- 1 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (225 opinii)
- 2 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (29 opinii)
- 3 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
Z(a)nikające gdańskie pomniki
Głośny ostatnimi dniami spór o pomnik ks. Henryka Jankowskiego, a szerzej - o celowość upamiętnienia tego kontrowersyjnego, nieżyjącego już duchownego w kontekście ostatnich doniesień medialnych - jest dobrym pretekstem, by przypomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy z krajobrazu miasta usuwane są monumenty.
Trzeba przyznać, że nigdy akcja usuwania w Gdańsku pomników nie była tak dokładnie udokumentowana (przez samych jej autorów!), jak obecnie, ani nie odbiła się tak szerokim echem poza granicami miasta. Choćby tylko pod tymi dwoma względami wydarzenia z ostatnich dni są szczególne. Także i powody, dla których doszło do zniszczenia pomnika wspomnianego duchownego są zasadniczo inne, niż na przestrzeni ostatnich kilku dekad.
Losy gdańskich monumentów były różne, niekiedy zaskakujące. Część z nich zresztą przetrwała do dziś, po innych z kolei śladów nie ma już żadnych. Kiedy powstały i w jakich okoliczności z(a)nikały gdańskie pomniki? Zapraszam na krótką podróż śladami wybranych monumentów, w których zapisano historię miasta.
Pomniki w dawnym Gdańsku
Nie licząc Fontanny Neptuna z XVII w., jak i figur wewnątrz budowli (np. w świątyniach) bądź zdobiących ich szczyty lub dachy (te celowo pominąłem), pomniki pojawiły się w krajobrazie Gdańska dopiero w drugiej połowie XIX w. Co ważne, w większości były to monumenty wojskowe lub poświęcone władcom lub członkom panującego rodu. Wśród wojskowych były zarówno poświęcone danym jednostkom (i ich poległym żołnierzom), jak i jeńcom wojennym.
Pierwsze pomniki na Starym Przedmieściu
Na terenie garnizonu gdańskiego pierwszy taki pomnik poświęcony został poległym z 33. pułku fizylierów. Został odsłonięty 27 listopada 1872 r. na Starym Przedmieściu, przy dzisiejszej ul. Żabi Kruk (dziś nie ma po nim śladu). Co ciekawe, jego autorem był słynny rzeźbiarz Peter Fuchs. Szerzej jest on znany przede wszystkim jako autor kamieniarki w słynnej Katedrze w Kolonii.
Zaledwie pół roku później (16 maja 1873 r.), i to całkiem niedaleko, bo na Placu Wałowym, stanął z kolei pomnik poległych z 4. pułku grenadierów. Jego autorem był (wszystko na to wskazuje) miejski architekt Julius Albert Gottlieb Licht, współpracujący blisko ze słynnymi nadburmistrzem Gdańska Leopoldem von Winterem. Po tym pomniku też praktycznie już nic nie pozostało.
"Zagłębie" w rejonie Góry Gradowej
Kolejnym miejscem, gdzie pojawiło się sporo pomników, były fortyfikacje Góry Gradowej i przylegający do nich Cmentarz Garnizonowy. Na terenie fortu (na pewno przed 1889 r.) ufundowano skromny pomnik pułku von Diericke (jednostki, która broniła umocnień w 1807 r.) oraz w 1898 r. Pomnik Żołnierzy Rosyjskich.
Po drugiej stronie, na wspomnianej nekropolii, pojawił się (najpóźniej w 1894 r.) pomnik zmarłych w pruskiej niewoli jeńców francuskich, a w 1913 r. pomnik zmarłych w niewoli pruskiej jeńców austriackich.
Ostatnie trzy stoją po dziś dzień, choć stan zachowania szczególnie ostatniego z nich pozostawia wiele do życzenia.
"Cywilne" wyjątki
Z pozostałych monumentów należy wymienić pomniki: króla Fryderyka Wilhelma III Hohenzollerna i jego żony, królowej Luizy Augusty von Mecklemburg-Strelitz, który udekorował szczyt Pachołka w Oliwie (w 1899 r.), pomnik księcia Fryderyka Karola Hohenzollerna, który odsłonięty został na terenie koszar w Strzyży Górnej (w 1899 r.), uwieczniony na setkach pocztówek i zdjęć pomnik cesarza Wilhelma I Hohenzollerna na koniu (z 1903 r.), największy i zapewne najsłynniejszy pomnik poległych (z okresu tzw. wojen zjednoczeniowych) na Targu Drzewnym (z 1904 r.) oraz pomnik 128. pułku piechoty, który stanął na dziedzińcu koszar przy obecnej ul. Sadowej (z 1906 r.).
Wyjątkami w tym zalewie wojskowych monumentów były dwa pomniki: wynalazcy druku Johannesa Gutenberga (z 1895 r.), który stanął w altanie w Parku Jaśkowej Doliny oraz Daniela Gralatha, burmistrza, naukowca i fundatora Wielkiej Alei (z 1893 r.).
Pierwsze zniknięcie
Żaden z wymienionych wyżej pomników nie przetrwał do naszych czasów w pierwotnej formie. O ile jednak większość ze wszystkich wspomnianych dotąd monumentów zlikwidowana (lub okaleczona) została dopiero w 1945 r. lub w kolejnych latach (o czym dalej), to rzecz inaczej miała się z pomnikiem członka rodziny Hohenzollernów z koszar w Strzyży Górnej.
W związku z likwidacją garnizonu gdańskiego, koszary zostały w lutym 1920 r. opuszczone przez oddziały niemieckie. Wiele wskazuje na to, że pomnik księcia Fryderyka Karola Hohenzollerna został celowo zdemontowany i wywieziony na zachód, do nowego garnizonu, przez samych wojskowych.
Finansowanie pomników - niemal wyłącznie ze zbiórek
Prawdziwe zmiany na "pomnikowej mapie" czekały Gdańsk dopiero po I wojnie światowej. W okresie międzywojennym powstało ponad 20 nowych, wolnostojących (pod gołym niebem) monumentów. Były to niemalże wyłącznie pomniki poległych (Kriegerdenkmäler), zwane też pomnikami wojaków czy weteranów. Poza pojedynczymi wyjątkami, wszystkie powstały z inicjatywy lokalnych organizacji zrzeszających weteranów (Kriegervereine). Finansowanie projektu odbywało się poprzez zbiórki pieniędzy, w które włączały się różne stowarzyszenia i instytucje publiczne.
W okresie międzywojennym dopiero po odsłonięciu pomnika przekazywano go uroczyście na utrzymanie władzom (tu: Senatowi Wolnego Miasta Gdańska). Monumenty najczęściej przybierały formy obelisków i kolumn, rzadziej sarkofagów czy steli.
"Boom" na pomniki poległych
Uwzględniając obszar dzisiejszego Gdańska, już w 1920 r. pierwszy pomnik poległych stanął w Górkach Zachodnich oraz na Oruni, a w 1921 r. - na Stogach. W 1922 r. pojawiło się kolejnych pięć: na Cmentarzu Garnizonowym (poległych policjantów), dalej w Sobieszewie, na Błoniach, w Nowym Porcie i Św. Wojciechu. Poza pomnikiem policjantów, wszystkie one upamiętniały zmarłych żołnierzy nie z konkretnej jednostki, ale pochodzących z danej miejscowości lub dzielnicy.
W latach 1923-1925 w różnych dzielnicach i wsiach, które obecnie wchodzą w skład Gdańska, co roku pojawiały się trzy nowe pomniki poległych. W kolejnych latach między 1927-1929 liczba nowych pomników spadła, do jednego rocznie (w tej grupie znalazł się także pomnik poległych jeńców rosyjskich, który - podobnie jak pozostałe mu podobne - stanął na Cmentarzu Garnizonowym).
Lata trzydzieste i okres II wojny światowej
W latach trzydziestych ufundowano raptem już tylko trzy nowe monumenty. W latach II wojny światowej (dokładnie: w 1943 r.) na Pachołku, blisko wspomnianego pomnika królowej Luizy, odsłonięto drugi monument - poświęcony poległym gdańszczanom na frontach toczonej właśnie wojny (w domyśle: głównie żołnierzom poległym pod Stalingradem). Był to ostatni pomnik, jaki powstał w niemieckim Gdańsku.
Jedyna gdańska tablica poległych - dziś... za oceanem
Równolegle (po 1920 r.) większość świątyń otrzymała własne (wewnętrzne) pomniki, a na ścianach wielu budynków użyteczności publicznej (urzędów, szkół itd.) zawisły tablice upamiętniające pracowników, którzy zginęli na frontach Wielkiej Wojny.
Jako ciekawostkę można wskazać, że dziś najpewniej jedyną taką tablicą, jaka się zachowała w oryginalnej formie, jest dawna tablica wymieniające poległych Żydów gdańskich, którzy ginęli w pruskich mundurach za Kajzera, a która została w latach dwudziestych odsłonięta na Wielkiej Synagodze. W związku z wymuszoną emigracją ludności żydowskiej z Wolnego Miasta i sprzedażą także samej synagogi w latach 1938-1939, wywieziono do USA m.in. wspomnianą tablicę. Dziś przechowywana jest w zbiorach Muzeum Żydowskiego w Nowym Jorku.
Z(a)nikanie pomników
Powróćmy jednak do pomników. Niektóre z nich (jak chociażby ten z Oliwy) zlikwidowano jeszcze w kwietniu 1945 r., w pierwszych tygodniach funkcjonowania nowych, polskich już organów władzy. Większość jednak zniknęła z przestrzeni miasta niemal niezauważenie, po cichu i znacznie później.
Zasadniczo w pierwszej kolejności łupem padały wykonane (najczęściej) z brązu tabliczki z napisami czy inne elementy pomników. Tak okaleczone monumenty nierzadko stały jeszcze kilka czy nawet kilkanaście lat. Kiedy straciły swoje symboliczne znaczenie, stały się jedynie bezimiennymi obiektami, z biegiem lat zapominanymi elementami krajobrazu, podobnie jak zwykłe głazy narzutowe czy duże drzewa.
Likwidowane były dopiero, kiedy ktoś sobie o nich przypomniał, zwrócił uwagę, albo prozaicznie - gdy zawadzały przy realizacji inwestycji (wytyczania ulicy, budowy domu itd.).
Jednymi z lepiej zachowanych jeszcze trzy lata po wojnie były wspomniane dwa najstarsze ze Starego Przedmieścia, odsłonięte w latach siedemdziesiątych XIX w. Pojawiły się zresztą (niepozbawione racji) głosy w prasie gdańskiej, by je zachować, bo wśród wyrytych na tablicach nazwisk poległych jednostek niejedno brzmiało po polsku, co miało stanowić koronny argument za zachowaniem obelisków. Oba jednak podzieliły los większości innych gdańskich pomników poległych i zostały ostatecznie zlikwidowane (na pewno przed 1958 r.).
"Drugie życie" okaleczonych pomników
Niektóre pomniki jednak nie zostały całkowicie zniszczone. Pozbawione części elementów dostały "drugie życie". Cokół po pomniku Cesarza Wilhelma I Hohenzollerna (zlikwidowanym jeszcze w 1945 r.) był w 1946 r. wykorzystany jako mównica podczas uroczystości pierwszej rocznicy "wyzwolenia" miasta.
Monument w postaci fontanny, pomnik 5. pułku grenadierów, który został odsłonięty w 1933 r., do dziś pełni inną funkcję. Pozbawiony dawnych napisów stoi na skraju zieleńca, przy skrzyżowaniu ul. Św. Trójcy i ul. Okopowej. Pozbawiony dawnych napisów przez pewien czas pełnił funkcję słupa ogłoszeniowego.
Jeszcze inny pomnik (z 1939 r., poświęcony poległym na morzach I wojny światowej marynarzom) w postaci dużego głazu narzutowego przez lata stał, nikomu nie wadząc, na działce jednego z przedszkoli w Dolnym Wrzeszczu. Pięć lat temu został jednak nieoczekiwanie zdemontowany i przeniesiony poza teren przedszkola (leży przewrócony do dziś na Placu Bp. O'Rourke).
Nowe pomniki na gruzach starych
W 1957 r. wykorzystano zachowany cokół dawnego pomnika poległych z Nowego Portu (odsłoniętego w 1922 r.) i ustawiono na nim figurę Niepokalanego Serca Maryi (pomnik stoi przed kościołem pw. Niepokalanego Serca Maryi). W 1965 r. na Targ Drzewny, na miejsce, gdzie stał kiedyś niemiecki pomnik poległych, trafił sprowadzony z Warszawy (a pierwotnie odsłonięty w przedwojennym Lwowie) pomnik króla Jana Sobieskiego. W 1977 r. wykorzystano cokół pomnika Hohenzollernów na Pachołku, stawiając na nim pomnik z okazji 350-lecia morskiej Bitwy pod Oliwą.
Ciekawy przypadek stanowi wreszcie pomnik Daniela Gralatha z Wielkiej Alei. Po wojnie pierwotną tablicę zastąpiono nową, która honorowała pomordowanych harcerzy i harcerski polskie. W 2003 r. skauci otrzymali osobne miejsce pamięci, zaś pomnikowi Gralatha przywrócono pierwotne znaczenie, fundując nową tablicę z odpowiednią inskrypcją.
Metamorfozy pomników
Najciekawsze są jednak przykłady, kiedy dawnym (tj. sprzed 1945 r.) pomnikom niemieckim nadano nowe funkcje. Innymi słowy starano się je wykorzystać na nowo, w nowych już realiach. Krajowy Pomnik Poległych z 1933 r., stojący na tzw. Ruinie (dziś jest to "wyspa" między Podwalem Grodzkim a Wałami Jagiellońskimi) został w 1945 r. przemieniony w pomników poświęcony z jednej strony obrońcom (polskim) Gdańska z 1939 r., z drugiej - Armii Czerwonej, która wyparła z miasta wojsko niemieckie.
Pomnik - jak się wydaje - nie miał jednej, obowiązującej nazwy (spotkałem dane o "pomniku wolności"). W maju lub czerwcu 1945 r. zastąpiono rzeźbę orła pruskiego nietypową w formie rzeźbą orła polskiego (z głową zwróconą w lewą stronę), umieszczono też tablicę z nowym napisem: "Tu spoczywają prochy nieznanego bojownika sprawy polskiej zamęczonego przez hitlerowskiego oprawcę. Część jego pamięci!".
Wiosną 1947 r. obok pomnika złożono wyłowioną z Zatoki Gdańskiej kotwicę oraz dwa działa. Pomnik ostatecznie zniknął z krajobrazu miasta w sierpniu 1957 r. w związku z planami zastąpienia go nowym monumentem, co nigdy jednak nie nastąpiło. Obecnie w miejscu dawnego pomnika pozostał tylko jego fundament. Podobną, zaskakującą metamorfozę przeżył dawnym pomnik poległych w Sobieszewie. W 1946 r. przechrzczono go na pomnik przyjaźni polsko-radzieckiej.
Zaniedbany po 1989 r., położony na peryferiach miasta monument ostatecznie kilka lat temu rozebrano, a miejsce, gdzie stał, zostało nabyte i ogrodzone przez jednego z przedsiębiorców.
Epilog - ostatnie trzy dekady
Osobną kartę w historii pomników w Gdańsku stanowią ostatnie lata. Zniknęły m.in. dwa czołgi-pomniki: z Targu Rakowego (wówczas: ul. Bojowców) w 1991 r. i z Westerplatte (przemieszczony w 1989 r. w inne miejsce, ostatecznie w 2008 r. opuścił Gdańsk).
W ramach tzw. drugiej (miejscami kontrowersyjnej) dekomunizacji obecnie znikają pojedyncze tablice czy pomniki (jak chociażby z terenu dawnego schroniska z Biskupiej Górki). Ale bywa i tak, że likwidacja danego pomnika jest podyktowana przez powody nader prozaiczne.
Tak było chociażby z niewielkim, skromnym pomnikiem ustawionym na początku lat osiemdziesiątych przy ul. Kombatantów na gdańskiej Zaspie. Pomnik miał wskazywać miejsce, gdzie rozstrzelani zostali w 1939 r. obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku. Gdy w 1991 r. wreszcie odkryto masowy grób Pocztowców (w innej lokalizacji), wspomniany pomniczek stracił rację bytu. Ostatecznie cztery lata temu został usunięty.
O autorze
Jan Daniluk
- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).
Opinie (256) ponad 20 zablokowanych
-
2019-02-25 14:13
Ten Daniluk ma korzenie niemieckie?.
- 1 0
-
2019-02-25 14:12
Kompromitująca chęć usunięcia pomnika odsłania mierność komisarz.
- 0 2
-
2019-02-24 12:25
Megaartykuł :) (7)
Genialny artykuł! Niby historyczny ale na czasie, napisany "na gorąco" pod wpływem wydarzeń bieżących. W ten o to sposób widzimy, że jak to ktoś mądry, że przeszłość to dziś tylko cokolwiek dalej. Tak mniej więcej usłyszałam to z ust p. Barbary Wachowicz (RIP). Moim ulubionym gdańskim pomnikiem jest ten lwowski. Tak świadomi gdańszczanie wiedzą, że chodzi o pomnik króla Sobieskiego (i tu zagadka: z jakiego placu? - nie ma tak łatwo, że wszystko na tacy!). Lubię ten pomnik, gdyż mam korzenie ukraińskie (kocham bałak, mój śp. dziadek Leon nosił nawet ksywę "wieciechalera" gdyż zaciągał po lwowsku, kocham "Hej sokoły!" i kocham "Tylko we Lwowie", chociaż ja bardziej z Wołynia niż z Podola no ale nie bądźmy drobiazgowi i czepialscy, zresztą potem Leon z żoną nie mogli tak łatwo rozstać się z tamtymi stronami i osiedli na pewien czas w Hrubieszowie, gdzie był woźnym w miejscowym liceum). Jak byłam w zeszłym roku we Lwowie to świetnie się tam czułam, serce zabiło mocniej i łza zakręciła się w oku i cieszę się z tej cząstki Lwowa w Gdańsku a i kiedyś demonstracje antykomunistyczne nie miały miejsca na Placu Solidarności ale właśnie pod Sobieskim. Co do pomnika ks. Jankowskiego, to wywołuje on zbyt wiele emocji i dla dobra wszystkich powinien on zniknąć z dotychczasowego miejsca. Takie jest moje osobiste zdanie a mówię to życzliwie i bezinteresownie... Tak mi mówi moja intuicja. Tak czy inaczej kocham Gdańsk ("Każdy przyniósł co miał najlepszego" Mieczysława Abramowicza) a autorowi dziękuję za wspaniały (autentycznie!) artykuł. Brawo! Kawał dobrej roboty! Pozdrawiam serdecznie :)
- 96 28
-
2019-02-25 10:11
Co to jest "kontrowersyjna dekomunizacja"? Może autor artykułu by to łaskawie wyjaśnił (2)
Czy to dekomunizacja nie po myśli autora?
- 1 1
-
2019-02-25 11:14
(1)
"W ramach tzw. drugiej (miejscami kontrowersyjnej) dekomunizacji..." czyli np. zmiany nazw patronów ulic, nie wszystkim mieszkańcom podobały się te zmiany. I tyle. Czytać ze zrozumieniem i nie przeinaczać słów autora. Wystarczy tyle...
- 1 1
-
2019-02-25 14:11
ustawa nie narzuca nowych nazw ulic - śp PA pokazał środkowy palec rządzącym i ich nie zmienił, więc sami nadali nazwy - podobnie było w innych przypadkach
- 0 0
-
2019-02-24 19:27
musi pani byc ostrozna bo prawaki beda lekcewazaco pisac o pani ukrainka tak jak o innej sympatycznej pani pisza litwinka
- 1 3
-
2019-02-24 13:07
bo Daniluk jest inteligentny, zewnętrzni pisarze na T.pl są spoko, zupełnie odwrotnie od bezpłciowych (2)
dziennikarzy i historyków POPIS-u i postSolidarności.
- 8 5
-
2019-02-24 14:02
(1)
O swoim koniku, czyli o SS lepiej niech pisze.
- 0 14
-
2019-02-24 14:51
O SS Jan pisze równie wnikliwie. Chciałbyś też coś umieć, anonimku, czyż nie?
- 9 0
-
2019-02-25 14:10
Próba usunięcia pomnika księdza H. Jankowskiego jest hańbą dla miasta.To tak jakby próbować usunąć grób byłego kontrowersyjnego prezydenta z bazyliki Mariackiej.
- 1 0
-
2019-02-24 12:14
A pomnik Janka Krasickiego, ul. Chełmońskiego, VII Dwór? (6)
Szczerze, to trochę go szkoda. Miejsce, pomimo jakiegoś tam zagospodarowania (po latach) jest dość "miałkie". A ten syfiasty parking na tyłach, zastawiony w 1/3 wrakami - poniżej wszelkiego poziomu.
Trzeba go było przekuć na jakiś słuszny - niechby nawet Janka Wiśniewskiego.- 22 14
-
2019-02-24 13:42
znikajace pomniki (3)
Janek Wisniewski jest postacia fikcyjna wymyslona w czasie stanu wojennego,ktory zginal w gdyni
- 6 2
-
2019-02-24 16:07
Z racji tego, że autor słów piosenki nie znał personaliów zabitego, nazwał go Jankiem Wiśniewskim. (1)
Rzeczywiście nazywał się Zbigniew Godlewski, zastrzelony w trakcie starć w rejonie stacji Szybkiej Kolei Miejskiej Gdynia Stocznia. Jego ciało zostało przeniesione na czele pochodu ulicą Czerwonych Kosynierów (dziś ul. Morska), tunelem pod peronami dworca Gdynia Główna, ul. Dworcową, ul. 10 Lutego i ul. Świętojańską pod siedzibę Miejskiej Rady Narodowej przy ul. Czołgistów (dziś al. Marszałka Józefa Piłsudskiego).
- 12 0
-
2019-02-25 14:06
Zbigniew Godlewski był mieszkańcem Elbląga - rodzice chowali go po zmroku w obstawie sbcji
- 0 0
-
2019-02-24 15:04
Serio?
A to nowość.
- 0 2
-
2019-02-25 07:28
Można było skuć imię i nazwisko poniżej na cokole i zostawić bezimiennego Janka. Ale zawiść i bezpardonowość zwyciężyła...
- 0 0
-
2019-02-24 18:08
Pomniki
Na pomnik to chyba tam już nie ma miejsca, bo zostało zagospodarowane... Zaniedbany parking to wstyd dla administratora tego miejsca. Pewnie trzeba żeby ktoś na skutek dziur w nawierzchni doznał wypadku.... Może wówczas administrator po wypłacie odszkodowania pójdzie po rozum do głowy... Ale to przecież nic nowego
- 0 0
-
2019-02-24 12:04
(19)
Kontrowersyjny duchowny? Co to za eufemizm? Nazywajmy rzeczy po imieniu bez względu jaki mają gatunkowy ciężar a wyjdzie to wszystkim na dobre. Ile można tkwić w półprawdach i niedopowiedzeniach?
- 113 64
-
2019-02-24 12:32
(10)
Gwalciciel. Jako katolik nie zycze sobie, zeby mieszano moja wiare z takimi ludzmi. Koscielna gora tez moglaby wreszcie pojsc po rozum do glowy i zamiast isc w zaparte odpuscic czczenie przestepcy. Biskupi niech sie spiesza bo wg mnie zostalo im max 10 lat. Na mszy nie widac juz mlodziezy a 30 latkowie w pracy smieja sie ze mnie, ze wierze w czary. Kosciol na poczatek powinien ostro zabrac sie za patologie u siebie - w przeciwnym razie bedzie trzeba sie zwijac, a na ich miejsce przyjda muzulmanie
- 29 8
-
2019-02-24 12:52
(8)
Ci sami co śmieją się z wiary w Boga wierzą, że świat powstał z energii, która jest wieczna. Lub chodzą do wróżki, czytają horoskopy, albo patrzą w planety i mówią, że one nami rządzą - astrologia.
- 13 23
-
2019-02-24 15:50
Ty pewnie wierzysz że pochodzimy od dwójki ludzi (4)
żyjących w ogrodzie z gadającym wężem.
- 11 7
-
2019-02-24 18:29
O,o....... z tym co jabłkami częstuje (1)
to wąż sadownik
- 6 4
-
2019-02-25 13:30
Czy czytaliście?
Tylu wierzących wokół, a ilu czytało pismo św.? Mało ludzi wie, że żadnego jabłka nie było ;) Był za to zakazany owoc, który równie dobrze mógł być bananem. No bo dlaczego nie?
- 0 1
-
2019-02-25 01:13
Lepsze to niż od małpy
- 5 8
-
2019-02-24 18:47
panie z zebra adasia i od tego czasu mezczyzni maja o jedno mniej co latwo sprawdzic
- 2 2
-
2019-02-25 11:09
Przestań, przecież wiadomo, że panbuk stworzył (wszech)świat w 6 dni. A odpoczywał w szabas.
- 0 1
-
2019-02-24 15:51
Z moich obserwacji wynika, że zjawisko dotyczy głównie wielu (o ile nie większości) osób deklarujących wiarę w boga ;) (1)
Horoskopy, amulety, wróżki i inne tego typu cuda na kiju, ale dzieciątka obowiązkowo trzeba ochrzcić i posłać do komunii, a zmarłych chować tylko za (brzęczącym) pośrednictwem księdza.
- 14 5
-
2019-02-25 01:14
Widzę, że nadal chłopa nie znalazłaś.
- 5 8
-
2019-02-24 13:46
Kościół czyli kto? Przecież każdy, kto tam piastuje jakieś stanowisko i mógłby podjąć jakąś inicjatywę, jest jednocześnie w pedofilię i inne przestępstwa na tle seksualnym umoczony - jak sam nie był sprawcą, to ukrywał czynnie lub zatajał przed wymiarem sprawiedliwości. To dotyczy wszystkich biskupów 40+, papieża nie wyłączając (o czym mówią ofiary w Argentynie). Jedynie państwa mogą tę patologię ukrócić, co prostestanckie czynią dość skutecznie.
- 13 7
-
2019-02-24 13:47
To nazywamy cie po imieniu leming :)poza tym jestes oszczercą bo własnego rozumu niemasz (5)
- 5 12
-
2019-02-24 17:21
(2)
Za to ty masz rozum i tez rozum ci podpowiada obronę pedofilii. Kim jesteś w takim razie? Też przestępcą?
- 7 4
-
2019-02-25 08:08
A co wy komuniści ... (1)
Widać antyklerykalną postawę w społeczeństwie napędzana przez media latami. Gdy pedofilem okazuje się ksiądz to zawsze w waszych oczach jest winny. 60-90% przypadków molestowania przez księży dotyczy chłopców ... Wpierw oczyśćmy Kościół z Homoseksualistów u których 10-krotnie częściej występuje problem z pedofilia niż u hetero. Następnie srogie degradacja biskupów którzy zatajali wszelkie afery. Przestępców po usunięciu ze stanu kapłańskiego oddać w ręce sądów cywilnych (a kary za gwałty zaostrzyć).!!!
- 2 4
-
2019-02-25 12:35
Sam jesteś komunista, a już na pewno beton
No jak się okazuje, to jest winny, logiczne. Kiedy wiele osób pod nazwiskiem zeznaje, że ktoś je gwałcił, to niestety to jest prawda, statystycznie rzecz biorąc - bez względu na to, jak miły był oskarżony i jak go lubiłeś. Pedofilia nie ma nic wspólnego z homoseksualizmem. Nie lecz swoich lęków na cudzy koszt.
- 1 1
-
2019-02-24 14:38
Oszczercą? (1)
Zeznania świadków się wzajemnie uzupełniają, a to są zeznania ludzi którzy się wcześniej nie znali. I mówimy tu zarówno o ofiarach, jak i świadkach którzy coś widzieli. Więc upieranie się przy tym, że to pomówienia i plotki jest brnięciem w bagno. Prawda wypłynie i wtedy policja powinna profilaktycznie sprawdzić dyski twarde każdego obrońcy tego pomnika.
- 14 8
-
2019-02-25 11:07
ani Lechu ani Adamowicz tego nie potwierdził.
Jeden był serdecznym przyjacielem a drugi ministrantem.
- 1 0
-
2019-02-24 16:47
Zbrodniarz gwałciciel dzieci kontrowersyjnym
nie jest nawet dla Pellowskiego, Dudy, Dośli, Kuziemskiego i innych.
Jawnym kłamstwem jest szczególnie w tym przypadku nazywanie osobnika "duchownym". Przecież on był fizycznym, cielesnym jak najbardziej - ubiory, dekoracje, wystrój rezydencji, żarcie, picie, wystawny tryb życia, no i gwałty na dzieciach to też cielesność i to zbrodnicza. Księdza nazywać duchownym - to kpina.- 10 5
-
2019-02-24 12:52
to brzmi lepiej niż pedofil
- 2 8
-
2019-02-25 13:28
art deco
Uwielbiam bryłę pomnika poległych z 5. pułku grenadierów, odsłonięty 13 sierpnia 1933.
Dzisiaj po pomniku ani śladu i zrobiła się z tego przepiękna fontanna Art Deco.
Bardzo fajny pomysł. Ja ilekroć przechodzę obok zawsze się zachwycam.- 0 0
-
2019-02-25 12:40
folgzdojcze z gdańska !!!!!!!!!! pozdrawiamy z Naszej Polskiej Gdyni!!!!!!!!! (1)
- 1 0
-
2019-02-25 13:09
to nie "folgzdojcze"
to ssovieccy spadochroniarze zza Buga i ubecja Platformy Okupacyjnej.
- 0 0
-
2019-02-24 16:19
Chcemy pomnik cesarza Wilhelma II (4)
- 8 6
-
2019-02-25 13:06
Już POstawiłem w muszli klozetowej.
- 1 0
-
2019-02-25 10:10
ty folgzdojczu!!!!!!
- 0 0
-
2019-02-25 10:07
Chcesz iść do obozu śmieci i odlecieć kominem!!
- 0 0
-
2019-02-25 09:57
PO-staw u siebie w łazience
- 3 0
-
2019-02-25 12:50
daniluk jesteś folgzdojczem!!!!!!!!!!!
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.