- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (31 opinii)
- 2 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (12 opinii)
- 3 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (72 opinie)
- 4 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (222 opinie)
- 5 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (1 opinia)
- 6 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (56 opinii)
Drzwi kata na Wieży Więziennej w Gdańsku. Będą zrekonstruowane?
We wschodniej ścianie Wieży Więziennej w Gdańsku znajduje się zamurowany otwór, w którym niegdyś znajdowały się bogato zdobione drzwi. Umożliwiały one wejście na podest, na którym miejski kat wykonywał karę publicznej chłosty. Choć wiosną 1945 r. drzwi zostały zniszczone tylko częściowo, nie zdecydowano się na ich odtworzenie podczas powojennej odbudowy. Czy istnieje szansa, że nastąpi to w najbliższej przyszłości?
Kształt obramowania, jak i przytwierdzone do niego elementy w postaci zawiasów i zamka jednoznacznie wskazują, że niegdyś znajdowały się tutaj drzwi. Dokąd prowadziły?
Ponure przeznaczenie drzwi
Odpowiedź na to pytanie znajduje się tuż obok zamurowanego otworu. Chodzi o wyrastający z elewacji wieży pękaty, rzeźbiony słup - a właściwie wolutę - z piaskowca, z którego zwisa metalowy łańcuch. Ciekawym paradoksem jest to, że dziś mało kto byłby w stanie określić jego dawne przeznaczenie, choć przez wiele lat był doskonale znany dosłownie każdemu mieszkańcowi dawnego Gdańska.
Tajemniczy słup to pręgierz, czyli narzędzie do wykonywania kary chłosty. Była ona praktykowana przy Wieży Więziennej od początku XVII wieku do końca XVIII. Przez zamurowane obecnie drzwi, skazany na tę hańbiącą formę kary oraz wykonujący ją kat wchodzili na drewniany podest, który znajdował się pod pręgierzem. Następnie kat krępował skazanemu ręce za pomocą kajdan, a raczej podwieszał go na nich. Kajdany były bowiem przymocowane do końca zwisającego z pręgierza łańcucha.
Gdy skazany został w ten sposób unieruchomiony, kat wymierzał mu biczem określoną liczbę uderzeń. Wszystko działo się oczywiście na oczach tłumnie zebranych wokół podestu gapiów. Krwawe widowisko, które mogło zakończyć się śmiercią skazanego, pełniło oprócz odpłaty za popełniony czyn jeszcze jedną funkcję. Miało mianowicie odstraszać świadków od popełniania przestępstw.
Zabytek przetrwał częściowo pożogę wojenną
Prowadzące na pręgierz drzwi były bogato zdobione. W wykonanej z drewna dębowego ramie znajdowały się trzy płyciny, czyli płaskorzeźbione dekoracje. Górna i dolna były identycznej wielkości, zaś środkowa była trzykrotnie większa niż pozostałe. Górna płycina przedstawiała maszkarona. To motyw rzeźbiarski w postaci stylizowanej głowy, w tym przypadku wąsatego mężczyzny. Środkowa przedstawiała kata z biczem w dłoni, a dolna scenę chłosty. Rama drzwi była podtrzymywana na dwóch zawiasach i zamykana skoblem na kłódkę. Wszystkie wymienione elementy okucia zostały wykonane w stylu barokowym.
Drewniany podest, dzięki któremu można było dostać się pod pręgierz, został rozebrany w XIX wieku. Natomiast drzwi, które prowadziły na podest, przetrwały do wiosny 1945 r. Podzieliły one los Zespołu Przedbramia, który - podobnie zresztą jak niemal całe historyczne centrum miasta - uległ zniszczeniu podczas niemiecko-radzieckich walk o Gdańsk pod koniec II wojny światowej. Jednak co zaskakujące, nie uległy całkowitej destrukcji.
- Zachowało się wykonane tuż po wojnie zdjęcie, na którym widać stan zachowania drzwi. Ostała się cała rama, górna płycina, zawiasy i szyld zamka. Brakowało jedynie płyciny środkowej i dolnej. Wiele lat lat szukałam tej ramy, ale nie było jej w żadnej składnicy konserwatorskiej. Prawdopodobnie z nieznanych powodów uznano, że nie przedstawia ona większej wartości. Po zdjęciu z niej zachowanej płyciny i okuć zapewne pozbyto się jej. Zdjęte elementy można obejrzeć w Zespole Przedbramia, gdzie są prezentowane na wystawie - tłumaczy dr Katarzyna Darecka z Pracowni Konserwacji Architektury Muzeum Gdańska.
Były plany odtworzenia drzwi
Odbudowa poważnie uszkodzonego w wojennej zawierusze Zespołu Przedbramia trwała przez wiele lat i zasadniczo zakończyła się dopiero na początku lat 70. Na przykład sygnaturka Wieży Więziennej, czyli mała wieża wieńcząca hełm, została zamontowana dopiero w październiku 1991 r. Były również plany odtworzenia drzwi prowadzących niegdyś pod pręgierz, niestety nie zostały one nigdy zrealizowane.
- Pomysł pojawił się dwukrotnie. Pierwszy raz został wysunięty przez doktora Jerzego Wnorowskiego w latach 80. [dr Wnorowski był szefem Muzeum Kryminalistyki, które mieściło się w Zespole Przedbramia w latach 1983-2002, skąd zostało przeniesione do budynku Wydziału Prawa i Administracji UG - dop. red.], drugi raz w 2001 r. Za drugim podejściem planowano rekonstrukcję zarówno drzwi, jak i podestu pod pręgierzem. Oba projekty spaliły na panewce. Wydaje mi się, że powodem były kwestie finansowe. Podstawowa zasada konserwatorska głosi, że najpierw należy wydawać pieniądze na istniejące zabytki, a dopiero w dalszej kolejności na rekonstrukcje - kwituje dr Darecka.
Nieukończona płaskorzeźba kata
Niepowodzenie obu projektów nie oznacza, że nie podjęto żadnych kroków w celu ich zrealizowania. Przy drugim podejściu nasza rozmówczyni przygotowała m.in. plan, na którym oznaczono wiek cegieł wmurowanych we wschodnią ścianę Wieży Więziennej. Sporządzenie ekspertyzy było potrzebne do tego, aby precyzyjnie określić, w którym miejscu można wykonać mocowanie podestu bez szkody dla substancji zabytkowej. Tłumacząc to w bardziej zrozumiały sposób, chodziło o to, aby wmurować kotwy, na których będzie opierać się podest, w możliwie najmłodszych cegłach.
Natomiast za pierwszym podejściem, konserwator zabytków z Orłowa rozpoczął rzeźbienie płaskorzeźby kata, która miała trafić na środkową płycinę zrekonstruowanych drzwi. Konserwator zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny problem, który pojawił się podczas wykonywania zleconego mu zadania.
- Płaskorzeźba powstawała w oparciu o przygotowane przeze mnie projekty, najpierw rysunkowy, potem wykonany w glinie. Opracowałem je na podstawie dostępnych wówczas materiałów źródłowych, które były fatalnej jakości. I właśnie z tego powodu próba rekonstrukcji nie doszła do finalizacji. W trakcie rzeźbienia odnaleziono w wojewódzkim urzędzie ochrony zabytków lepszej jakości zdjęcia tych drzwi. Okazało się, że moje projekty znacznie odbiegają od wizerunku drzwi na odnalezionych zdjęciach. W tej sytuacji wszystko trzeba było zacząć od początku, ale na kolejne podejście nie było już pieniędzy - wspomina Michał Masorz, konserwator zabytków.
Nieukończone dzieło do dziś znajduje się w jego pracowni. Pomimo niepowodzenia, konserwator nie traci nadziei, że jeszcze kiedyś zostanie mu zlecone to samo zadanie i tym razem zakończy się ono sukcesem.
- Z przyjemnością raz jeszcze podjąłbym się wykonania tej płaskorzeźby kata, choć od pierwszej próby minęło już ponad 30 lat. To jedyny w całej mojej karierze projekt, a zrealizowałem ich setki, który został zarzucony - puentuje Masorz.
Symboliczne zakończenie odbudowy
Od czerwca 2006 r. w Zespole Przedbramia funkcjonuje Muzeum Bursztynu. Jednak z końcem marca przyszłego roku placówka zostanie przeniesiona do nowej siedziby - Wielkiego Młyna. W opróżnionych z bursztynniczych zbiorów murach planuje się uruchomienie kolejnej przestrzenni wystawienniczej. Będzie to Muzeum Odbudowy Gdańska, które ma uzmysłowić zwiedzającym fenomen odbudowy niemal doszczętnie zniszczonego pod koniec II wojny światowej miasta. Zgodnie z harmonogramem ma ono zostać otwarte w 2023 r.
Czytaj również: Będzie nowe muzeum ukazujące fenomen odbudowy Gdańska
Przygotowania do otwarcia nowego muzeum w Zespole Przedbramia wydają się wręcz idealnym momentem do odtworzenia drzwi kata, a być może także podestu, na który prowadziły. Rekonstrukcję detalu można by bowiem uznać za symboliczne zwieńczenia dzieła odbudowy jednego z najwspanialszych zabytków nad Motławą Czy władze Muzeum Gdańska, które administruje Zespołem Przedbramia, rozważają taką inwestycję?
Czytaj również: Latarnia smolna powróciła na ratusz po 70 latach
- Nasze plany wobec budynku Zespołu Przedbramia nie obejmują w obecnej chwili odtwarzania elementów zniszczonych w czasie II wojny światowej, których nie przywrócono podczas odbudowy Gdańska. Choć zawsze będą jedynie replikami, takie historyzujące detale zawsze cieszą oko turystów. Świetnym przykładem jest Latarnia Smolna na elewacji Ratusza Głównego Miasta, którą przywróciliśmy kilka lat temu. Takie prace zawsze wymagają czasu, przemyślenia i konsultacji. Na obszarze Pomnika Historii wymagana jest zgoda Pomorskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków - komentuje dr Andrzej Gierszewski, rzecznik prasowy Muzeum Gdańska.
Muzealnicy nie wykluczają rekonstrukcji, ale...
Jednocześnie nasz rozmówca nie wyklucza, że bogato zdobione drzwi powrócą kiedyś na elewację Wieży Wieży Więziennej i znów będą nie tylko cieszyć oko przechodniów, ale także przypominać im o okrutnym obliczu dawnego wymiaru sprawiedliwości. Jak nietrudno domyślić się, kluczowa jest odpowiedź na pytanie, czy znajdą się na to pieniądze w budżecie muzealników.
- Drugą kwestią są finanse. Tu też wszystko zależy od stopnia skomplikowania prac i samej repliki. Nie odrzucamy jednakże pomysłu, ale wymaga on przemyślenia i przede wszystkim skosztorysowania. To przecież także cegiełka związana z odbudową naszego miasta - uzupełnia dr Gierszewski.
Bezgłowy jegomość czeka na swoje klucze
Na koniec warto wspomnieć, że w Zespole Przedbramia jest jeszcze jeden ciekawy detal architektoniczny, który wciąż czeka na przywrócenie mu pierwotnego wyglądu. Aczkolwiek w tym przypadku nie jest konieczne wykonywanie repliki, ale dokładne przeszukanie składnic konserwatorskich.
Czytaj również: Klucznik bez głowy i kluczy. Niezwykła historia pewnej rzeźby
Mowa o rzeźbie bezgłowego klucznika, który "spogląda" ze szczytu wschodniej elewacji Katowni. Z nieznanych przyczyn, dzierżony w jego dłoniach pęk kluczy zaginął podczas remontu Zespołu Przedbramia, który został przeprowadzony w 2005 r. Niezwykłą historię nieprzypadkowo zdekapitowanej rzeźby opisaliśmy szczegółowo w artykule opublikowanym w czerwcu 2015 r.
Miejsca
Opinie (109) ponad 10 zablokowanych
-
2020-11-07 21:22
nie otwierać! 2020 jeszcze się nie skończył!
- 6 2
-
2020-11-07 21:17
zdecydowanie tak!
pręgierz i dyby również...
- 6 1
-
2020-11-07 21:07
Fajne fotki
- 4 1
-
2020-11-07 20:36
Po co odtwarzać?
Niech kozikowski zaprojektuje nowe. Będzie pasowało jak świni siodło, tak jak budynki jego projektów.
- 16 5
-
2020-11-07 20:18
To super, że polski zespół może mieć swoje drzwi w Gdańsku
- 7 2
-
2020-11-07 18:25
10kzł styknie (1)
- 5 3
-
2020-11-07 20:15
Jestem z kartuz.
Zrobię za 5 koła.
W cenie przywóz vw t4- 4 1
-
2020-11-07 20:07
Świetny zabytek!!!
Moim zdaniem to najciekawszy zabytek Gdańska. Powinny być otwarte wszystkie zakamarki tej starej budowli oraz podziemia.
- 16 1
-
2020-11-07 20:01
Zrekonstruować i uruchomić
Będzie miejsce, gdzie Gdańszczanie rozliczą miejskich szkodników i przekręciarzy.
- 25 1
-
2020-11-07 19:55
KAT
Czarne zastępy.Uwielbiam!!!
- 5 0
-
2020-11-07 19:24
Chłosta.. czy tylko to ? co działo się w tych murach. ?
Tego nikt nie, wie.
- 5 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.