- 1 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (65 opinii)
- 2 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (287 opinii)
- 3 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (30 opinii)
- 4 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 5 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 6 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
Migawki z historii. Kaszubskie szybowce i kartograficzna prowokacja
W kolejnym odcinku cyklu Migawki z historii przeczytamy m. in. o budowie Pomorskiej Szkoły Szybowcowej LOPP, zdemaskowaniu oszusta udającego pośrednika w handlu drzewem czy podświetlanej mapie, która zbulwersowała gdańskich Polaków.
Na wysokość 225,3 m n.p.m. wznosi się drugi co do wielkości "szczyt" Kaszub, zwany od wieków Łysą Górą. W czasach przedchrześcijańskich miało tu znajdować się miejsce kultu pogańskiego, a gdy wygnano już precz czczone na górze słowiańskie bóstwa, wzniesienie stało się przeklęte i nie chciało tu rosnąć żadne drzewo. Podobno...
Brak drzew był dla miejscowej ludności wystarczającym powodem do unikania Łysej Góry, jako miejsca cieszącego się złą sławą: harcować tu miały czarownice. U stóp wzniesienia leży wieś Gostomie (powiat kościerski), na terenie której w roku 1935 rozpoczęto budowę Pomorskiej Szkoły Szybowcowej Ligi Obrony Przeciwpowietrznej i Przeciwgazowej. W czasie okupacji niemieckiej odbywały się tutaj kursy szybowcowe dla pilotów Luftwaffe, a szkoła funkcjonowała do roku 1950, kiedy to cały jej teren zajęło wojsko, stawiając stację radarową.
Warto wspomnieć, że miejsce pod budowę szkoły wybrał Szczepan Grzeszczyk (1901-1967), jeden z ojców polskiego szybownictwa, zaś inicjatorem jej budowy był wicestarosta kościerski, mgr Paszkiewicz. Szybowce z Łysej Góry nie startowały tak jak obecnie, holowane przez samoloty, ale wystrzeliwano je przy pomocy lin gumowych, niczym z olbrzymiej procy. Posadowienie szkoły szybowcowej na takiej właśnie górce znacznie ułatwiało starty bezsilnikowych samolotów.
Na wizytę do Gostomia zabiera nas "Gazeta Gdańska", która w numerze 102 z 4 maja 1936 r. zamieściła obszerny materiał z pobytu w "szybowisku Pomorza". "Pomorską Bezmiechową" odwiedzamy, wraz z korespondentem "Gazety", w momencie rozpoczęcia prac nad niwelacją terenu i budową "hangaru oraz budynków dla przyszłej Szkoły Szybowcowej". Otwarcie obiektu zaplanowano na lato.
W Gdyni tymczasem znowu zdemaskowano aferzystę. Można by rzec, nic nowego: ówczesna prasa obfitowała w sensacyjne doniesienia tego rodzaju. Tym razem aferzystą okazał się być "uwijający się na bruku gdyńskim", "przybyły z Kresów Wschodnich Żyd Chaim Finkelsztajn, pośrednik w handlu drzewem". Jak się okazało, handel drzewem był tylko przykrywką dla "pokątnego dyskontu weksli".
Mechanizm oszustwa przedstawia "Gazeta" następująco: "przyjmując weksle do dyskonta, zamiast gotówki płacił swym "klientom" czekami opiewającymi na późniejszy termin", a gdy nadszedł czas wypłaty gotówki, Finkelsztajn zniknął z Gdyni, wraz z pieniędzmi. "Energiczny pościg" policji za oszustem "nie dał jeszcze rezultatu".
Lata trzydzieste to także czas, w którym nastąpił spadek jakości... służących. Skąd taki wniosek? Nie bez kozery przecież gdyński oddział Związku Pań Domu postanowił urządzić kurs dla służby domowej, w ramach którego kursanci mieli zdobywać umiejętność przybierania półmisków. O tempora, o mores...!
Wiosną roku 1936 nie próżnowali również gdańscy Niemcy: w oknie jednego z domów przy Holzmarkt (obecnie Targ Drzewny) wystawiono "oświetloną mapę Rzeszy Niemieckiej przedwojennej z Pomorzem, Wielkopolską, częścią Górnego Śląska, które od r. 1918 stanowią integralną część Rzeczypospolitej Polskiej". Kartograficzną prowokację określiła "Gazeta" mianem pospolitej i wezwała władze gdańskie do reakcji.
O "szeregach umundurowanych hitlerowców z czarną swastyką na rękawach" myślał natomiast Gustaw Plorin z Brudzewa, uprawiając "swą propagandową robotę". Nie przeszkadzało mu to jednak w "zajadaniu polskiego chleba" i dopiero konieczność posłania dzieci do polskiej szkoły wstrząsnęła nim do głębi, tak że "załadował graty na niemiecki wóz transportowy i opuścił ziemię kaszubską jeszcze przed pierwszym maja".
Antypolskiej roboty nie ułatwiał hitlerowcom brak zgody we własnych szeregach: do bójki pomiędzy siedmioma członkami partii narodowosocjalistycznej doszło w Gdańsku, przy ulicy Altschottland (Oruńska, obecnie część Traktu św. Wojciecha).
A nerwową atmosferę uspokoić mógł nie chleb (bo ten tylko dla młodych stolarzy), nie chróst (bo ten przez o kreskowane), a "3-dniowa wycieczka na Zielone Świątki statkiem "Marieholm" z Sopotów do Wisby".
Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 102 z 4 V 1936 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (13) 1 zablokowana
-
2016-05-10 07:56
z zalem czytam kolejny artykuł skopiowany z artykułow niegdys pisanych przez T. Zająca (1)
- 11 5
-
2016-05-11 00:18
Więcej
nie czytaj Migawek, możesz ulec zatruciu. Toksynami. Zawsze jesteś na nie? To niedobrze...
- 0 0
-
2016-05-10 06:45
(2)
W kwestii formalnej - obecnie większość startów szybowców nie odbywa się za samolotem, bo to za drogie.
- 9 1
-
2016-05-11 00:15
3 kwestia - nieformalna :)
"...W zawodach brały także udział nasze samoloty bezsilnikowe czyli tak zwane szybowce...". To cytat z artykułu: "2-gie Międzynarodowe Zawody Lotnicze w Warszawie" - Nowiny z 31 maja 1933, R II, Nr 42.
Dobrym obyczajem jest, nie tyle uczyć pokory - ile raczej - mieć ją samemu. Błąd jaki Ty popełniłeś, z grubsza określić można jako ahistoryzm. To tak np., jak ocenianie postępowania Mieszka I, mającego kilka żon równocześnie (wielożeństwo) według obecnych kryteriów, definiujących moralność i obyczaj współcześnie. Dzisiaj określilibyśmy Mieszka I słowem "bigamista"...
Możesz sprawdzić: http://ebuw.uw.edu.pl/dlibra/plain-content?id=13706- 2 0
-
2016-05-10 23:04
2 kwestia formalna
szybowiec NIE jest bezsilnikowym samolotem, bo samolot ma ZAWSZE silnik. Szybowiec z samolotem łączy to, że są to statki powietrzne cięższe od powietrza (aerodyny).
- 1 1
-
2016-05-10 08:27
stolica kaszub przeniesiona? (4)
Już w pierwszych zdaniach załączonej Gazety ( tekst o szybowcach) jest napisane że stolicą kaszub w tamtych czasach była Kościerzyna . Jak to się stało i kiedy została przeniesiona do Gdańska?
- 32 3
-
2016-05-10 10:52
Rany, na potrzeby waszych kaszubskich zabaw podwórkowych (2)
równie dobrze możecie sobie obrać za stolicę Nowy Jork jak i Moskwę. To i tak nie ma żadnego formalnego znaczenia, ani w ogóle żadnego znaczenia.
- 5 4
-
2016-05-10 11:32
(1)
dla Ciebie nie ma żadnego , jak się pochodzi z mazur a z każdej kieszeni wystaje słoik
- 6 2
-
2016-05-10 23:03
nom
ta elyta z kaszub.
z każdej kieszeni wystaje runo leśne....- 1 0
-
2016-05-10 08:53
Puding mówi, że Gdańsk to stolica kaszub, a stocznia imienia Lenina. A jak tak mówi to tak jest i żadne stare pismaki tego nie zmienią.
- 12 7
-
2016-05-10 11:50
Amber Gold w przedwojennym Gdańsku
Chaim Finkelsztajn pierwowzorem Marcina P.
- 7 2
-
2016-05-10 10:47
chróst = chrust
Gwoli wyjaśnienia "Ó" w wyrazie chrust (chróst) występuje w języku kaszubskim.Swarożyn co prawda na Kociewiu, ale udział przy pisaniu ogłoszenia brał Kaszeba:)).
- 5 0
-
2016-05-10 10:06
Szkoda, że nie ma śladu
po przedwojennej zabudowie Targu Drzewnego, tylko na fotografiach
- 12 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.