- 1 Kronika oblężenia Gdańska 1734. Część 3 (20 opinii)
- 2 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (10 opinii)
- 3 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 4 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 5 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 6 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
Patroni tramwajów: Arthur Schopenhauer
W trzydziestym piątym odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy sylwetkę Arthura Schopenhauera. Tydzień temu przedstawiliśmy fizyka i wynalazcę termometru rtęciowego - Daniela Gabriela Fahrenheita, a za tydzień opiszemy bł. Franciszka Rogaczewskiego.
Arthur Schopenhauer to jedno z najbardziej głośnych w świecie nazwisk związanych z Gdańskiem. Znacznie mniej znany jest fakt, że jeden z najważniejszych niemieckich filozofów XIX wieku przyszedł na świat jako poddany króla Stanisława Augusta. Co prawda powiązania z Polską były w tym czasie mocno już osłabione, gdyż od 1772 r. Gdańsk był zewsząd otoczony pruskim kordonem i np. matka filozofa, Johanna Schopenhauer, opisywała go w tym czasie jako w zasadzie wolne miasto, coś na kształt republiki kupieckiej.
Mały Arturek, urodzony w ojcowskiej kamienicy przy ul. Św. Ducha 114 (wg starej numeracji) 22 lutego 1788 r., miał zaledwie 5 lat, gdy w efekcie drugiego rozbioru Polski Gdańsk musiał się ugiąć i wpuścić do miasta Prusaków.
Niedługo po tym wydarzeniu rodzice Arthura podjęli decyzję o przeprowadzce do Hamburga, będącego w tym czasie wolnym miastem Rzeszy Niemieckiej. W pisanych prawie pół wieku później wspomnieniach, Johanna Schopenhauer przedstawiała ten fakt jako coś w rodzaju protestu swojego męża, Heinricha Florisa Schopenhauera, który miał być tak przywiązany do republikańskich wolności, że nie mógł i nie chciał żyć pod rządami absolutystycznych Hohenzollernów.
W rzeczywistości, jak zauważył historyk Peter Oliver Loew, pisana po tak długim czasie książka nie jest źródłem w pełni wiarygodnym. Przeprowadzka państwa Schopenhauerów mogła być zupełnie odosobnionym przypadkiem, a jej głównym powodem mogła być niezrównoważona osobowość Schopenhauera-ojca.
Młody Arthur wbrew oczekiwaniom rodziców nie przykładał się do nauki zawodu kupieckiego. Interesowały go raczej podróże po Europie i nauka języków.
Po przedwczesnej śmierci ojca skłócił się z matką i stał się mizoginem. Mając do dyspozycji fundusze odziedziczone po ojcu, w 1809 r. wstąpił na znany uniwersytet w Getyndze, dwa lata później przeniósł się na uczelnię berlińską, a w końcu trafił do Jeny i tam w 1813 r. doktoryzował się na podstawie pracy "Poczwórne źródło twierdzenia o podstawie dostatecznej".
Następnie udał się do Weimaru, gdzie poznał J. W. Goethego i pod jego wpływem napisał pracę "O widzeniu i barwach". Stamtąd pojechał do Drezna i zaczął tworzyć własny "system filozoficzny". Powstała wówczas jego najważniejsza praca "Świat jako wola i wyobrażenie". Choć początkowo nie zyskała ona rozgłosu, to jednak zapewniła Schopenhauerowi habilitację i możliwość wykładania na uniwersytecie w Berlinie jako tzw. Privatdozent.
Niewielkie zainteresowanie wykładami rozczarowało Arthura, który w 1831 r. przeniósł się do Frankfurtu nad Menem i, żyjąc z posiadanych kapitałów rodzinnych, poświęcił się całkowicie filozofii.
Znany był z niezwykle regularnego trybu życia i z hodowania pudli. Uważano go za "uczonego próżniaka", co nie było zupełnie ścisłe, gdyż w domowym zaciszu intensywnie zajmował się pisaniem kolejnych dzieł, jak np. "Wola w naturze", "O wolności woli ludzkiej", "O podstawie moralności" oraz dwutomowego zbioru "Parerga i paralipomena". Ta ostatnia książka zapewniła mu w końcu uznanie i międzynarodowy rozgłos, a pewien Anglik nazwał Schopenhauera "największym z żyjących filozofów niemieckich".
Odtąd zaczął się kształtować swego rodzaju "snobizm na Schopenhauera", a jego prace "wypadało" czytać i rozmawiać o nich w towarzystwie. Nie doczekał się jednak Schopenhauer, w odróżnieniu od innych głośnych myślicieli, następców, pozostając w historii filozofii zjawiskiem odrębnym i oryginalnym.
Być może jedną z najciekawszych cech stworzonego przez niego systemu było odwołanie się do elementów zaczerpniętych z systemów filozoficzno-religijnych... Indii. Jak pisał "W ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat trzy rzeczy wpłynęły na nas: filozofia Kanta, nieporównane postępy nauk przyrodniczych (...), wreszcie zaznajomienie się z literaturą sanskrycką, z braminizmem i buddyzmem, tymi dwiema najstarszymi i najbardziej rozpowszechnionymi religiami ludzkości". W tym czasie w Europie rosło zainteresowanie duchowością Indii, pojawiały się tłumaczenia najważniejszych dzieł i Schopenhauer znał m.in. przekłady "Bhagawadgity", "Upaniszady", a także pewne pisma buddyjskie czy lamaistyczne.
Pesymistyczny i stroniący od ludzi filozof doczekał się spokojnej śmierci, która zastała go przy śniadaniu w jego własnym domu we Frankfurcie nad Menem, 20 września 1860 r.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Opinie (26) 2 zablokowane
-
2017-08-30 12:44
Jedna uwaga - Arthur zamiast Artur
oraz "Mały Arthurek" zamiast "Mały Arturek"
Dalej nie czytałem, bo przez wzgląd na powyższe błędy art godny pożałowania.
:) Żarcik taki- 1 4
-
2017-08-30 14:12
Wyprzedził epokę
Kto przeczytał uważnie „Świat jako Wola i Przedstawienie”, to stwierdzi, że przewidział wiele rzeczy, np. antycypował darwinizm i psychoanalizę. Uprościł system filozoficzny. Podejście do życia stało się jasne. Niestety diagnoza jest pesymistyczna. Świat to nieustanna walka różnych woli. I to ona generuje byt. Opierał się na stoikach i cynikach, a także filozofiach wschodu, a nawet wczesnym chrześcijaństwie, bo one one ukazywały świat w sposób prosty, acz smutny. Ukazywały zupełnie odwrotny system wartości niż dzisiaj i właściwie panujący przez cały czas trwania ludzkości. Żyjemy w ułudzie, ciągle do czegoś dążymy i z czymś walczymy. Ale nigdy nie osiągniemy satysfakcji, bo natychmiast pojawia się pustka. Niestety ta walka jest warunkiem życia i rozwoju. Wystarczy poobserwować dzisiejszy świat. Dlatego jego filozofia nazywaną jest pesymistyczną.
- 8 2
-
2017-09-01 14:40
A co mojego 15-letniego Golfa też nazwę jakimś patronem
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.