• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zapomniany gdański Czerwiec '76

24 czerwca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
28 czerwca 1976 r. na Długim Targu i Długiej zgromadziło się - według oficjalnych danych - 80 tys. osób. Zorganizowany przez partię wiec był aż kuriozalny w swojej służalczości wobec władzy. 28 czerwca 1976 r. na Długim Targu i Długiej zgromadziło się - według oficjalnych danych - 80 tys. osób. Zorganizowany przez partię wiec był aż kuriozalny w swojej służalczości wobec władzy.

W obiegowej opinii Czerwiec '76 to Radom, Ursus i - rzadziej wspominany - Płock. Mało kto pamięta, że tamtego gorącego lata do dużego strajku doszło także w Gdańsku. Po 35 latach warto więc przypomnieć przebieg tego zapomnianego protestu.



Bezpośrednim powodem czerwcowego buntu była ogłoszona przez premiera Piotra Jaroszewicza drastyczna podwyżka cen żywności. Mięso miało zdrożeć o 69 proc., nabiał - 50 proc., warzywa - 30 proc., a cukier o 100 proc. Podwyżkę zapowiedziano wieczorem 24 czerwca 1976 r. Rankiem 25 czerwca, w szeregu polskich miast, robotnicy porzucili pracę. Najpoważniejsze protesty miały miejsce w województwach: warszawskim, radomskim, elbląskim, łódzkim, gdańskim i szczecińskim. W obawie przed rozlaniem się fali strajkowej władze ograniczyły łączność telefoniczną i teleksową. Mimo to, strajki ogarnęły blisko sto zakładów na terenie 24 województw. Pracę przerwało 70-80 tys. ludzi. Należy jednak podkreślić, że tylko w Radomiu, Ursusie i Płocku robotnicy opuścili zakłady i wyszli na ulice, co doprowadziło do starć z milicją, zniszczeń oraz śmierci dwóch manifestantów.

Gdański protest miał zupełnie inny charakter. Tutejsi robotnicy zbyt dobrze pamiętali masakrę z 1970 r. Bojąc się prowokacji ze strony Służby Bezpieczeństwa, woleli nie wychodzić na miasto i rozpoczęli strajk okupacyjny. Do strajku przystąpiło 10 tys. pracowników Stoczni Gdańskiej im. Lenina, oraz część załóg ZREMB-u, BUDIMOR-u i Zakładu Remontowo Montażowego Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Mleczarskiej w Pruszczu Gdańskim. W niektórych zakładach załogi podjęły pracę, lecz wyraźnie zwolniły jej tempo. Gdański strajk był jednym z największych w kraju.

Przed południem 3 tys. wzburzonych robotników otoczyło dyrekcję Stoczni Gdańskiej. Żądali wyjaśnień i spotkania z przedstawicielami władz. Dyrektor Klemens Gniech bezskutecznie nawoływał ich do powrotu do pracy. Reszta załogi - w obawie przed prowokacją - pozostała na swoich wydziałach. Do stoczni pospieszył I sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR Tadeusz Fiszbach i wicewojewoda Jan Mariański.

Rozpoczęto nerwowe rozmowy. Fiszbach zaczął wystąpienie od niefortunnego zwrotu "towarzysze". "Tłum odpowiedział mu jednomyślnie: nie jesteśmy towarzyszami, jesteśmy obywatelami, towarzysze to jesteście wy, biurokraci, ludzie dyktatury" - czytamy w relacji opublikowanej przez emigracyjne pismo "Aneks". W słownym starciu z rozgoryczonymi robotnikami przedstawicielom władz zabrakło argumentów. Ich przemówienia przerywane były gwizdami i gniewnymi okrzykami. Manifestanci żądali cofnięcia podwyżek i przybycia do Gdańska Edwarda Gierka. Narzekali na braki w zaopatrzeniu, trudne warunki mieszkaniowe i uciążliwą pracę. Postanowili kontynuować strajk i zorganizować ponowny wiec w dniu następnym.

Jeszcze 25 czerwca rząd ugiął się pod presją robotniczych manifestacji. "Towarzysze, pomyliliśmy się w ocenie nastrojów społeczeństwa" - stwierdził w rozmowie ze współpracownikami Gierek. Wieczorem Jaroszewicz odwołał zapowiedzianą przez siebie dzień wcześniej podwyżkę. Uczynił to w sposób pokrętny, ani słowem nie wspominając o strajkach. Jednocześnie, na uczestników strajku spadły "ciche" represje. SB poddała ich inwigilacji, a z pracy zwolniono niemal sto osób, głównie pracowników Stoczni Gdańskiej. Wśród zwolnionych znalazł się m.in. Jan Zapolnik.

Władza robiła dobrą minę do złej gry. Wycofanie podwyżki odtrąbiono w reżimowych mediach jako efekt "konsultacji" ze społeczeństwem i przykład skutecznego działania "socjalistycznej demokracji". Na polecenie Gierka, w całym kraju zaczęto organizować wiece poparcia dla partii i rządu. Jak łatwo się domyślić, w telewizji przedstawiano je jako całkowicie spontaniczne. W rzeczywistości były one reżyserowane. W Komitecie Centralnym określano nawet kolejność wystąpień poszczególnych mówców.

Gdański wiec odbył się 28 czerwca 1976 r.
, dokładnie w dwudziestą rocznicę masakry poznańskich robotników. Manifestację zorganizowano na Długim Targu i ulicy Długiej. Ponad tłumem powiewały transparenty z hasłami: "Kolejarze zawsze z partią", "Marynarze trzymają kurs na socjalizm", "Stoczniowcy pozdrawiają tow. Gierka", "Tow. Gierek możecie liczyć na gdańskich portowców", "Uchwały partii w pełni wykonamy", "Młodzież zawsze z partią", "Odcinamy się od wichrzycieli ładu i porządku" i "Chcemy lepiej żyć - lepiej pracujmy". Kolejni mówcy - a byli wśród nich Tadeusz Fiszbach, kilku robotników, chłop, studentka i rektor Politechniki Gdańskiej - zgodnie potępili "sprawców zakłóceń porządku publicznego i niszczenia mienia".

W powziętej na wiecu rezolucji zapisano: "Głęboko ubolewamy, że i na ziemi gdańskiej, ziemi patriotycznej i zaangażowanej klasy robotniczej, pojawiły się próby zdezorganizowania pracy. Wyrażamy głębokie potępienie dla postaw i aspołecznych działań, jakie miały miejsce w Radomiu i Ursusie. Żądamy ukrócenia wszelkich przejawów warcholstwa". Zdaniem redakcji "Głosu Wybrzeża", "rezolucję przyjęto burzliwymi oklaskami, po czym zgromadzenie zostało zakończone". Wiec trwał godzinę.

Tyle wersja oficjalna. A jak było naprawdę? Znacznie mniej spontanicznie. "Uczestnicy manifestacji zorganizowanej dla poparcia władzy zostali wyznaczeni według listy z góry ustalonej przez biurokrację i policję - czytamy w relacji opublikowanej przez "Aneks". - Byli to różni kierownicy, urzędnicy, zaufani członkowie partii. [...] sprowadzono [także] specjalnymi autobusami »wiernych« lub tchórzy z innych miast. Podczas całej manifestacji okna wychodzące na ulicę Długą w Gdańsku były pełne milicjantów. Mieli oni krótkofalówki. Na placu Długi Targ pełno było typów, których zadaniem było oklaskiwanie oraz manifestowanie entuzjazmu. Jednakże, na nieszczęście, znaleźli się również zwykli przechodnie i turyści, którzy wybuchali śmiechem, widząc tę dobrze zorganizowaną komedię. W dzienniku telewizyjnym pokazano gdańską manifestację jedynie z daleka - niewyraźne ujęcia filmowane z samolotu. Trzeba było, oczywiście, mieć specjalny znaczek pod klapą marynarki, by móc wziąć udział w tej dobrze strzeżonej manifestacji". Informację o "doborze" uczestników wiecu potwierdzają także dokumenty SB.

Czerwcowe wiece przypominały bardziej orwellowskie "seanse nienawiści" niż spontaniczne manifestacje. Po latach nawet komunistyczni decydenci oceniali je krytycznie. Sam Gierek stwierdził, że "wiece te zostały w wielu miastach przygotowane w sposób wręcz kabaretowy". Zdaniem Jaroszewicza, nie były one "politycznie pożyteczne". Szkoda tylko, że obaj przywódcy dostrzegli tę smutną prawdę dopiero po latach.

Ale dlaczego zapomniano o gdańskim strajku z czerwca 1976 r.? Nie jest przesadą stwierdzenie, że dekada lat 70. upłynęła w Trójmieście w cieniu grudniowej masakry. Całkiem możliwe, że wydarzenia z 1970 i 1980 r. zatarły w ludzkiej pamięci znacznie słabsze wspomnienie czerwcowego protestu. Czerwiec nie pasował też do heroicznej mitologii "polskich miesięcy". Zarówno w 1970 - jak i w 1980 r. - roszczenia robotników wykraczały poza przysłowiową "kiełbasę". Tymczasem, w 1976 r. strajkujący nie sformułowali nawet własnych postulatów. Zaprotestowali po prostu przeciwko kolejnej podwyżce. Strajk trwał zbyt krótko, aby wyjść poza kwestie stricte ekonomiczne. Po latach nie było zatem specjalnie czym się chwalić.

Paradoksalnie, obraz "milczącego" w 1976 r. Wybrzeża utrwalił niewygodny dla władz komunistycznych "Człowiek z żelaza" w reżyserii Andrzeja Wajdy. W jednej ze scen, pani Hulewiczowa wspomina, iż Maciej Tomczyk - główny bohater filmu - dowiedziawszy się, że "w Radomiu i Ursusie były wystąpienia robotników", postanowił zorganizować solidarnościowy strajk w Stoczni Gdańskiej: "I wtedy coś go poderwało. Chciał zrobić w stoczni jakiś protest, ale ludzie za dobrze pamiętali swój własny grudzień, nie ruszyli się". Scena ta jest bardzo wzruszająca, lecz kompletnie nieprawdziwa.

Piotr Brzeziński - autor jest historykiem, pracownikiem gdańskiego Oddziału IPN, współautorem albumu "Zbrodnia bez kary. Grudzień 1970 w Gdyni".

Opinie (80)

  • Identycznie jak dzisiaj podczas wizyty p. Komorowskiego!

    "Głęboko ubolewamy, że i na ziemi gdańskiej, ziemi patriotycznej i zaangażowanej klasy robotniczej, pojawiły się próby zdezorganizowania pracy. Wyrażamy głębokie potępienie dla postaw i aspołecznych działań, jakie miały miejsce w Radomiu i Ursusie. Żądamy ukrócenia wszelkich przejawów warcholstwa". Zdaniem redakcji "Głosu Wybrzeża", "rezolucję przyjęto burzliwymi oklaskami, po czym zgromadzenie zostało zakończone".

    • 29 18

  • (1)

    Kolejni mówcy - a byli wśród nich Tadeusz Fiszbach, kilku robotników, chłop, studentka i rektor Politechniki Gdańskiej - zgodnie potępili "sprawców zakłóceń porządku publicznego i niszczenia mienia".
    i własnie dlatego studiowałem na UG :D

    • 9 25

    • Studiowałeś tam,

      bo po sem. wyleciałeś z PG z powodu matmy :)

      • 17 4

  • I co te strajki dały? (4)

    Np. tego zakładu z Pruszcza już nie ma - padł chyba w 1998 czy rok później.
    Teraz władza robi co chce, a ludzi są tak zobojętniali na swój los jak psy w schronisku czy inne zwierzęta w zoo.

    • 48 11

    • Odwołano zapowiedzianą podwyżkę cen (3)

      A w 1976 roku tylko o to strajkowano

      • 5 0

      • A Tusk i Kczyński mówią, że (2)

        to było o demokrację. W 1956, 1970, 1980 z resztą też.

        • 2 2

        • (1)

          jak by tak porozmawiać z uczestnikami strajków, to wyszło by na jaw, że oni walczyli o poprawę warunków życia, a nie była to walka polityczna. Ale jak się pyta tylko Wałęsę, Mazowieckiego, Borusewicza, Kaczyńskiego i tego podobnych, to tak oni walczyli, żeby dostać się do władzy. A ludzie walczyli tylko, żeby mieć taniej w sklepie.

          • 5 1

          • no i walczyli

            za pieniądze CIA. Zdrajcy - i teraz to wychodzi.

            • 3 1

  • możecie liczyć na gdańskich portowców (2)

    czy misię zdaje że ten transparent jest trzymany przez aktywiste partyjnego a pózniej znanego działacza ? Solidarności

    • 26 3

    • nawet nazwisko mozna podac (1)

      facet politykowal po 1989 w nowej rzeczywistosci o starej jakby zapomnial

      • 7 0

      • a gdzie jest teraz? :]

        • 1 0

  • tak było kiedyś i tak jest teraz! (10)

    "Demokracja bez wartości jest jawnym lub ukrytym totalitaryzmem"-JPII Święty.
    Społeczeństwo jest ogłupiane przez propagandzistów medialnych-GW, TVN-i tak brniemy, aż do następnej rewolucji solidarnościowej. Już niedługo rozpadnie się UE i wtedy Polacy podniosą głowy!

    • 27 14

    • (9)

      Jak narazie to rozpada się wichrzycielski kościół. W każdym katolickim kraju jest burdel - Brazylia, Argentyna, do niedawna w Hiszpanii tez nie było za dobrze, tak samo w Irlandii, to samo u nas. Kler okrada ten kraj, zagrabia ziemie i majątek i jeszcze miesza sie w politykę. Gdyby uniemozliwić kościołowi mieszanie się w politykę, było by nam wszystkim lepiej. Zobaczcie sobie na kraje naprawdę świeckie... Niemcy, Szwecja, itd, nikt tam nie prawi kazań moralnych i nie manipuluje ciemną masą przez radyjko, czy TV. Nie ma tam "krzyżowców", każdy wierzy w co chce i tak mocno jak chce, ale się z tym nie obnosi i mają spokój. Wiara to indywidualna sprawa każdego człowieka i nie ma nic wspólnego z patriotyzmem. A GW i TVN to wolne media - i mogą sobie wypisywać co im się podoba, a Ty nie musisz tego czytać. Żyjemy w wolnym kraju ludzi wiecznie narzekających i dopóki to zrzędzące skrzywione przez komunizm, roszczeniowe ("mi się należy") pokolenie nie odejdzie z tego świata, dalej będziemy tu mieli syf. Bądzcie wolni i pozwólcie innym być wolnymi.

      • 6 11

      • ZSRR też był świecki (1)

        • 8 3

        • Iran jest państwem wyznaniowym

          może sie przeprowadzisz?

          • 2 1

      • zapomniałeś dodać, (3)

        że w tych oświeconych krajach, wg Eurostatu, 30 % ludzi leczy się psychiatrycznie!
        Czy Ty też jesteś pacjentem psychiatryka, bo libertyństwo i lewactwo doprowadziło Cię do tego stanu?

        • 7 6

        • (1)

          nie jest wstydem się leczyć ... bardziej ryzykowne jest nie poddawać się leczeniu tak jak jest to w Twoim przypadku, wyzywanie wszystkich ludzi to raczej nie jest objaw pełnego zdrowia psychicznego

          • 5 4

          • nikogo nie wyzywam, a juz na pewno nie wszystkich!

            pytam jedynie w trosce o osobę i jej poglądy. Oczywiście nie jest wstydem leczyć się, ale pozostaje pytanie dlaczego w tym "dobrobycie" ludziom jest źle skoro chorują?

            • 4 4

        • U nas pewnie też z 30% ludzi nadaje się do psychiatryka, głównie tych katolickich krzykaczy i paranoistów. Ale rzeczywiście leczę się z depresji, i z wyrzutów sumienia, spowodowanych naukami kościoła...

          • 2 6

      • GW i TVN to wolne media (2)

        1) Jeśli GW jest taka "wolna", to czemu Michnik co chwila pozywa kogoś do sądu za wygłaszanie swojej opinii? Wolność tylko dla swojaków, a sądy dla inaczej myślących? To jest wolność rodem z PRL.

        2) Irlandia-->kryzys spowodowany jest katastrofalnymi stratami irlandzkich banków w związku z upadkiem Lehman Brothers. Co to ma wspólnego z katolicyzmem?

        3) Hiszpania-->władzę sprawuje tam od 7 lat zadymione antykatolickie lewactwo podobne do ciebie. Oni ponoszą odpowiedzialność za wykształcenie w Hiszpanii w ostatnich latach bąbla spekulacyjnego w kredytowaniu budownictwa. Lada moment okaże się, że hiszpańskie banki potrzebują dofinansowania z budżetu-i wtedy będziemy mieli następnego bankruta w UE.

        4) Brazylia jest w dobrym stanie i nawet jej dawna macierz kolonialna (Portugalia) zabiega u niej o pomoc finansową.

        5) Argentyna już od kilku lat wygrzebała się ze swojego załamania.

        6) W.Brytania to nie jest kraj katolicki, a zadłużenie ma większe od Polski, więc nie rozumiem, dlaczego ją pomijasz. Tam też rządzą ludzie twojego pokroju. Dzieci już od 5 roku życia są poddawane deprawacji "wychowania seksualnego". Tam uczą się, że intymny kontakt z osobą dorosłą jest OK, jeśli tylko sprawia przyjemność.

        • 5 5

        • dzięki za wsparcie (1)

          i uzupełnienie mojej wypowiedzi-tak trzymajmy,a w końcu dojdziemy do normalności

          • 4 4

          • normalność według Jarosława,dobre

            • 5 5

  • (1)

    Społeczeństwo wiecznie ze wszystkiego niezadowolone od dziesięcioleci. A władza ludowa zamiast to olać i robić swoje, jak dzisiejsze rządy, podejmowała jakąś głupią walkę. Trzeba było dać wolność słowa, dać paszporty i uczyć o AK. Część by szybko wyjechała, posmakowała raju i jeszcze szybciej wróciła do bezpiecznego nicnierobienia w PGRze.

    • 14 9

    • jakoś

      nie wspomniałeś o wyborach czy niby ta władza powinna zorganizować wolne wybory

      no to ci odpowiem dobrze wiedzieli, że wolne wybory to ich koniec na tyle sie tego bali, że nawet w roku 89 nie zgodzili się na wolne wybory bo bali się rozliczeń

      jeśli chodzi o wiecznie niezadowolone społeczeństwo to sam jesteś wiecznie nie zadowolony

      twoim zdaniem ludzie by wrócili z tego jak piszesz raju jeszcze szybciej niż tam wyjechali - to się mylisz ponieważ niektórym tam tak się podoba, że do dzisiaj siedzą

      • 6 3

  • jak były strajki (2)

    to dlaczego wtedy nie biła milicja?

    • 5 5

    • czytaj z uwagą

      robotnicy nie wyszli na ulicę

      • 5 0

    • wychodzi na jaw, że czasy się zmieniły i to teraz policja bije, jak ktoś odważy się skrytykować władzę.

      • 2 3

  • dzisiejsza władza jest o wiele mądrzejsza zlikwidowała zakłady (3)

    i niezadowolone towarzystwo z wielkich zakladów pracy znikło.

    • 20 3

    • (2)

      To nie zakłady mają istnieć po to, żeby ludzie mieli gdzie pracować, tylko ludzie mają pracę dlatego, że zakład coś produkuje, a na to coś jest popyt. Jeżeli zakład nie daje rady (przestarzała technologia, nieopłacalnośc produkcji etc), trzeba go i ludzi przekwalifikować, albo zamknąć zakład i sorry, ale ludzie muszą znaleźć nową pracę. To prawo wolnego rynku i zasady ekonomii. Spora część pokolenia PRL - dziś w dużej mierze - moherki tego nie rozumie i nie zrozumie, bo dla nich najważniejsze jest bieganie do kościoła (czego im nikt nie odbiera, są wolnymi ludzmi), opluwanie wybranego w demokratycznych wyborach rządu i wołanie "dajcie nam to, dajcie tamto", "mi się należy" itd. Chcieli kapitalizmu, to go mają. Ja jestem młody - rocznik 84, ale zasuwam co dzień w pracy i staram się pracować jak najlepiej. Żyje mi się coraz lepiej, ale aby tak było muszę się rozwijać i naprawdę "tyrać" może nie fizycznie, ale jednak. Jak nie dostanę premii, to nie strajkuję, ani nie uważam, że mi się należy. Niestety tak trzeba, żeby wyżyć i kto tego nie zrozumie, ten zasili szeregi PiSu i zginie krzycząc "hańba", "zdrajcy", "gdzie jest krzyż...?" (wiem trochę popłynąłem, ale tak czułem :P)

      Pozdro dla dostosowanych do realiów

      • 3 9

      • (1)

        Kompletne bzdury wypisujesz, przy dzisiejszej poityce to żaden zakład nie ma szans w tym kraju nawet najbardziej nowoczesny bo po co ludzie mają mieć pracę jeśli lepiej jest upodlić ludzi nałożyć olbrzymie podadtki i wciskać ludziom ciemnotę że się nic nie opłaca i coś mówić o ekonomi i wolnym rynku, jaki to wolny rynek jeśli np. my płacimy za CO2 a chinczycy, rosjanie, amerykanie nie...... i zalewają nas wszystkim.
        Widać młody i jeszcze głupi i masz klapki na dodatek na oczach ledwie parę lat jestem starszy, a co do partii to czy Pis czy Po nie widzę żadnej różnicy, róznica jest przed wyborami, a potem jest kontynujemy.

        • 8 1

        • Jak to ŻADEN zakład. Jakoś nie widzę dookoła sibię opustoszałych budynków po zakładach pracy. Sam pracuję w dobrze prosperującej, rozwijającej się firmie i wszystko idzie ku lepszemu. Trzeba przestać narzekać i mieć katastrofalne wizje. Nikt nas tu nie chce wyciąć w pień. Też nie jestem ani zwolennikiem PO, ani PiSu i wiem, że przedwyborcze pitolenie to kiełbasa. Trudno... Ale trzeba żyć dalej i starać się robić sobie jak najlepiej.

          • 1 3

  • (9)

    Czerwcowe wiece przypominały bardziej orwellowskie "seanse nienawiści" ... dzisiaj seanse nienawiści to domena Kaczyńskiego, Rydzyka i ludzi mu podobnych. ogłupianie ludzi ... biednych, bo myślą że jak nie będzie ich odwiecznego wroga czyli PO .. to będzie lepiej. Otóż nie będzie .... bo zawsze będzie można zrzucić swoją nieudolność na poprzednich.
    Proponuję zainwestować w siebie - jest dużo bezpłatnych kursów komputerowych, handlowych i innych .. praca też sama nie przyjdzie, a jedno cv na tydzień to zdecydowania za mało!!!

    • 9 17

    • "zawsze będzie można zrzucić swoją nieudolność na poprzednich " (3)

      tak właśnie czyni PO! A seanse nienawiści to domena niesiołowskich, kuców, sikorskich, bartoszewskich, palikotów. Czy tego nie widzisz, czy taka jesteś zakłamana o ogłupiona przez propagandzistów z GW i TVN?

      • 9 7

      • To

        jest szczera prawda , PO jakby mogli to by ten cały PIS wykończyli w swej nienawiści i jadzie !!

        • 5 5

      • (1)

        Jakże pozbawiona nienawiści ta Twoja wypowiedź ... już nawet zostałam wyzwana w 2 wersie .. to chyba po wodzu takie cechy się dziedziczy?? ... mam nadzieję, że nie muszę bać się o swoje życie i zdrowie??
        Dumna jestem z tego, że wszystkiego dorobiłam się sama .. mimo, że jeszcze 20 lat temu mieszkałam w starym domu z toaletą na piętrze ... może dzięki temu nie jestem tak sfrustrowana i ziejąca nienawiścią jak TY.

        • 3 5

        • jak jeszcze spłacisz długi zaciągnięte przez PO

          to będziemy kwita

          • 2 2

    • Seanse niewiści to domena ludzi PO i dziennikarzy z PO związanych

      • 5 6

    • Optymistka, chyba strasznie młodziutka i naiwniutka jesteś (2)

      pamiętaj że czytają to tacy, którzy pamiętają że praca była OBOWIĄZKIEM. Spytaj starszych: miałaś tzw. ksiązeczkowy dowód osobisty. Na jego kartkach były adnotacje o przyjęciu i zwolnieniu z pracy. Jeśli Cię przypadkiem legitymował milicjant, a nie pracowalaś, byłaś kwalifikowania jako tzw, niebieski ptak, i już na dzień dobry miałaś p........e. Kursy, a nawet uczelnie również wtedy były bezpłatne. Praca zaś "sama przychodziła" - każdy kto kończył szkołę zasadniczą, średnią lub wyższą miał ją zagwarantowaną i to - może się zdziwisz - W WYUCZONYM ZAWODZIE. Czytacie to zapewne jak bajkę o żelaznym wilku, ale taka jest prawda. W tym sensie stare pokolenie rzeczywiście jest kulą u nogi kapitalistycznych wilków - zbyt wiele pamięta. I rozmija to się z wykładnia wbijaną mlodym do główek w coraz mniej wiarygodnych szkółkach.

      • 5 3

      • (1)

        a moja naiwność na czym polega?? ... trzeba czytać ze zrozumieniem.. Odniosłam się do określenia "seanse nienawiści", a nie do tego co było w latach 70-tych. Przykro mi, że uważasz stare pokolenie za kulę u nogi .. bo ja absolutnie nie ... mogę sobie dzięki swojej zaradności pozwolić na opiekowanie się moją rodziną...
        A jeśli chodzi o młody wiek, to rzeczywiście ... pamiętam tylko jak w 1980 nosiłyśmy z mamą kanapki cioci do pracy i strasznie oczy szczypały od gazu łzawiącego .. no i wtedy nie rozumiałam skąd te czołgi .... ale dziękuję za komplement.

        • 3 3

        • Za czołgi ma ulicach powinny odpowiedzieć określone osoby

          przypuszczam że aparat polityczny wojska. Czołg nie do tego służy, a miasto powinien omijać raczej z daleka. Kosztów wtedy nie liczono. Użycie czołgu jako "elementu zastraszania" mógł wymyśleć tylko polityczny głupek. Z tego co wiem żaden nie poniósł odpowiedzialności, wojsko po cichu ich "przekwalifikowało". Dzisiaj pobierają sowite emeytury, lub ... jeszcze pracują. Rozejrzyj się wokół siebie. Odpowiadalem na pierwszy post, zanim go wysłałem w międzyczasie wpłynęły jeszcze cztery, stąd nieporozumienie. Moim zdaniem - czołgów na ulicach już nie zobaczymy (dzisiaj liczy się już pieniążki), ale gaz łzawiący - owszem, jeszcze nie raz poczujesz.

          • 4 1

    • propaganda PO wszczepiła ci negatywne emocje

      i może teraz sterować toba jak marionetką
      a ty się jeszcze cieszysz

      • 2 3

  • Demonstrowali i strajkowali bo wiedzieli, że jak ich wyrzucą z roboty to znajdą drugą pracę (5)

    nierzadko lepiej płatną,ponieważ istniał przymus pracy.

    • 12 8

    • co ty bredzisz

      co ty bredzisz koleś, sam to wymysliłeś - "lepiej płatną" - raczej partia pilnowała aby tak nie było

      • 1 4

    • (3)

      Wyrzuceni z pracy za politykę dostawali "wilczy bilet" i nie było dla nich pracy. Przymus pracy musiał w tym wypadku ustąpić przed ważniejszymi aspektami-przecież nie można było popierać wroga ustroju socjalistycznego.

      • 3 0

      • (2)

        wchodzi na to, że 10 mln członków solidarności powinno mieć "wilczy bilet", nie mieli? oooo nie piszesz prawdy? szkoda.

        • 1 1

        • (1)

          Nigdzie nie napisałem, że władza wyrzucała WSZYSTKICH związkowców z pracy. Tacy głupi nie byliście. Gdybyście podczas stanu wojennego wyrzucili 10 mln ludzi z pracy, to cała produkcja by stanęła i wtedy "rząd by się nie wyżywił". Dla spacyfikowania załóg pracowniczych wystarczyło wyrzucić (a często zamknąć) samych przywódców związkowych.

          • 0 1

          • ale i tak osiągnęliście sukces, przemysłu okrętowego już prawie nie ma. Teraz głośno można wykrzyczeć "Victory"! walka o to żeby ludzie za pracą musieli jechać za granicę i wiele innych rzeczy z którymi ludzie muszą się teraz zmagać. Oczywiście nie liderzy strajkujących oni żyją sobie dobrze.

            • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym mieście w 1928 roku otwarto kino Morskie Oko?

 

Najczęściej czytane