- 1 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (62 opinie)
- 2 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (45 opinii)
- 3 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (74 opinie)
- 4 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (33 opinie)
- 5 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 6 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (81 opinii)
Okrągła rocznica zarazy, która nie ominęła Pomorza
Dokładnie 180 lat temu cholera spustoszyła Europę Środkową, w tym Pomorze. Ślady epidemii widać w Trójmieście do dziś.
Od początku 1831 roku w Prusach Wschodnich oczekiwano wielkiej epidemii, która od jakiegoś czasu szalała już w Rosji, zabijając co dwudziestego Rosjanina. Potem choroba pojawiła się na sąsiadujących z Prusami Wileńszczyźnie i Grodzieńszczyźnie. W nadgranicznych miejscowościach odwołano wtedy wszystkie jarmarki. Władze Prus wprowadziły kwarantannę. Ogromnymi nakładami sił wydrukowano specjalne instrukcje i wprowadzono szczegółowe sankcje na wprowadzanie na teren królestwa wielu towarów i rzeczy osobistych.
Na niewiele się to jednak zdało. Zaraza zaatakowała nie od frontu, lecz wykonała typowy manewr taktyczny. 27 maja 1831 roku, do portu w Gdańsku wpłynął rosyjski statek, a wraz z nim - cholera. Jako pierwsi zachorowali obsługujący go robotnicy z Nowego Portu. Jako że pochodzili z uboższych i zatłoczonych dzielnic i właśnie w takich mieli znajomych, pierwsza fala krwawego żniwa dotknęła Nowy Port, Zaroślak, Biskupią Górkę, Zamczysko i Stare Miasto.
Pierwszy miesiąc epidemii zamknął się bilansem 400 osób zakażonych i prawie 300 zgonów. Ciała zmarłych wyciągano z domów specjalnymi hakami, by nie dotykać zwłok. Powstały też kwarantanny dla przyjezdnych i specjalne odkażalnie listów. Miasto zostało otoczone kordonem sanitarnym, sięgającym okolic Tczewa, Wejherowa i Mrzezina. Żołnierze otrzymali rozkaz strzelania do każdego, kto chciałby ów kordon przekroczyć.
Cmentarze choleryczne wyznaczono zaś na wyspie Ostrów i na Chełmie. To teren widocznego do dziś, dawnego cmentarza katolickiego u zbiegu ulic: Stoczniowców, Lubuskiej, Biskupa A. Wronki i L. Hirszfelda .
Późnym latem 1831 roku epidemia zaczęła wygasać, aby przenieść się do północnych Niemiec, a rok później do Londynu.
Zdążyła jednak spowodować poważne spustoszenia także w okolicach Gdańska, poważnie doświadczając, w okresie od lipca do września, Pruszcz, Rusocin, Wojanowo, Cieplewo i Łęgowo. Zmarłych chowano tu w malowniczym zakolu Raduni. Zarys dawnego cmentarza odnajdujemy jeszcze na XX-wiecznych mapach. Dziś w tym miejscu jest prywatna posesja.
Na cholerę zapadali też mieszkańcy Sopotu i wsi wchodzących w skład dzisiejszej Gdyni. Mało kto wie, że tajemniczy krzyż, stojący pośrodku bloków na osiedlu Karwiny 1, w pobliżu ulicy Kruczkowskiego, jest pozostałością zbiorowej mogiły właśnie ofiar cholery. Naznaczone okropnymi wrzodami i plamami ciała ofiar zakopywano w pośpiechu w sosnowym lasku, na zboczu niewielkiego wzniesienia.
Miejsce to aż do powojennych czasów wszyscy skrzętnie omijali, bo ciągnęła się za nim zła sława straszliwej zarazy. W nowych, socjalistycznych czasach nikt nie przejmował się już dawnymi zarazami i na miejscu pochówku nieszczęśników zabitych przez cholerę postawiono kilka bloków. Mieszkańcy tuż po budowie niejednokrotnie odnajdywali czaszki i resztki szkieletów ofiar morowego powietrza z przed ponad wieku.
Z cmentarzem cholerycznym wiąże się ciekawa historia gdyńskiego rodu Jasińskich. Ród ten osiadł w Wielkim Kacku w 1814 roku. Od 1826 roku Jasińscy stali się właścicielami ziemi u podnóża wzniesienia przy dawnej ul. Wiczlińskiej, gdzie zbudowali też swoją siedzibę. Obecnie w tym miejscu są schody prowadzące na osiedle Karwiny II . Po wspomnianej już wielkiej epidemii cholery, w 1885 roku, Józef Dominik Jasiński wraz z bratem Andrzejem, na polecenie ojca, Franciszka Jasińskiego - ustawili wśród sosen dębowy krzyż.
Przez lata krzyż niszczał. W 1954 roku Anna Jasińska (żona kolejnego Józefa Jasińskiego) postawiła nowy krzyż, który wykonał wielkokacki cieśla Franciszek Grzegowski z ul. Chwaszczyńskiej.
Rodzina Jasińskich opuściła swoje gospodarstwo, gdy rozpoczęła się budowa osiedli Karwiny. O krzyżu nie zapomnieli jednak lokalni parafianie z kościoła Niepokalanego Serca Maryi na Karwinach. Kolejny pamiątkowy krzyż z datą 1931, poświęcono 4 sierpnia 1991 roku.
Przy pisaniu korzystałem z materiałów z sesji naukowej "Dżuma, ospa, cholera", zorganizowanej w trzechsetną rocznicę wielkiej epidemii dżumy w Gdańsku w 1709 roku oraz ze stron internetowych rzygacz.pl, wolneforumgdansk.pl, forum.eksploracja.pl
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (80) ponad 10 zablokowanych
-
2011-01-12 15:27
autorowi miesza się cholera z dżumą, to przy dżumie są plamy i wrzody, cholera to ostra biegunka - nieleczona prowadzi do odwodnienia i śmierci,
- 1 4
-
2011-01-12 15:32
Podobno dużo ciekawych dokumentów
na temat tej zarazy jest lub było w posiadaniu parafii u Źródła Marii.
- 4 0
-
2011-01-12 15:39
Cmentarz choleryczny na Obłużu + inne nieistniejace
Zapomina sie czesto o cmentarzu cholerycznym na Obluzu, ktory znajdowal sie mniej wiecej naprzeciwko szkoly przy ulicy plk. Dąbka. Dzis w tym miejscu jest parking strzezony i ogrodki dzialkowe. Warzywek stamtad jesc bym nie chcal, bo ekshumacji nie dokonano. Zreszta cmentarz w Pogorzu (przedwojenny) tez zlikwidowano, tam zapewne beda stawiac domki - mieszkanko jak znalazl, ale tam przynajmniej byla ekshumacja. Ci, co mieszkaja na zakolu Raduni to tez nieciekawa historia... Maja w ogrodku cmentarzyk. No i wiele jest miejsc w calym Trojmiescie, gdzie byly cmentarzyska z epoki zelaza, brazu itd. Niektore na polach i lasach, a jeden z nich byl w miejscu dzisiejszego stadionu GOSiR - budowniczowie stadionu w zeszlym wieku, i ci ostatnio tez, chyba wszystkie ewentualne pozostalosci, jesli na nie natrafiali, to usuneli, zreszta badania na tym terenie byly prowadzone na pewno dawno temu i co miano stamtad zabrac, to zabrano.
- 4 0
-
2011-01-12 16:45
Karwiny 1 ??
Jakie Karwiny 1, krzyż znajduje się na Karwinach 2.
- 4 0
-
2011-01-12 17:49
Karwin 2 nie 1 i przy ulicy Baczyńskiego
- 2 0
-
2011-01-12 17:59
Opinia wyróżniona
Cholera (5)
A co dobrego od Ruskich mogło przyjść , Na przestrzeni dziejów nic oprócz
pierogów.- 36 9
-
2011-01-12 18:54
(2)
samowary
- 0 1
-
2011-01-12 18:58
(1)
muzyka i literatura (Mistrz i małgorzata, ew, dzieci Arbatu)
- 2 0
-
2020-03-24 09:30
T.M.
Pytanie było co dobrego ?
- 0 2
-
2011-01-13 13:51
taki jest wydźwięk tego artykułu
bravo autor
- 0 1
-
2023-01-12 12:07
Rosja u Rusia do co innego , pierogi sa Ruskie a nie Rosyjskie..... niedouku
- 1 0
-
2011-01-13 07:04
a ja myślałem ze to narodziny kaczorów :(
- 4 9
-
2011-01-13 09:11
:)
bardzo bardzo ciekawy artykuł!!!
- 4 1
-
2011-01-13 11:09
hih
"Do tego obniżenie temperatury ciała i utrata tętna. W końcu śpiączka i zgon." a ja zawsze myślałam, że jak mi się akcja serca zatrzyma to już "umarta" będę :o)
- 0 0
-
2011-01-13 13:50
i znów ci Rosjanie (1)
gdyby nie oni to epidemii by nie było. Obecna epidemia na Haiti to też pewnie wina Rosjn
- 3 1
-
2011-01-13 17:43
jakby nie patrzeć to ssyny
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.