- 1 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (104 opinie)
- 2 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (19 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
- 5 Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR (8 opinii)
- 6 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (70 opinii)
Kwartał widmo na Dolnym Mieście. Co da się ocalić?
Widok z ul. Kieturakisa
Widoczny Szpital Kliniczny Najświętszej Maryi Panny nieczynny od 2004 i opuszczone budynki przy ul. Szczyglej
Choć Dolne Miasto zmienia się pozytywnie po latach zaniedbań, budynki w kwartale ulic Kieturakisa przez Wróblą , Kurzą i Szczyglą są dziś opuszczone, a ich los nie jest jasny. Choć są w strefie ochrony konserwatora, niszczeją z dnia na dzień.
W rozbudowywanej nieruchomości, poza szpitalem i sierocińcem, powstała także kaplica, która po 1945 r. została odłączona od całości i do dziś funkcjonuje jako kościół parafialny pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Całość można było przejść nie wychodząc poza budynek. Po wojnie wejście od strony dworu Uphagena do kaplicy zostało zamurowane.
Po kolorach cegieł widać trzy etapy budowania szpitala. Cały kompleks był samowystarczalny. Wyposażony we własną kuchnię, duży ogród, kostnicę, budynki mieszkalne dla personelu i w najmniej zmienione do naszych czasów budynki pralni, w których zachował się olbrzymi 100-letni magiel.
Czytaj także: Lancet nad Motławą, czyli historia gdańskiej chirurgii
Szpitalem i sierocińcem zajmowały się Siostry Boromeuszki, które prowadziły go do października 1945 r. Zaraz po wojnie szpital został wyremontowany, a w 1950 r. tworzeniem Kliniki Chirurgicznej zajął się Zdzisław Kieturakis, na którego cześć, w latach 70. zmieniono nazwę przyszpitalnej ulicy (d. Śluzy).
Z powodu dramatycznej sytuacji finansowej szpital w 2004 roku zakończył swoją działalność. Przez ostatnie 11 lat GUMed, który jest właścicielem zarówno szpitala, jak i dworu Uphagena, starał się sprzedać te budynki, ale o kupca, który zobaczyłby w nich potencjał, nie jest łatwo.
- Jesteśmy w trakcie kolejnych negocjacji z zainteresowanym i trwają rozbudowane formalności, jak zawsze kiedy nieruchomość publiczna ma przejść w ręce prywatne. Obecna cena całości to 4,5 mln zł, ale ważniejszym kosztem będzie tu przeprowadzenie remontu budynku, który musi odbywać się z uwzględnieniem nakazów konserwatora - tłumaczy Tadeusz Keslinka z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, który oprowadzał nas po nieruchomości.
Czytaj także: Historia apteki Pod Łabędziem na Dolnym Mieście
Rozmowy muszą iść w miarę dobrze, bo podczas naszego spaceru zdjęto wiszący na Dworze Upghagena baner informujący o sprzedaży nieruchomości.
Czas nie działa tu na korzyść. Ciężko uwierzyć, że jeszcze 11 lat temu cała posiadłość tętniła życiem. Płaty odchodzącej farby, gruzowiska, zwisające lampy, nieszczelny dach, który daje idealną pożywkę glonom panoszącym się na sufitach i zarastającym podłogi, sprawiają, że obiekt wydaje się opuszczony od pół wieku. Jeśli obiekt w końcu uda się sprzedać, zgodnie z planami miasta, będzie mógł być zaadaptowany na usługi.
Po drugiej stronie ul. Kieturakisa także stoją opuszczone budynki, idealnie wpisujące się w klimat szpitala. Większość z nich ma prostą formę i powstała pod koniec XIX wieku. Niektóre z nich, jak np. ten, w którym mieściła się dawna piekarnia przy ul. Wróbla, to prawdziwa perełka.
- Dolne Miasto to pełen melanż stanów i majętności mieszkańców. W tych kamienicach mogli mieszkać i robotnicy, urzędnicy, prawnicy, czy lekarze. Pełen przekrój zawodów. Na parterze często mieściły się sklepy, lokale usługowe, na pierwszym piętrze mieszkał właściciel, a im wyżej tym mniej zamożni ludzie - opowiada Aleksander Masłowski, trójmiejski historyk.
- Problem z tymi budynkami jest taki, że nie spełniają obecnych norm mieszkaniowych. Wąskie klatki, niskie stropy, niektóre ze wspólnymi toaletami, bez odpowiedniego światła słonecznego, a do tego mieszkania często są niewielkie, np. 20 metrowe - tłumaczy Ewa Batkowska z Towarzystwa Budownictwa Społecznego Motława, które jest właścicielem opuszczonych kamienic. - Robimy ekspertyzy dla budynków w tym kwartale, ich stan techniczny jest zły, a teren jest objęty ochroną przez konserwatora zabytków - dodaje.
Z budynków rozkradziono wszystko, co było cokolwiek warte. Zakładane na nowo zabezpieczenia przed niepożądanymi gośćmi są stale niszczone, we wnętrzach pojawiają się mniejsze i większe pożary. W tym roku straż pożarna byłą tu już pięć razy, dwukrotnie uznała, że było to podpalenie.
Ale to wcale nie oznacza, że budynki zostaną rozebrane. Choć są w złym stanie, to wciąż zabytki chronione prawem.
- Lada dzień z urzędu wyjdą zalecenia po kontroli, którą przeprowadziliśmy w kwietniu. Żaden budynek nie jest przewidziany do rozbiórki. Ustawa mówi, że zabytek jest zabytkiem bez względu na stan zachowania - wyjaśnia Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.
Jak długo potrwa taka sytuacja, nie wiadomo. W tym wypadku właściciel nie jest zobligowany terminem, w którym budynki musiałyby zostać poddane rewitalizacji.
-Tu mszczą się wieloletnie zaniedbania. Uważam jednak, że jeżeli ktoś nie jest w stanie należycie zaopiekować się zabytkową nieruchomością, to powinien się jej pozbyć - przekonuje Aleksander Masłowski. - W innych krajach takie budynki oddaje się za bezcen, nawet czasem z dodatkowym kredytem ludziom, którzy je wyremontują. Żadnym argumentem przeciwko temu nie jest niemożność zmuszenia nabywcy do przeprowadzenia remontu, bo nie można takiej klauzuli wstawić do umowy sprzedaży nieruchomości. Zamiast sprzedaży można przecież zastosować wieloletnią dzierżawę i wtedy nie ma problemu z takim zapisem. Moim zdaniem obecnie to wygląda jak gra na czas, aż te budynki ulegną całkowitemu rozpadowi. To niestety brak woli ratowania XIX-wiecznej zabudowy Gdańska i pozbywanie się dziedzictwa kulturowego.
Opinie (114) 3 zablokowane
-
2015-05-16 20:28
W sam raz na przyjęcie imigrantów z Afryki.
Pewnie nie będą zadowoleni ze standardu ale może za jakiś czas przeniosła ich do pomieszczeń w ECS. Wszak nazwa zobowiązuje.
- 0 8
-
2015-05-16 19:57
Zamiast niszczyc kina na Dlugiej oddac budynki dla tych co chca zbudowac hotel na zgliszczach gdanskich kin. Miejsce na hotel jast dobre dobry dojazd niczego nie brakuje.
- 10 4
-
2015-05-16 19:12
Byłem tam nie dawno.
Tak właśnie wygląda rewitalizacja tej dzielnicy.
- 14 0
-
2015-05-16 19:12
dolne miasto ma tyle skarbów..kamienica z piekarnią to cacko..pamiętam jak duze kolejki stały za chlebem..a ta ulica pachniała rankiem świeżym pieczywem..szkoda tej właśnie kamienicy...Wszystko co znajduje się na tej magicznej dzielnicy powinno być ratowane..na zachodzie budynki z 1950 roku to dla nich zabytek i dmuchają..a u nas? ach..wiele by pisać..ratować a jak ktoś chce dać za darmo aby tylko wyremontował...ja tak bym zrobiła...Niech zyje Dolne miasto..!
- 28 0
-
2015-05-16 19:09
Nie zależy nam na zabytkach!!!
Taka prawda.Dziś widać,że zależy na tym by zabytek obrócił się w pył i jeszcze właściciel na tym zarobi!!!
- 10 1
-
2015-05-16 18:09
Zabytki?
Dlatego ja wszystkim, którzy skuszeni sloganem o 1000-letnim Gdańsku mówię, że niech nie liczą na oglądanie prawdziwych zabytków.
- 12 1
-
2015-05-16 17:28
Jakie władze takie zabytki!!!
"Moim zdaniem obecnie to wygląda jak gra na czas, aż te budynki ulegną całkowitemu rozpadowi. To niestety brak woli ratowania XIX-wiecznej zabudowy Gdańska i pozbywanie się dziedzictwa kulturowego."
- 28 2
-
2015-05-16 16:04
O ile dobrze pamiętam, to jedną z ważnych przyczyn zamknięcia szpitala, były plany (1)
zakupowe obiektu, przez prałata Jankowskiego. czemu dzisiaj ten fakt jest pomijany.
Kupiec się rozmyślił i tyle.- 22 2
-
2015-05-16 16:53
Radziłbym zainteresować się bardziej z tym, co dzieje się z budynkami d. Akademii i jakie są wobec nich zakusy. Nie dziwi zatem, że GuMed urasta do ważnego gracza na rynku nieruchomości w mieście, sporo większego niż TVP czy AWF. Nie zdziwiłbym się także, gdyby okazało się, że obsługę aktów notarialnych GuMedu dokonuje notariusz z ul. Traugutta, mający biura w dawnym hoteliku pielęgniarek.
- 3 2
-
2015-05-16 16:46
Gdyby autorka nieco dłużej spojrzała na budynek szpitala (pomijając Dwór Uphagena) to dostrzegłaby, że każda część obiektu ma nie tylko inną cegłę ale w ogóle inaczej wygląda, choćby z względu na wysokość!
- 6 1
-
2015-05-16 14:27
Kolejny zniszczony zabytek w Gdańsku (2)
Los zespół szpitala na Łąkowej przypomina historią zajezdni tramwajowej w Oliwie. Koserwator, władze miasta i właściciel czekają aż się wszystko rozpadnie i wtedy, na wyrównanym placu, będzie można budować deweloperkę i zainkasować stosowne pieniądze. Inny wariant szybszego odzyskania gruntu to pożar, jak było w przypadku zakładów mięsnych na Wyspie Spichrzów lub rozbiórka za zgodą konserwatora, jak w przypadku budynków we Wrzeszczu, na których miejscu stoi teraz Lidl. A miasto traci swój indywidualny charakter i atrakcyjność. Za parę lat wszyscy będą się głowić jak przyciągnąć turystów i inwestorów, jak zarobić pieniądze itp. Gotowych przykładów udanych procesów rewitalizacji, nawet bardzo trudnych pod względem finansowania, jest wiele w krajach europejskich. Potrzebna jest inicjatywa lokalych władz, bo problem jest za duży do udźwignięcia przez właścicieli nieruchomości. U nas niestety, poziom świadomości i wykształcenia zarządzających jest zbyt niski.
- 39 4
-
2015-05-16 16:43
Wiele spraw pokrętnych ma zupełnie odrębny charakter, tu zostały wrzucone do jednego worka. W tenże sposób można coś skrytykować a jednocześnie zaciemnić sprawę.
Tu są potrzebne ważne konkrety, szpital to i tamto, zajezdnia to i owo, rzeźnia tak i siak a nie że ktoś coś podpalił itd.- 3 0
-
2015-05-16 15:19
Panie "architekt"
Co do poziomu wykształcenia to należałoby się chyba najpierw uderzyć we własną pierś bo z geografią własnego miasta to u szanownego "architekta" cieniutko. Zakłady mięsne na Wyspie Spichrzów !!? Nie wiem jak teraz ale za moich czasów to byś za taką ignorancję u prof. Stankiewicza miał w indeksie pałę z wykrzyknikiem. A poza tym bardzo ładna teoria spiskowa zwłaszcza ta z podpaleniem przez włodarzy miasta owych zakładów mięsnych :))
- 8 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.