• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Historia polskiego ratownictwa morskiego

Michał Lipka
21 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
  • SAR to przeszło 300 ludzi i spora liczba ochotników dysponujących flotą złożoną z przeszło 20 specjalistycznych statków. Charakterystycznym emblematem służby jest Krzyż Maltański.
  • SAR to przeszło 300 ludzi i spora liczba ochotników dysponujących flotą złożoną z przeszło 20 specjalistycznych statków. Charakterystycznym emblematem służby jest Krzyż Maltański.
  • SAR to przeszło 300 ludzi i spora liczba ochotników dysponujących flotą złożoną z przeszło 20 specjalistycznych statków. Charakterystycznym emblematem służby jest Krzyż Maltański.
  • SAR to przeszło 300 ludzi i spora liczba ochotników dysponujących flotą złożoną z przeszło 20 specjalistycznych statków. Charakterystycznym emblematem służby jest Krzyż Maltański.

Pierwsze jednostki ratownictwa morskiego powstały w pierwszej połowie XIX wieku w Wielkiej Brytanii. Choć polskie ratownictwo morskie ma o wiele krótszą tradycję, obecnie w niczym nie ustępuje służbom innych krajów. Możemy być pewni, że w sytuacji zagrożenia naszego życia na Bałtyku pomoc nadejdzie niemal błyskawicznie.



8 lutego w Sejmie została zgłoszona interpelacja dotycząca sytuacji polskich sił ratownictwa morskiego. Poseł Stanisław Lamczyk, powołując się na międzynarodowe zobowiązania, zadaje w niej istotne pytania dotyczące m. in. doposażenia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Morskiego w nowe śmigłowce. Powszechnie bowiem wiadomo, że w sytuacjach kryzysowych na ratunek ruszają śmigłowce BLM. Ale warto tu zaznaczyć, że ratownictwo morskie to nie tylko Marynarka Wojenna.

Niemalże każdy z nas wie, że praca na morzu nigdy nie należała do łatwych i przyjemnych. Na przestrzeni lat odnotowano bowiem wiele tragicznych w skutkach wypadków, które nader często niestety pociągały za sobą śmierć zarówno marynarzy, jak i pasażerów. Nawet dziś, pomimo ciągłych postępów w technice, nie jesteśmy w stanie całkowicie wykluczyć możliwości tragedii morskiej. Z drugiej jednak strony jedną z podstawowych zasad panujących na morzu jest ta o ratowaniu życia drugiego człowieka, gdy ten znajdzie się w niebezpieczeństwie.

Brytyjczycy pionierami ratownictwa morskiego

Z czasem zaczęto formować zorganizowane formacje mające tylko jeden cel - ratować tych co na morzu. Jako pierwsi na kartach historii zapisali się Brytyjczycy, którzy w roku 1824 powołali Royal National Lifeboat Institution - odpowiedzialna była za bezpieczeństwo żeglugi oraz niesienie pomocy wszystkim potrzebującym znajdującym się na wodach Wielkiej Brytanii.

W Polsce pierwsze historyczne zapisy mówiące o zorganizowanym ratownictwie morskim datowane są na rok 1865. W woli ścisłości należy tu oddać, że to władze niemieckie postanowiły w Łebie wybudować pierwszą stację ratowniczą, jednak z czasem dołączały do niej kolejne. Nie ma tu co ukrywać, że ich wyposażenie było nad wyraz skromne i składało się wyłącznie z łodzi wiosłowych. Tej sytuacji za bardzo nie zmieniło odzyskanie przez Polskę niepodległości i tak bardzo upragnionego powrotu na Bałtyk. Mimo chęci rozwoju ekspansji morskiej samo ratownictwo sprawiało wrażenie zaniedbywanego.

Rakiety ratują życie rozbitkom

Kapitan żeglugi wielkiej Witold Poinc, jeden z pionierów polskiego ratownictwa morskiego. Kapitan żeglugi wielkiej Witold Poinc, jeden z pionierów polskiego ratownictwa morskiego.
Jednak jako ciekawostkę można tu przytoczyć fakt, iż w tym czasie ratownicy korzystali z... rakiet. Wykorzystywano je gdy statek osiadał na mieliźnie w pewnej odległości od brzegu. Ratownicy za pomocą specjalnego urządzenia, wystrzeliwali wtedy rakietę, która ciągnęła za sobą cienką linkę. Po przyjęciu jej na pokład zagrożonej jednostki marynarze, mogli następnie wciągnąć znacznie grubszą linę za pomocą której byli bezpiecznie transportowani na ląd.

Pewne ożywienie w polskich morskich służbach ratowniczych możemy odnotować po zakończeniu wojny. Wtedy bowiem powołano do życia Wydział Ratowniczo-Holowniczy Żeglugi Polskiej, do zadań którego należało obok, dbania o bezpieczeństwo na szlakach żeglugowych również ratowanie życia na morzu. Wraz z kolejnymi latami przychodziły kolejne zmiany - sformowano Kapitanaty Portów w 11 miastach oraz zamówiono pierwsze jednostki przeznaczone wyłącznie do działań ratowniczych.

Międzynarodowe uznanie polskich ratowników

W 1951 roku utworzono również Polskie Ratownictwo Okrętowe. Początkowo nowa służba miała zajmować się wyłącznie podnoszeniem zalegających na dnie jednostek z okresu II wojny światowej. Warto tu zaznaczyć, że na ok. 200 wydobytych wraków 30 udało się wyremontować i ponownie wcielić do służby. Obok działań wydobywczych jednostki PRO (w tym dość znane holowniki Swarożyc, Jantar oraz Koral) zajmowały się holowaniem wszelkiego rodzaju jednostek niemalże na wszystkich morzach i oceanach świata.

To dzięki tym działaniom oraz szeregu sprawnych akcji ratowniczych PRO zyskało sobie uznanie i  międzynarodową renomę. Nie należy tu też zapominać o rozwijaniu nabrzeżnych stacji ratowniczych, których na początku lat 50-tych zbudowano 12. Co prawda niebawem przeszły one pod zarząd Urzędów Morskich, ale w 1983 roku ponownie włączono je w skład PRO, które odtąd dodatkowo miało również zająć się neutralizowaniem skutków katastrof ekologicznych.

Kilkuset ratowników i ochotników

Wszystko zmieniło się w 2002 roku, kiedy to z części struktur PRO utworzono Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa. W krótkim czasie PRO stało się samodzielną firmą, która dziś świadczy usługi z zakresu holowania morskiego, prac podwodnych oraz morskich działań dźwigowych.

1 stycznia 2002 roku powołano do życia Morską Służbę Poszukiwania i Ratownictwa, zwaną również służbą SAR (od angielskiego skrótu Search And Rescue). Co należy do jej głównych zadań? Przede wszystkim podejmowanie działań ratowniczych na morzu, a dodatkowo neutralizacja wszelkich substancji chemicznych zagrażających środowisku oraz prowadzenie prac podwodnych.

Dziś SAR to przeszło 300 ludzi i spora liczba ochotników dysponujących flotą złożoną z przeszło 20 specjalistycznych statków z charakterystycznym emblematem Krzyża Maltańskiego stacjonujących* m. in. w Gdyni, Helu, Kołobrzegu, Górkach Zachodnich czy Świnoujściu. Wszystkie ich działania koordynowane są z Gdyni (Morskie Centrum Koordynacyjne) oraz ze Świnoujścia (Pomocnicze Centrum Koordynacyjne).

Wszystkie polskie służby, których zadaniem jest ratowanie rozbitków na morzu, dysponują nowoczesnymi śmigłowcami. Wszystkie polskie służby, których zadaniem jest ratowanie rozbitków na morzu, dysponują nowoczesnymi śmigłowcami.


Nie tylko SAR niesie pomoc

Ratownictwo morskie, o czym wspomniano na początku, to nie tylko SAR, ale również i Marynarka Wojenna i Straż Graniczna. Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej stacjonująca w Babich Dołach i Darłowie pełni nieustanny dyżur, a do swej dyspozycji ma śmigłowce PZL W-3RM Anakonda oraz Mi-14PS. Natomiast Morski Oddział Straży Granicznej dysponuje jednostkami SAR 1500.

Biorąc to wszystko pod uwagę możemy być zatem niemalże pewni, że w sytuacji zagrożenia naszego życia, gdy będziemy znajdowali się na morzu pomoc nadejdzie bardzo szybko.

* Flota SAR złożona jest z nowoczesnych jednostek ratowniczych. Możemy do nich zaliczyć:

1. Jednostkę flagową SAR - m/s Kapitan Poinc. Ten wielozadaniowy statek zwodowany został w stoczni Damen Shipyards Gdynia. Z swojego pokładu może prowadzić akcje ratownicze, przeciwpożarowe, holownicze oraz neutralizujące zanieczyszczenia morskie. Jego nazwa wywodzi się od kapitana ż. w. Witolda Poinca. Od 1946 roku był o zastępcą kierownika Wydziału Ratowniczo - Holowniczego Żeglugi Polskiej i to on kierował większością operacji wydobywania wraków z dna morskiego. W kolejnych latach był m. in. Kapitanem Portu w Gdańsku oraz zastępcą Gdyńskiego Urzędu Morskiego. Zmarł w 1982 roku a pochowany został na Cmentarzu Witomińskiem w Gdyni.

2. Jednostki typu SAR 1500. Niewątpliwym atutem tych jednostek jest ich spora prędkość dochodząca do 30 węzłów co w sytuacjach ratowania życia czy poszukiwania rozbitków jest niezwykle istotnym czynnikiem. Ich głównym zadaniem jest przede wszystkim transport rannych (a mogą ich na swój pokład przyjąć do 75). Obecnie w służbie SAR znajduje się 7 takich jednostek.

3. Statki ratownicze SAR 3000. Obecnie w służbie znajdują się trzy jednostki tego typu. Dwie zostały zbudowane w stoczni w Gdańsku, trzecia w stoczni w Gdyni.

4. Morski statek ratowniczy Czesław II. Jednostka ta służy głównie do neutralizacji wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń znajdujących się na wodach.

Do tego musimy doliczyć oczywiście pewną liczbę łodzi ratunkowych (takich jak Baltic Parker 900, Gemini Waverider 600 czy Ł-4800) oraz samochodów ratunkowych.

Miejsca

Opinie (40)

  • Kapitan Poinc nowoczesną jednostką? Ha dobre sobie

    • 1 0

  • SAR??? (1)

    A o tym, że 2/3 śmigłowców poszło do remontu i jedna baza jest praktycznie nieczynna to już nie miał kto napisać?

    • 2 0

    • SAR???

      Baza śmigłowców SAR w Gdyni jest zamknięta od kilku miesięcy, na cały polski obszar odpowiedzialności SAR dyżuruje jeden śmigłowiec w Darłówku, gotowość 15 min. Śmigłowiec "poddyżurny" te w Darłowie, gotowość osiąga nie wcześniej niż w 2 godziny.

      Część śmigłowców SAR nie posiada podstawowego wyposażenia do poszukiwania i ratownictwa na morzu - kamer termowizyjnych, odpowiednich reflektorów, systemu identyfikacji AIS, który powalałby na kierowanie akcją lotniczą SAR przez koordynującego akcję ratowniczą oficera dyżurnego Morskiego Centrum Koordynacyjnego SAR...

      Dziękuję ci Marynarko Wojenna....

      • 1 0

  • SAR Gorki Zachodnie (2)

    Takiej bazy i sprzetu moga pozazdroscic Rosjanie i Litwini...

    • 4 0

    • Co do zazdrości (1)

      To tylko mogą nam pozazdrościć Rosjanie i Litwini.a my SAR-owi w całej Europie Zachodniej a złaszcza Anglikom czy Holendrom

      • 1 0

      • Statki i koordynacja - są na przyzwoitym poziomie, ale śmigłowce polskiego SAR - to porażka

        Kolejny raz w ostatnich latach, od października 2015, decyzją Dowódcy Rodzajów Sił Zbrojnych, ograniczono dyżury śmigłowców ratowniczych MW do jednego tylko lotniska w Darłowie
        To powoduje że każda akcja śmigłowca na wybrzeżu wschodnim pozostawia całkowicie bez pokrycia" wybrzeże zachodnie i w znacznym stopniu odwrotnie.
        Polska Służba SAR w przypadku jednoczesnych akcji z udziałem lotnictwa SAR na obu krańcach polskiego wybrzeża może co najwyżej zgłosić się z prośbą o wsparcie lotnicze do Niemców i do Rosjan

        • 0 0

  • W sprawie lotnictwa polskiego SAR autor przebywa w rzeczywistości równoległej...

    PKBWM w  Raporcie nr 34/14, opublikowanym w październiku 2015 tak opisuje sytuację:
    6. Zalecenia dotyczące bezpieczeństwa
    Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich uznała za uzasadnione skierowanie zaleceń dotyczących bezpieczeństwa, stanowiących propozycję działań, które mogą przyczynić się do zapobiegania podobnym wypadkom w przyszłości, do Ministra Obrony Narodowej nadzorującego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, w skład którego wchodzi Inspektorat Marynarki Wojennej.
    Państwowa Komisja Badania Wypadków Morskich zaleca:
    1) uzupełnienie wyposażenia śmigłowców Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej używanych do ratowania życia na morzu, wydzielonych do współdziałania ze służbą SAR, o kamery termowizyjne ułatwiające wykrywanie ludzi znajdujących się w niebezpieczeństwie w morzu w porze nocnej; 2) wyposażenie śmigłowców, o których mowa w pkt 1, w reflektory przydatne do poszukiwania rozbitków w wodzie, np. w szperacze typu SX-16;
    3) wyposażenie śmigłowców, o których mowa w pkt 1, w urządzenia systemu automatycznej identyfikacji (AIS) dla jednostek pływających i korzystanie z tych urządzeń w trakcie akcji poszukiwawczo-ratowniczej w celu umożliwienia koordynatorowi misji SAR (Dyżurnemu Inspektorowi Operacyjnemu MRCK) monitorowania prawidłowości prowadzonych poszukiwań, naprowadzania oraz korygowania obszaru lub przyjętego wzoru poszukiwań w zależności od panujących w trakcie akcji warunków atmosferycznych.
    oraz:
    Komisja ustaliła, że od czasu zawieszenia decyzją Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych z dniem 1 października 2015 r. dyżuru ratowniczego pełnionego na lotnisku Oksywie przez 43. Bazę Lotnictwa Morskiego, do czasu ogłoszenia niniejszego raportu, śmigłowce z pełniącej dyżur 44. Bazy Lotnictwa Morskiego na lotnisku w Darłowie nie zgłosiły ani razu gotowości do dyżuru ratowniczego z kamerą termowizyjną. Komisji nieznane są przyczyny braku gotowości sprzętu przydatnego do lokalizacji rozbitków w trudnych warunkach nocnych.
    Komisja wyraża ponadto zaniepokojenie powstałą sytuacją związaną z zawieszeniem dyżuru ratowniczego śmigłowców stacjonujących w Gdyni i przeniesienie dyżurów ratowniczych tylko na wybrzeże środkowe. Powoduje to wydłużenie czasu dotarcia na miejsce wypadku zaistniałego we wschodniej części polskiego wybrzeża, na akwenie o stosunkowo dużym natężeniu ruchu statków (zawijających do Gdańska i Gdyni), a także niezwykle ruchliwym w sezonie żeglarskim (Zatoka Gdańska). Zmniejsza to szanse na szybkie uratowanie osoby, która wypadła za burtę lub znalazła się w konieczności ewakuacji z pokładu z powodów medycznych.

    • 2 0

  • Ochotnicy (1)

    W jaki sposób zgłosić się na takiego "ochotnika"?

    • 1 0

    • zadzwoni do Stacji Brzegowej i Cię poinformują, brakuje ochotników.

      • 0 0

  • SAR (3)

    Są dobrzy na pokazach.W ratowaniu załogi pogł.Rozgwiazda zawiedli na całej lini.Nie wiem czy warto ich utrzymyać z budżetu a z moich podatków.

    • 7 30

    • Nie wprowadzaj ludzi w błąd!!!SAR to nie Bogowie , ani cudotwórcy.. (2)

      Tragedia rozgwiazdy to głównie wina armatora i decydentów. Nie powinna ona w taką pogodę iść nawet blisko brzegu , gdzie fala się nawarstwia itd.. poza tym Ci ludzie nie mieli szans - byli pod pokładem , a Rozgwiazda w kilkadziesiąt sekund się wywróciła i nikt nie miał prawie szans( nawet gdyby stali na pokładzie to szanse byłyby małe)Także nawet gdyby SAR był tam po kwadrransie- co jest nierealne to szanse były nikłe. Ratownictwo to nie Bóg ,ani nie cudotwórcy.. Sorki ale żalu i łez na nich nie wylewaj

      • 9 2

      • Panie ratowniku (1)

        Dwoje z załogi pływało w kapokach i zmarło z wyziębienia oczekując na pomoc,poniważ łodzw Kołobrzegu była niesprawna a łodz brzegowa z Darłowa miała kłopoty z wodowaniem.Zanim coś nabazgrzesz to sprawdz dokumenty z rozprawy Izby Morskiej.

        • 1 0

        • Bespośrednio zainteresowany

          Ludzie pracują na takim sprzęcie jaki otrzymują od państwa,także te żale to nie do ratowników,bo czy można mieć pretensje do garbatego,że ma normalne dzieci

          • 0 2

  • Obecnie w SAR pracuje 280osób

    Obecnie w SAR pracuje 280osób wliczjąc w to pracowników administracyjnych oraz około 80 ochotników.

    • 0 0

  • Ile zarabia taki ratownik morski? (3)

    Mam na myśli takiego co skacze z helikoptera przy dużych falach na prawie zerowej widoczności

    • 7 0

    • 2200netto na etacie a ochotnik 14 brutto za godzinę

      • 2 0

    • Masz napisane (1)

      Ochotnicy =za darmo ;-) W Trójmieście wykwalifikowany ratownik medyczny na swojej działalności/kontrakt ma na czysto 6000zl. Jeździ na karetce pogotowia.

      • 1 3

      • Powiedz mi gdzie w trójmieście ma na czysto 6000 tysięcy na kontrakcie? A jeśli ma to zapomniałeś dodać, że pracuje w miesiącu 270 godzin...

        • 3 0

  • 300 ludzi i spora liczba ochotników dysponujących flotą (1)

    Ochotnicy pracują za darmo?

    • 7 1

    • ochotnicy

      Ochotnicy mają stawkę godzinowe tak jak w OSP

      • 0 0

  • Artykuł zaczał się od informacji

    na temat interpelacji co ze śmigłowcami ratowniczymi,a potem słowa o tym nie ma. A to jest główny problem już od dawna, statki są, ale nie ma właściwie śmigłowców ratowniczych z prawdziwego zdarzenia. Anakondy dobiegają już kresu swoich dni, a o zakupie nowych śmigłowców ciągle nic się nie mówi.

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie było pierwotne przeznaczenie Wilii Bergera?

 

Najczęściej czytane