• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wojna zmieniła ich banderę. Niezwykła historia dwóch statków

Michał Lipka
30 września 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

To wyjątkowa historia dwóch statków, które miały pływać pod biało-czerwoną banderą, ale trafiły do obcych flot. Pierwszy z nich miał być pierwszym statkiem pełnomorskim zbudowanym w polskich stoczniach, drugi zatopił podczas wojny 17 statków, ale... alianckich.



Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, od razu zdano sobie sprawę z ogromnego potencjału drzemiącego w handlu morskim. W szybkim tempie zaczęły powstawać towarzystwa żeglugowe, które oprócz transportu towarów oferowały również atrakcyjne rejsy turystyczne.

Statki, które wtedy pływały pod polską banderą, powstawały w stoczniach zagranicznych, dopiero z czasem postanowiono zainwestować i rozwinąć krajowy przemysł stoczniowy.

Plany były ambitne, ale z ich realizacją było już nieco gorzej. Gdyńska stocznia była wówczas niewielkim zakładem, dodatkowo większość jej akcji posiadali właściciele stoczni w niemieckim wtedy Gdańsku. Nie chcieli oni dopuścić do umocnienia konkurencji, więc sabotowali rozwój tego zakładu.

Dopiero w 1938 roku, dzięki determinacji dyrekcji Stoczni Gdynia, udało się wydzierżawić nowe tereny, na których powstały hale produkcyjne oraz nowoczesne pochylnie. Uwieńczeniem tych działań był dzień 28 sierpnia 1938 roku, kiedy to położono stępkę pod pierwszy pełnomorski statek, który miał być wybudowany w Polsce dla Żeglugi Polskiej SA. Według planów konstrukcyjnych (które powstały w Wielkiej Brytanii), jednostka miała mieć nośność 1250 ton, długość 68 metrów i osiągać prędkość 10 węzłów. Co szczególnie istotne, wszystkie elementy wyposażenia miały być produkcji krajowej.

"Olza", gdyż taką nazwę miał otrzymać nowy statek, miała zostać zwodowana 17 września 1939 roku. Budowę statku przerwał więc wybuch wojny.

Podczas nalotów na miasto i port, stoczniowcy gorączkowo pracowali nad tymczasowym wykończeniem kadłuba. Pojawił się pomysł, by wyprowadzić jednostkę ze stoczni i zatopić ją na któryś z torów wodnych, by utrudnić okupantowi żeglugę. Ten plan jednak nie został zrealizowany, ponieważ niemieccy sabotażyści unieruchomili "Olzę" na pochylni i statku nie udało się zbudować.

Niedokończona "Olza" dostała się w ręce okupantów. Kilka miesięcy później jednostka została zwodowana, ale od tej pory brak niepodważalnych informacji na temat jej losów. Według jednych źródeł statek został przemianowany na "Westpreussen", na ostateczne prace wykończeniowe udał się do Lipawy na Łotwie, gdzie pod koniec wojny wpadł w ręce Sowietów.

Inne źródła natomiast podają, że został zatopiony przez alianckie bomby. Do dziś nie jesteśmy wstanie jednoznacznie określić, co stało się z niedoszłą "Olzą"...

W 1938 roku Gdynia America Line złożyły w Stoczni Gdańskiej zamówienie na budowę drobnicowca, który miał wejść do służby pod nazwą "Bielsko". Według założeń miała to być spora jednostka, której nośność określono na 6500 ton, długość na 133 metry, a prędkość miała wynosić 16 węzłów. Statek planowano wyznaczyć do obsługi linii meksykańskiej (transporty bawełny).

Te plany, podobnie jak w przypadku "Olzy", pokrzyżował wybuch wojny. W tym jednak przypadku Niemcy przejęli i dokończyli budowę statku, początkowo nadając mu nazwę "Bonn" i wyznaczając mu rolę statku szpitalnego. W tej właśnie roli statek brał udział w agresji na Norwegię.

W 1941 roku zapadła jednak decyzja, by niedoszłe "Bielsko" przebudować na krążownik pomocniczy. Takie rozwiązanie nie było nowe: stosowano je już podczas I wojny światowej. Wtedy walczące strony uznały, że warto zasilić zasoby floty uzbrojonymi statkami pasażerskimi, które początkowo miały być wykorzystywane do osłony konwojów czy atakowania samotnie płynących statków.

Podczas II wojny światowej niemieckie krążowniki pomocnicze były wykorzystywane głównie do samotnych rejsów rajderskich, z kolei Brytyjczycy wykorzystywali je do osłony swoich konwojów.

Niemcy starali się wybierać do nowej roli te statki, które nie wyróżniały się na tle innych, podobnych jednostek. Dodatkowo aby wprowadzić w błąd nieprzyjacielski wywiad, wybrane statki dalej figurowały oficjalnie w rejestrach flot handlowych, a nie Kriegsmarine.

Podobnie sytuacja przedstawiała się w przypadku naszego "Bielska". Statek skierowano do stoczni, gdzie dokonano niezbędnej przebudowy. Po niej na pokładzie pojawiło się m.in.: sześć dział kalibru 150 mm, jedno działo kalibru 105 mm, działka przeciwlotnicze kalibru 37mm i 21 mm, wyrzutnie torpedowe, dwa samoloty rozpoznawcze, a nawet niewielki kuter torpedowy.

Załoga składała się z około 300 osób - obok regularnej załogi zaokrętowano również zespół pryzowy, odpowiedzialny za przechwytywanie nieprzyjacielskich jednostek.

Nowy krążownik pomocniczy otrzymał również nową nazwę - "Michel". W swój pierwszy rejs wypłynął 9 marca 1942 roku i działał głównie na Atlantyku i Oceanie Indyjskim. Rejs zakończył się sporym sukcesem, gdyż zatopiono podczas niego 14 jednostek alianckich.

Kolejny rejs rozpoczął się 21 maja 1943 r. Także tym razem statek został skierowany na Pacyfik. Podczas korsarskiej wyprawy "Michel" zatopił trzy jednostki alianckie, ale na tym lista zdobyczy rajdera się zamknęła. Wtedy na jego drodze stanął amerykański okręt podwodny USS "Tarpon", który posłał go na dno 17 października 1943 roku.

Opinie (13)

  • Parę uwag do artykułu (2)

    Czy te daty dotyczące Olzy są aby na pewno prawidłowe?
    28 sierpnia stępka, a już 17 września wodowanie? Nie za szybko?
    Wiem, że to by kl mały stateczek, ale wtedy - i sporo później - kadłuby budowano metoda łączenia blach nitami, a to trwało.
    A poza tym, sabotażyści uniemożliwili chyba zwodowanie, a nie zbudowanie statku.

    • 6 7

    • nie doczytałeś daty do końca

      • 5 0

    • A lata widziales???? Rok 1938 stepka a widowanie w 1939....

      • 5 0

  • o olzie coś kiedyś słyszałem ale o Bielsku to ani chuchu....ciekawie się to czyta!

    • 2 0

  • Najfajniejsze artykuly w tym serwisie. Pozdrawiam

    • 7 1

  • Co to za "historyk" Marynarki Wojennej? (5)

    Co okręt nazywa statkiem???

    • 6 6

    • (1)

      a gdzie masz okręt żabo? jak sama nazwa wskazuje były to "krążowniki pomocnicze" a nie regularne okręty. chyba lekki przerost formy nad treścią....

      • 4 3

      • drogi anonimie

        Zapoznaj się z definicją pojęcia okręt: "zwykle uzbrojona jednostka pływająca w służbie państwa, tj. jego sił zbrojnych marynarki wojennej pod banderą wojenną".

        • 4 1

    • zdaje sie tytul nawiazuje ze budowano statki handlowe , a skonczyly jako .......

      • 1 1

    • to proste:

      po to, zebys Baranie zrozumial

      • 0 0

    • generalnie to wszystko co nazywacie statkiem i okrętem to okręt. Statek to każda

      jednostka unosząca się na wodzie służąca do transportu. Tylko zwyczajowo dzielimy to za cywilne " statki" i wojenne "okręty" ale okręt to też statek więc wszyscy mają rację.

      • 0 0

  • Już po wojnie, ale krótko. (1)

    Może też coś napisać o dziejach m/s Sobieski .To był nowoczesny statek pasażerski,który ocalał z zawieruchy wojennej i powrócił do Polski,ale nagle wielki apetyt na niego wykazali sowieci . Uległy rząd prosowiecki podarował go im z wdzięczności dla "narodu radzieckiego".Mój ojciec pracował w Gdańskiej Stoczni Remontowej i kiedyś ten statek przypłynął na remont.W rozmowie z kapitanem ojciec powiedział,że to nasz statek Sobieski a kacap na to : da,da sowiecki.

    • 7 0

    • Tak, a ruscy nazwali go Gruzja.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Ilu widzów mieściła pierwsza hala sportowa w Trójmieście?

 

Najczęściej czytane