• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajny zbiornik bazy wojskowej w Gdyni

Rafał Borowski
15 sierpnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 

Zobacz, co kryje się wewnątrz podziemnego zbiornika na wodę

W lesie pomiędzy ul. Bosmańską a ul. Śmidowicza zobacz na mapie Gdyni na Oksywiu znajduje się niepozorna, żelbetowa konstrukcja. Wbrew pozorom, nie jest to wejście do bunkra, ale do ogromnego, ukrytego pod ziemią zbiornika na wodę. Nieużywany od lat obiekt zaopatrywał niegdyś w wodę port wojenny w Gdyni oraz pobliską bazę paliwową. Wszystko wskazuje na to, że unikatowy relikt II wojny światowej zostanie wyburzony.



Czy warto uratować zbiornik wodny na Oksywiu przed wyburzeniem?

Podczas II wojny światowej znajdująca się pod okupacją hitlerowskich Niemiec Gdynia została przekształcona w jedną z największych i najważniejszych baz Kriegsmarine, czyli marynarki wojennej III Rzeszy. Do dziś na terenie miasta zachowało się stosunkowo wiele budowli, które są pamiątkami tego najtragiczniejszego okresu w historii Gdyni.

Jedną z najbardziej spektakularnych inwestycji, które powstały specjalnie na potrzeby Kriegsmarine, były podziemne zbiorniki paliwowe, zlokalizowane w lesie pomiędzy ul. Bosmańską a ul. Śmidowicza zobacz na mapie Gdyni na Oksywiu. W ogromnych, żelbetowych halach magazynowano mazut, czyli paliwo zasilające silniki okrętowe.

Zapotrzebowanie na stałe dostawy wody

Mazut, który jest pozostałością po destylacji niskogatunkowej ropy naftowej, ma formę gęstej, oleistej cieczy. Aby go rozrzedzić i tym samym ułatwić tłoczenie rurociągiem na teren pobliskiego portu wojennego, należało go najpierw ogrzać przy użyciu gorącej pary wodnej, przepływającej przez rury umieszczone wewnątrz zbiorników.

Proces ogrzewania mazutu wymagał więc nieprzerwanych dostaw dużej ilości wody. W związku z tym, równoległe z budową zbiorników mazutu powstał spory zbiornik wodny, który również znajduje się we wspomnianym wcześniej lesie na Oksywiu. Obiekt istnieje do dnia dzisiejszego. Postanowiliśmy zwiedzić go z kamerą.

Świetnie zamaskowana konstrukcja

Zbiornik wodny, którego budowa została zlecona przez niemieckie, okupacyjne władze Gdyni, a wykonana rękoma robotników przymusowych i okolicznych mieszkańców, znajduje się niemal w całości pod ziemią. Nad powierzchnią gruntu znajduje się jedynie niewielkie wejście do jego wnętrza.

Zbiornik był zasilany wodą z ujęcia w pobliskiej Rumi. Już na pierwszy rzut oka widać, że przypominająca bunkier konstrukcja powstała dla celów wojskowych. Zbiornik jest idealnie zamaskowany i nie sposób zobaczyć go z lotu ptaka. Ziemia pokrywająca zbiornik jest gęsto porośnięta drzewami i krzewami, zaś prowadząca do wnętrza ścieżka biegnie w równie gęsto zarośniętym wąwozie.

- Najprawdopodobniej obiekt powstał w 1942 roku, wraz z pobliską bazą paliwową Kriegsmarine. Jego funkcją było zaopatrywanie w wodę pitną nie tylko bazy paliwowej, ale i całego portu wojennego. Jego gabaryty i pojemność w pełni współgrają ze skalą tamtych obiektów. Bezsprzecznie to obiekt, który powstał dla celów wojskowych. Poznajemy to po nietypowym rozwiązaniu komory zasuw, która w przypadku tego obiektu różni się od wszystkich komór, które znamy z obiektów cywilnych. Jest ona posadowiona bardzo głęboko, a więc jest całkowicie niewidoczna z powietrza i posiada wzmocnioną, załamaną konstrukcję, która chroniła przed nalotami - mówi dr inż. Michał Klugmann z Wydziału Mechanicznego Politechniki Gdańskiej, specjalista historii techniki.
Żelbetowy prostopadłościan

Klugmann podkreśla, że zbiornik jest wyjątkowo duży jak na obiekt o przeznaczeniu przemysłowym. Jego pojemność jest na tyle znaczna, że obiekt z powodzeniem mógłby działać w miejskim systemie wodociągowym i bez większych przeszkód zaopatrywać w wodę pobliskie dzielnice.

- Zbiornik jest żelbetowym monolitem, czyli został wykonany z betonu zbrojonego stalą. Został zbudowany na rzucie kwadratu, jego wymiary wynoszą w obrysie 25 na 25 metrów. Ma 5,5 metra wysokości całkowitej, a wysokość napełnienia wynosiła 4 metry, co przekłada się na 2 tys. metrów sześciennych pojemności wodnej. Zbiornik jest dwukomorowy, czyli podzielony na dwie niezależne przestrzenie. Każda przestrzeń składa się z trzech naw, połączonych charakterystycznymi przejściami. Komory są symetryczne, każda o identycznej pojemności 1 tys. metrów sześciennych. Chodziło o to, aby dało się czyścić i remontować komory niezależnie od siebie, nie wyłączając całego zbiornika z eksploatacji. Można to było robić w jednej komorze, a drugą pozostawić w użyciu - wylicza Klugmann.
Co ciekawe, jeszcze w 2007 roku wszystko wskazywało na to, że zbiornik wodny na Oksywiu jest czynny. Jak zapewnia Klugmann, z jego wnętrza dochodziły charakterystyczne dla takich obiektów odgłosy wody. Wynika z tego, że obiekt albo służył na potrzeby pobliskiego portu wojennego jeszcze przez kilka dziesięcioleci, albo po prostu nie został odcięty od systemu wodociągowego.

  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.
  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.
  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.
  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.
  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.
  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.
  • Tak jeszcze w 2013 roku wyglądała komora zasuw, zanim została bezmyślnie ogołocona przez złomiarzy.

Kolejna ofiara łowców złomu

Natomiast w 2013 roku obiekt był jeszcze całkowicie wyposażony. Zarówno w komorze zasuw, jak i w poszczególnych nawach obu komór magazynujących wodę znajdowało się kompletne, poniemieckie wyposażenie. Niestety, wkrótce po sforsowaniu pancernych drzwi do zbiornika przez nieznanych sprawców, niemal wszystkie urządzenia zostały błyskawicznie rozkradzione przez złomiarzy.

- Nie dalej niż kilkanaście miesięcy temu, w komorze zasuw był zgrupowany komplet armatury hydraulicznej, czyli zawory, zasuwy, rurociągi doprowadzające i odprowadzające wodę. Zachowały się również barierki i drabiny. Obecnie zachowały się tutaj jedynie fragmenty rurociągów doprowadzających wodę do komór. Wszystko zostało bezmyślnie zniszczone i - jak nietrudno domyślić się - sprzedane na złom - podsumowuje Klugmann.
W związku z tym, iż drzwi do komory zasuw zostały rozprute przez poszukiwaczy złomu, jej wnętrze przeistoczyło się w ogromny śmietnik. Na obu poziomach walają się setki kilogramów śmieci, przede wszystkim różnego rodzaju butelek i puszek.

Przypadkowo zabezpieczone wnętrza

Na szczęście wnętrza obu komór na wodę są praktycznie nietknięte. Jedynie przy zejściach do nich można spotkać się z widokiem podobnym do tego, który panuje w komorze zasuw. Niezaśmiecenie wszystkich sześciu podziemnych naw wynika z tego, że złomiarze wycięli również obie drabiny, które prowadziły na dno zbiornika.

Innymi słowy, obie komory na wodę zostały w zupełnie niezamierzony sposób skutecznie zabezpieczone przed intruzami. Pokonanie wysokiej na 5 metrów ściany bez odpowiedniego sprzętu jest po prostu niewykonalne.

Żelbetowe hale we wszystkich odcieniach czerni

Jak już wcześniej wspomniano, wnętrze zbiornika jest podzielone na sześć identycznych naw, które są połączone okrągłymi, wysokimi na ok 3. metry przejściami oraz niewielkimi, umiejscowionymi przy dnie otworami, które biegną w niewielkim zagłębieniu. Zadaniem większych otworów było umożliwienie swobodnego przepływu wody pomiędzy nawami, zaś mniejszych, zwanych fachowo nieckami odwadniającymi, było umożliwienie całkowitego opróżnienia zbiornika z wody.

Ściany podziemnego zbiornika są pokryte różnymi odcieniami czerni, jedynie sufity obu komór zachowały pierwotny, szary kolor. Na wszystkich ścianach znajdują się zamaszyste, nieregularne wzory.

- Jak widać, ściany i dno obiektu są niemal czarne. Wynika to z faktu, iż surowa woda, pochodząca zarówno z ujęć głębinowych, jak i powierzchniowych, zawiera pewną ilość związków żelaza i manganu. Te związki tworzą osad mineralny, który z czasem przybiera właśnie taką barwę. To po prostu eskalacja zjawiska, które możemy zaobserwować w naszych czajnikach domowych. Natomiast charakterystyczne wzory na ścianach to ślady po czyszczeniu mechanicznym. Dzięki temu możemy domniemywać, że zbiornik był regularnie konserwowany - objaśnia Klugmann.
  • Zdjęcia nietoperzy, które w okresie jesienno-zimowym hibernują we wnętrzu zbiornika.

Siedlisko nietoperzy

Ponieważ zbiornik znajduje się niemal w całości pod ziemią, w obu komorach, bez względu na porę roku, panuje temperatura bliska geotermalnej, czyli ok. 8 stopni Celsjusza. Taka temperatura, w połączeniu z całkowitym zaciemnieniem i wygłuszeniem wnętrza zbiornika, stwarza idealne warunki do zimowania tu nietoperzy.

- Od czasu, kiedy obiekt stał się ogólnodostępny, obserwuje się tutaj nietoperze w porze jesienno-zimowej. W październiku zeszłego roku zauważyłem na sufitach kilkanaście osobników. Przede wszystkim były to nocki rude, zdarzały się również nocki Natterera. Należy założyć, że z czasem liczba nietoperzy będzie tu systematycznie wzrastać, a ich skład gatunkowy będzie coraz bardziej zróżnicowany - przewiduje Klugmann.
Zbiornik podzieli los zbiorników paliwowych?

Jaki los czeka ten unikatowy relikt II wojny światowej? Niestety, wszystko wskazuje na to, że prędzej czy później zostanie on wyburzony, podobnie zresztą jak pobliskie zbiorniki paliwowe, które zostały zlikwidowane nie dalej niż kilkanaście miesięcy temu.

Zbiornik nie figuruje w żadnym rejestrze zabytków, a nieruchomość, na której się znajduje, od kilku lat znajduje się w rękach prywatnych. Warto również wspomnieć, że tuż obok trwa budowa osiedla mieszkaniowego. Szanse na to, że jeden z ostatnich elementów bazy Kriegsmarine zostanie wkomponowany w okoliczną zabudowę, są praktycznie zerowe.

- Niepokoi fakt, że z zasobów miasta może zniknąć obiekt absolutnie niepowtarzalny. To marnowanie potencjału turystycznego miasta. Nie tak dawno, bezmyślnie zdewastowano bazę paliwową, teraz nieznany jest los tego obiektu. W Gdańsku tego rodzaju obiekty i ich walory zostały dostrzeżone, co zaowocowało realizacją projektu pod nazwą Gdański Szlak Wodociągowy. Wchodzące w jego skład obiekty zostaną zagospodarowane i wyeksponowane pod kątem turystów - zapowiada Klugmann.

Opinie (122) ponad 10 zablokowanych

  • Zaraz zaraz... gdzie są zwykle aktywni w takich sprawach Ekolodzy? (1)

    Przecież jest to siedlisko nietoperzy, a już kilka podobnych obiektów w Trójmieście zostało z tego powodu uchronionych przed wyburzeniem.

    • 6 0

    • opinia

      Chyba za duża kasa za tym stoi?

      • 0 0

  • Droga redakcjo!!

    To jest Oksywie!

    • 4 0

  • (1)

    Od kilku lat istnieje tendencja żeby burzyć i usuwać wszystko co jest teoretycznie zbędne i niepotrzebne.Cieszy nawet w jakimś stopniu że powstaje masa nowych mieszkań i budynków użyteczności publicznej bo to świadczy o rozwoju i postępie.W obecnych czasach jednak nikt nie myśli co będzie na wypadek jakiegoś konfliktu zbrojnego lub nawet np.zatrucia wody pitnej przez jakiegoś oszołoma.Pytanie do rządzących miastem 1.ile czasu miasto wytrzyma bez wody na wypadek awarii lub zniszczenia sieci wodociągowej? 2.Jakie zapasy wody pitnej ma miasto i dla ilu ludzi. 3.zbiornik ten też mógłby by być schronem po uprzednim przerobieniu.4.czy miasto posiada coś takiego jak OBRONA CYWILNA która cokolwiek robi żeby zabezpieczyć miasto na różne katastrofy czy to jest tylko dobry stołek w budżetówce.Najlepiej sprzedać ,zburzyć i nie myśleć o niczym.Tak dawno nic się nie działo to i nic się nie wydarzy.

    • 11 1

    • Wody dużo w hipermarkieciei ładnie zapakowane w butelki.A schron po co? Wojny nie będzie bo mamy nato.Najwyżej jak coś to do kanałów ludzie zejdą.

      • 3 2

  • Do redakcji

    We Wiedniu 10-piętrowy bunkier z 1943 roku zamieniono w imponujące oceanarium, połączone z terrarium.

    Poczytajcie: https://en.wikipedia.org/wiki/Haus_des_Meeres

    Ja wiem, że w Gdyni, rządzonej przez obecny układ, takie rzeczy nie mogą się udać, ale może kiedyś?
    Niech Redakcja zainteresuje się tego typu ideami.

    Przed tygodniem oglądałem kolejne inwestycje, realizowane we wiedeńskim oceanarium.
    Robią niesamowite wrażenie.
    Ten biznes daje dochód.
    A w Gdyni?
    Deweloperzy zabudowują blokami kolejne parki, boiska, place publiczne...

    • 7 1

  • Pomyłka w nazwie (1)

    To jakieś nieporozumienie, że złodziei nazywa się złomiarzami. To są po prostu złodzieje.

    • 10 0

    • Spokojnie...

      Jak mówisz "kieszonkowiec" to każdy wie, że chodzi o złodzieja. Ze złomiarzami jest tak samo. :)

      • 0 1

  • refleksja

    Pamiętam dobrze tę komorę wejściową na Górnym Oksywiu (za skrzyżowaniem ul. Zielonej i Bosmańskiej).

    http://2.static.s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/9/1647/1000x0/1647321-Tak-jeszcze-w-2013-roku-wygladala-komora-zasuw-zanim-zostala-bezmyslnie-ogolocona-przez-zlomiarzy.jpg

    Komora zamykana była grubymi, stalowymi drzwiami.
    Ktoś konkretny przecież odpowiada za pozostawienie wejścia otwartego, bez zabezpieczenia...

    • 4 0

  • Żele nie ogołocili zbiornika (1)

    Ale swoją drogą byle żul spod ławeczki, czy też osiedlowy zbieracz złomu nie pociąłby grubych rur przemysłowych palnikami i profesjonalnie nie wyniósł by tego w kieszeni, lub na plecach. Raczej zrobili to profesjonaliści z zapleczem technicznym, podnośnikami, wyciagarkami, samochodem ciężarowym.

    • 11 0

    • Raczej tak własnie było...

      Całą akcję przeprowadzono kompleksowo, z chirurgiczną precyzją i w bardzo krótkim czasie. Podejrzewam też, że wcale nie o złom tu chodziło. Reszta to już domysły i spiskowe teorie, których kolportowanie byłoby nieprofesjonalne, zachowam przeto milczenie.

      • 4 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Wnętrza zbiornika wodnego na Oksywiu

    Skansen w Szymbarku ma się dobrze, a więc bezcenne kaszubskie zabytki, typu najdłuższa deska - też. Reszta wartościowych rzeczy, jakie na tych Kaszubach macie: dworki, pałace, cmentarze, nie jest dziełem ani Kaszubów ani Polaków.

    Przykro mi...

    • 5 1

  • Dziwię się, (1)

    że Gdynia nie może przygotować projektu adaptacji i programu, a następnie wystąpić o dofinansowanie na zabezpieczenie, remont,... oraz na wystawy stałe poświęcone dziejom ziemi oksywskiej na przestrzeni wieków. ... oraz inne potrzebne działania edukacyjne w tej dziedzinie, które doskonale by się wpisywały w to miejsce...

    • 3 1

    • opinia

      Bo to jest "układ".

      • 0 0

  • To jest na Oksywiu a nie na Obłużu.

    Teren, o którym mowa jest na Oksywiu, nie na Obłużu.
    Obrażające jest niechlujstwo autora tekstu. Czy nikt nie czyta tych artykułów przed umieszczeniem ich w sieci ? Tak bezkarnie można pisać bajki??

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Popularny w Sopocie Monciak kiedyś nosił nazwę:

 

Najczęściej czytane