• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia zapomnianych okrętów

Michał Lipka
14 marca 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
ORP Nieugięty. ORP Nieugięty.

O tym, jak groźną bronią potrafią być okręty podwodne mogliśmy przekonać się już podczas I wojny światowej, gdy U-9 pod dowództwem Otto Weddigena zatopił podczas jednego ataku trzy brytyjskie krążowniki pancerne (początkowo flagowy HMS Aboukir, a następnie ratujące go HMS Houge i Cressy). Oczywiście oddzielną kwestią było tu zachowanie angielskich dowódców, którzy wykazali się daleko idąca niefrasobliwością, ale fakt pozostaje faktem. Na nową broń zaczęto patrzeć z dużo większym respektem, ale też od razu ruszyły prace nad tym, by nowe zagrożenie zminimalizować. Tak powstały bomby głębinowe, a niebawem i nowy rodzaj okrętów - ścigacze.



Otto Weddigen, który zatopił trzy brytyjskie krążowniki. Otto Weddigen, który zatopił trzy brytyjskie krążowniki.
Pierwszym był opancerzony mały łowca. W Polskiej Marynarce Wojennej okręty tej klasy pojawiły się zaraz po zakończeniu działań wojennych (można tu co prawda wspomnieć o krótkim epizodzie z czasów wojennych, kiedy pod biało-czerwoną banderą znalazły się dwa francuskie "szasery", ale pełniły one wyłącznie służbę patrolową, a nie zwalczania jednostek podwodnych) w grupie jednostek przekazanych przez Związek Radziecki.

Pierwszym z 12 przekazanych okrętów był "opancerzony mały łowca" (bronirowannyj małyj ochotnik) czyli okręt typu BMO, który po podniesieniu polskiej bandery otrzymał nazwę ORP Błyskawiczny. Choć jednostka nie należała do dużych (mierzyła niecałe 25 metrów, a jej wyporność wynosiła ok. 74 ton) była dobrze uzbrojona: jedno działko 45 mm, jedno działko 37 mm, cztery karabiny 12,7 mm i dwie wyrzutnie bomb głębinowych. Dodatkowo dzięki silnikom Packarda osiągała prędkość 20 węzłów - była zatem groźną bronią przeciwko okrętom podwodnym. ORP Błyskawiczny służył pod polską banderą przez 11 lat, przechodząc w latach 50. modernizację (m.in. wymieniono silniki na jednostkę radziecką). Ostatecznie 15 kwietnia 1960 roku opuszczono na nim banderę.

Wraz z BOM ZSRR przekazało 11 ścigaczy projektu OD-200. Były to blisko 24-metrowe jednostki, osiągające prędkość 25 węzłów, uzbrojone w jedno działko 37 mm, dwa karabiny 12,7 mm i dwie wyrzutnie bomb głębinowych. Co ciekawe, jednostki te posiadały drewniane kadłuby. Dowódca pierwszego z nich, ORP Bystry, został porucznik marynarki Adam Dedio (więcej o nim w ramce na dole). Jednostki te, podobnie jak i ORP Błyskawiczny, w latach 50. przeszły modernizację, a na przełomie lat 50. i 60. ostatecznie opuszczono na nich polskie bandery.

Okręt budowany w Płocku i Gdyni



Ciekawie sprawa wygląda na ostatnim okręcie z tego okresu. Mowa tu o ORP Bitny. Jednostka zamówiona została bowiem dla niemieckiej Kriegsmarine w stoczni w Płocku, ale do końca wojny udało się ukończyć jedynie kadłub. Po wstępnych oględzinach podjęto decyzję o dokończeniu budowy. Kadłub załadowano zatem na wagony kolejowe i transport wyruszył do Gdyni, gdzie Stocznia Marynarki Wojennej w latach 1950-1953 dokończyła budowę. 18 lipca 1953 roku nowy ścigacz zasilił polską flotę. Była to blisko 30-metrowa jednostka, uzbrojona w dwa działka 37 mm, jeden karabin 12,7 mm i dwie wyrzutnie bomb głębinowych. Ze wszystkich opisanych wcześniej jednostek była najwolniejsza, bo osiągała prędkość 17 węzłów. Było jednak pewne "ale" - okręt nieustannie miał problemy z silnikami, które miały tendencję do przegrzewania się. Ich remont czy też wymiana okazały się zbyt kosztowne, dlatego też po niecałych czterech latach jednostka została ostatecznie skreślona ze stanu polskiej floty.

ORP "Czujny" naprawdę czujny



W połowie lat 50. stało się jasne, że pływające ścigacze okrętów podwodnych będą niebawem musiały być zastąpione przez nowe jednostki. W drugiej połowie lat 50. zapadła decyzja o przekazaniu Polsce ośmiu dużych ścigaczy okrętów podwodnych typu Kronstadt. Co ciekawe, pierwsze plany zakładały budowę tych jednostek w polskich stoczniach, ale jak to często bywa, na drodze stały różnorakie problemy i ostatecznie zdecydowano się na dzierżawę jednostek od ZSRR.

ORP Wytrwały. ORP Wytrwały.
Pierwsze cztery okręty podniosły banderę w maju 1955 roku, a cztery kolejne w grudniu 1957 roku. Były to już jednostki pełnomorskie, większe od dotychczas pływających pod biało-czerwoną banderą ścigaczy. Charakteryzowały się długością blisko 53 metrów, w skład ich uzbrojenia wchodziło jedno działo 85 mm, dwa działka kal. 37 mm, sześć karabinów kal. 12,7 mm, dwa miotacze przeciwpodwodnych pocisków rakietowych oraz dwa miotacze i dwie zrzutnie bomb głębinowych. Ich prędkość maksymalna wynosiła blisko 19 węzłów. Trzeba przyznać, że nazwy nadane nowym okrętom były dość oryginalne (OORP Czujny, Nieugięty, Zawzięty, Zwrotny, Zwinny, Zręczny, Wytrwały, Groźny).

Wszystkie nowe okręty stacjonowały na Helu, gdzie tworzyły 11. Dywizjon Ścigaczy. W historii służby tych jednostek jest jedno bardzo ważne wydarzenie, datowane na dzień 18 stycznia 1963 roku. Wtedy swój dyżur bojowy pełnił pierwszy z Kronstadtów, czyli ORP Czujny pod dowództwem porucznika Mieczysława Łęckiego. Przebiegał on dość spokojnie aż do godziny 1 w nocy, kiedy to okręt dostał rozkaz alarmowego wyjścia w morze z misją ratowniczą. Jak się okazało, na wodach Zatoki Gdańskiej tonęła szwedzka jednostka "Vestenhav". Gdy Czujny przybył na miejsce, okazało się, że statek już zatonął. Rozpoczęto zatem poszukiwania rozbitków. W krótkim czasie udało się uratować ośmioosobową załogę szwedzkiej jednostki, którą przekazano pod opiekę lekarzy w Gdyni. Załoga wraz ze swoim dowódcą wyróżnieni zostali rozkazem specjalnym Dowódcy Marynarki Wojennej, a ambasador Szwecji każdemu z nich wręczył odznakę pamiątkową "Za ratownictwo morskie".

Czas na polską, kontrowersyjną produkcję



Seria Kronstadt miała być budowana na radzieckiej licencji w polskich stoczniach. Choć początkowo okazało się to niemożliwe, o samym pomyśle budowy ścigaczy w kraju nie zapomniano. W Centralnym Biurze Konstrukcji Okrętowych 2 mgr inż. Tadeusz Bylewski rozpoczął pracę nad projektem nowego okrętu.

W Biurze powstało co najmniej kilka różnych projektów, ale sami decydenci nie byli do końca pewni, czego tak naprawdę oczekują. Najambitniejszy plan zakładał budowę jednostek uzbrojonych w torpedy ZOP, wyrzutnie rakietowych bomb głębinowych, wyposażonych w najnowsze stacje hydrolokacyjne. Życie jednak szybko zweryfikowało te plany, a inż. Bylewski ostatecznie zmuszony był oprzeć się na stworzonym przez siebie wcześniej projekcie 912, który był okrętem patrolowym.

Po zatwierdzeniu projektu 912M, budową zajęła się Stocznia Marynarki Wojennej. Ostatecznie w latach 1970-1972 Polska Marynarka Wojenna zyskała osiem nowych okrętów - OORP Groźny, Wytrwały, Zręczny, Zwinny, Zwrotny, Zawzięty, Nieugięty i Czujny. W tym czasie stopniowo wycofywano pływające jednostki Kronstadt. Jednostki, podobnie jak i poprzednicy, stacjonowały na Helu, wchodząc w skład 11. Dywizjonu Ścigaczy, a charakteryzowały się długością blisko 42 metrów i prędkością 24 węzłów. Uzbrojenie składało się z czterech armat 30 mm, 12 grawitacyjnych bomb głębinowych zrzucanych z dwóch zrzutni.

I tu musimy postawić pytanie, czy opisane jednostki były ścigaczami okrętów podwodnych. Tak przecież zostały oficjalnie sklasyfikowane. Jest pewne "ale". Pierwsze zastrzeżenie może budzić wyposażenie hydrolokacyjne, czyli stacja Tamir-11. W okresie, kiedy jednostki wchodziły do służby, delikatnie mówiąc, była już nieco przestarzała. Liczba znajdujących się na pokładzie bomb głębinowych (12) - też mówiąc delikatnie - nie należała do największych. Do tego były to bomby grawitacyjne, a nie rakietowe, bo dla tych, a w zasadzie dla ich całego osprzętu... zabrakło miejsca na pokładzie. Najwięksi krytycy jednostek mówią, że były to głównie jednostki patrolowe, które w "wolnej chwili" stawały się ścigaczami okrętów podwodnych. Nawet gdy przyjrzymy się głównym zadaniom stawianym przed nowymi okrętami, jako pierwsze rzucą się w oczy zadania dozorowe, dopiero jako drugie poszukiwanie i zwalczanie okrętów podwodnych.

Choć jednostki projektu 912M według pierwotnych założeń miały swą służbę pełnić przez kilka lat, po których miały być zastąpione przez serię jednostek typu Kaszub, sytuacja polskiej Marynarki Wojennej wymogła na nich służbę do XXI wieku. Pierwsze dwie jednostki (OORP Nieugięty i Zwrotny) po raz ostatni opuściły banderę 10 października 2003 roku. Pozostałych sześć jednostek wycofano 6 lipca 2004 roku. Tym samym rozwiązano 11. Dywizjon Ścigaczy Okrętów Podwodnych, który istniał od 49 lat.

Podczas swej służby okręty typu Groźny przepłynęły blisko 600 tysięcy mil morskich, spędzając na morzu 6500 dni. Na ich pokładach wyszkoliły się niezliczone zastępy marynarzy. Wraz z wycofaniem jednostek, zakończył się pewien etap w historii naszej floty. Praktycznie nigdzie na świecie nie ma już ścigaczy okrętów podwodnych. Ich zadania przejęły inne okręty i lotnictwo. Nie inaczej stało się w naszej flocie - zadania przeciwko okrętom podwodnym prowadzą teraz głównie fregaty OHP i jedyny, który pozostał z rozformowanego 11. Dywizjonu, ORP Kaszub. Teoretycznie działania przeciwko okrętom podwodnym mogą prowadzić również i polskie jednostki podwodne, ale stan tych ostatnich, jak wiadomo, póki co może prowadzić je jedynie do Muzeum Marynarki Wojennej, co niebawem ma spotkać ORP Sokół (co bardziej złośliwi sugerują, by Muzeum MW od razu wynajęło dla siebie całe nabrzeże, by zacumowały tam i inne okręty naszej floty).

Z nutką nostalgii można dziś powiedzieć, że nie ma już dziś ścigaczy, nie ma 11. Dywizjonu, nie ma nawet 9. Flotylli Obrony Wybrzeża, w skład której Dywizjon wchodził. Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł, by zachować jedną z jednostek typu Groźny jako jednostkę muzealną. Pewnym pocieszeniem niech zatem będzie fakt, iż w Kołobrzegu możemy zobaczyć okręt patrolowy projektu 912, na którym Groźny był wzorowany.

Porucznik marynarki Adam Dedio. Porucznik marynarki Adam Dedio.
Wyrok śmierci wykonany, ale unieważniony

Porucznik marynarki Adam Dedio urodził się 24 stycznia 1918 roku w Zakopanym. Po zakończeniu nauki w gimnazjum zdecydował się wstąpić do Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej. Jego edukację morską przerwał jednak wybuch wojny. Działał w Grupie Operacyjnej Polesie, w której pod koniec walk awansowany został wraz z innymi podchorążymi do stopnia podporucznika marynarki. Uciekł z nieprzyjacielskiej niewoli i po powrocie do okupowanego kraju wstąpił w szeregi Armii Krajowej i brał udział w walkach partyzanckich. Po wojnie na krótko podjął pracę w Milicji Obywatelskiej, po czym skierowany został do służby w Marynarce Wojennej. W tym czasie potajemne wstąpił do Narodowego Związki Wojskowego, któremu przekazywał informacje dotyczące Marynarki Wojennej. 17 maja 1946 roku został aresztowany, a 14 lutego 1947 roku Sąd Marynarki Wojennej skazał go na karę śmierci oraz utratę praw publicznych. 14 kwietnia 1947 roku w Gdańsku wyrok wykonano. Co istotne, w 1990 roku wyrok został unieważniony a śmierć porucznika Dedio uznano za sądową zbrodnię stalinowską.

Opinie (44) 3 zablokowane

  • Sprostowanie dla pana redaktora. (3)

    Okręty typu 912m miały cztery zrzutnie bąb głębinowych po 6 każda. Dwie były na pokładzie a dwie pod pokładem w forpikiu rufowym tak zwanym potocznie ,,rumpel''. Znajdowała się tam też maszynka sterowa ,pławy nawigacyjne. Pomieszczenie te służyło też często za magazyn warzyw. Były Bombi z okrętu o numerze burtowym 351 ORP GROŹNY

    • 6 0

    • Sprostowanie do sprostowania (2)

      Nie ma czegoś takiego jak forpik rufowy. Na statkach oraz okrętach występują forpiki i aftpiki.

      • 1 0

      • Moze autor był na afterparty :)

        • 1 0

      • Skrajnik rufowy.

        Jesli już to achterpik, tak precyzyjnie nazywa się skrajnik rufowy.

        • 1 0

  • Porucznik marynarki Adam Dedio urodził się 24 stycznia 1918 roku w Zakopanym.

    W Zakopanem
    Nawet Sławomir wie, jak się pisze.

    • 2 0

  • 918M

    Widzę klakier,że ciągle jesteś w branży.
    Pozdrawiam

    • 1 0

  • (1)

    Dobre czasy były. Obecnie komandorów przerzucających segregatory w swoich biurach i dowództwach jest więcej niż marynarzy. Na 3 flotyllę wystarczy obecnie zrzucić jedną sporą "pigułę" i cały złom pójdzie na dno w basenie portowym zanim wyjdzie w morze. Oczywiście po wszystkim dowództwo będzie tworzyło kolejne segregatory dokumentów, powołają 15 komisji, delegacji, etc. w tym samym czasie inni zbudują nowoczesne okręty.

    • 15 1

    • orp metalowiec

      Nie trzeba piguly...tam juz okrety same zaczynaja tonac jak ORP Metalowiec

      • 2 0

  • 351

    na linii dozoru szukało się niemieckich U

    • 6 0

  • ale nudy

    • 1 8

  • 918M (1)

    Były jeszcze jednostkiZOP proj.918M które za MW stacjonowala w Kołobrzegu i na Westerplatte a po utworzeniu Straży Granicznej sformowano 16dywizjon ZOP.....ktory też już nie istnieje A jedyna jednostka tego typu pływa w Kołobrzegu z turystami.

    • 12 0

    • Jednostki...

      Za MW były jeszcze jednostki ZOP proj.918M które stacjonowala w Kołobrzegu i na Westerplatte a po sformowanisformowaniu Straży Granicznej został utworzony 16dywizjon ZSP w Kołobrzegu....ktory też został rozwiązany A jednostka tego typu pływa w Kołobrzegu i wozi turystów.

      • 2 0

  • Tyle walki o dostęp do morza i co ?? Jak widać poza plażingiem do niczego nam jest nie potrzebny.

    • 14 7

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Wolne Miasto Gdańsk tuż po utworzeniu znajdowało się pod protektoratem:

 

Najczęściej czytane