• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Bałtyckie lotniskowce nie zdążyły zmienić losów wojny

Michał Lipka
7 sierpnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Graf Zeppelin podczas wodowania. Graf Zeppelin podczas wodowania.

Gdyby Niemcom udało się zwodować cztery lotniskowce, losy II wojny światowej mogłyby potoczyć się całkiem inaczej. Na szczęście udało się skończyć tylko jeden, którego wrak spoczywa dziś w Bałtyku w okolicach Władysławowa.



Pewna anegdota głosi, że kiedy pojawia się możliwość konfliktu międzynarodowego w Gabinecie Owalnym Białego Domu jedno z pierwszych pytań brzmi - gdzie znajduje się nasz najbliższy lotniskowiec? Ta sytuacja, choć żartobliwa, ukazuje jednak znaczenie tego typu jednostek oraz ich siłę rażenia. W historii to one zmieniły bieg wojny (słynna bitwa pod Midway), a obecnie żaden konflikt nie może już obejść się bez tego typu okrętu.

W skład polskiej floty co prawda nigdy nie wszedł żaden lotniskowiec, ale pasjonaci morscy mogli obejrzeć w gdyńskim porcie tego typu jednostkę, kiedy to w 1998 roku na obchody 80-lecia naszej marynarki przypłynął HMS "Invincible". Niewiele osób jednak wie, że już kiedyś podobna jednostka stacjonowała w Gdyni, a obecnie... spoczywa na dnie 55 kilometrów od Władysławowa.

Szykując się do wojny, hitlerowskie Niemcy zaczęły intensywnie rozbudowywać swoje wojska. Flota, w ramach "Planu Z", miała otrzymać obok szeregu różnych jednostek również cztery lotniskowce. Już wtedy niemieccy sztabowcy zdawali sobie sprawę, iż wspólne akcje lotniskowców i pancerników na szlakach żeglugowych spowodują spore spustoszenie.

Pierwsze prace nad nowym typem okrętów ruszyły już w 1934 roku, ale prawdziwego rozpędu nabrały po militarnym zbliżeniu Rzeszy i Japonii. Za zaproszenie strony japońskiej do kraju Kwitnącej Wiśni udali się niemieccy konstruktorzy oraz oficerowie, którzy na własne oczy poznali szerokie możliwości operacyjne lotniskowców. Przełożyło się to na zmiany konstrukcyjne w niemieckich projektach. Wreszcie po licznych konsultacjach i negocjacjach w 1936 roku położono stępkę pod pierwszy z nowych okrętów, który nazwano "Graf Zeppelin".

Według planów miał mieć wyporność przeszło 23 tysięcy ton, długość 257 metrów oraz osiągać prędkość blisko 35 węzłów. W skład jego lotnictwa pokładowego miały wchodzić głównie myśliwce i pewna liczba bombowców nurkujących. Początkowo prace posuwały się szybko - w grudniu 1938 roku w Kilonii w obecności Hitlera uroczyście zwodowano kadłub okrętu. Tempo prac wyraźnie zwolniło w roku 1940. Jak się okazało niemieckiej marynarce bardziej potrzebne były okręty podwodne i jednostki eskortowe, stąd też sprawa dokończenia lotniskowców schodziła zawsze na dalszy plan. Dodatkowo Hitler, po klęskach dużych okrętów, zaczął się zastanawiać czy w ogóle z nich nie zrezygnować.

Prace nad "Grafem" ostatecznie zawieszono, a okręt przeholowano do Gdyni, gdzie pełnił funkcję... pływającego magazynu. Wobec nieuchronnego konfliktu z Rosją Radziecką, jednostkę niebawem przeholowano do Szczecina, ale szybkie zmiany na froncie wymusiły rychły powrót do Gdyni. W tym samym czasie również Hitler zmienił swą decyzję i nadał projektowi lotniskowców najwyższą rangę, stąd też prace szybko ruszyły do przodu. Gdy wydawać by się mogło, że nic nie stanie na przeszkodzie jego ukończenia, ponownie zapadła decyzja o przerwaniu projektu i tak ukończony w 90 proc. okręt stał bezczynnie przy nabrzeżu. W kwietniu 1943 roku zapadła decyzja o przebazowaniu jednostki ponownie do Szczecina, gdzie ostatecznie zastał go koniec wojny. Opuszczając w pośpiechu miasto i port, Niemcy zdetonowali zainstalowane w maszynowni ładunki wybuchowe w efekcie czego jednostka osiadła na dnie.

Po zdobyciu miasta Rosjanie szybko przystąpili do niezbędnych prac remontowych, chcąc wyprowadzić okręt do ZSRR. Odbywające się jednak w tym samym czasie liczne spotkania dyplomatyczne przygotowały dla okrętu inny los. Zapadła bowiem decyzja o jego zatopieniu.
Przyczyn mogłoby być co najmniej kilka, ale najpoważniejszą jest chyba ta mówiąca o tym, iż Alianci obawiali się wzrostu potencjału militarnego ZSRR i dlatego nie chcieli, aby okręt wszedł w skład radzieckiej floty.

Do samego zatopienia jednostki doszło dopiero w marcu 1947 roku - to co się działo z ex-"Grafem" do tego czasu owiane jest tajemnicą. Podobnie jak i przyczyny jego zatonięcia. Jedne źródła podają, iż jednostka zatonęła podczas holowania, inne że stało się to w wyniku przeprowadzania prób odpornościowych na zainstalowane na pokładzie pociski (m.in. bomby 100 i 1000 kg czy też liczne pociski artyleryjskie). Na końcu dobito lotniskowiec torpedami.

Przez wiele lat nie było wiadomo gdzie ostatecznie lotniskowiec znalazł swój kres. 12 lipca 2006 roku Petrobaltic, prowadząc poszukiwania nad złożami roponośnymi na głębokości przeszło 80 metrów, znalazł duży wrak nierozpoznanej jednostki. Niedługo potem na miejsce przybył ORP "Arctowski" który przeprowadził dokładne badania wraku, które zakończyły się oficjalnym potwierdzeniem, że okrętem tym jest na pewno "Graf Zeppelin".

Na koniec warto postawić pytanie co by było, gdyby Niemcom udało się zwodować cztery lotniskowce? Czy byłyby w stanie, podobnie jak na Pacyfiku, zmienić przebieg wojny? Wszakże odcięta od zaopatrzenia Wielka Brytania nie mogłaby zbyt długo się bronić. Są to niestety pytania, na które raczej nigdy nie uzyskamy jednoznacznej odpowiedzi.

Opinie (65) 1 zablokowana

  • ... (1)

    no i z czyjej pracy pan Lipka znowu zerżnął? Na koniec warto postawić pytanie u kogo ten pan pisze doktorat?

    • 6 5

    • widze ze u Niemca

      bedzie tutul i dobra kasa

      • 2 2

  • Niemieckie "zwyciestwa"!!! (1)

    A tak nawiasem piszac...,gdyby niemiaszki nie starcily lyle sprzetu i ludzi w wojnie z Polska,...a przewidywali "blitz"ofensywe....na 1-2 tygodnie,gdyby nie inwazja bolszewikow od wschodniej granicy....niemiaszki by ciekko pierdzialy...szkoda ze malo kto to bierze pod uwage. A ogolnie rzecz biorac...tylko sie gdyba o niemiaszkach i ich "wspanialej"technice....,ale ile razy ona zawiodla....uwazam ze niemiaszek to prymitywny wybryk natury...,tylko ci co sie dali sprzedac za 2-3 Euro (D-Mark),to wierza w potege niemiaszkow ...,albo NIEMCOW ktorzy wywolali II wojne swiatowa,mordujac miliony ludzi !!!

    • 3 3

    • xx

      pierdziały by gdyby Francja i Anglia wywiązały się z umowy czyli atak morski Anglia atak lądowy Francja ale te 2 państwa miały nas w du......ie a tak przez te 2 rąb...ne kraje 2 wojna tyle trwała bo najlepiej gasi się pożar w zarodku a nie jak się rozprzestrzeni

      • 0 0

  • Nowy mikolaj rej musi sie urodzic by powiedziec polakom (1)

    Polacy nie gesi iz swoj jezyk maja - i niech inne narod sie tez po plsku ucza mowic a nie polacy maja wynaradawiac sie ze swojego jezyka dla niechciejstwa i nieuctwa obcych odwiedzajacych nasz kraj

    • 5 2

    • Polacy nie gesi iz swoj jezyk maja - o co chodzi? jaki jezyk maja? 1 maja, 3 maja czy co? Polskie znaki nie bez powodu wzbogacają nasz język i czynią go jedynym i niepowtarzalnym. Jak można cytować Reja nie umiejąc pisać po polsku?

      • 2 0

  • Polski Podatnik placi za nauke niemieckiej przeszlosci

    panie historyk gdzie madrosc logika i ekonomia

    • 3 3

  • no właśnie !- Brawo Iwonko !!!

    Dlaczego zatrudniający Polaków przedstawiciele zagranicznych firm na terenie Polski wymagają znajomości j. angielskiego ,niemieckiego czy każdego innego !?.Przyjechałeś brachu tu do Polski lody kręcić to w przóy naucz się języka polskiego ! ,Polak niestety jadący zagranice musi "beretem kręcić i kombinować" ! , przestańmy w końcu na siłe ładować paluchy w ich du.y! zadbajmy o swoje ja i honor.

    • 2 0

  • jak to co by było ?

    a no nie musieli by my jeżdzić na roboty do
    Niemiec - to by było

    • 1 0

  • Ciekawe...

    ...dlaczego personel tego portalu nie dopuszcza na jego łamy tekstów napisanych przez lepszych znawców tematyki morskiej? To, że pan X albo pani Y jest doktorantem jakiejś niedzielnej szkółki - wcale nie oznacza, że do końca wie, o czym pisze. Lotniskowce na Atlantyku działały i to skutecznie, ale na pewno nie tak, jak na Pacyfiku. Niemcy nie miały szans na zwycięstwo na morzach, bo od startu przystąpiły do wojny nieprzygotowane. Ciekawe, czy panu Autorowi znana jest historia największego okrętu wszechczasów, który też był lotniskowcem, tylko brytyjskim i... nigdy nie zbudowanym. Sześciusetmetrowy gigant od razu usunąłby w cień wszystkie "Yamaty" (!), "Bismarcki", "Scharnhorsty" i "Gneisenauy", o "Hoodach" czy innych "Prince of Walesach" nie wspominając!

    • 3 0

  • Lipek

    Cztery lotniskowce i zmieniłyby bieg wojny ? coś z deklem macie ?

    • 4 4

  • Lotniskowiec niczyi w Gdyni

    A Polacy znów nie mieli nic do powiedzenia . Był w Gdyni i mógł być nasz pod Polską banderą.

    • 0 0

  • mniemanologia :-) (1)

    w jakiej sytuacji wybudowanie czterech lotniskowców KriMar przed wybuchem, lub tuż po wybuchu 2WŚ mogły zmienić jej przebieg? żadnej? każdej?

    po pierwsze, ich budowa mogła wywołać wyścig zbrojeń i masową produkcję lotniskowców, przez UK, F, US, ale także przez SU. wojna światowa mogła by nie być lądowa, albo w każdym razie nie pancerna. bez niemieckiej i sowieckiej broni pancernej, armia polska miała by szansę na skuteczniejszą wojnę obronną.

    po drugie, przyjmując, że polska wojna obronna była by równie szybko przegrana, że Norwegia/Dania a potem Francja/Benelux równie szybko by padły, ale sojusz faszystowsko-sowiecki okazał się trwalszy, gdyby Barbarossa jako uderzenie wyprzedzające nie było nikomu potrzebne, bo np. Rosjańie zaangażowali by się bardziej na wschodzie, to UK by padło, oczywoście trwałość tego akurat sojuszu była chyba niemożliwa, nie tylko z powodów doktrynalnych i personalnych...

    ilu z was tu czytało wszystko Suvorowa/Rezuna, a jednocześnie czytało... Mein Kampf? Wojna na Zachodzie nie musiała przebiegać tak jak przebiegła, tj, gdyby Francji udała się skuteczniejsza obrona, albo przeciwnie, gdyby Francja padła bez walki, gdyby Niemcy jednak dokonali inwazji Wysp, to w efekcie zapewne nie mówilibyśmy po polsku, ani po niemiecku, tylko po rosyjsku. To że powstała PRL było tak nieprawdopodobne, że chyba można mówić o cudzie i powinniśmy stawiać polskim komuchom pomniki, a nie na nich pluć, bo bez nich, nie było by nas dziś. Wcale.

    • 1 2

    • powinniśmy stawiać polskim komuchom pomniki

      zwyrodnialcom i bandytom? Przesadziłeś :( Stalin polskich komuchów miał gdzieś, rozmawiał z Sikorskim, istniało duże prawdopodobieństwo "finlandyzacji" Polski. Ceną było oddanie Wilna ale pozostawienie Lwowa oraz częściowa demilitaryzacja. Dla Stalina największym zagrożeniem były krajowe niezależne struktury komunistyczne, rozwiązał KPP i likwidował jej członków.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Patronem której ulicy był marszałek Rokossowski?

 

Najczęściej czytane