- 1 Następcy Haffnera wchodzą cali na biało (6 opinii)
- 2 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (80 opinii)
- 3 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (77 opinii)
- 4 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (31 opinii)
- 5 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (85 opinii)
- 6 Upiorne syreny i największe pożary w mieście (33 opinie)
Droga polskiej Marynarki Wojennej do NATO
Bez większego zainteresowania mediów minęła 14. rocznica służby Polskiej Marynarki Wojennej w strukturach NATO, która przypadła 12 marca. Droga do pełnoprawnego członkostwa Polski w Pakcie Północnoatlantyckim była długa i kręta.
7 lipca 1945 roku oficjalnym rozkazem odtworzono Dowództwo Marynarki Wojennej. Początki były bardzo trudne, ponieważ brakowało nie tylko okrętów, ale i wyszkolonych marynarzy. W pierwszej kolejności starano się ściągnąć polskie okręty przebywające poza granicami kraju oraz kupować nowe jednostki u sojuszników (a właściwie sojusznika - ZSRR). Tworzono zręby jednostek lądowych MW a także opracowano plan rozwoju naszej floty. W 1946 roku opracowano "dziesięciolatkę", w ramach której Polska Marynarka Wojenna w 1956 roku miała liczyć m.in. pięć krążowników, 12 niszczycieli i ok. 20 okrętów podwodnych. Plan ambitny i całkowicie nierealny.
O ile tuż po wojnie decydujący głos w sprawie rozwoju polskiej marynarki mieli polscy decydenci i oficerowie, to już na przełomie lat 40. i 50. sytuacja uległa radykalnej zmianie. Główne miejsca w sztabach pozajmowali oficerowie radzieccy. Dlatego dalszy rozwój i zadania stawiane przed naszą flotą opierały się w głównej mierze o wzorce radzieckie. We flocie pozostawiono jedynie "ideologicznie pewnych" oficerów (pojawiła się też nowa funkcja oficera politycznego, który miał dbać o kształtowanie "obywatelskich i patriotycznych postaw żołnierzy oraz o ich morale i dyscypliny"), a innych czekały brutalne aresztowania i częste wyroki śmierci.
Czytaj także: Proces komandorów: czarna karta w historii Marynarki Wojennej
Polska Marynarka Wojenna miała teraz za zadanie wspierać główne siły uderzeniowe państw Układu Warszawskiego oraz zapewnić możliwość desantu na wypadek potrzeby opanowania Cieśnin Duńskich (plan taki opracowano w sztabie wojsk Układu Warszawskiego na wypadek kolejnego konfliktu zbrojnego).
Z jednej strony w latach 1950-1979, spotykamy się z "wycinaniem" przedwojennej kadry oficerskiej; możemy przeczytać o licznych pokazowych procesach, ucieczkach za żelazną kurtynę (czytaj więcej: Morskie ucieczki z ludowej Polski) i silnej politycznej indoktrynacji wojska.
Z drugiej jednak strony, obiektywnie patrząc w tamtych czasach nasza Marynarka dysponowała największą liczbą nowoczesnych, jak na tamte czasy, okrętów (wystarczy wspomnieć tu o kutrach rakietowych typu "Osa").
Główne założenia operacyjne przez ten czas nie uległy zmianie i nadal należała do nich ewentualna walka z "państwami kapitalistycznymi", wynikająca z uczestnictwa Polski w Układzie Warszawskim. Sytuacja taka trwała nieprzerwanie aż do przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku, kiedy to rozpoczęły się przemiany nie tylko w samej flocie, ale i w ogólnej polityce obronnej kraju.
Wtedy to skupiono się na współdziałaniach z flotami państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polska zaczęła również wysyłać swe jednostki do udziału w operacjach w ramach Partnerstwa dla Pokoju. Prawdziwym testem był udział dwóch okrętów: OORP "Wodnik" i "Piast" w operacji Pustynna Burza w Zatoce Perskiej - był to pierwszy w powojennej Polsce przykład tak ścisłej współpracy polskich jednostek z siłami flot zachodnich. Polacy zdali swój pierwszy test znakomicie, czym wzbudzili szacunek u swych zachodnich partnerów. Od tego czasu okręty spod biało-czerwonej bandery coraz częściej pojawiały się jako goście na manewrach morskich organizowanych przez NATO.
W roku 1993 niektóre państwa z dawnego blogu wschodniego, w tym m.in. Polska, zostały zaproszone do udziału w jednych z największych ćwiczeń morskich na Bałtyku - manewrach Baltops. W 1995 roku 13. Dywizjon Trałowców podjął stałą współpracę z NATO-wskim zespołem MCMFORNORTH (Mine Counter Measure Forces North - jest to stały międzynarodowy zespół okrętów obrony przeciwminowej).
Na początku, z racji skromnego w tej dziedzinie polskiego doświadczenia, ćwiczono głównie elementy łączności i manewrowania, a także doskonalono działania w ramach operacji ratowniczych (SAR). Z czasem podniesiono jednak poprzeczkę wprowadzając bardziej złożone elementy, takie jak wspólne wyszukiwanie i niszczenie okrętów podwodnych, współpraca z lotnictwem oraz działanie w dużych zespołach morskich przy zróżnicowanych typach okrętów.
W roku 1998 polscy oficerowie po raz pierwszy w powojennej Polsce rozpoczęli służbę w dowództwach NATO m.in. w Belgii, Anglii czy Holandii (z czasem ich liczba stopniowo wzrastała obejmując niemalże wszystkie obszary działań morskich, takich jak operacje bojowe, działania podwodne, obrona przeciwlotnicza czy logistyka).
Poświęcenie i zaangażowanie wykazane w manewrach i ćwiczeniach znalazło uhonorowanie 12 marca 1999 roku, kiedy to Polska Marynarka Wojenna oficjalnie weszła w struktury sił NATO. Już 15 marca dwa polskie okręty OORP "Grom" i "Piorun" wzięły udział w manewrach sił uderzeniowych organizowanych przez flotę wojenną Niemiec (co szczególnie ważne, były to pierwsze ćwiczenia polskich sił w ramach NATO).
Kolejne ważne wydarzenia z tamtego roku miały miejsce w czerwcu (Polska Marynarka Wojenna po raz pierwszy była gospodarzem NATO-wskich ćwiczeń Coperative Poseidon, które dotyczyły manewrów jednostek podwodnych) oraz w listopadzie, kiedy to ponownie gościliśmy zachodnie jednostki w ramach manewrów Baltic Porpoise (manewry okrętów podwodnych i współdziałanie w ich wykrywaniu i niszczeniu przez siły nawodne).
Od tego czasu polskie siły obecne były we wszystkich manewrach NATO na Bałtyku, a także uczestniczyły w istotnych operacjach w Cieśninach Bałtyckich, na Morzu Północnym, Norweskim, na Oceanie Atlantyckim, w operacjach antyterrorystycznych na Morzu Śródziemnym oraz w misji irackiej na Zatoce Perskiej (2002-2003).
W 2002 roku ORP "Mewa" był pierwszym polskim okrętem, który podniósł flagę NATO w ramach Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO. Przez kolejne 10 lat niszczyciele min OORP "Mewa", "Flaming" i "Czajka" wchodziły w skład tego zespołu 10-krotnie. Obecnie na czele tego zespołu już po raz drugi stoi ORP "Czernicki". Fregata ORP "Gen. K. Pułaski" wchodząc w skład Stałego Zespołu Sił Morskich NATO przeciwdziałała terrorystom na wodach Morza Śródziemnego. Z podobnymi zadaniami w ten rejon wysłano również polskie okręty podwodne OORP "Bielik" i "Kondor".
Gdybyśmy pokusili się na podsumowanie to od momentu przystąpienia Polski do NATO nasze okręty wzięły udział w ok. 400 międzynarodowych ćwiczeniach i manewrach, a od 2002 roku pod flagą Sojuszu przeprowadziły 18 operacji morskich.
Nowe zadania stawiane przed naszą flotą powinny znaleźć przełożenie w zmianach wchodzących w jej skład okrętów. Ciągłość wyszkolenia morskiego marynarzy i oficerów ma tu również kluczowe znaczenie. Zapowiedź wprowadzenia jednego okrętu w 2016 roku i mgliste obietnice kolejnych zmian niestety pozwalają sądzić, że najbliższe i najszybsze "wodowanie" polskiego okrętu będzie znów miało miejsce na monecie...
W poniedziałek, 8 kwietnia, w Alrewas koło Birmingham (Anglia) odbyła się uroczystość pogrzebowa ppor. mar. Feliksa Kejdrowskiego-Kendricka, żołnierza września 1939 r., Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i marynarza niszczyciela ORP "Błyskawica". W ceremonii pogrzebowej uczestniczyli polscy marynarze ze Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO, którego okręty cumują w Liverpoolu.
Uroczystości pogrzebowe ppor. mar. Feliksa Kejdrowskiego-Kendricka odbyły się w obrządku anglikańskim w kościele w Alrewas koło Birmingham w honorowej asyście polskich marynarzy. W ostatniej drodze towarzyszyli mu przedstawiciele sztabu Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO na czele z jego dowódcą kmdr. por. Piotrem Sikorą oraz załogi polskich okrętów: okrętu dowodzenia ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki" oraz niszczyciela min ORP "Czajka". W ceremonii pogrzebowej udział wzięli także przedstawiciele organizacji weteranów oraz Polskiego Konsulatu w Manchesterze.
Ppor. mar. Feliks Kejdrowski-Kendrick został powołany do służby wojskowej tuż przed wybuchem II wojny światowej. Cały szlak bojowy we wrześniu 1939 roku przeszedł jako żołnierz 4 Pułku Piechoty. 18 września przekroczył granicę rumuńską i trafił do obozu dla internowanych polskich żołnierzy. Na początku 1940 roku podjął nieudaną próbę ucieczki. Kolejna ucieczka, w listopadzie 1940 roku, zakończyła się już sukcesem. Po dotarciu do Palestyny został przyjęty do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich, w składzie której walczył w obronie Tobruku, gdzie został ciężko ranny. Po powrocie do służby w maju 1942 roku został słuchaczem Szkoły Podoficerskiej. Następnie trafił na niszczyciel ORP "Błyskawica", z którym uczestniczył w konwojach na Oceanie Atlantyckim oraz dwukrotnie do oblężonej Malty. Podczas lądowania wojsk alianckich w Algierii (operacja Torch) został ciężko ranny. Przez 17 miesięcy przebywał w szpitalach lecząc odniesione rany. Stan zdrowia nie pozwolił ppor. mar. Feliksowi Kejdrowskiemu-Kendrickowi na powrót do służby na okręcie. Pozostały okres wojny służył na lądzie. Został zwolniony ze służby w 1947 roku i zdecydował się pozostać na emigracji.
6 kwietnia 2000 roku Feliks Kejdrowski-Kendrick został mianowany przez Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego podporucznikiem marynarki.
Opinie (23)
-
2013-04-10 09:18
To mamy jeszcze Marynarkę Wojenną?
- 3 0
-
2013-04-10 16:07
Mamy d*powatego dowódcę
Aktualny to miernota nad miernotami, niczym Zombie - to jaka ma być MW?
- 1 0
-
2013-04-10 17:05
to co
Proponujecie? Dalej pompować bez sensu miliony w ta miernotę? Do cywila i do prawdziwej roboty sie wziasc.
- 1 0
-
2013-04-10 21:45
Zamknąć kurek z kasą dla MW
Mamy pilniejsze problemy w kraju jak służba zdrowia (ludzie umierają bo nie mogą dostać się do specjalistów) polityka społeczna, a nie wydawać pieniądze na przestarzały złom okrętowy, który nie przedstawia sobą żadnej siły i zdolności bojowej. Utrzymywanie MW miało sens do lat 70 tych.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.