- 1 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (108 opinii)
- 2 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (216 opinii)
- 3 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (62 opinie)
- 4 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (460 opinii)
- 5 Tajemnicza baszta zostanie otwarta (69 opinii)
- 6 Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR (8 opinii)
Silny wbrew swemu nazwisku
O bohaterskiej obronie Westerplatte napisano już prawie wszystko, podobnie jak o oficerach i żołnierzach broniących Składnicy. Stosunkowo niewiele wspominano o jednym z oficerów, który wbrew swego nazwisku wykazał się wielką sumiennością i odwagą.
Mieczysław Słaby urodził się 9 grudnia 1905 roku w Przemyślu. Rozpoczynając naukę gimnazjalną wstąpił w szeregi harcerskiego klubu sportowego "Czuwaj Przemyśl", którego był członkiem przez przeszło 30 lat. Dostał się na medycynę na Uniwersytet Jana Kazimierza we Lwowie; ukończył ją z dyplomem lekarza medycyny w 1933 roku. Przez dwóch latach powołano go do służby wojskowej.
Początkowo skierowano go do Pułku Piechoty Strzelców Lwowskich, a następnie przeniesiono do Pułku Strzelców Konnych w Dębicy. Podczas służby dał się poznać jako dobry lekarz i oficer co znalazło odzwierciedlenie w systematycznych awansach.
Kolejne przeniesienie, 4 sierpnia 1939 roku skierowało już kapitana Mieczysława Słabego do Wojskowej Składnicy na Westerplatte. Wobec nieuchronnego i rychłego konfliktu starał się on jak najlepiej zabezpieczyć zaplecze medyczne w placówce. Niestety, pod koniec sierpnia, na dworcu w Gdańsku, Niemcy zatrzymali zamówiony transport dla Składnicy, w którym znajdowały się m.in. sprzęt medyczny taki jak stół operacyjny, narzędzia chirurgiczne oraz materiały opatrunkowe. Mimo takiego obrotu sprawy kpt. Słabemu udało się zorganizować w koszarach punkt ambulatoryjny.
Pierwsze pociski, które 1 września spadły na Westerplatte, zniszczyły ambulatorium, wobec czego trzeba było zorganizować punkt opatrunkowy w suterenie koszar.
Szybko zabrakło środków znieczulających. Wraz z kolejnymi dniami rannych i kontuzjowanych nieustannie przybywało, a podstawowego zabezpieczenia medycznego nie było skąd dostarczyć.
Śmiało można powiedzieć, iż kapitan lekarz Słaby dokonywał cudów podczas improwizowanych operacji, gdy kurz i fragmenty sufitu spadały na niego i operowanych. O jego determinacji i chęci niesienia pomocy może świadczyć fakt i wobec braku narzędzi często posługiwał się... nożyczkami do paznokci i scyzorykiem (jak np. podczas wyciągania kuli postrzelonemu strzelcowi Franciszkowi Dominiakowi czy operacji na ciężko rannym poruczniku Leonie Pająku).
Świadkowie tych wydarzeń w swych wspomnieniach notują iż ranni leżeli niemal wszędzie na terenie tymczasowego ambulatorium, a kapitan robił co mógł, by ulżyć ich cierpieniom.
Z każdym dniem walk sytuacja się pogarszała. Brakowało bandaży (rannych opatrywano pociętymi w pasy prześcieradłami), o lekach przeciwbólowych już nawet nie myślano (operacje czy zabiegi wykonywane były na żywca), a widmo śmiertelnej gangreny stawało się coraz bardziej realne.
Kulminacja nadeszła z dniem 7 września, gdy do lekarza przyniesiono rannego, któremu nie można już było zatamować krwotoku, bo nie było czym. Widząc sytuację rannych major Henryk Sucharski podjął decyzję o kapitulacji.
Po dziś dzień jej okoliczności są dyskusyjne - amunicji wciąż nie brakowało, woli walki u obrońców też nie. Powszechnie uważa się, że to właśnie stan rannych był główną przyczyną poddania się.
W niektórych wspomnieniach możemy natrafić na informację, że kapitan Słaby w ostatniej chwili wytrącił z ręki pistolet kapitanowi Dąbrowskiemu, który na wieść o kapitulacji postanowił odebrać sobie życie. Na ile jest to prawdziwa informacja, a na ile zniekształcone przez czas wspomnienie obrońców, dziś nie jesteśmy już w stanie jednoznacznie ustalić.
Po kapitulacji rannych przetransportowanego do szpitala, a jeńców umieszczono w odosobnieniu. Niemieccy lekarze byli pod wrażeniem przeprowadzonych w warunkach polowych operacji. Naczelny lekarz niemiecki przybył do miejsca, w którym przebywali polscy jeńcy, by porozmawiać z kapitanem Słabym i wyrazić mu swe największe uznanie.
Niebawem jednak kapitana Mieczysława Słabego osadzono w Stalagu IA. Był to obóz dla podoficerów i szeregowców, a nie oficerów. Po dziś dzień nieznana jest taka decyzja ze strony Niemców. Najprawdopodobniejszym wytłumaczeniem była zapewne potrzeba zabezpieczenia medycznego osadzonych.
Po wojnie kapitan Słaby powrócił w rodzinne strony, gdzie awansowano go do stopnia majora i powołano do Wojsk Ochrony Pogranicza. Niedługo potem majora Słabego aresztował Urząd Bezpieczeństwa pod zarzutem przynależności do organizacji Wolność i Niezawisłość. Poddany bezwzględnemu i brutalnemu śledztwu, pozbawiany jakiej jakiejkolwiek opieki medycznej mocno podupadł na zdrowiu. Osadzony w więzieniu w Krakowie zmarł 15 marca 1948 roku, a jego ciało pochowano bez informowania rodziny.
Po prawie 50 latach sąd wojskowy zrehabilitował majora Mieczysława Słabego i oczyścił go ze wszystkich zarzucanych mu czynów.
Miejsca
Opinie (48) 5 zablokowanych
-
2012-10-20 01:16
jednak komunisci to zaraza. (1)
a jak mysle o komunistach , to mam na mysli Kwach , Miler , Palikot i inne mendy !
- 26 1
-
2023-10-19 19:52
Komunizm
to syjonizm - patrz orzeczenie sądu najwyzszego Izraela z 1957 roku
- 0 0
-
2012-10-20 10:23
Raz sierpem ,raz młotem czerwoną hołotę
- 22 1
-
2012-10-20 12:21
A ja was ,Polacy mam gdzieś, (1)
Mój ojciec i stryj mordował polskich 'panów' i reakcyjną chołotę. Ja zaś, wydoiłem wasze państwo, a kasę oddałem dzieciom w USA.
Mam nadzieję na wybór ponowny na premiera ,albo nawet prezydenta- 4 14
-
2012-10-20 19:32
Prawdziwa "Pigułka Historii".
Wiedza panowie jest podstawą.
- 3 0
-
2012-10-20 12:32
znak czasów?
Nie tak dawno gdzieś pod Kielcami zmarł ostatni z obrońców Westerplatte. Z Gdańska na jego pogrzeb nie przyjechał nikt.
- 15 1
-
2012-10-20 19:33
Pawda się przebije.
Prędzej czy później.
- 6 0
-
2012-10-20 20:51
Dzisiaj dzieci takich oprawców najgłośniej krzyczą , likwidować IPN no bo może się wydać , że dziadek albo tatuś działali w UB .
- 8 1
-
2012-10-21 02:09
Niestety,to prawda (1)
Tak się składa, iż już "ojcowie" Komunizmu (Marks i Engels),byli Żydami. Potem zaś cała masa ich pobratymców.zachwyciła się "Nową Ideą" (co gorsza w XIXw,idea w cale nie była taka zła). W efekcie, nie tylko w Polsce, ale nawet w Rosji sowieckiem, cała mnóstwo Zydów "pracowało" w organach bezpieczeństwa-cztaj maltertowało, wymuszało, zastraszoło,fałszowała i rozstrzeliwało). Ale o tym wszystkim wszędzie cichutko-ale o 1968 i Jedwabnym-trąbią jak cholera(no,ale jak nie mają trąbić sko media,Film,Bankowość i Wielki Przemysł jest ich?!!)
- 9 0
-
2012-10-21 16:05
Skoro przedsiębiorstwo holokaust musi mieć stałe dochody a od Niemców kolejnych miliardów zarobić się nie da - czas na innych
W wywiadzie w TVP Gross powiedział: "odpowiedzialność Niemców za holokaust została już wyeksploatowana". Czyli - skoro przedsiębiorstwo holokaust musi mieć stałe dochody - czas na innych? Polacy nie Niemcy i antypolscy to wiedzą, że dochód z biznesu będzie mniejszy, tym niemniej Polskę najłatwiej oskarżyć a antysemityzm, obciążyć zbrodnią holokaustu. W tym pisaniu historii na nowo bajkopisarz Gross jest czołową postacią, aczkolwiek nie on pierwszy obrał sobie za cel Polaków. A prawda historyczna? Liczy się zysk; nie tylko ten planowany przyszły, czyli wymuszony haracz, ale także zysk ze sprzedaży Grossa wyssanych z brudnego palca bajek. Polska - ostatni bastion rzymskiego katolicyzmu w Europie - jest narodem pogardzanym przez wielu i między innymi dlatego bajki te trafiają w gusta niektórych środowisk na świecie, nie tylko tych żydowskich.
- 4 0
-
2012-10-21 10:38
"Przez dwóch latach powołano go do służby wojskowej."
Jak to możliwe - nie przeczytać tego, co się napisało przed publikacją?
- 4 0
-
2012-10-21 13:51
najciekawsze
że po kapitulacji Niemcy potraktowali Słabego jak należy. Jak jeńca, wyrażając jeszcze podziw dla jego pracy. Tymczasem po wojnie... Bolszewizm to jednak zaraza...
- 5 0
-
2012-10-21 14:45
żołnierze wermahtu (2)
To że ktoś służył w Wermachcie nie znaczy że miał takie przekonania. Wielu polaków było siłą wcielona do Wermachtu. Wybór był prosty ale z rodziną idziesz do obozu lub jesteś wysiedlony albo idziesz do wojska. Wielu korzystało z tej drugie ewentualności bo to dawało jakąś szanse np. przedostania się do wojsk alianckich . Mój dziadek w ten sposób zrobił . Swoją wojenną drogę rozpoczął od obrony Kępy Oksywskiej , siłą wcielony do Wermachtu , ucieczka we Francji , wojsko polskie w Anglii , powrót po wojnie do kraju , aresztowanie przez UB .
Jestem z niego dumy i uważam za patriotę .- 11 0
-
2012-10-22 08:26
dla
szczekaczy i tak będziesz 5 kolumną... pamietaj, że ludziom bez wyobraźni nie chce sie myśleć...
- 2 2
-
2021-10-19 22:53
Mój podobnie, ale uciec nie zdołał, za to został ranny i trafił później na roboty. Też nie widzę powodu do wstydu.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.