba było wypuścić, ale zanim opuścił on areszt, podał nazwiska tych, którzy za jego przyzwoleniem wykradli z urzędu zaopatrzenia lazaretu kawę i kakao. Doker Max Weber, stolarz Erich Schrader i monter Wilhelm Eycke mieszkali w Gdańsku i byli bardzo zaskoczeni, gdy ich aresztowano.

Na ławie oskarżonych zasiedli 23 lutego 1920 r., a wraz z nimi pojawił się tam też kupiec Ignacy Wojciechowski z Sopotu. To on za 80 tys. marek kupił zrabowany towar, lecz kiedy prokurator zarzucił mu paserstwo, zaprotestował gwałtownie.

- Nie wiedziałem, że kupuję kradziony towar.
- Doprawdy? Jak mógł pan tego nie wiedzieć, skoro Weber, Schrader i Eycke już parę razy sądzeni byli z powodu kradzieży?
- Skąd miałem to wiedzieć? Oskarżeni nie mają przecież kartoteki wypisanej na twarzy.
- Wielu ludzi w Gdańsku wie o występkach, które ci trzej mają na sumieniu!
- Ja nic nie wiedziałem. Jestem kupcem, a nie policjantem. Jeśli ktoś oferuje mi towar po dobrej cenie, wówczas go kupuję.
- Nie zastanowiła pana ta "dobra cena"?
- Owszem, ale oskarżeni przedstawili wiarygodne uzasadnienie. Twierdzili, że kakao i kawę otrzymali w rozliczeniu za pracę. Uwierzyłem im i to był jedyny mój błąd.

Wojciechowski stał przy balustradzie z pewną siebie miną. Na każde pytanie odpowiadał tak logicznie i zdecydowanie, że sąd go uniewinnił. Co do Webera, Schradera i Eycka, to uznano ich za winnych kradzieży i skazano na dwa lata więzienia.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (24) 5 zablokowanych

  • super

    Lubię czytać Pański cykl, ciekawostki z historii Gdańska (choćby i tak błache) czyta się z ogromną przyjemnością.

    • 54 0

  • Za 100 lat też ktoś napisze o Amber Gold (12)

    i o innych aferach i jako, ze to będzie za 100 lat to będzie to rzetelnie i prawdziwie napisane. Potomni dowiedzą się kto za tym stał i jako "słup" poszedł siedzieć, albo będzie takie zakończenie jak tu - coś jak werdykt sejmowych komisji śledczych :)

    • 25 8

    • Dzień bez komentarza o Amber Gold... (11)

      ...to dzień stracony. niewazne, że bez sensu, bez związku z tematem. Musi coś byc o jakiejs aferze, inaczej niektórzy by pękli.

      • 11 5

      • jeśli nie widzisz (10)

        związku z tematem to ... szkoda mi ciebie.

        • 2 10

        • Alez nie martw sie o mnie. (9)

          Ja sobie doskonale dam rade nie widząc związku między współczesną aferą i kryminalna opowieścią sprzed prawie wieku. A także doskonale sobie radze bez nieustannego myslenia na temat afer.

          • 9 1

          • wesołe jest życie leminga :) (8)

            no problems at all :)

            • 1 9

            • Nie wiem kto to jest leming. (7)

              Za to wiem, że mam dośc własnych problemów, żeby jeszcze zatruwac sobie zycie obcymi problemami. Zatruwanie zycia innym też nic nie da, bo tak naprawdę to zatrutym pozostaje ten, który truje.

              • 8 1

              • jeśli uwazasz, że kompletny (6)

                rozkład państwa, w którym żyjesz cię nie dotyczy to właśnie zostałeś lemingiem

                • 0 7

              • Jesli nie potrafisz zyc i dostosowac sie do tego co jest to znaczy, ze jestes nieudacznikiem! (5)

                Rozumiem, ze za Kaczystanu bylo cudownie i miod i mleko plynely z kranu?

                • 4 3

              • jeśli akceptujesz patologię (4)

                i jedyne co uważasz za słuszne to dostosować się do życia w szambie to gratuluję osiągnięcia najwyższego stopnia lemingowej indoktrynacji, masz tylko na swoją obronę jakiś bełkot o kaczystanie, do malutkiego móżdżku nie przychodzi ci nawet, że ktoś może potępiać i nazywać po imieniu warcholstwo niezależnie od tego czy pochodzi od po, pis, kuglarzy od palikota czy jeszcze skądkolwiek, po prostu żal patrzeć na takich jak ty, którzy łykają 100% propagandy i żrą g..., bo 1000ce much nie mogą się mylić.

                • 1 3

              • W sumie kazdy powinien miec swoją pasję :) (3)

                A nieustanne narzekanie, doszukiwanie się spisków, roztkliwianie sie nad rozpadem i martyrologią to tak samo dobry sposób na marnowanie czasu jak kazdy inny.

                Ja jednak wole robić swoje. Z tym, że ja nikomu nie narzucam swojego sposobu na marnowanie czasu ani nie obrzucam epitetami tych, którzy marnuja go w inny sposób - na przykład taki jak w twoim przypadku.

                • 2 0

              • to idź i rób swoje, (2)

                póki ci zdrowia starczy,ciekawe czy dasz radę do 67 roku życia ...

                • 0 3

              • Oooo, jeden z najzabawniejszych argumentów. (1)

                tyranie do 65 lat to jest OK, ale do 67 to już tragedia narodowa, wyzysk przez obce mocarstwa, katastrofa, niewolnictwo. Te 2 lata różnicy to doskonała podstawa do jatki politycznej z gatunku nieustających. I oczywiście znakomity temat do komentowania kryminalnej przypowieści sprzed wieku...

                • 2 1

              • dla ciebie 2,

                a dla innych 7 ... ponadto przy katastrofalnej sytuacji na rynku pracy dla ludzi 50+ te wydłużenie wieku to po prostu zbrodnia,
                poza tym nie szkodzi, ze nie interesujesz się polityką - polityka interesuje się tobą.

                • 0 0

  • złodziejstwo i wykorzystywanie to taka gdańska tradycja. teraz pana rozumiem panie adamowicz. (1)

    • 23 16

    • Idz sie pomodl, napewno utrwalisz sie w swoim zdaniu!

      • 3 1

  • !

    Bardzo ciekawe!

    • 16 0

  • Podwale Staromiejskie (1)

    Panie Pawle a można prosić o jakąś opowieść z ulicy Podwale Staromiejskie

    • 12 1

    • była kiedys opowieść jak to zatłukli jakiegos rycerza z europy zachodniej, który odwiedzał zamek krzyżacki;)

      było to w okolicach dzisiejszej ulicy podwale staromiejskie:) no ale to nie XIX/XX wiek;)

      • 0 0

  • ironia

    Ja zawsze myślałem, że MAX WEBER był autorem słynnego dzieła: Etyka protestancka a duch kapitalizmu", a tu okazuje się, że wykradał "z urzędu zaopatrzenia lazaretu kawę i kakao".

    • 10 1

  • Szef Policji to chyba Kaczynschmidt Jaroslav ! To typowe dla niego dzialania!

    • 5 11

  • A co z oficerem, czemu8 nie trafił do paki ?

    Czyżby jakiś prokurator lub sędzia stał za nim ?

    • 14 1

  • Tak było,

    tak jest i tak będzie.

    • 3 0

  • Naprawde Super

    Super sa te opowiastki kryminalne starego Gdanska.
    Oby tak dalej

    • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Głównym inicjatorem rozbudowy Gdyni był

 

Najczęściej czytane