• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak powstawało Muzeum Marynarki Wojennej

Michał Lipka
14 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Podziemna część dla dwóch muzeów gotowa
Ekspozycja plenerowa Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Ekspozycja plenerowa Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

Podczas panującej obecnie pięknej pogody aż żal siedzieć w domu - większość z nas zatem wybiera się na spacery. Jednymi z najlepszych są te w bezpośredniej bliskości morza, gdzie bryza pozwala zaznać nieco ochłody. Podczas tego typu wypadów warto również odwiedzać ciekawe miejsca - jednym z nich jest na pewno Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.



Pierwsze plany utworzenia miejsca upamiętniającego polską flotę wojenną pojawiły się już w połowie lat 30. ubiegłego wieku. Biorąc pod uwagę fakt, że Marynarka Wojenna została powołana rozkazem Naczelnika Państwa w dniu 28 listopada 1918 r., można postawić pytanie: co właściwie miało się w nim znaleźć?

Były różne pomysły: niektórzy postulowali, by na ekspozycji prezentować m. in. wycofywane ze służby okręty. Trzeba tu zaznaczyć, że te jednostki, choć nosiły przez pewien okres polską banderę, były przeważnie poniemieckimi torpedowcami, co prawda nieco już wiekowymi, ale z polską historią morską nie mającymi wiele wspólnego.

Inne pomysły dotyczyły stworzenia bliżej nieokreślonej ekspozycji ukazującej polskie bitwy morskie od czasów najdawniejszych po obecne. I właśnie ta ostatnia propozycja wydawała się najbardziej rozsądną, ale aż do wybuchu II wojny światowej nie udało się jej zrealizować.

Jedno z pierwszych zdjęć Muzeum Marynarki Wojennej, wykonane w latach 70. Jedno z pierwszych zdjęć Muzeum Marynarki Wojennej, wykonane w latach 70.
Po II wś. na nowo wróciły pomysły, by utworzyć godne miejsce upamiętniające polskich marynarzy. I tu pojawił się pewien problem - choć zasług tych ostatnich na różnych morskich teatrach wojny nie sposób było kwestionować, to nowej, komunistycznej władzy niezbyt przypadły one do gustu, gdyż wspierane były przez "zgniły, kapitalistyczny zachód".

Niemniej jednak w 1945 roku, dzięki determinacji grupy pasjonatów i oficerów oraz dzięki uprzejmości dyrekcji Polskich Linii Oceanicznych, w gmachu tych ostatnich udało się stworzyć pierwszą powojenną wystawę morską.

Jej odbiór zaskoczył nawet samych organizatorów, którzy zupełnie nie spodziewali się tak licznej frekwencji. To wydarzenie jasno pokazało, jak ważne jest stworzenie miejsca, w którym zwiedzający mogliby się zapoznać z historią polskiego oręża morskiego.

Sytuacja zmieniła się jednak dopiero w 1946 roku, kiedy to na jedną ze swych inspekcji na Wybrzeże przybył marszałek Michał Rola - Żymierski. Odwiedził wystawę, w efekcie czego dał zielone światło na oficjalne utworzenie Muzeum Marynarki Wojennej ale... w Warszawie, jako jednego z oddziałów Muzeum Wojska Polskiego.

Praktycznie od razu podjęto starania, by muzeum powstało jednak na Wybrzeżu. Pojawiło się kilka koncepcji: niektóre zakładały, by muzeum utworzyć na Westerplatte, inne wskazywały na Sopot. Żadnej z nich nie zrealizowano.

Kuter "Batory", który uznawany jest za najstarszy polski okręt wojenny, prezentowany jest przed Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Kuter "Batory", który uznawany jest za najstarszy polski okręt wojenny, prezentowany jest przed Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
Tymczasem w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, zgodnie z pierwszym rozkazem Żymierskiego, na początku 1947 roku zorganizowano wystawę, na której zaprezentowano tradycje i historię Polskiej Marynarki Wojennej. Spotkała się ona, podobnie jak ta pierwsza w Gdyni, z ogromnym zainteresowaniem, co z kolei przełożyło się na znaczny przypływ różnych ciekawych i nowych eksponatów, tak z kraju, jak i z zagranicy. Ponieważ nie wszystkie były dla komunistycznej władzy odpowiednie, stąd też niektóre z nich po prostu niszczono (jak to się na przykład stało z otrzymanym od Brytyjczyków Spitfire'em).

W 1952 r. dowództwo Marynarki wreszcie dopięło swego i rozpoczęło poszukiwania miejsca na Wybrzeżu, gdzie można by utworzyć Muzeum Marynarki.

Te starania zakończyły się sukcesem. Na nowe miejsce muzeum wyznaczono niewielką i starą willę znajdującą się nieopodal Kamiennej Góry w Gdyni. Dzięki rozbudowie doku w gdyńskiej stoczni udało się pozyskać setki ton piasku, który posłużył do wyrównania przyległego do willi terenu, na którym ustawiono ekspozycję plenerową.

Dzięki zaangażowaniu pasjonatów w mundurach (i nie tylko) ciągle zdobywano nowe eksponaty, takie jak np. działa z baterii cyplowej czy z zatopionego ORP "Gryf". Dużą rolę odegrał tu jeden z pierwszych dyrektorów muzeum, komandor porucznik Czesław Krzynówek, który sobie tylko znanymi sposobami odnajdował kolejne eksponaty i przekonywał odpowiednich decydentów o potrzebie ich zachowania dla kolejnych pokoleń.

Gmach główny Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Gmach główny Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.
Niebawem ekspozycja wzbogaciła się o kilka luf armatnich sprowadzonych z muzeum w Gdańsku. Jeden z najcenniejszych eksponatów udało się jednak pozyskać w 1960 roku. Wtedy to bowiem w Dowództwie Floty zapadła decyzja, by jedną z najbardziej zasłużonych polskich jednostek ORP "Burza" przekształcić w okręt-muzeum. Ta wyjątkowa atrakcja przyciągnęła do muzeum całe rzesze zwiedzających.

Niestety, obok tych sukcesów pojawił się również znaczący problem - stan "budynku" ówczesnego muzeum z każdym dniem nieustannie się pogarszał i brak było środków na jego kompleksowy remont. Próbowano ratować się półśrodkami, takimi jak ograniczenie liczby zwiedzających. W trosce o bezpieczeństwo personelu i samych zwiedzających w maju 1969 r. zapadła decyzja o zamknięciu gmachu (w niedługim czasie został on ostatecznie zburzony). Muzeum zostało bez swojej stałej siedziby, choć nowych zbiorów nieustannie przybywało.

W Dowództwie Marynarki Wojennej postanowiono ratować sytuację i część zbiorów przeniesiono do Klubu Marynarki Wojennej, a resztę umiejscowiono m.in. w piwnicy gmachu Dowództwa.

Decyzją ówczesnego dowódcy Marynarki Wojennej wiceadmirała Ludwika Janczyszyna udało się utworzyć ekspozycję stałą broni i uzbrojenia morskiego w Gdyni (uroczyste otwarcie nastąpiło 26 czerwca 1975 roku), ale nadal nierozstrzygniętym problemem była budowa nowego muzealnego gmachu.

Okręt muzeum ORP "Błyskawica" Okręt muzeum ORP "Błyskawica"
Jakby tych problemów było mało, niebawem okazało się, że stan jednego z najważniejszych muzealnych eksponatów czyli ORP "Burza" pogorszył się na tyle, iż jego remont okazał się już nieopłacalny. Tu na szczęście udało się szybko zmienić istniejącą sytuację - zapadła bowiem decyzja, by jednego weterana zastąpić innym. 1 maja 1976 roku ORP "Błyskawica" zastąpił "Burzę" w roli okrętu muzeum.

Stan tymczasowy, jak to w Polsce bywa, trwał wiele lat. Gorącym orędownikiem zmian stał się kolejny dowódca Marynarki Wojennej - admirał Ryszard Łukasik. To dzięki jego determinacji i zaangażowaniu oficjalnie 28 listopada 1998 roku (w 8. rocznicę powołania do życia naszej floty) uroczyście wmurowano akt erekcyjny pod nowoczesne Muzeum Marynarki Wojennej.

Początkowo wszystko wyglądało wspaniale, gdyż specjalnie powołana Fundacja dzięki własnym środkom oraz datkom od sponsorów dysponowała środkami finansowymi na rozpoczęcie budowy. Z czasem jednak pojawiły się problemy natury finansowej oraz logistycznej, wobec czego budowa zaczęła stopniowo zwalniać. Udało się ją zakończyć po 10 latach. 28 listopada 2012 udało się uroczyście otworzyć nowoczesne Muzeum Marynarki Wojennej.

Atrakcje Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni podczas Nocy Muzeów. Atrakcje Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni podczas Nocy Muzeów.
Dziś każdy pasjonat znajdzie w muzeum coś ciekawego dla siebie, bo wybór eksponatów jest naprawdę imponujący. Możemy na własne oczy zobaczyć, jak wygląda kuter "Batory", który wsławił się udaną ucieczką do Szwecji podczas II wojny światowej, możemy zobaczyć, co w swym dzienniku notował pierwszy dowódca odrodzonej floty, komandor Bogumił Nowotny, jak również cofnąć się do XVIII wieku, by dotknąć ówczesnych armat morskich.

Na ekspozycji plenerowej zobaczymy samoloty i śmigłowce lotnictwa morskiego oraz uzbrojenie z takich okrętów jak ORP "Sęp", "Gryf" czy okrętów powojennych. Na ekspozycjach stałych natomiast możemy obok modeli okrętów zobaczyć obrazy marynistyczne, mundury czy liczne pamiątki związane z naszą flotą. Nie można tu oczywiście zapomnieć o cumującym niedaleko ORP "Błyskawica", na pokładzie którego możemy m. in. zapoznać się z życiem codziennym naszych marynarzy podczas działań wojennych.

Niewątpliwie Muzeum Marynarki Wojennej dla każdego pasjonata morskiego, ale i nie tylko, powinno być stałym punktem do zwiedzania podczas obecności na Wybrzeżu.

Działa na dnie Bałtyku pozostawione przez Niemców w 1945 roku

Miejsca

Opinie (21) 2 zablokowane

  • Monitor

    Wall, to że nie słyszałeś o eksploracji wraku ORP Kraków, wyprawach nurka z MMW na Ukrainę to trudno.Nic na to nie poradzę. Rzecz była nagłośniona w mediach parokrotnie, o ile wiem. MMW przygotowała wystawę o Flotylli Pińskiej, po przetłumaczeniu na ukraiński jest prezentowana w tworzącym się muzeum w pobliżu spoczywania wraku. Kraków został zatopiony dwukrotnie-raz w 1939 roku a drugi w 1941. Sowiecką załogę Niemcy wymordowali. Wrak był w miarę kompletny do 1976 roku. Wówczas to w ZSRR rozpoczęto ogólnopaństwową zbiórkę złomu. Piszesz o braku wyeksponowania ofiar wypadków, jak rozumiem , na Sępie i Błyskawicy. Piszesz o kilkunastu ludziach. A ja Ci mówię że wszystkich ofiar w MW(wypadki, zabójstwa.samobójstwa, śmierci naturalne żołnierzy w służbie zawodowej bądź zasadniczej między rokiem 1945 a 1980 było ponad 800(osiemset). Po prostu muzealnicy muszą wybierać bo nie każda informacja się zmieści. Poza tym muzealnik musi wybierać-nie wszystkie informacje da się wyeksponować, bo jest to niemożliwe na ograniczonej przestrzeni. W MMW jest jednak biblioteka z której po umówieniu się można skorzystać. Tam jest sporo informacji na interesujące Cię tematy. Rzeczywiście jestem emocjonalnie związany z MMW dlatego dziękuję Ci za wyrazenie poglądów i wątpliwości. Z częścią z nich jednak zdecydowanie się nie zgadzam. Takie po prostu moje prawo.

    • 1 0

  • Brak szacunku dla zwiedzających.

    W Muzeum w ostatnich dniach byłam dwukrotnie i za każdym razem musiałam czekać na kasjerkę - choć były to godziny otwarcia kasy i kasjerka nie miała w tym czasie przerwy śniadaniowej. Okazywało się, że pani kasjerka robiła sobie dość długie przerwy na papierosa - co wyczuć było można po jej "pachnącym tytoniem" oddechu, gdy rozmawiała ze mną przy kupnie biletów. Jestem osobą niepalącą i ten smród na wejściu do Muzeum odebrał mi ochotę wejścia i przyjemność zwiedzania. Czy nie można zatrudnić do bezpośredniego kontaktu ze zwiedzającymi osób bez nałogów, aby nie trzeba było raczyć się smrodem tytoniu? Pośród bezrobotnych chyba o takich nietrudno.

    • 1 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Co symbolizują rzeźby zdobiące Złotą Bramę?

 

Najczęściej czytane