- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (69 opinii)
- 2 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (32 opinie)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
- 6 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
Miasto, które pochłonął Bałtyk
Wszyscy słyszeli o zaginionej Atlantydzie czy o zasypanych przez wulkan Pompejach. Niewielu jednak wie, że i na polskim wybrzeżu znajduje się miasto, które wiele lat temu przegrało walkę z naturą.
Najstarsze zapiski dotyczące niewielkiej kaszubskiej osady rybackiej leżącej u ujścia rzeki Łeby datowane są na rok 1282. Głównym zajęciem ówczesnych mieszkańców było łowienie ryb i obróbka drewna. Początkowo osada podlegała władzy książąt pomorskich, ale to zmieniło się wraz z pojawieniem się na Pomorzu zakonników z Zakonu Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego, czyli Krzyżaków. Od 1309 roku wprowadzali na podległych sobie ziemiach administracyjne porządki.
W 1357 roku za wiedzą i zgodą Wielkiego Mistrza Winriha von Kniprode (który w latach 1338 - 1341 pełnił funkcję komtura w Gdańsku), komtur gdański Wolfram von Beldersheim, założył na prawach niemieckich - i głównie dla nowych niemieckich kolonizatorów - nowe miasto na prawym brzegu Łeby.
Z czasem oba ośrodki, stara osada kaszubska i nowe miasto krzyżackie, połączyły się tworząc Starą Łebę.
Krzyżacy nie tylko porządkowali administrację, ale i dbali o duchowość, dlatego też szybko zapadła decyzja o budowie kościoła. Nowo powołany proboszcz otrzymał ziemię, na której ruszyła budowa. Świątynia, której patronem został opiekun ludzi morza, żeglarzy i rybaków, czyli św. Mikołaj, była gotowa w 1362 r. Z kronikarskiego obowiązku trzeba tu wspomnieć, że po 160 latach, na fali reformacji kościół przekształcono w protestancki zbór.
Mieszkańcy Starej Łeby od samego początku zmagali się z siłami natury. Ta jakby sprzysięgła się przeciwko nim, tym bardziej, że lokalizacja miasta nie została trafnie wybrana.
Z jednej strony morze, które ze swoimi częstymi i silnymi sztormami, utrudniało, a właściwie uniemożliwiało budowę portu lub zabezpieczanie plaż.
Z drugiej strony przepływająca rzeka Łeba była nader kapryśna - często wylewała niszcząc okoliczne pola i domostwa lub najzwyczajniej zmieniała koryto, z tym samym niszczycielskim skutkiem.
W ujarzmieniu natury nie pomagała specyficzna, rabunkowo prowadzona gospodarka mieszkańców. Jak już wspomniano wcześniej, zajmowali się oni obróbką drzewa. Niestety, ponieważ w miejsce wyciętych na wydmach drzew nie sadzili nowych, wydmy zaczęły "wędrować", zasypując okolicę piaskiem.
W źródłach z epoki są opisy sześciu potężnych sztormów, które pustoszyły miasto. Po pięciu z nich mieszkańcy usuwali zniszczenia i odbudowywali miasto. Szósty sztorm położył jednak kres istnieniu Starej Łeby.
Początki stycznia 1558 roku były wyjątkowo wietrzne i zimne. Sztorm i wiatr z każdym dniem przybierał na sile. Apogeum nastąpiło 11 stycznia - ogromne fale wdarły się daleko w głąb plaży niszcząc wydmy oraz wszystko, co napotkały na swojej drodze. Wiatr wiejący z siłą huraganu wyrywał drzewa i demolował domy.
Przerażeni mieszkańcy Starej Łeby schronili się w najbezpieczniejszym miejscu, czyli w kościele. Niektórzy powiedzą, że dzięki opatrzności Bożej, inni, że to dzięki Krzyżakom, którzy byli dobrymi budowniczymi, ale z tych, którzy byli w kościele, wszyscy ocaleli.
Jednak to, co ujrzeli po wyjściu ze świątyni, nie napawało optymizmem. Cofające się morze pozostawiło po sobie tony piasku, który zasypał większość zabudowań i pól oraz zmienił koryto Łeby - obecnie płynęła ona prawie dwa kilometry na zachód od wcześniejszej lokalizacji.
W tej sytuacji część mieszkańców powiedziała "dość" i postanowiła opuścić miasto. Część natomiast zdecydowała się zostać i powoli odbudowywać Starą Łebę. Pracowali w niezwykle trudnych warunkach, gdyż natura również nie zamierzała się poddać. Gdy już wydawać się mogło, że najgorsze mają za sobą, nadszedł marzec 1570 roku i dramat sprzed 12 lat powrócił. Znowu silny wiatr, ogromne fale i dobrze już znany finał - to, co z takim mozołem udało się odbudować, znowu przykryło morze, a następnie masy piasku.
Wtedy pozostali mieszkańcy ostatecznie musieli uznać przewagę sił natury i poddali się. Zapadła rzadko spotykana decyzja - postanowiono bowiem przenieść Starą Łebę ok. 2 kilometrów w głąb lądu.
O miejscu, w którym znajdowała się Stara Łeba, z czasem mogły świadczyć już tylko pozostałości po domach oraz kościół św. Mikołaja. Niestety, czas i nieustanne sztormy połączone z pojawiającymi się coraz większymi ilościami piasku z czasem zakopały resztki domostw, a z samego kościoła pozostała tylko jedna ściana.
Jednak pamięć o Starej Łebie jest nadal żywa - w nowym kościele (do budowy którego użyto części cegieł ze starej świątyni), parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, którą zarządzają Ojcowie Oblaci, znajduje się figurka św. Barbary uratowana z kościoła św. Mikołaja.
Opinie (39)
-
2015-02-25 19:42
WSPANIALY ARTYKUL
Mimo, ze wielokrotnie bylem w Lebie nie znalem historii tego miasta w takich szczegolach. Brawo dla autora!
- 7 1
-
2015-02-25 21:08
Hel też, tak jak Łeba został przeniesiony o kilkaset metrów. Bałtyk zdecydował , gdzie ludzie mogą żyć i mieszkać
- 1 0
-
2015-02-25 22:24
Pomorskie i jego tajemnice.
Bardzo fajny artykuł. Oby takich więcej, bo nasze województwo skrywa jeszcze wiele tajemnic o których mało wiemy, więc przyjemnie się czyta a przy tym poznaje historię regionu, które nie składa się tylko z naszego pięknego trójmiasta, ale wielu równie fajnych miejscowości, wiosek. Czytając takie artykuły można się wiele dowiedzieć a później odwiedzając te miejsca mieć o nich większe pojęcie i co w sobie skrywają :)
Czekam więc na więcej takich historii.- 7 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.