• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajemnica ostatnich chwil Alberta Forstera

Michał Lipka
30 czerwca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Nazwisko Alberta Forstera kojarzy się jednoznacznie: gauleiter Gdańska, działacz NSDAP, zbrodniarz wojenny skazany na śmierć i stracony na mocy wyroku Najwyższego Trybunału Narodowego. Pojawiają się jednak dwa pytania: czy wyrok naprawdę wykonano oraz czy ulubieniec Hitlera był mu wierny aż do końca?



Forster przyszedł na świat 26 lipca 1902 roku w Bawarii jako jedno z sześciorga dzieci. Rodzice chcieli, by ich syn w przyszłości został bankierem.

Młody Albert początkowo starał się spełnić wolę rodziców, ale wszystko zmieniło się na początku lat 20., gdy związał się z ruchem narodowo-socjalistycznym. Między innymi za głośne głoszenie swoich nowych, politycznych poglądów został zwolniony z pracy. Teraz już nieskrępowany mógł całkowicie oddać się nowemu nurtowi - swe zaangażowanie potwierdził w 1928 roku, gdy kierował kampanią wyborczą NSDAP w Bawarii.

Swym talentem i zdolnościami porywania tłumów zwrócił na siebie uwagę Hitlera, który szukał odpowiedniego kandydata na swego namiestnika w Wolnym Mieście Gdańsku. Führer nie był zadowolony z sytuacji w mieście - narodowi socjaliści zamiast działać wspólnie, nieustannie się kłócili, stopniowo tracąc swe wpływy i znaczenie.

Forster przybył do Gdańska 24 października 1930 roku. Choć miał raptem 28 lat, od samego początku zaczął wprowadzać swoje porządki. Przyniosło to pierwszy skutek w gdańskich wyborach w listopadzie 1930 r., w których partia narodowosocjalistyczna zdobyła 12 mandatów, dzięki czemu stała się drugą siłą polityczną w mieście.

Mając pozwolenie Hitlera, a przeciw sobie postanowienia Traktatu Wersalskiego, Forster rozbudowywał na podległym sobie terenie oddziały SA oraz aparat SS. Dodatkowo polecił liczne i brutalne prześladowania opozycji, Żydów oraz Polaków.

Nie oszczędzał również polityków wywodzących się z nurtu narodowosocjalistycznego, którzy jego zdaniem zbyt mocno optowali za porozumieniem z Polakami - to przez jego intrygi Gdańsk opuścili m. in. Artur GreiserHermann Rauschning, którzy byli prezydentami gdańskiego senatu.

Forster przez następne lata umacniał swą pozycję - kolejne wybory tylko potwierdzały to coraz lepszymi wynikami osiąganymi przez NSDAP. W 1935 r. partia zdobyła w Gdańsku 43 spośród 72 mandatów w gdańskim parlamencie.

Forster na każdym kroku podkreślał szczególne więzi, jakie łączyły go z Adolfem Hitlerem. Swoim politycznym sympatiom dał dowód podczas własnego ślubu, który odbył się 11 maja 1934 roku w kościele św. Andrzeja Boboli we Wrzeszczu. Obok oprawy liturgicznej, na mszy pojawiły się akcenty polityczne - kościół był przystrojony w swastyki, w uroczystości brał udział Rudolf Hess, uznawany wówczas za najbliższego współpracownika Hitlera. Sam Hitler był natomiast świadkiem na ślubie cywilnym.

Jednym z prezentów, jakie w tym czasie otrzymał Forster, była okazała willa, tzw. Forsterówka, o której również pisaliśmy w Trojmiasto.pl.

23 sierpnia 1939 roku, czyli na tydzień przed wybuchem II Wojny Światowej, Senat Wolnego Miasta Gdańska ogłosił Forstera szefem państwa gdańskiego, co było kolejnym pogwałceniem postanowień wersalskich.

Praktycznie od pierwszych dni wojny (oficjalne zapiski datowane są na dzień 3 września 1939 roku), Forster skupiał się na eksterminacji polskiej inteligencji i rozbudowie obozu w Sztutowie. To dzięki jego działaniom ten "obóz pracy" w 1941 roku przemianowany został na obóz koncentracyjny (KL Stutthof). Dziś ostrożne szacunki historyków mówią, że w obozie zgięło ponad 60 tysięcy ludzi.

Forsterowi również należy przypisać odpowiedzialność za zbrodnie w Piaśnicy.

Z czasem, co potwierdzają w swych wspomnieniach ci, którzy w tym czasie mieszkali w Gdańsku, Forster stał się całkowitym panem życia i śmierci mieszkańców miasta. Jako szef prowincji Gdańsk-Prusy Zachodnie w latach 1939-1945 odpowiadał wyłącznie przed Hitlerem.

Szczególną nienawiść żywił do Polaków, o których w jednym ze swych wystąpień mówił: "Kto należy do narodu polskiego, musi zniknąć. Najzaszczytniejszym dla nas zadaniem jest uczynienie wszystkiego, aby każdy przejaw polskości zginął bez reszty".

Ogrom zbrodni, jakich Forster dopuścił się wobec nieniemieckich mieszkańców Gdańska i Pomorza sprawił, że gauleiter z trwogą patrzył na zbliżający się od 1944 roku front. Gdy sytuacja dla Niemców była już jednoznacznie zła, Forster postanowił uciec w głąb Rzeszy wraz ze zrabowanymi przez siebie skarbami, w tym licznymi kosztownościami z Bazyliki Mariackiej). Na transport wszystkich skrzyń nie wyrazili jednak zgody oficerowie odpowiadający za ewakuację. Co się stało ze skarbami? Tego niestety dokładnie nie wiadomo, jedyną osobą, która znała ich ostateczną lokalizację był bowiem sam Forster.

Po zakończeniu działań wojennych alianci wydali za byłym gauleiterem list gończy. Po przeszło roku ukrywania się na terenie Niemiec został zatrzymany przez Brytyjczyków i przekazany stronie polskiej, po czym osadzono go w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej.

W dniach 5-29 kwietnia 1948 r., przed Najwyższym Trybunałem Narodowym, który obradował w siedzibie dzisiejszej Opery Bałtyckiej, odbywał się proces Forstera. Tłumy gdańszczan okupowały salę rozpraw a dla tych, dla których nie starczyło miejsca, wywieszono megafony, dzięki którym mogli przysłuchiwać się rozprawie.

Proces Alberta Forstera w Gdańsku


Podczas procesu Forster obiecywał "złote góry": twierdził m.in. że sam, z własnych funduszy, odbuduje zniszczenia wojenne Gdańska, oferował władzom polskim i radzieckim przekazanie informacji dotyczących dawnej partii nazistowskiej oraz działających dla niej agentów.

Choć Forster utrzymywał, że jedynie wykonywał rozkazy, wyrok mógł być tylko jeden - kara śmierci. Wydawać by się mogło, że wykonanie wyroku nastąpi w krótkim czasie, tak jak w przypadku innych oskarżonych, których stracono m. in. na Biskupiej Górce. Jednak z niejasnych powodów wykonanie wyroku odwlekano w czasie.

Czytaj także: 200 tys. osób oglądało egzekucję na Biskupiej Górce

Forster nadal znajdował się w więzieniu w Gdańsku, a warunki jego pobytu uległy nawet poprawie - miał do swej dyspozycji ordynansa, a jego cela składała się z dwóch pomieszczeń. Dodatkowo przysługiwało mu prawo do otrzymywania paczek od rodziny. Mógł również uczyć się języków obcych. Jak na zbrodniarza skazanego na karę śmierci warunki jego odosobnienia były wręcz luksusowe.

Nie wiadomo jak długo trwałby taki stan gdyby nie... Radio Wolna Europa. W jednej z audycji skierowano do komunistycznych władz w Polsce pytanie, kiedy wreszcie wyrok zostanie wykonany.

O dziwo, komuniści zareagowali szybko, choć w dość tajemniczy sposób. W czerwcu 1951 roku Forstera przewieziono z Gdańska do Warszawy (w niektórych materiałach możemy natrafić na informację, że transport miał miejsce dopiero dwa miesiące później). Co stało się po przyjeździe do Warszawy? Tego dziś jednoznacznie nie jesteśmy w stanie określić. Według jednych wyrok wykonano w więzieniu na Mokotowie. Inni przekonują, że Forster został przekazany Rosjanom, którzy starali się wydobyć z niego miejsce ukrycia zrabowanych skarbów. Kolejni twierdzą, że Forster faktycznie trafił do Związku Radzieckiego, gdzie dożył końca swych dni.

Faktem jest, że w polskich archiwach nie znajdziemy żadnej informacji o wykonaniu wyroku śmierci na Albercie Forsterze. Niestety nie wiemy, co skrywają archiwa rosyjskie, bo prośby ze strony polskich prokuratorów pozostały bez odpowiedzi.

Pytanie o to, czy Forstera spotkała zasłużona kara, nadal pozostaje bez odpowiedzi.

Miejsca

Opinie (56) ponad 10 zablokowanych

  • Kartofla i Antoniewicza

    Przed trybunał.

    • 2 4

  • Albert Forster do Polaków jak na nazistę był i tak stosunkowo tolerancyjny (i za to ostro przez partyjnych kolegów krytykowany) (6)

    wysiedlenia z rządzonego przez niego Westpreussen nigdy nie przybrały takich rozmiarów jak w Wielkopolsce, gdzie szalał jego arcy-rywal Greiser (któy w przeciwieństwie do Forstera wierzyłw biologiczną niższość Polaków), za to do ludności żydowskiej był Forster absolutnie bezwzględny.

    • 35 19

    • (3)

      zaraz się dowiem, że ukrywał kilku Polaków a kilkuset wyprowadził przez dziurę w płocie z obozu w Stutthofie

      • 19 5

      • niekoniecznie ale też nie wierzył w to że Polak to dzikie zwierzę które trzeba wytępić

        jak Greiser który dążył do biologicznej eksterminacji Polaków jako "gorszego gatunku człowieka". Forster, jak Bismarck uważał że problem Polaków to problem bardziej kultury i tożsamości, i że Polacy z Pomorza są równi Niemcom poziomem cywilizacji. Wierzył że Polak może stać się dobrym Niemcem na skutek perswazji. Forster owszem Polaków też masowo rozwalał (Piaśnica) ale tych którzy stanowili zaporę do germanizacji i reprezentowali wrogą Niemcom polską państwowość. Zdecydowanej większości Polaków Forster dał szansę pozostać na swojej ziemi i raczej nie tępił żywiołu polskiego jak Greiser lub Frank - przez co miał niemałe problemy w Berlinie gdzie wyśmiewano jego wiarę w "ukulturalnienie Polaka".

        Był bezwględny wobec Żydów których uważał za śmiertelne zagrożenie dla białej rasy.

        • 8 6

      • Jest faktem że Forster i Greiser byli zbrodniarzami (1)

        ale jest też faktem, że zbrodnie Forstera są mniejsze. przedmówca ma rację

        • 12 10

        • bo Polaków w Gdańsku było dużo mniej niż w Poznaniu i nie mógł się biedak wykazać

          • 14 1

    • (1)

      chyba do wysiedleń nie zaliczasz wyjazdu do Piaśnicy :(

      • 5 1

      • Piaśnica.... to był przecież tylko taki piknik leśny zorganizowany dla miejscowej ludności

        na którym zdarzył się niechcący komuś wypadek z bronią

        • 12 0

  • depozyt forstera (4)

    Niedaleko ujscia Wisly lezy na dnie pewna barka pod warstwa piachu...

    • 26 2

    • Leżą dwie barki

      Obie wyładowane srebrem i wszyscy o nich wiedzą.
      Nie wydobywają bo to najbezpieczniejsze miejsce na rezerwy państwowe które trudno będzie politykom rozkraść

      • 6 0

    • (1)

      Tak. Tylko trzeba uważać, by jej nie pomylić z krypą przewożącą Bursztynową Komnatę, leży tuż obok, tylko pod warstwą mułu.

      • 16 0

      • Żeby tylko nikt sie nie dowiedział

        Że 5 metrow obok jest wielki skarbiec Tuska w ktorym zgromadzil bogactwa i tytuły należne klasie robotniczej i bezrobotnym

        • 6 3

    • już nie leży

      razem z Józkiem i Ździchem my ją wycięgli...

      • 20 2

  • Proponuję dla tego Pana pomnik, skwerek lub ulicę.

    Oj tam zaraz zbrodniarz... :)

    • 4 1

  • Rud, zasmucę cię, wiekszość z nich to repatrianci ze wschodu... rdzenni conajwyżej wizytują miasto w ramach urlopu

    • 11 2

  • jako miło poczytać gdańszczanom skąd się wywodzą :)

    • 4 5

  • Pierwsze zdjęcie

    Normalnie wypisz wymaluj mój szwagier!
    Muszę z nim pogadać jak to było z tą karą śmierci :)

    • 14 0

  • Forster był kiepskim mówcą i jego zdolności do porywania tłumów są chyba wymysłem autora.

    • 10 11

  • Mój tata, który kończył gdańską Akademię Medyczną w połowie lat 50., opowiadał, że ciała straconych zbrodniarzy ze Stuthoffu były wykorzystywane na zajęciach z anatomii. Było wiadomo, kim byli ci ludzie. Studenci byli rocznikami, które widziały okrucieństwa II wojny światowej dziecięcymi oczami. Ponure czasy.

    • 42 3

  • Fajny artykuł
    Az miło się czyta

    • 55 6

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywał się okręt dowodzony przez słynnego gdańskiego kapra Paula Beneke?

 

Najczęściej czytane