• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Polska misja humanitarna w Zatoce Perskiej

Michał Lipka
10 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Niedawno opisywaliśmy historię misji zagranicznych, w których brał udział ORP "Xawery Czernicki" (czytaj tutaj). Zadania o podobnym charakterze wypełniały również nasze okręty podwodne. Niewiele osób wie, iż w roku 1990 polskie okręty otrzymały rozkaz, który kierował je do Zatoki Perskiej.



Działania wojenne Iraku przeciwko Kuwejtowi całkowicie zaskoczyły inne państwa. Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie przyjęła rezolucje nakładające na Irak sankcje oraz wezwała Sadama Husajna do natychmiastowego wycofania wojsk z Kuwejtu, ale te żądania zostały zignorowane. Świat zachodni musiał interweniować, ponieważ nie mógł sobie pozwolić na utracenie dostępu do źródeł ropy z rejonu Zatoki Perskiej. Siły międzynarodowe zaczęły kierować swe okręty i jednostki lądowe w ten rejon. Operacja "Pustynna Burza" powoli się rozpoczynała.

Polska uważnie śledziła przebieg wydarzeń i jako jedno z pierwszych państw zgłosiła gotowość do wysłania swych sił w rejon Zatoki. Szef Sztabu Generalnego wydał rozkaz polecający sformowanie personelu medycznego, który miał wziąć udział w misji. W tym samym czasie dowódca Marynarki Wojennej RP otrzymał polecenie sformowania zespołu okrętów, które wraz z medykami miały udać się w rejon działań wojennych. Wybór ostatecznie padł na ORP "Wodnik" i "Piast".

ORP "Wodnik", okręt projektu 888 zbudowany w Stoczni Północnej w Gdańsku, był pierwszą dużą jednostką przeznaczoną specjalnie do szkolenia podchorążych. Ten przeszło 72-metrowy okręt, choć nie należał do szybkich (prędkość maksymalna ok. 17 węzłów), charakteryzował się jednak dużą dzielnością morską, praktycznie nieograniczonym rejonem działania i specjalistycznym wyposażeniem szkoleniowym, umożliwiającym kształcenie z technik nawigacji, uzbrojenia i obsługi maszynowni. Henryk Cynke, projektując "Wodnika", przeznaczył go nie tylko do zadań szkoleniowych - duże, wolne przestrzenie mogą być wykorzystywane w roli pomieszczeń sztabowych (okręt dowodzenia) lub szpitalno-transportowych.

W skład każdej floty wojennej, obok jednostek stricte bojowych, muszą wchodzić jednostki pomocnicze oraz ratownicze. W polskiej flocie wyspecjalizowaną jednostką wypełniającą zadania ratunkowe jest ORP "Piast". Historia tego okrętu sięga końca lat 60., kiedy to przed Ratownictwem MW postawiono nowe zadania m.in. z zakresu udzielania pomocy okrętom podwodnym. Stocznia Północna przedstawiła niebawem projekt dużego okrętu ratowniczego typu 570. Projektant "Piasta", inż. Ludwik Zalewski wyposażył swój okręt w rozbudowany system przeciwpożarowy, systemy odwadniania, komorę dekompresyjną oraz specjalistyczny dzwon nurkowy umożliwiający niesienie pomocy okrętom podwodnym. Z racji stawianych przed okrętem zadań, nie jest on na stałe wyposażony w uzbrojenie okrętowe.

Oba okręty skierowano do Stoczni Marynarki Wojennej celem przeprowadzenia niezbędnych modernizacji. Na "Wodniku" zdjęto całe uzbrojenie, przygotowano lądowisko dla helikoptera oraz przystosowano pomieszczenia do pełnienia roli sal operacyjnych. Zmieniono również malowanie jednostki - szarą barwę bojową zastąpiono białą z dobrze widocznymi dużymi znakami Czerwonego Krzyża.

W odróżnieniu od "Wodnika", "Piast" został uzbrojony (4 armaty kal. 25 mm), zachowano również malowanie bojowe - jedyną zmianą było dodanie na burtach wizerunku Krzyża Maltańskiego.

Jak się niebawem okazało, prace wykonano niedbale. Lądowisko na "Wodniku" było małe, przez co mogło obsługiwać wyłącznie niewielkie śmigłowce, liczba przygotowanych miejsc dla ewakuowanych była nad wyraz skromna (zaledwie 75), a dodatkowo nie przewidziano miejsc na separatki dla ciężko rannych. "Piast" w założeniu miał pełnić rolę "okrętu osłony", jednak z racji niewielkiej prędkości (ok. 16 węzłów), skromnego uzbrojenia oraz braku specjalistycznych sprzętów bojowych, funkcja ta mogła być wypełniania w ograniczonym zakresie. Dodatkowym utrudnieniem był brak jakichkolwiek ostatecznych ustaleń sankcjonujących obecność polskich okrętów na wodach Arabii Saudyjskiej. Nie ustalono również ostatecznej roli, jaką miały pełnić jednostki. Mimo tych niedociągnięć pod koniec grudnia 1990 roku oba okręty pod dowództwem kmdr. por. Zdzisława Żmudy opuściły Gdynię i udały się w rejs do portu Al-Dżubail, do którego przybyły 17 stycznia 1991 roku.

Na miejscu udało się usunąć niedociągnięcia i ustalić zakres działania polskich jednostek - oba okręty w przypadku przeprowadzania akcji zbrojnych miały przebywać w gotowości do podjęcia działań ratowniczych i ewakuacyjnych. Pierwsze wyjście bojowe miało miejsce już 29 stycznia 1991 roku. Obie jednostki wielokrotnie operowały na wyznaczonych im pozycjach manewrowych, ale do podjęcia rannych czy też ewakuacji nie doszło. Wielokrotnie również ogłaszano alarmy przeciwlotnicze - podczas jednego z nich, niedaleko miejsca cumowania polskich okrętów, do wody spadł iracki pocisk SCUD, który na szczęście nie eksplodował. Podczas jednego z patroli "Wodnik" poszukiwał załogi zaginionego śmigłowca, niestety bez rezultatu, "Piast" natomiast wykrył i zneutralizował przy pomocy płetwonurków minę morską.

Samo operowanie na wodach Zatoki było utrudnione - wszechobecne było zagrożenie minowe, przed którym nasze okręty nie mogły się bronić (nie posiadały urządzeń przeciwminowych, musiano więc polegać na obserwatorach... i szczęściu). Dodatkowo obserwację utrudniała ropa, którą iraccy żołnierze spuścili do wody i w niektórych miejscach podpalili.

Ostatecznie na przełomie lutego i marca 1991 roku wojska koalicji wyswobodziły Kuwejt, a niedługo potem podpisano zawieszenie broni. Wobec tego oba polskie okręty udały się w rejs powrotny do Gdyni, gdzie zacumowały 20 maja 1991 roku. Polski zespół brał udział w 12 patrolach, a podczas samej operacji (nie licząc drogi z Polski) przepłynął 2 tys. mil morskich.

Opinie (19)

  • coz za hipokryzja (3)

    juz misje humanitarna niosa w iraku i afganistanie, gdzie dzieki temu zniszczono kraj i zabito wielu cywili.... chyba nie bez powodu mowi sie o polakach... ze dobrze tam, gdzie ich nie ma...

    • 15 9

    • poeta...
      polecam czytanie słownika i encyklopedii oraz odstawienie kawy bo powinieneś się przejmować ceną chleba w kraju a nie tym za co płacą naszym żołnierzom.
      Lepiej się śpi jak się niektórych rzeczy nie wie... a czasem nawet chleb jak by lepiej smakuje.

      • 0 2

    • Ja tam nie jestem zwolennikiem pakowania się w każdą jankeską wojenkę (1)

      Ale jeśli nasza MW się angażuje to jestem spokojny że w celach humanitarnych. Przecież nie w militarnych, bo byłby wstyd.

      • 2 0

      • skoro plynie okret wojenny, to chyba nie po to, zeby "strzelac" prezentami i lekami...

        tak wlasnie wyglada niesienie pomocy... kiedys krzyzowcy niesli pomoc chrzecijanom, pozniej niemcy mniejszosci niemieckiej w polsce, pozniej na podobnej zasadzie bylo niesienie pomocy irakowi, afganistanowi... za chwile pomoga syrii i iranowi...
        W imie milosierdzia... zginie wielu niewinnych ludzi... i winnych nie bedzie, ot kolejne ofiary niesienia pomocy

        • 1 0

  • Niedługo doktorantowi temat się skończy (1)

    • 9 5

    • takie to wojsko...

      • 4 1

  • wow......imponujace te okręty.

    szkoda pieniędzy na utrzymywanie tego złomu i ludzików bawiących się w wojsko

    • 17 15

  • Misja humanitarna na drugim końcu świata (1)

    a w kraju przed pierwszym żreć nie ma czego

    • 15 4

    • Zrezygnuj z internetu - będziesz miał więcej na jedzenie

      • 7 4

  • nie przydatne te rejony !

    brak klimy ... -:(

    • 3 1

  • ORP "Xawery Czernicki" (2)

    ORP "Xawery Czernicki" nazywany był przez amerykanów ,,księżniczką" i to ironicznie. Robił za śmieciarkę innych okrętów składu. Księżniczka dlatego że amerykanie musieli bronić swoich tyłków oraz księżniczki ponieważ nie posiadała w zasadzie istotnego uzbrojenia. Zasłynęła też z akcji okradzenia kutra rybackiego.

    • 10 2

    • co z tym kutrem?

      • 2 0

    • żreć nie mieli co?

      że ten kuter obrabowali?

      • 1 0

  • Misja humanitarna dla pacjentów NFZ!

    Nam się przyda misja humanitarna, posprzątajmy u siebie na pomoc innym przyjdzie czas.

    • 3 1

  • Panie Lipka też mam książkę Kubiaka i Mickiewicza. If you know what i mean ;-)

    • 6 0

  • Ale Panie Michale ale to

    mi sie bardzo podoba w tytule Pana artykulu. A mianowicie "Polska misja humanitarna w Zatoce Perskiej". Tyle ze z okretem nafaszerowanym pociskami, torpedami i wyrzutniami rakietowymi. Czy pamieta Pan ze Krzyzacy w ten sam sposob probowali ustalac chrzescjanstwo na wschdnich ziemiach? Historia sie powtarza ale nikt sie nie kwapi o niej pamietac.

    • 5 0

  • Pytanie retoryczne.

    Czy i kiedy doplyna ,te kapcie?

    • 2 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Który ze statków został zbudowany jako pierwszy w powojennej Polsce?

 

Najczęściej czytane