• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak Armia Czerwona w Sopocie stacjonowała

Tomasz Kot
31 grudnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Czołg na dzisiejszej al. Niepodległości w Sopocie. Czołg na dzisiejszej al. Niepodległości w Sopocie.

Armia Czerwona stacjonowała w Sopocie raptem przez kilka miesięcy, ale i tak zdążyła dać się we znaki mieszkańcom kurortu - także Polakom.



23 marca 1945 r. Armia Czerwona zajmuje Sopot. Na krótko główny sztab dowodzenia nacierających na Gdańsk wojsk sowieckich znajdował się w Grand Hotelu. Dowódcom jednak bardziej na siedzibę sztabu pasuje willa "Adelajda" przy ul. Kasprowicza 8, należąca do Mariana Mokwy.

W Grandzie działa lazaret (wojskowy szpital nr 62), na kortach tenisowych rozlokowuje się sowiecka konnica. Na korcie centralnym Rosjanie urządzają stajnie, a na pozostałych place ćwiczeń i wybiegi dla koni.

Jednostki Armii Czerwonej stacjonują także na Stawowiu, w budynku szkoły przy ul. Wejherowskiej 1 (obecnie gimnazjum nr 2) i przez kilkanaście dni w hotelu Zdrojowym, który potem zostaje spalony przez żołnierzy.

Oddziały piechoty zajmują budynek przy ul. Książąt Pomorskich 13-25 (tzw. "podkowa" naprzeciwko I LO), a także barak na rogu ulic Chrobrego i Mieszka I. Stacjonują w nich oddziały 63 dywizji NKWD, służby wywiadu wojskowego GRU oraz kontrwywiadu Smiersz, wprowadzające nowe porządki na zajętym terenie.

Oficjalnie enkawudziści zwalczają Werwolf i nazistów. Do pracy przymusowej na terenie swojego kraju Rosjanie wywieźli z Pomorza i Żuław kilkanaście tysięcy Niemców. Zatrzymywani i umieszczani w obozach filtracyjnych byli również Polacy. Wielu z nich także zostało wywiezionych do ZSRR.

Według danych Instytutu Pamięci Narodowej z Pomorza Gdańskiego wywieziono w ten sposób ok. 3 tys. osób. Część z nich nigdy nie wróciła.

Grupą operacyjną NKWD dowodzi major W.P. Zakijew. Główna siedziba sowieckiej komendantury wojskowej znajduje się w kamienicy przy alei Niepodległości pod numerem 775. Rosjanie zajmują także sąsiednie budynki pod numerami 777 i 779. Na parterze tego ostatniego urządzono biuro meldunkowe komendanta wojennego, w którym do 19 czerwca 1945 r. rejestrowano wszystkich przyjeżdżających do miasta.

Pierwszym komendantem wojennym Sopotu był kapitan Kulikow. Po 6 kwietnia 1945 r. zastąpił go major Filipow.

Bóg dał ręce po to aby brać (przysłowie rosyjskie)

Rosjanie systematycznie rabują mieszkania prywatne, większe i mniejsze zakłady pracy oraz zakłady rzemieślnicze. Działania te były na tyle dotkliwe, że nawet przedstawiciel nowej władzy - wicewojewoda gdański pułkownik Anatol Zbaraski, 4 maja 1945 r. wysłał pismo do komendanta Filipowa prosząc go o interwencję w sprawie rekwizycji przez Sowietów parku maszynowego, surowców i gotowych wyrobów ze stolarni mechanicznej, czyli dawnych zakładów drzewnych Bendera, przy alei Marszałka Stalina 594 (al. Niepodległości). Stolarnia jako jedyne duże przedsiębiorstwo w Sopocie miała duże znaczenie dla miasta.

Walki o dworzec w Sopocie. Marzec 1945 r. Walki o dworzec w Sopocie. Marzec 1945 r.
Mimo kolejnych listów i interwencji u delegata polskiego przy dowództwie II Frontu Białoruskiego rabunek mienia trwał nadal i obejmował kolejne zakłady produkcyjne, np. stacje przepompowywania wody czy umiejscowione w pobliskich lasach tartaki.

Wieczorem 29 maja 1945 r. sowiecki patrol dokonał rewizji u Tadeusza Edera, sanitariusza weterynaryjnego w lecznicy zwierząt przy ul. Haffnerstrasse 5 (Sobieskiego). Sołdaci zarekwirowali mu mikroskop, instrumenty medyczne oraz lekarstwa stanowiące własność Wydziału Weterynaryjnego Urzędu Wojewódzkiego.

Swoje łupy Sowieci gromadzą w magazynie komendantury przy al. Niepodległości 782. W maju 1945 r. Jan Felczak widział w tych budynkach całe sterty radioodbiorników, fortepianów, mebli itp. rzeczy. Łupy zwożono na miejsce samochodami ciężarowymi. Ich kierowcy wedle zeznań świadków jeździli w sposób bardzo niebezpieczny prowokując liczne wypadki na drodze.

Zawartość składów zostaje wywieziona z kurortu pod koniec lipca 1945 r. w trakcie likwidacji rosyjskiej komendantury wojennej Sopotu. Do opuszczonego przez Sowietów głównego budynku komendantury (al. Niepodległości 775) wprowadza się komenda garnizonu Wojska Polskiego w Sopocie.

Bij, póki cię nie pobiją (przysłowie rosyjskie)

Obok zinstytucjonalizowanej grabieży, przez cały okres pobytu Rosjan w Sopocie funkcjonuje grabież na własną rękę, dokonywana zarówno przez żołnierzy regularnych oddziałów jak i rozmaitych maruderów i dekowników z Armii Czerwonej. Sowieci kradną wszystko, co przedstawia jakąkolwiek wartość: zegarki, rowery, dzieła sztuki, biżuterię, sprzęty kuchenne, garderobę w tym buty, pióra.

W nocy z 21 na 22 lipca 1945 r. funkcjonariusze komisariatu morskiego zatrzymują szajkę przestępców złożoną z trzech żołnierzy Armii Czerwonej oraz trzech byłych czerwonoarmistów, którzy przeszli do wojska polskiego. Banda jest dobrze znana w Sopocie. W zakres ich działań wchodziły: rabunki, pobicia, publiczne burdy, demolowanie zakładów gastronomicznych i urządzanie w nich strzelanin. Aresztowanych odstawiono do komendantury wojennej w Gdańsku, ponieważ sowiecka placówka w Sopocie była już w stanie likwidacji.

Do awantur i konfrontacji między czerwonoarmistami a polską milicją dochodziło nagminnie. 13 lipca 1945 r. wieczorem do restauracji "Morskie Oko" wkraczają pijani żołnierze sowieccy. Zamawiają wódkę, ale właściciel nie chce jej podać. To dlatego, że ci sami Rosjanie poprzednio nie uregulowali rachunku na sumę 1400 zł (więcej niż miesięcznie zarabiał wysoki urzędnik państwowy).

Rosyjska haubica B-4 203 mm przy kościele luterańskim obok Zakładu Balneologicznego w Sopocie. Rosyjska haubica B-4 203 mm przy kościele luterańskim obok Zakładu Balneologicznego w Sopocie.
Sołdaci grożą właścicielowi bronią, więc ten podaje im wódkę, ale potem dzwoni na komendę milicji. Do "Morskiego Oka" udaje się patrol złożony z sześciu milicjantów pod dowództwem podporucznika Mieczysława Opałki. Na miejscu oficer zastaje grupę pijanych sowieckich żołnierzy obściskujących się i całujących z miejscowymi Niemkami. Sołdaci wrzeszczą, śpiewają pijackie piosenki, tłuką szklanki i prowadzą ze swoimi towarzyszkami nieprzyzwoite rozmowy. Od czasu do czasu dla animuszu strzelają w sufit. Większość przestraszonych klientów zdążyła już w popłochu opuścić lokal.

Podporucznik podchodzi do awanturników i wzywa ich do zachowania spokoju. Jeden z Sowietów w obelżywych słowach każe się wynosić Opałce i usiłuje uderzyć go krzesłem. Wezwani przez dowódcę milicjanci obezwładniają Sowietów i zaczynają wyprowadzać ich z lokalu. Uniemożliwia im to funkcjonariusz UB o nazwisku Kulikowski. Grozi on, że jednego z milicjantów "zastrzeli jak psa". Poucza także Opałkę, że ma prawo wydawać rozkazy milicjantom.

Zaczyna się awantura. Po kilkunastu minutach do lokalu przybywa patrol UB, który chce aresztować podporucznika Opałkę i milicjantów.

Na miejsce dociera także zaalarmowany przez właściciela lokalu komendant powiatowy MO, porucznik Zenon Zakrzewski, który sprzeciwia się działaniom ubeków. Dochodzi do rękoczynów. Ubek Kulikowski rozdaje razy kolbą rewolweru na lewo i prawo. Uderza w głowę milicjanta Zygmunta Poćwiardowskiego, który traci przytomność. Wszyscy szarpią i wrzeszczą. Awanturę kończy dopiero przybycie do lokalu wyrwanego z łóżka podporucznika Tadeusza Ligiezińskiego, kierownika Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego.

Śmierć jednostki to tragedia - milion zabitych to tylko statystyka (Józef Stalin)

Początkowo zwłoki poległych w walkach o miasto czerwonoarmistów spoczywały w wielu prowizorycznych mogiłach, znajdujących się na terenie całego miasta. Z dokumentów wynika, że na terenie kurortu w roku 1945 r. znajdowało się 29 miejsc masowych pochówków sowieckich żołnierzy.

Najwięcej czerwonoarmistów - 227 - pochowano na prowizorycznym cmentarzu przy kortach, na rogu ulic Goyki i Powstańców Warszawy.

Na placu przed sopockim ratuszem usypano kilka zbiorowych prostokątnych mogił, zwieńczonych czerwonymi gwiazdami. Spoczęło w nich 51 żołnierzy. 19 kolejnych pochowano na boisku przy dzisiejszym gimnazjum nr 2 przy ul. Wejherowskiej.

Ponadto miejsca pochówków żołnierzy Armii Czerwonej znajdowały się m.in.: przy ul. Malczewskiego naprzeciwko kaplicy (30 pochowanych), przy ul. 23 marca nieopodal schroniska młodzieżowego (23 pochowanych), przy ul. Wybickiego obok stadionu (38 pochowanych), przy ul. Emilii Plater naprzeciw dawnego domu dziecka (29 pochowanych), przy ul. Reja obok pętli (12 pochowanych), na rogu ulic Bitwy pod Płowcami i Polnej (11 pochowanych) na rogu ulic Kilińskiego i Grunwaldzkiej (3 pochowanych).

Czołg T34-85 obok apteki "Pod Orłem" na sopockim Monciaku. Zdjęcie zrobione 23 marca 1945 roku. Towarzystwo Przyjaciół Sopotu otrzymało je od jednego z rosyjskich pasjonatów historii. Czołg T34-85 obok apteki "Pod Orłem" na sopockim Monciaku. Zdjęcie zrobione 23 marca 1945 roku. Towarzystwo Przyjaciół Sopotu otrzymało je od jednego z rosyjskich pasjonatów historii.
Łącznie w prowizorycznych mogiłach na terenie Sopotu pochowanych było 652 czerwonoarmistów, z czego udało się ustalić personalia 106 osób (według oficjalnych danych radzieckich w walkach o miasto zginęło 646 żołnierzy).

Dodatkowo, z danych Zakładu Oczyszczania Miasta wynika, że jednocześnie w latach 1945-46 pozbierano i ekshumowano ze zbiorników wodnych, ulic, placów miejskich i pochowano w zbiorowej mogile 1376 żołnierzy Wehrmahtu.

Tak wielka liczba prowizorycznych mogił, często w przypadkowych miejscach, nie tylko utrudniała życie mieszkańcom, ale powodowała też zagrożenie epidemiologiczne. W sprawozdaniu prezydenta Sopotu za grudzień 1945 r. znalazła się informacja, ze zachlorowano osiem grobów ulicznych, w których zwłoki zostały za płytko pogrzebane.

Pod koniec 1945 r. prezydent Sopotu Antoni Turek postanowił uporządkować sprawę i założyć jeden cmentarz dla żołnierzy radzieckich. Sowiecki komendant wojenny nie wyraził na to zgody, twierdząc, że: "mogiły znajdują się na eksponowanych miejscach i tam powinny zostać pod opieką miasta".

W końcu prezydent Turek znalazł reprezentacyjne miejsce na cmentarz na Wzgórzu Olimpijskim. Zdołał przekonać Rosjanina, że czerwona gwiazda na pomniku wdzięczności widoczna będzie dla załóg przepływających przez Zatokę Gdańską. Prawdopodobnie atutem tej lokalizacji było również to, że wcześniej było to miejsce poświęcone poległym żołnierzom niemieckim z monumentalnym obeliskiem.

W dniach od 22 marca do 7 kwietnia 1946 r. przeprowadzono ekshumacje ciał żołnierzy radzieckich pochowanych na terenie Sopotu. 7 kwietnia 1946 r. o godz. 16.30 dokonano uroczystego odsłonięcie pomnika żołnierzy Armii Czerwonej poległych w walkach o Sopot.

Sowiecką komendanturę wojenną w Sopocie zlikwidowano pod koniec lipca 1945 r. Na terenie Stawowia znajdowała się jeszcze sztabowa jednostka sowiecka, która pozostała tam do połowy roku 1946.

Czytaj także: Jak wyzwalano Gdynię w 1945 r.

Informacje na temat pobytu Armii Czerwonej w Sopocie pochodzą z opracowania Krzysztofa Filipa, pt. Wojska sowieckie w Sopocie w 1945 r., zamieszczonym w wydawnictwie IPN pt. Armia Czerwona/Radziecka w Polsce w latach 1944-93. Studia i szkice pod redakcją Krzysztofa Filipa i Mirosława Golona.

Opinie (78) ponad 10 zablokowanych

  • ech to UB. ..

    Ach Smiersz
    ach ten Jaruzelski ......

    • 12 3

  • marny propagandzista (1)

    Gardzę jednymi i drugimi.
    Ale po powinno dziękować Bogu za pis - oto bełkot marnego propagandzisty z pisuaru,to ty Sellin? a może skomlący o powrót Kurski.

    • 5 14

    • Jeszcze pijany z pianą na pysku?

      • 2 3

  • ruski huraa

    gdyby ne ruskie to niemiaszki puscili polakow przez komin

    • 8 10

  • Na ostatniej fotografii to nie jest T-34-85

    To jest czołg w wersji T-34-76. 85-tka miała inną wieżę.

    • 7 0

  • Fidel Casrto

    Opiszcie proszę jak to Fidlel Castro w Sopockim Grandzie odlał się ( centralnie, oddał mocz) s z galerii na trójmiejskich komuchów zebranych w holu hotelowym .

    • 4 2

  • Bana debili

    Wszyscy komentujący z wyjątkiem "taha" to banda debili nie mającym pojęcia o historii, a kierująca się wyłącznie w swoim tępym nieuctwie jakimiś wyimaginowanymi uprzedzeniami.

    • 2 5

  • 10 Melhor travesseiro para dor no pescoГ§o opiniГµes em 2018 - 2019 conselhos de peritos icd 10 cГіdigo para artrite do ombro

    É o desgaste da cartilagem - o clique, amortecendo a superfície entre as articulações que lubrificam e tornam o movimento articular confortável. Uma vez
    arthritis gloves cvs

    • 0 2

  • eh przed sołdatami to lepiej było uciekać do lasu...

    iak jak i przed frycami , naszym szczęściem jednak było to że oni się starli ze sobą

    • 2 0

  • dalej tak bedzie skoro mamy pozytecznych i**otow w wydaniu targowicy!!!!!!

    • 4 0

  • Komunalisci

    Było minęło historia lubi się powtarzać. Ale czy historia ta są ma żyjemy

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak brzmiał tytuł czasopisma utworzonego w 1891 roku przez Bernarda Milskiego, działacza Polonii gdańskiej przełomu XIX I XX wieku ?

 

Najczęściej czytane