• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia powojennej przetwórni ryb na Polskim Haku

Krzysztof Wasilewski
26 marca 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
  • Polski Hak na zdjęciach lotniczych z 1929 r.
  • Polski Hak na zdjęciach lotniczych z 1929 r.
  • Polski Hak na zdjęciach lotniczych z 1929 r.

Polski HakMapka, czyli półwysep położony w widłach Motławy i Martwej Wisły, zmienia się na naszych oczach nie do poznania. Zaniedbany do niedawna teren przeobraził się w plac budowy, z którego wyrasta osiedle mieszkaniowe. Gdańszczanin Krzysztof Wasilewski postanowił podzielić się rodzinną historią, która dotyczy Polskiego Haka w pierwszych latach po wojnie. Wuj czytelnika założył tam bowiem przetwórnię ryb. Poniżej prezentujemy artykuł napisany przez pana Krzysztofa.



Zobacz także:

Polski Hak - 500 lat historii ujścia Motławy do Wisły



Czy znasz historię swojej rodziny podczas II wojny światowej?

Mój wuj, Adam Bratro (1904-85) uzyskał tytuł magistra w Wyższej Szkole Handlu Zagranicznego we Lwowie. W 1939 r., jako oficer rezerwy artylerii ciężkiej, poszedł na wojnę i do 1945 r. przebywał w oflagu, w Dobiegniewie w województwie lubuskim. Ten trudny okres wykorzystał na poszerzenie swojej wiedzy biznesowej.

Osadzeni tam oficerowie mieli do dyspozycji bibliotekę, w której były dostępne również przeróżne podręczniki techniczne. Adam korzystał z nich, robiąc sobie odpisy w brulionach. To właśnie tam zapoznał się z podstawowymi zasadami przetwórstwa rybnego.

Droga do Polskiego Haka



W marcu 1945 r. odzyskał wolność i pieszo udał się do Gdańska, dokąd ze Lwowa przyjechała do niego żona Zofia. W ruinach domu towarowego Waltera Edelsteina, na rogu al. Grunwaldzkiej i ul. Jaśkowa Dolina we Wrzeszczu postawili kiosk spożywczy.

Do kiosku przyszedł pan L. (niestety, jego nazwiska nie pamiętam). Powiedział, że prowadzi przetwórnię ryb i zaproponował wujowi sprzedaż puszek rybnych swojej produkcji. Wuj ostrożnie przyjął w komis pięć puszek. Zanim udało się którąkolwiek sprzedać, wystąpił u nich bombaż, czyli wydęcie denka puszki konserw wywołane wzrostem ciśnienia gazów wewnątrz. Wuj zdjął puszki ze sklepowej półki i schował pod ladą.

  • Kiosk Adama i Zofii Bratro przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.
  • Kiosk Adama i Zofii Bratro przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.
  • Kiosk Adama i Zofii Bratro przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.
  • Kiosk Adama i Zofii Bratro przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu.

Gdy pan L. przyszedł ponownie, wuj oddał mu puszki i powiedział, że byłby zainteresowany sprzedażą, ale dobrego produktu. W rozmowie okazało się, że pan L. wie o niepożądanej fermentacji w puszkach, ale nie wie, w jaki sposób temu zapobiec. Wuj, wykorzystując wiedzę pozyskaną w oflagu, dał mu "wykład", jakie błędy mogły zostać popełnione w procesie produkcji.

- Widzę, że jest pan fachowcem. Czy nie zechciałby pan ze mną współpracować? - zapytał pan L.
Panowie doszli do porozumienia i jako wspólnicy pozyskali zrujnowane obiekty na cyplu Polskiego Haka, przy ul. Sienna Grobla 18.

Polski Hak wcześniej



Na cyplu w widłach Martwej Wisły i Motławy istniał od średniowiecza blokhauz [niewielka wojskowa, ufortyfikowana budowla - dop. red.], a później szaniec. Po rozbiórce szańca w 1842 r., na jego miejscu urządzono park. Na przylegającej do parku parceli - która obecnie nosi adres ul. Sienna Grobla 16, 17 i 18 - Carl Devrient uruchomił w 1856 r. stocznię.

Po pożarze w 1883 r., na terenie stoczni powstały nowe obiekty i to najprawdopodobniej wtedy wybudowano sporą, drewnianą halę o charakterystycznie ściętym narożniku od strony Motławy. Pojawia się ona na planach Gdańska już w 1897 r. Natomiast na słynnym planie Buchsego, sporządzonym w latach 1866-1869, została później dorysowana. Poza dorysowaniem hali, przekreślono tu krzyżykami infrastrukturę parku i linię brzegową cypla za halą.

  • Fragment mapy Gdańska z 1897 r.
  • Fragment planu Buchsego, z naniesionymi później zmianami.
  • Fragment mapy Gdańska z 1897 r.
  • Fragment mapy Gdańska z 1902 r. z istniejącym już Kanałem Kaszubskim (niem. Kaiserhafen) oraz skróconym Polskim Hakiem.
  • Fragment mapy Gdańska z 1933 r.
  • Fragment mapy Gdańska z 1944 r.

Kiedy te zmiany naniesiono, tego nie sposób ustalić, ale w latach 1901-1904 wykonywano Kanał Kaszubski (niem. Kaiserhafen). Aby umożliwić bezkolizyjne przepłynięcie z Motławy do nowego kanału, Polski Hak trzeba było skrócić. W ten sposób hala znalazła się na samym cyplu i po zlicytowaniu majątku Devrienta w 1890 r. dalej wykorzystywana była do celów stoczniowych, do 1914 r. przez konsorcjum pod kierownictwem inż. Asmusa Wilhelma Johannsena.

Komu i do czego służyła ta hala w czasie I i II wojny światowej? Tego nie udało mi się dowiedzieć. Wiadomo mi jedynie, że od 1922 r. właścicielem terenu był Komisariat Generalny RP, od którego obiekty na cyplu dzierżawił w latach 1922-1934 Polski Klub Wioślarski w Gdańsku. Z tego okresu znane są zdjęcia zabudowań, wykonane z samolotu w 1929 r., na których widać szeroką halę przemysłową - z wywietrznikami na dachu i o ściętym narożniku od strony Motławy - oraz krótszy, dwukondygnacyjny budynek, przy którym w 1924 r. odbywało się uroczyste otwarcie przystani klubu. Hala na cyplu doskonale nadawała się do przechowywania długich łodzi.

  • Zdjęcie z otwarcia Klubu Wioślarskiego w Gdańsku w 1924 r.
  • Wnętrze hali.
  • Hala od strony placu.
  • Rusztowanie dla murarzy.
  • Ukończone murowanie ściany.

Pewne informacje możemy uzyskać z archiwalnych map. Na planie z 1933 r. oznaczono naszą halę literą "A", piętrowy budynek "B", niewielkie budynki "C" i "D", do niedawna istniejący budynek "E" oraz cztery podłużne obiekty w północno-wschodnim narożniku.

W 1944 r. w Wielkiej Brytanii został wydany plan, na którym zaznaczono na czerwono obiekty ważne ze strategicznego punktu widzenia. Na planie oznaczono obiekty "A", "C", "D" i "E", nie ma natomiast obiektów "B", "F", "G", "H" oraz "I". Czerwonym kolorem opatrzono również położony nad Wisłą, spory budynek, oznaczony literą "J". Uważam, że to mogła być niemiecka szkoła obrony przeciwlotniczej.

  • Wyładunek ryb z kutra.
  • Transport ryb do hali.
  • Adam z jesiotrem.
  • Zofia z jesiotrem.

Adam na Polskim Haku



W albumie rodzinnym mam kilka zdjęć z prac remontowych hali. Szacuję, że prace te mogły być wykonywane w 1946 r. Z opowiadań wuja pamiętam, że cement potrzebny do prac budowlanych pozyskiwało się wtedy na lotnisku w Pruszczu Gdańskim. Jeszcze w czasie wojny Niemcy zgromadzili tam cement w pryzmach. Możliwe, że pierwotnie były one nakryte plandekami.

Z powodu opadów wytworzyła się na powierzchni składowiska gruba na ok. 20 cm warstwa skamieniałej skorupy, która skutecznie powstrzymywała przenikanie wilgoci w głąb pryzm. Stacjonujący na lotnisku żołnierze radzieccy sprzedawali cement, pozyskiwany spod tej skorupy. Jej wysokość umożliwiała nawet wjechanie pod nią ciężarówką.

  • Jesiotr złowiony przez Stefana Rumińskiego (pierwszy z prawej strony) i Wincentego Zygnerskiego.
  • Ilustracja z przewodnika.
  • Jesiotra niosą Stefan Rumiński i Wincenty Zygnerski.

Ze zdjęć wynika, że zakres prac remontowych był imponujący. Wykonano nowe, murowane ściany zewnętrzne. Konstrukcja dachu wraz ze słupami nośnymi pozostała. Jednak obcięty na dole, podwójny słup sugeruje, że niektóre elementy zostały wymienione. Obiekt udało się wyremontować i wyposażyć w potrzebne urządzenia. Ryby były odbierane bezpośrednio z kutrów i transportowane ręcznie do hali.

Widoczny na zdjęciach, wspaniały jesiotr wpadł w 1947 r. do sieci Wincentego ZygnerskiegoStefana Rumińskiego z Drewnicy, po czym został dostarczony do przetwórni na Polskim Haku. Dumnym z połowu rybakom zrobiono kilka zdjęć. Odbitki dwóch zdjęć razem z jesiotrem trafiły do wuja. Kopię trzeciego ujęcia R. Fronik zamieścił w swoim przewodniku-informatorze "Wybrzeże od Braniewa do Helu", wydanym w 1947 r., z nieścisłym podpisem: "Rybka z jezior mazurskich".

  • Adam z rodziną za halą.
  • Adam z rodziną przy hali.
  • Stanowisko szkutnicze od strony Martwej Wisły.

O tym, że poza przetwórstwem ryb zajmowano się także remontem kutrów świadczy zdjęcie wykonane na brzegu Martwej Wisły. Ten warsztat szkutniczy z pewnością korzystał z pozostałej stoczniowej infrastruktury. Dwa ostatnie zdjęcia z albumu przedstawiają Adama z rodziną na terenie przetwórni. Pozują oni do zdjęcia przy charakterystycznie ściętym narożniku hali od strony Motławy, z infrastrukturą Stoczni Gdańskiej w tle, a dalej, za halą, z widokiem na wyspę Ostrów.

  • Polski Hak na zdjęciach lotniczych z 2014 oraz 2021 r.
  • Polski Hak na zdjęciach lotniczych z 2014 oraz 2021 r.
  • Stan obiektów w 2009 r.
  • Polski Hak, widok współczesny.

Przychodząc do Gdańska wuj miał nadzieję, że to będzie doskonałe miejsce do prowadzenia biznesu. Niestety, powojenna władza miała inne koncepcje gospodarcze. Urząd skarbowy skutecznie wytłumaczył udziałowcom, że powinni zaprzestać swojej działalności. Jeśli dobrze pamiętam, już w 1948 r. wuj zatrudnił się jako "gryzipiórek" w państwowej firmie, a niektóre cenniejsze przedmioty ukrył przed komornikiem w mieszkaniu siostry. W 1957 r. kupił dom w Zakopanem i prowadził mały pensjonacik.

O ile wiem, przetwórnia została przeobrażona w spółdzielnię, by po pewnym czasie funkcjonować jako Zakłady Rybne Gdańsk, a zakończyła działalność jako baza Spółdzielni Rybackiej "Jedność Rybacka". Hala o charakterystycznie ściętym narożniku istniała jeszcze w 2011 r. Przypuszczalnie remont z 1946 r. nie był jedynym, ale swój zasadniczy kształt zachowała od 1883 r., czyli przez 128 lat.
Krzysztof Wasilewski

Opinie (88) 4 zablokowane

Wszystkie opinie

  • (6)

    Piękna historia. A dziś?Flota rybacka nie istnieje,ryby małe i poparzone chemikaliami.Pozostaje kupować zagraniczne bo limity UE obcięła.Komedyja.

    • 50 7

    • na baltyku powinien byc calkowity zakaz polowu ryb tak komunisci wytepili ryby, po za tym zanieczszenie (4)

      wody przez nieprzestrzeganie przepisow powoduje ze te ryby nie powinny byc dopuszczone do spozycia

      • 10 12

      • Na Bałtyku łowili ryby nie tylko komuniści.

        Najwięcej ryb do dziś łowią Szwedzi.

        • 12 1

      • Komunizm, upadł ponad 30 lat temu

        ale ktoś musi być winny...

        • 3 3

      • Za komuny rybacy, z powodu braku papieru toaletowego (1)

        używali jako zamiennika gazet. Wszystko to lądowało w morzu i ryby jak naczytały się tego co było w tych gazetach postanowiły na wszelki wypadek emigrować z Bałtyku. To opowiadał mi chłop z widłami co stoi na Długiej.

        • 4 0

        • Gazety.

          Czytali moskiewską Prawdę bo była tańsza od Trybuny Ludu.Tłumaczenie na polski podnosiło cenę.

          • 2 0

    • Rybołówstwo przybrzeżne.

      Jaruś Wałęsa,,europoseł"przyczynił się do rozłożenia naszego rybołówstwa bałtyckiego.

      • 5 5

  • (2)

    Kolejne osiedle za grube kredyty z widokiem na stocznie

    • 45 8

    • Nie na temat !!!!!!!!!

      • 7 7

    • No i co z tego?

      • 2 3

  • Proszę o kontakt wszystkie ryby... (1)

    ...poszkodowane przez tę przetwórnię. Przygotowujemy pozew zbiorowy...

    • 27 5

    • Czy akty zgonu przdadzą się? mam kilka pożółkłych w pawlaczu.

      • 1 1

  • zjadł bym sobie tuńczyka (5)

    • 6 13

    • Kup w Biedronce i zjedz.

      • 4 0

    • Pisz po polsku (1)

      • 2 0

      • to se pisz

        • 1 1

    • Rarytasy. (1)

      Skosztuj sobie paprykarz szczeciński.

      • 3 0

      • Szczerze...
        To pamiętam go "za komuny", świerza bułka, dobre masło i smakowało wybornie.
        Ale może to efekt dzieciństwa, choć wątpię

        • 1 1

  • Za komuny ryb było wbród (2)

    a za eurokolchozu wyzdychały

    • 38 15

    • Za komuny przełowiono łowiska. (1)

      • 6 3

      • Komuny nie ma trzydzieści lat ale jak dziś żarówka się przepali to wina komuny.

        • 0 0

  • Bardzo dobrze że teraz są tam bulwary, mam nadzieję ze na cyplu też będzie ładnie. (4)

    Rano lubię tam biegać.

    • 10 33

    • A otworzyli w końcu ten cypel (1)

      2 lata po remoncie, a on dalej zamknięty...

      • 5 1

      • nie

        • 1 1

    • bulwary z baum

      to takie jak - nie przymierzając - w Doniecku.

      • 0 3

    • Deweloper tak ustawi światła, ze

      Wyjazd będzie lepszy niż przejazd przez blednik

      • 1 3

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    Fajny artykuł ukazujacy dzieje ludzi którzy chcieli prowadzić przetwórnie ryb ale panujacy system im to skutecznie wybił z głowy. Dziś po tylu latach odnoszę wrażenie że niewiele się zmieniło w tym temacie.

    • 41 3

    • (2)

      Dużo się nie zmieniło, bo jak się okazało i tak nadal rządzi Moskwa.

      • 5 1

      • (1)

        Tylko że teraz nie bezpośrednio. Mają swoje kanały finansowe i swoich ludzi w Berlinie i Brukseli.

        • 2 1

        • Tylko my wszyscy wewnętrznie skłóceni i zwróceni nawzajem przeciw sobie, podzieleni. A Putin się cieszy.

          • 2 1

    • w 48 roku wszystkim firmy zbierali. Szlachcie zabierai ziemię i rozdawali gołodupcom a tacy marnowali (1)

      i stajnie z końmi i obory i chlewy i pola

      • 3 3

      • Reforma rolna miala miejsce w 1944 r.w pazdzierniku,na mocy Dekretu.

        • 2 0

    • Aloza jak dobrze pamiętam

      10 lutego prawie róg Władka? Tam gdzie potem Bukos miał pub? Sklep bar restauracja? Duże to było. Na Świętej była centrala rybna koło Levi's a

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    (6)

    A teraz w całym Trójmieście nie ma sklepu rybnego z prawdziwego zdarzenia. Pozostało tylko wspomnienie Alozy z Gdyni.

    • 24 3

    • bo ryby są drogie i nie zdrowe, bo pływają w brudnej wodzie

      • 1 10

    • "Krewetka"...

      naprzeciwko dworca w Gdańsku też była super.

      • 10 0

    • Lepsza była Krewetka, na ul Elżbietańskiej w Gdańsku.

      • 4 0

    • bzdura, jest Krewetka w gdańskiej hali targowej

      • 0 3

    • smakowite ryby (1)

      Nie kracz nie kracz jak chcesz zjeść smaczną rybkę odwiedż sklep rybny w Sopocie prrzy pętli trolejbusowej i na pewno nie wyjdziesz z tam tąd zawiedziony. Smacznego.

      • 0 2

      • Mogę pisać co uważam. Nie wiesz jaki to był sklep aloza. Teraz co sprzedają na pętli to jakiś szajs. Te ich rybne dania są niedobre i w ogóle nie przyprawione. To erzatz a nie porządne dania z ryb.

        • 1 0

  • Na Dolnym Mieście istniała "Blaszanka" wytwórnia puszek. (9)

    Produkty sprzedawała między innymi Dalmorowi. Dalmor to firma połowów dalekomorskich. Rybacy łapali ryby, puszkowali i sprzedawali za dewizy.
    Dzisiaj nie ma "Dalmoru", nie ma "Blaszanki".

    • 44 1

    • I nie ma zakładów rybnych!

      • 10 1

    • Pamiętam czasy gdy dorsz był tańszy od chleba. (3)

      To lata 70-te XX wieku.

      • 17 2

      • Też pamiętam te lata... i wcześniejsze

        i pamiętam też, że dorsz nigdy nie był tańszy od chleba

        • 8 3

      • Rybacy mówili:

        "Jedzcie dorsze, gów_no gorsze".

        • 6 3

      • I między innymi dorsza bałtyckiego już teraz prawie nie ma

        a jak jest, to rachityczny i niesmaczny.

        • 0 1

    • Blaszanka

      Istnieje ,została przeniesiona do Pruszcza Gdańskiego

      • 1 1

    • "Blaszanka" nie sprzedawała puszek do Dalmoru (1)

      A jeżeli już to w niewielkich ilościach. "Dalmor" zajmował się głównie połowami oraz mrożeniem ryb. Dodatkowo na końcu nabrzeża mieściła się fabryka mączki rybnej, do produkcji której używano odpady oraz nieświeżą rybę. Fabryka tworzyła też "specyficzną zapachową atmosferę " która to często docierała do centrum Gdyni . Byli też dostawcami wątroby rybnej którą przerabiano na tran techniczny w oddziale Zakładów Rybnych w Gdyni mieszczącym się na terenie "Dalmoru" . Tran spożywczy uzyskuje się wyłącznie z wątroby świeżej pozyskiwanej z pobliskich łowisk. I to Zakłady Rybne były w tym czasie największym producentem konserw rybnych w Polsce. Właśnie one zaopatrywały się w puszki w "Blaszance" oraz w Zakładzie w Goleniowie. Dwa oddziały produkcyjne mieściły się na wyżej opisywanym terenie. Dodatkowo "na zewnątrz" przy ul Św. Piotra usytuowany był oddział nr IV gdzie produkowano garmaż do restauracji "ALOZA" przy 10 Lutego. Oddział III mieścił się przy ul. Puckiej tam też produkowano konserwy. Innym zakładem który korzystał z opakowań "blaszanki" były Zakłady Rybne Gdańsk zlokalizowane na Polskim Haku tuż przed Spółdzielnią Pracy Rybołówstwa Morskiego "Jedność Rybacka". Firma ta zajmowała się połowami na Bałtyku w oparciu o niewielkie kutry. Ryby były dostarczane w drewnianych skrzynkach przesypane lodem. Na Haku mieścił się oddział wstępnego przetwórstwa gdzie patroszono lub filetowano oraz solono ryby do dalszej odsprzedaży. Dodatkowo były tu wielobranżowe warsztaty , biura oraz sklep "Baltona" który zaopatrywał w żywność załogi kutrów rybackich. Natomiast w Górkach Wschodnich mieściła się przetwórnia "Jedności Rybackiej" gdzie produkowano rybki w słoikach. Był jeszcze jeden oddział tej firmy. Mieścił się on w Zdradzie k. Pucka. Zajmowano się tam hodowlą lisów karmionych właśnie odpadami rybnymi.
      Na terenie "Dalmoru" mieściła się Centrala Rybna. Była to firma która zaopatrywała własne sklepy w rybę świeżą, soloną oraz garmaż. Jeszcze było "białko spożywcze"....

      • 2 1

      • Pamiętam piękne kolorowe etykiety na eksportowe puszki, które przynosiły do szkoły dzieci pracowników Zakładów Rybnych. Całe puszki też "wyciekały" poza bramy i można je było kupować - im więcej tym taniej.

        • 0 0

    • Blaszanka nie dostarczała do Dalmoru puszek.

      Jeżeli już to do Zakładów Rybnych w Gdyni których trzy oddziały były zlokalizowane na terenie Dalmoru.
      Dwa oddziały produkowały konserwy rybne a inny zajmował się pozyskiwaniem tranu z wątroby rybnej. Były jeszcze dwa oddziały poza portem rybackim. Jeden przy ul Św. Piotra i tu produkowano garmaż rybny dla restauracji "Aloza" przy 10 Lutego a drugi oddział był zlokalizowany Przy ul. Puckiej. Była to największa firma produkująca konserwy w Polsce.
      Inną firmą zaopatrującą się w Blaszance były Zakłady Rybne w Gdańsku mieszczące się na Polskim Haku jeszcze przed opisywaną "Jednością Rybacką"

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Co symbolizuje 12 złotych gwiazd na błękitnym tle flagi UE?

 

Najczęściej czytane