• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nóż w szyi złodzieja, czyli dlaczego kradzież nie popłaca

Tomasz Kot
11 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Kamienica przy ul. Jagiełły 6 w Sopocie. Przez zakratowane okno w głębi zdjęcia, w nocy z 26 na 27 lutego 1990 r. próbowano włamać się do mieszkania Stanisława Furana. Dziś mieści się tu klub Czarna Wołga. Kamienica przy ul. Jagiełły 6 w Sopocie. Przez zakratowane okno w głębi zdjęcia, w nocy z 26 na 27 lutego 1990 r. próbowano włamać się do mieszkania Stanisława Furana. Dziś mieści się tu klub Czarna Wołga.

Próba włamania i kradzieży, których plaga zalała Trójmiasto na przełomie lat 80 i 90, zakończyła się gwałtowną śmiercią jednego ze złodziei.



To była niezwykle ciepła zima: śniegu tyle, co kot napłakał, temperatury nie spadały poniżej zera. Dlatego, gdy 27 lutego 1990 r. o godz. 3 nad ranem w Sopocie, kapitan milicji (Policja została powołana do życia ustawą z 6 kwietnia 1990 r.) Antoni Furczak kucał przy mężczyźnie z pokiereszowaną, okrwawioną i posiniaczoną twarzą, miał na sobie jedynie wiosenną kurtkę. Mężczyzna właśnie ocknął się z jękiem, ale nie otworzył opuchniętych oczu. Widać było, że ranny ma wybite zęby.

Kapitan chciał porozmawiać z mężczyzną, ale pochylający się nad poszkodowanym lekarz pogotowia mruknął: - On w tym stanie nic panu nie powie.

Po chwili ranny na noszach zniknął we wnętrzu karetki pogotowia, która odjechała na sygnale. Furczak spojrzał do góry w kierunku szczytu stromych schodów na skarpie, wiodących z ul. Sobieskiego do ul. Jagiełły zobacz na mapie Sopotu. To stamtąd musiał stoczyć się ranny mężczyzna. Obok technik zabezpieczał leżący na ulicy zakrwawiony nóż kuchenny. Kapitan zapalił papierosa i poszedł śladem bryzgów krwi na nawierzchni w kierunku ul. Chopina zobacz na mapie Sopotu, skąd wcześniej zabrano zwłoki młodego mężczyzny z otwartą raną szyi.

Pechowy handlarz

Stanisław Furan był mocno podenerwowany od ponad pół roku. W ciągu tego czasu ktoś kilkakrotnie próbował włamać się do jego mieszkania na wysokim parterze w kamienicy przy ul. Jagiełły 6 zobacz na mapie Sopotu.

Miał co najmniej dwa powody, żeby obawiać się złodziei. Po pierwsze wynajmował gościom jeden z pokoi swojego mieszkania. Często gościom zagranicznym, których dobytek był łakomym kąskiem dla różnej maści złodziei. Po drugie handlował na sopockim rynku rozmaitymi artykułami spożywczymi. Na początku stycznia, gdy handlował kawą, na jego stoisko napadli bandyci, próbujący ukraść mu część towaru. Furan zaczął bronić swojego dobytku. Wtedy jeden z napastników uderzył go głową w twarz, łamiąc mu nos.

W lutym do Furana uśmiechnęło się szczęście, gdy pokój u niego wynajęło trzech Kuwejtczyków. To właśnie ich bagaże stały w wynajmowanym pokoju i to one skusiły złodziei, którzy zapewne spodziewali się obfitych łupów. Bagaże były spakowane, bo 27 lutego Kuwejtczycy mieli wyjechać. W ostatni wieczór przed wyjazdem arabscy goście poszli odwiedzić na pożegnanie jeden z sopockich lokali.

Około drugiej w nocy Stanisław Furan obudził się, ponieważ usłyszał hałas dobiegający z wynajmowanego pokoju. Nie zapalając światła otworzył drzwi. Teraz słyszał wyraźnie, że ktoś próbuje wyłamać futrynę okna. Szybko pozapalał wszystkie światła, obudził żonę i otworzył okno. Wychylił się przez parapet i zobaczył mężczyznę, który kucał zgarbiony pod oknem zakrywając twarz rękami. Furan usiłował złapać złodzieja za ciemną, ortalionową kurtkę, w którą ten był ubrany. Było jednak za wysoko.

Furan zauważył drugiego z włamywaczy, który próbował ukryć się za rogiem kamienicy. Złodzieje wcale nie kwapili się do odwrotu.

Mężczyzna postanowił działać: ruszył w kierunku drzwi wejściowych z zamiarem znalezienia jakiegoś patrolu milicji. Po drodze chwycił leżący na stole długi nóż do krojenia chleba. Wyszedł przez tylne wejście i obiegł kamienicę. Kiedy znalazł się na ulicy, złodziei już nie było.

Po chwili wahania ruszył w kierunku ulicy Kościuszki, by na Monciaku poszukać patrolu milicji. Po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów zatrzymał się jednak i zawrócił. Uznał, że na deptak szybciej dotrze ulicą Sobieskiego. Zaczął biec w kierunku schodów prowadzących z ul. Jagiełły w dół do ul. Sobieskiego. Wówczas przed schodami stała pomalowana w biało - czerwone pasy metalowa barierka, zamykająca ulicę Jagiełły. Dobiegając do niej Furan minął swoich lokatorów, wracających z wyprawy do miasta. Handlarz nie zatrzymał się jednak, minął Kuwejtczyków i znalazł się na szczycie stromych i ciemnych schodów.

Tam wpadł wprost na złodziei.

Krew na schodach

Jeden z włamywaczy złapał Furana za szyję, drugi usiłował zepchnąć go ze schodów. Broniący się mężczyzna oparł się na metalowej poręczy, jednocześnie kurczowo trzymając się kurtki jednego z napastników. W pewnym momencie obaj runęli w dół, obijając się o okute żelaznymi listwami schody.

Podczas turlania się po schodach, trzymany przez Furana nóż ugodził napastnika w szyję, przecinając mu tętnicę. Buchnęła krew. Furan uderzył twarzą w beton i stracił przytomność. Odzyskał ją dopiero, gdy przyjechało pogotowie.

Ugodzony nożem napastnik zmarł po kilku minutach. Drugi ze złodziei, przerażony tym, co się wydarzyło, chwycił konającego kompana i zaczął go nieść na plecach, a gdy ciężar okazał się zbyt wielki, ciągnął go po bruku w kierunku ul. Chopina. Do wylotu ulicy Sobieskiego dociągnął już zwłoki. Ale szukający ratunku mężczyzna nie wiedział o tym. Zostawił ciało na ulicy Chopina, przed wejściem na posesję nr 7 i pobiegł do restauracji "Albatros" (wcześniej "Dworcowa"), żeby zatelefonować po pogotowie.

Na miejsce przyjechała też milicja. Pierwszy złodziej trafił do kostnicy, Stanisław Furan do szpitala. Okazało się, że ma zgruchotaną żuchwę, powybijane zęby, uszkodzony kręgosłup. Czekała go trwająca wiele miesięcy rehabilitacja.

Drugi ze złodziei, w poplamionej krwią kurtce, został zatrzymany przez milicję. Okazał się nim 30-letni Marek Duś, poszukiwany listem gończym za włamania i kradzieże przez milicjantów z Wrocławia, skąd pochodził.

Początkowo twierdził, że miał spotkać się z kolegą Wojciechem Orakiem na rogu Sobieskiego i Monciaka. Kiedy Orak nie przychodził, zniecierpliwiony ruszył w kierunku ul. Chopina. Na wysokości schodów wiodących z ulicy Jagiełły nagle stoczył się wprost w jego ramiona skrwawiony kolega, który zdołał jedynie wycharczeć "Ratuj!". Dalej wszystko mniej więcej się zgadzało.

Kiedy jednak Stanisław Furan odzyskał przytomność, bez trudu rozpoznał w Dusiu jednego z napastników.

W procesie przed sądem pierwszej instancji Duś został skazany na cztery lata pozbawienia wolności. Adwokat oskarżonego odwołał się od wyroku. W drugiej instancji Duś nie stanął jednak przed sądem. W międzyczasie uzyskał kilkudniową przepustkę z więzienia za dobre sprawowanie. Do aresztu już nie wrócił, bo uciekł. Na tyle skutecznie, że nie wiadomo, czy został ponownie zatrzymany i osadzony w więzieniu.

Stanisław Furan w kilka lat po zdarzeniu sprzedał mieszkanie. Obecnie mieści się w nim lokal o nazwie przywodzącej na myśl wszelkie mroczne miejskie legendy - Czarna Wołga.

Personalia wszystkich osób zostały zmienione

Opinie (33)

  • Pit bull z nożem ganiający po sopocie (5)

    Zabił z premedytacją złodzieja. Czy morderstwo można usprawiedliwić czymkolwiek innym niż obroną własną lub innej osoby?? W tej sytuacji tak nie było. On po prostu żądny był zemsty,tropił i zabił. Powinien siedzieć do ostatnich swych dni a złodziej na kilka lat do więzienia. Bo czym że jest "złoty zegarek" wobec życia ludzkiego?!!! Wy zabilibyście innego człowieka "w imię dobra"?? Kim wy jesteście??

    • 16 81

    • (1)

      No ja, po przeczytaniu tych twoich wypocin, z chęcią wyprawił bym cie na tamten świat.

      • 7 5

      • Ty jestesc tylko kurka i chetnie szmato bym sie spotkał z tobom scierow

        • 1 0

    • :)

      Nooooo zawiasiki tak, bo nie w obronie własnej, ale to jedynie tylko zawiasy i nic wiecej

      • 2 2

    • ja tego ,,pana,, znam to stary SB-ek

      i proszę jaki bohater po latach...dla kogo ta ściema pytam?

      • 10 9

    • wyrwał tylko chwasta i tyle

      • 42 1

  • Jak ktos nie zna sprawy to niech nie gads

    Ten chlop to bardzo podejzsny typ byl a to bylo zabojstwo oni probowali sie wlamac nie udalo sie wiec uciekli a on ich szukal i znalas kilkaset metrow od domu.Wiem co pisze starsi mieszkancy ulicy jagiely tez pamietaja te czasy.

    • 1 1

  • Nic nie sprzedał (2)

    Wynajmuje do dziś. Geje tęsknią za tym miejscem, a szczególnie balią w piwnicy.

    • 1 0

    • oj tak (1)

      Działo się, dobre miejsce z Z.S. Wcale tego nie sprzedał tylko wynajmuje!

      • 1 0

      • bywasz tam jo?;)

        • 0 0

  • (1)

    jak widać wystarczył jeden milicjant by zrobić to co jest nieosiągalne dla całej policji razem wziętej
    swój obowiązek
    a i sądy były jakieś inne...

    ps autor w ramach swojej pasji pisarskiej mógłby się zdecydować czy Antoni Furczak był Kapitanem czy Porucznikiem

    • 35 4

    • osiągalne to jest ... tylko oni nie mogą bo zaraz zaczną się krzyki że to mordercy ... nasze prawo jest do d a nie policja

      • 1 0

  • straszne... (2)

    Ryzkyko zawodowe jak w każdej innej branży

    • 6 0

    • a kto mógł wtedy ,,dewizowym,, wynajmować ja się pytam? (1)

      ci po 40-ce dobrze wiedzą, że tylko resortowi musieli mieć ich pod opieką...czytaj SB

      • 4 0

      • Co za pisowski bełkot:(

        • 0 1

  • ta historia tu juz kiedyś była

    • 1 1

  • ciekawe ilu tcy bandziorow z lat 90 jest dzis sznaowanymi obywatelami?

    do ktorych mowi sie panie radny, panie prezesie, panie posle. Ilu tych posiwialych juz dzentelmentow w garniturach zaczynalo jako zwykli bandyci?

    • 8 0

  • PAMIENTAM TE ZDAZENIE

    Pamiętam te zdarzenie mieszkałem na tej ulicy,pamiętam tego dziadka co to zrobił mały nie pozorny siwy pan.Było o tym głośno całe miasto o tym mówiło

    • 7 0

  • Dziki zachod.....tak sie wtedy zalatwioalo sprawy! (1)

    A zlodziej to zlodziej.....A Hofman to tez zlodziej!

    • 8 3

    • Sikorski większy

      • 6 5

  • Guitar Center

    Był tam sklep muzyczny Guitar Center, chyba najlepszy w Polsce

    • 2 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Który gdański kościół został nazwany Kościołem Solidarności?

 

Najczęściej czytane