• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kuter też może być jednostką flagową

Michał Lipka
15 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Choć okręty flagowe powinny być duże, reprezentacyjne i okazałe, to w historii polskiej marynarki zdarzył się epizod, gdy okrętem flagowym została 24-metrowa jednostka, której daleko było do pancerników czy krążowników.



Podczas pierwszej wojny światowej Ententa szybko zdała sobie sprawę, jak wielkie niebezpieczeństwo mogą stwarzać niemieckie okręty podwodne. Najbardziej na tym punkcie wyczulona była Wielka Brytania, dla której brak dostaw morskich oznaczał klęskę w wojnie. Dlatego też postanowiono wprowadzić do eksploatacji serię małych jednostek, które zajęłyby się zwalczaniem okrętów podwodnych.

Najciekawszą propozycję mieli przedstawiciele amerykańskiej stoczni Electric Boat, którzy zaproponowali budowę drewnianych 24-metrowych kutrów typu ML, osiągających prędkość 19 węzłów, uzbrojonych w lekką armatę, karabiny maszynowe oraz wyrzutnie bomb głębinowych.

Z racji neutralności Stanów Zjednoczonych kutry w częściach transportowane były do Kanady, gdzie je ostatecznie składano i wodowano. Niestety, od samego początku słabą stroną projektu były silniki, które, choć na tamte czasy były niezwykle nowoczesne, wymagały dużego nakładu pracy od załogi maszynowej. Dodatkowo często miały przykrą tendencję do przerywania pracy (co w warunkach bojowych mogło przyprawić mechaników o niejeden nowy siwy włos). Mimo to Royal Navy złożyła zamówienie na 580 sztuk jednostek tego typu.

Okręty te były wykorzystywane niezwykle wszechstronnie: obok podstawowego zadania, jakim było zwalczanie okrętów podwodnych, pełniły służbę patrolową, trałową czy, w niektórych przypadkach, nawet ratowniczą.

Po zakończeniu wojny Brytyjczycy stanęli przed dylematem, co zrobić z tak licznaą flotą małych okrętów. Podjęto decyzję o sprzedaży lub przekazaniu jednostek sojuszniczym państwom. I tu pojawia się wątek Polski.

Nowo odrodzone państwo polskie po odzyskaniu wybrzeża zaczęło rozglądać się za pierwszymi okrętami, które miały stać na straży wód państwowych. Pojawiały się co prawda wizje fantastów, którzy w tym czasie widzieli biało-czerwone bandery na pancernikach czy krążownikach, ale względy finansowe i zdrowy rozsądek wzięły na szczęście górę. Polskie dowództwo żywo zainteresowało się ofertą nabycia od strony brytyjskiej jednego kutra typu ML. Po załatwieniu wszelkich niezbędnych formalności jednostkę przyholowano do gdańskiej stoczni Danziger Werft na niezbędny remont oraz przezbrojenie.

W lipcu 1921 roku na okręcie podniesiono biało-czerwona banderę oraz nadano mu nazwę ORP "Myśliwy". Pierwszym dowódcą został kapitan marynarki Mieczysław Rudnicki. Niestety, już podczas prób odbiorczych ponownie dały o sobie znać problemy z silnikami.

Po prowizorycznych naprawach i modernizacjach "Myśliwego" oddano pod komendę dowódcy Lotnictwa Morskiego, który wyznaczył go do zabezpieczania lotów. Okręt operował wtedy głównie na wodach Zatoki Puckiej.

Na początku 1922 roku zapadła decyzja o wyznaczeniu "Myśliwego" na okręt flagowy naszej floty. Niektórych może dziwić ta decyzja, ale należy pamiętać, iż w tym czasie ten niewielki okręt prezentował się najlepiej na tle naszej ówczesnej floty (szczególnie dzięki misternym wykończeniom z drewna szlachetnego i mosiądzu). Z nową funkcją wiązał się również niemal nieustanny pobyt w porcie puckim, którego bez specjalnego rozkazu Dowódcy Floty nie można było opuścić.

Funkcję flagowca "Myśliwy" pełnił z krótkimi przerwami na niezbędne wizyty w stoczni do roku 1924, kiedy to kłopoty z silnikami ponownie dały o sobie znać. Niestety, brak dostępności części zamiennych i wiek jednostki nie pozostawały tu bez znaczenia. Wobec powyższego okręt włączono w skład Dywizjonu Ćwiczebnego, gdzie przeprowadzał szkolenia artyleryjskie oraz sporadycznie zabezpieczał działania Lotnictwa Morskiego.

Ostatecznie 15 stycznia 1926 roku zapadła decyzja o skreśleniu jednostki ze stanu floty. Niestety, nie możemy dziś jednoznacznie określić, co potem stało się z okrętem - według niektórych źródeł kadłub miał zostać rozebrany i...przeznaczony na opał.

Opinie (10)

  • ;

    Okręt flagowy okręt, na którym znajduje się dowódca zespołu okrętów lub całej floty. Obecność dowódcy symbolizuje flaga lub proporzec na maszcie. Okrętów flagowych może być tyle, ile jest samodzielnie działających zespołów okrętów w czasie wojny.

    • 11 0

  • W Polandii (2)

    To i kuter rybacki moze byc jednostką flagową,zeby zjadlem, jako marynarz USS Wisconsin bralem miedzy innymi udział w wojnie na zatoce perskiej i jak patrze na stan marynarki RP to mi zal po prostu.

    • 5 16

    • Spójrzmy prawdzie w oczy - polsce nie jest kompletnie potrzebna marynarka. Jedyne co może sie przydać na bałtyku to okręty (1)

      podwodne. Wszystko pozostałe idzie do piachu (czy raczej pod wodę) w pierwszym dniu wojny, co pokazały już doświadczenia. Liczą sie wojska rakietowe i lotnictwo. Do ew. transportu można zarekwirować jednostki prywatne, ew. trzymać jakiś jeden transportowiec wojska w razie czego. Wszelkie niebezpieczeństwo dla Polski może (musi) nadejść i tak od strony lądu!! Morze może być jedynie dodatkiem do ew. wojny i sposobem na odcięcie Polsce dostaw. Polska powinna:
      A - sama budować flotę podwodną własnymi siłami, choćby 1 okręt na rok czy na pięć lat. Mamy dość wykształconej kadry by to zrobić.
      B - postawić na naziemną obronę rakietową i przeciwlotniczą
      C - postawić na konkretne samoloty bojowe budowane we współpracy z obecnymi sojusznikami, gwarantującymi możliwie niską cenę i dobrą jakość, nie powinna stawiać na samoloty Państw znajdujących się na drugim końcu świata (w razie wojny i tak żadna dostawa (części zamienne, amunicja) nie dojdzie).

      • 4 3

      • Oj nie!

        Powinny być też małe okręty rakietowe i torpedowe. Samolot można zestrzelić, podobnie rakiety przeciwokrętowe.
        a) słusznie, OP są jak najbardziej potrzebne. Takie wielkości Kobbenów mniej więcej.
        b) nie, a raczej - nie tylko. Naziemna obrona rakietowa jest łatwym celem, okręty (zwłaszcza kutry rakietowe i torpedowe) są trudniejsze do zniszczenia. Dlatego np. Szwecja ma tego typu jednostki i nadal je rozwijają. Nie słyszałem nigdy o takim rozwiązaniu, żeby naziemne stanowiska miały całkowicie zastąpić flotę w jakimkolwiek państwie.
        Poza tym, flota powinna w razie czego zapewniać bezpieczeństwo własnych szlaków żeglugowych - a tego naziemna obrona czy lotnictwo nie zapewni. Statki muszą bezpiecznie przedostać się przez własne wody terytorialne. A samolotów patrolowych na dobrą sprawę nie mamy.
        c) ciekawa rzecz - Polska miała jeden przynajmniej dobry projekt samolotu (P-230 Skorpion), ale wszystko poszło się bujać. Niestety, dzisiaj w zasadzie nie ma mowy o "tanim" samolocie bojowym, chyba że mówimy o lekkich samolotach przeciwpartyzanckich. Poza tym - jak wspomniałem, samolot nigdy w życiu nie zastąpi okrętu jako środka do zapewnienia bezpieczeństwa na morzu.
        Tylko do jasnej anielki - okręty lekkie: kutry jakieś, małe patrolowce, a nie fregaty czy niszczyciele. Nie jesteśmy Francją czy inną Rosją, żeby wydatkować się na okręty typowo oceaniczne. Nawet Rosja ma małe okręciki we Flocie Bałtyckiej.

        • 4 0

  • (2)

    Od zawsze zachód nam złom sprzedawał ,a potem my mieliśmy się martwic co z nim zrobić

    • 9 3

    • na siłę nam tego nie wciskali (1)

      to MY od zawsze przyjmujemy od innych złom

      • 5 0

      • Albo zamawiamy niepotrzebne nówki;

        np. niszczyciele albo okręty podwodne do pływania po oceanach i morzach otwartych

        • 3 1

  • Bardzo ładne zdjęcie ORP "Bałtyk"

    Nie wiadomo zupełnie, po co pojawia się w artykule, bo nic o nim nie jest napisane, ale ładne. A historia "Bałtyku" to też ciekawa sprawa - może jakiś artykulik na ten temat? Przy czym ładnie byłoby opisać też jego wcześniejsze losy, jeszcze jako krążownika "d'Entrecasteaux".

    • 9 0

  • dobry kierunek

    Brawo p. Lipka - więcej takich "kwiatków" zamiast wałkowania Pertka i Kosiarza.

    • 6 0

  • fajny artykuł :)

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Co pierwotnie oznaczała nazwa Sopot?

 

Najczęściej czytane