• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uciec, byle uciec

Paweł Pizuński
24 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
W czasach, w których rozegrała się opisana w artykule historia, Oliwa była samodzielnym miastem. Została wcielona w granice Gdańska dopiero w 1926 roku. W czasach, w których rozegrała się opisana w artykule historia, Oliwa była samodzielnym miastem. Została wcielona w granice Gdańska dopiero w 1926 roku.

Dwóch drobnych przestępców: karczemny zabijaka i złodziejaszek, trafiło do jednej celi więzienia w Oliwie. I choć udało im się uciec na wolność, dzięki własnej głupocie z powrotem trafili za kraty. Oprócz wcześniej zasądzonych kar i dodatkowych kar za ucieczkę, musieli również odsiedzieć za... bunt w więzieniu, którego nigdy nie wywołali.



Pierwszy był z Oliwy. Brał udział w bójce, więc go zamknęli. Drugi mieszkał w Poggenkrug (pol. Żabianka) i zwędził coś komuś. Dostał pół roku więzienia, no i co z tego? Obaj już wcześniej siedzieli i wcale nie było tak źle. Jeść dawali, wyspać się też można było, zaś do wczesnych pobudek, brudnych łachów i wszy szło się przyzwyczaić. Dlaczego zatem GirodSchröder postanowili uciec?

Kilka przyczyn było. Podłe żarcie to raz, praca za darmo to dwa, brak piwa i damskiego towarzystwa to trzy, no i wreszcie widok wciąż tych samych mord zakazanych też nie był bez znaczenia. Tak czy inaczej postanowili uciec, a dodatkowym bodźcem był fakt, że Schröder miał dom w pobliżu. Rodziców chciał odwiedzić.

Mało oryginalny, ale skuteczny plan ucieczki

Przygotowania zajęły im kilka dni. Najtrudniej było zdobyć linę. Ponieważ ich cela znajdowała się na pierwszym piętrze budynku sądowego, powróz musiał być dostatecznie długi, by sięgnąć do ziemi i odpowiednio gruby, by wytrzymać ciężar każdego z nich. Za liną rozglądali się długo i w końcu Schröder coś zorganizował. Zwędził powróz z Wergkammer i przemycił do celi w spodniach.

Kłopotem było zdobycie ubrań wierzchnich. Wieczorem, gdy wszyscy szli spać, każdy więzień zdjąć je musiał przed wejściem do celi i pozostawić na korytarzu starannie złożone w kostkę. Girod i Schröder pewnego dnia tego nie zrobili. Weszli do celi w ubraniu i nikt tego nawet nie zauważył.

Na koniec pozostał ostatni problem. Okno. Jego zabezpieczenie sprawdzili zanim w ogóle pomyśleli o ucieczce. Nie było zbyt dobre, zwłaszcza że krata była słabo umocowana. Wystarczyło porządnie uderzyć, by ustąpiła. Jak to jednak zrobić, by nie zaalarmować strażników? Znaleźli sposób. Zawczasu, kawałek po kawałku, wykruszyli zaprawę.

Zwiali w nocy 3 stycznia 1903 r. Niezauważeni przez nikogo wyłamali okno i kratę w celi, zeszli w dół po linie, później przeskoczyli przez mur okalający budynek sądu oraz więzienia i już byli wolni.

Mało oryginalna kryjówka

Od razu poszli do domu Schrödera. Drzwi otworzyła im matka.

- Już cię synku wypuścili? - zapytała, widząc syna. Od razu łzy pociekły jej po polikach
- Akurat puścili... Zwiałem, ot co - odpowiedział Schröder i wszedł do środka, ciągnąc za sobą Giroda - To jest mój kumpel z celi... - przedstawił go, gdy byli już w środku.
Matka uśmiechnęła się i od razu zrobiło się przyjemniej.

Później postawiła kolację na stole, herbatę sparzyła i tylko ojciec kręcił nosem.

- Złapią was i będą kłopoty.... - rzekł z grobową miną, gdy już sobie podjedli.
- Nie złapią... - machnął ręką Schröder - Zanim się zorientują my będziem daleko...
- A jeśli złapią?
- Jeśli złapią, to my już wiemy, co trza mówić, no nie? - spojrzał na Giroda i mrugnął porozumiewawczo okiem.

* * *


Girod i Schröder długo wolnością się nie cieszyli. Pierwszy, pijany jak bela, wpadł kilka dni później w centrum Gdańska w jednej z karczm. W tym czasie drugi czekał już w więzieniu. Parę dni wcześniej zatrzymano go w centrum Oliwy, niedaleko domu rodziców. Ponoć jeden z sąsiadów doniósł.

Buntownicy bez wyboru

Przed Izbą Karną stanęli 12 marca 1903 r. Rzeczywiście wiedzieli, co trzeba mówić. Nie darmo mieli już wcześniej z sądami do czynienia.

- Straszny ziomb obudził mnie tamtej nocy - zeznawał Girod z pełnym przekonaniem - Wstaję, patrzę, a tu okno wyłamane i lina na dół zwisa.... - uśmiechnął się, prezentując siekacze - No po prostu nie mogłem sie oprzeć. Zlazłem w dół i uciekłem.
- Znaczy się, że z oskarżonym Schröderem nie byliście w zmowie. - zapytał obrońca.
- Ależ skąd! Żadnej zmowy nie było... - potwierdził Girod ochoczo. - On uciekł pierwszy, a ja za nim. Każdy czmychnął na własną rękę...
- Jak to się zatem stało, że zaraz po ucieczce razem zaszliście do domu Schrödera? - wtrącił się Zaleski, który reprezentował prokuraturę.
- Na ulicy opodal więzienia my sie spotkali, to i Schröder do swojego domu mnie zaprosił. Ogrzać trza sie przecież było, a do tego zraniłem sie, gdym przez mur przełaził...
- Zaiste ciekawy przypadek - podchwycił niższy urzędnik prokuratury - Zeznaliście, że obudził was ziąb, który panował w celi, a skoro tak, to Schröder musiał uciec sporo czasu przed wami. Mimo to spotkaliście się na ulicy, tak?

Uciekinierzy wpadli w ręce wymiaru sprawiedliwości wyłącznie dzięki własnej lekkomyślności. Ukrywali się w Oliwie, gdzie ich kryminalna przeszłość była powszechnie znana. Donos któregoś z sąsiadów był wyłącznie kwestią czasu. Uciekinierzy wpadli w ręce wymiaru sprawiedliwości wyłącznie dzięki własnej lekkomyślności. Ukrywali się w Oliwie, gdzie ich kryminalna przeszłość była powszechnie znana. Donos któregoś z sąsiadów był wyłącznie kwestią czasu.


Girod zgłupiał, ale potwierdził.

- W takim razie musieliście się wcześniej umówić tak, czy nie...?
- Nie umawialiśmy się!
- Więc jak w takim razie wytłumaczyć fakt, iż obaj, tego samego wieczora, mieliście przy sobie w celi ubrania wierzchnie? To też był przypadek...?
- Czy mógłby kolega wyjaśnić, czemu służą te pytania? - przerwał Zaleskiemu obrońca. - Przecież oskarżeni przyznali się do winy.
- Jeśli kolega nie wie, to niech się kolega oskarżonych zapyta - Zaleski odwrócił się gwałtownie w jego stronę i obrzucił go ironicznym spojrzeniem - Girod i Schröder dobrze wiedzą, o co mi chodzi. Za zwykłą ucieczkę obaj dostaliby symboliczną karę. Tydzień, może dwa i wszystko... Co innego zmowa w celu wspólnej ucieczki. W takim wypadku każdy sąd orzeka bunt i zasądza dużo wyższą karę. Jako prawnik powinien kolega to wiedzieć... - wyjaśnił z przekąsem.
- Ale my naprawdę uciekliśmy oddzielnie... - wtrącił Schröder.
- Nieprawda! - Zaleski przerwał mu gwałtownie - Świadomie i z premedytacją wykorzystaliście błędy w zabezpieczeniu cel oliwskiego więzienia i uciekliście w starannie zaplanowany sposób. - Podszedł do stołu sędziowskiego. - O słabym zabezpieczeniu cel w Oliwie wiem przypadkiem co nieco. Ponoć więźniowie bez problemów kontaktują się tam ze sobą, odwiedzają w celach i ponoć zdarzało się, że hazardowo w karty grali, a to jest przecież niedopuszczalne.... - spojrzał na sędziego, po czym złożył wniosek, by obu oskarżonych sądzono za bunt.

Sąd uwzględnił ten wniosek. Richard Girod i Paul Schröder otrzymali dodatkowo 6 miesięcy więzienia do wcześniej zasądzonych kar.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (8) 1 zablokowana

  • ..bede moral pamietal w razie czego.. ;-)

    • 8 0

  • (1)

    Bardzo "ciekawy" i "budujący" artykuł ... widać jak bardzo znudzeni są redaktorzy ;-)

    • 11 27

    • wracaj na Pudelka

      • 9 6

  • brawo

    szanowny Panie bardzo fajne artykuliki proszę o więcej te artykuły są przerywnikiem na prozę dnia dzisiejszego

    • 31 3

  • (2)

    Poziom tego artykułu nie odbiega od poziomu trójmiasto.pl

    • 11 21

    • (1)

      Kto finansuje p.Pizuńskiego a z nim trójmasto.pl ???

      • 3 3

      • Muszę pana /panią?/ zmartwić. Dobre czasy skończyły się. Kiedyś, jeśli nie finansowała cię bezpieka, to mogłeś liczyć na imperialistów z Bonn. Dzisiaj bezpieki nie ma, a imperialiści wolą finansować polityków.

        • 2 0

  • dziś ucieka się do Jukej

    • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku gdyński port przeładował najwięcej towarów spośród portów nadbałtyckich?

 

Najczęściej czytane